|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Biologia » Antropologia » Nauki o zachowaniu i mózgu » Neuronauka
Podglądanie umysłu i co z tego wynika [1] Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
Bardzo wiele danych wskazuje na ścisłe powiązanie psychiki z bieżącym
fizycznym stanem mózgu. Już w dawnych czasach, kiedy wojny, bitki i rozboje były
na porządku dziennym, zauważono, że mechaniczne uszkodzenie mózgu mogło mieć
istotny wpływ na kondycję umysłu i pozostającego pod jego kontrolą ciała.
Na przykład, jak to obrazowo pisze Andrzej Sapkowski w jednym ze swoich
opowiadań: „Dziadunio … od dnia, w którym dostał po czerepie żelaznym
morgensternem, jąkał się okropnie, ślinił i rzadko kiedy zdążył w porę
do wygódki". Nieco później zauważono, że także rozmaite choroby atakujące
(między innymi) mózg wpływają na psychikę, czemu w sposób literacki dał
wyraz Tomasz Mann w „Doktorze Faustusie".
Jednakże bardziej systematyczne badania dotyczące wpływu uszkodzeń mózgu
na funkcjonowanie umysłu podjęto dopiero w XIX i XX wieku. Przypadkowe
uszkodzenia mogą mieć różną naturę — urazy mechaniczne, wylewy krwi do mózgu,
guzy nowotworowe, choroby zakaźne (np. syfilis) — i z reguły bardzo
niespecyficznie powodują dysfunkcję rozmaitych części mózgu. Jednak i one
dostarczają niesamowicie ciekawego materiału dotyczącego powiązania pomiędzy
działaniem mózgu i stanem umysłu.
Zacząć można od tego, że uszkodzenie pewnych rejonów pnia mózgu całkowicie i trwale wyłącza świadomość, chociaż nie powoduje śmierci, prowadząc do
permanentnego stanu wegetatywnego, w którym zachowane są podstawowe funkcje
somatyczne (oddychanie, bicie serca, praca nerek), ale ustają wszelkie procesy
mentalne. Przypuszcza się, iż w pniu mózgu znajduje się generator, motor napędowy
świadomości, chociaż u podłoża jej treści, subiektywnej zawartości leżą
procesy zachodzące w korze mózgowej.
Uszkodzenie kory przedczołowej i czołowej może prowadzić do
drastycznych zmian cech charakterologicznych, temperamentu, osobowości, na
przykład sumienna, przyjazna i pracowita osoba może przemienić się w agresywnego lekkoducha. Nic dziwnego — przypuszcza się, że w tej części mózgu
mają siedlisko procesy myślenia, planowania i podejmowania decyzji.
Uszkodzenie tak zwanego ośrodka Broca powoduje niemożność posługiwania
się językiem: ubierania myśli w zdania, szeregowania słów w ciągi
gramatyczne, formułowania wypowiedzi językowych. Natomiast dysfunkcja ośrodka
Wernicke'go skutkuje utratą umiejętności rozumienia mowy (a także języka
pisanego). Fakty te wspierają koncepcję językoznawcy Noama Chomsky’ego mówiącą o wrodzonej u człowieka predyspozycji mózgu do posługiwania się językiem.
Inny ciekawy przypadek stanowi brak zdolności do rozpoznawania twarzy -
prozopagnozja. Powstaje ona w wyniku uszkodzenia fragmentu prawego płata
skroniowego i polega na utracie umiejętności identyfikacji poszczególnych
twarzy (na przykład osób należących do najbliższej rodziny), pomimo że
pacjent zdaje sobie sprawę, że ma w ogóle do czynienia z twarzą. W przypadku
jeszcze innych uszkodzeń nawet ta ostatnia zdolność zostaje utracona -
poszkodowany nie jest w stania odróżnić twarzy od wielu innych, całkiem do
nich niepodobnych obiektów — anegdotyczny stał się przypadek człowieka, który
pomylił swoją żonę z kapeluszem wiszącym na wieszaku. Zadziwiające w tego
rodzaju zaburzeniach sfery mentalnej jest to, że u poszkodowanych wszystkie
inne czynności neurologiczne łącznie z ogólnym poziomem inteligencji
pozostają w zasadzie nie zaburzone (pewne zdolności mogą nawet ulec
polepszeniu).
Wspomnieć jeszcze warto, że istnieją obszary mózgu, których
uszkodzenie prowadzi do problemów z pamiętaniem i przywoływaniem nazw
rodzajowych przedmiotów (np. młotek, samochód), podczas gdy inne obszary związane
są z nazwami (i imionami) własnymi (Wawel, Juliusz Cezar). Co ciekawe, na
przykład obraz twarzy danej osoby przechowywany jest w zupełnie innym miejscu
mózgu (prawy płat skroniowy), niż imię i nazwisko tej osoby (lewy płat
skroniowy). Egzemplifikuje to ogólną właściwość mózgu — reprezentacje
bardziej złożonych obiektów i pojęć ogólnych mają charakter rozproszony:
nie da się ich zlokalizować na małym określonym obszarze.
Niesamowite wrażenie sprawiają pacjenci z tak zwaną jednostronną
nieuwagą. Powstaje ona najczęściej w wyniku wylewów krwi do mózgu i z
pewnych powodów związanych z funkcjonalną asymetrią mózgu dotyczy w większości
przypadków lewej strony (nieuwaga lewostronna). Przypadłość ta polega na
tym, że pacjent nie jest w stanie postrzegać lewej (w stosunku do jego bieżącej
orientacji) strony świata. Nie chodzi przy tym tylko o to, że nie widzi on tej
połowy, ale że nie jest w stanie skierować nań uwagi swojego umysłu, nie
jest w ogóle świadomy jej istnienia. Jeżeli poprosimy takiego pacjenta o opisanie z pamięci jakiegoś znanego mu miejsca, na przykład placu lub biura,
widzianego z pewnego określonego punktu, to wymienia on jedynie obiekty znajdujące
się po prawej stronie (opisując to samo miejsce z przeciwnego punktu widzenia,
wymienia on obiekty znajdujące się po przeciwnej, to znaczy w tym przypadku
także jego prawej stronie). Pacjenci z jednostronną nieuwagą zjadają pokarm
tylko z prawej strony talerza. Mając za zadanie wskazanie środka jakiejś
linii, zaznaczają go znacznie bliżej prawego końca (tak jakby lewa strona
linii nie istniała). Rysując tarczę zegara starają się zmieścić wszystkie
dwanaście liczb po prawej stronie rysunku, albo też pomijają liczby od 7 do
11. Patrząc na rysunek domu, którego lewa strona stoi w płomieniach, nie
zauważają pożaru, chociaż potrafią obwieść palcem kontur całego domu.
Najciekawszy w opisywanym przypadku wydaje się fakt, że pacjenci z jednostronną
nieuwagą nie są w ogóle świadomi, że coś z nimi jest nie tak, a kiedy próbuje
się im ich stan wytłumaczyć, nazywają to często „typowym gadaniem naukowców". O ile ludzie, którym w wyniku uszkodzenia mózgu wypadła część pola
widzenia (zdarzają się takie przypadki) są świadomi tego, że nie widzą
rzeczy znajdujących się po lewej stronie i uczą się kompensować tę ułomność
ruchami głowy, o tyle w przypadku jednostronnej nieuwagi pacjenci zachowują się
tak, jakby lewa strona świata (a często także ich własnego ciała) w ogóle
nie istniała.
Pod pewnymi względami przeciwieństwem jednostronnej nieuwagi są kończyny
fantomowe. O ile w pierwszym przypadku pacjenci nie postrzegają czegoś, co
niewątpliwie istnieje, to w drugim, odwrotnie, do mózgu docierają sygnały od
rzeczy nieistniejących. Chodzi tu przede wszystkim o kończyny amputowane w wyniku jakiegoś wypadku czy choroby. U zdrowego człowieka rozmaite bodźce
(dotyku, ciepła, zimna, bólu, czucia wewnętrznego) docierają z całego ciała
do kory sensorycznej zlokalizowanej na przednim skraju płata ciemieniowego.
Poszczególne części ciała (np. opuszki palców, dłonie, przedramiona i ramiona, plecy, policzki, język itd.) posiadają odpowiadające im fragmenty
kory mózgowej do których przesyłane są odpowiednie sygnały, przy czym sąsiednim
regionom ciała odpowiadają sąsiednie obszary kory. Nawet po amputacji kończyny
pozostaje jej obraz w korze sensorycznej, który może zostać w sposób
przypadkowy i nieskoordynowany pobudzony przez przecięte nerwy dochodzące od
kikuta — w ten sposób powstaje psychiczny fantom kończyny. Pacjenci z fantomowymi kończynami „odczuwają" rozmaite części takiej kończyny (np.
palce, stopę, piętę, łydkę, kolano) oraz ich położenie w przestrzeni, mogą
odbierać ból, ciepło, zimno, mieć wrażenie, że kończyna jest spocona,
pokrywa się gęsią skórką itp. Czasami takie fantomy ulegają
zwielokrotnieniu, na przykład pewna pacjentka miała do końca kikuta
„doczepioną" nie tylko całą nogę, lecz także (bezpośrednio) dodatkowy
zestaw palców.
Warto jeszcze wspomnieć, że po paraliżu jednej strony ciała (także
częsty rezultat wylewów) pacjenci mogą uważać swoje kończyny leżące po
tej stronie ciała za obce, należące do całkiem innej osoby. Zdarza się, że
próbują te kończyny atakować, na przykład wykopać prawą nogą swoją lewą
nogę ze szpitalnego łóżka. Czasami sytuacja bywa odwrotna — jeden z pacjentów głaskał prawą ręką swoją lewą rękę przekonany, iż należy
ona do młodej dziewczyny leżącej z nim w szpitalnym łóżku.
W tym miejscu chciałbym uczynić pewną dygresję odwołującą się do
niektórych przypadków niezdawania sobie sprawy z własnej ułomności
mentalnej przez osoby dotknięte urazami mózgu. Wydaje się niesamowite, jak
ludzie z uszkodzonym mózgiem nie są zdolni do wykonywania tak dla nas
oczywistych zadań poznawczych. To, co my z łatwością dostrzegamy z zewnątrz
jako ułomność, jest dla nich kompletnie niepojęte — nie widzą w ogóle żadnego
problemu. Wstrzymajmy się jednak na chwilę z zabarwionym nieco protekcjonalnością
współczuciem w stosunku do owych osób. Zastanówmy się raczej, czy nasze
„zdrowe" mózgi są w jakiś sposób doskonałe i wobec tego pozwalają na
zupełnie poprawne, adekwatne i kompletne postrzeganie świata. Ewolucja
biologiczna wytworzyła nasze mózgi do polowania na mamuty, a nie do tworzenia
idealnego i całościowego postrzegania świata w różnych jego aspektach.
Naszym mózgom, przypominającym nieco kształtowane przez miliony lat utwory
geologiczne, daleko do perfekcyjności konstruktorskiej. Wobec tego także my,
tak zwani normalni ludzie, posiadamy zasadnicze ograniczenia poznawcze, a nasz
obraz świata pełen jest zniekształceń, uproszczeń, białych plam, przekonań
złudnych lub po prostu fałszywych. Być może dla jakichś bardziej od nas
rozwiniętych umysłowo kosmitów albo przedstawicieli sztucznej inteligencji
nasze „normalne" umysły są tak samo ułomne i ślepe na niektóre aspekty
świata, jak umysły ludzi z uszkodzonym mózgiem — dla nas. Zresztą nie trzeba
od razu odwoływać się do kosmitów — niewiele osób do końca rozumie, co miał
do powiedzenia Einstein czy Kant.
Nie chodzi tu zresztą tylko o stopień, lecz przede wszystkim o rodzaj
ukształtowania obrazu świata. Mózgi ludzkie często różnią się istotnie
między sobą pod względem funkcjonalnym. Różnice te, polegające na
odmiennym schemacie połączeń pomiędzy komórkami nerwowymi (neuronami), mają
swoje źródło zarówno w różnicach genetycznych, jak i odmiennych wpływach
środowiska społecznego. Daje to w rezultacie szeroki rozrzut w sposobach
widzenia świata — w istocie wiele jego aspektów jest często nieprzekładalnych
pomiędzy poszczególnymi psychikami. Ludziom o radykalnych poglądach często
się „w głowie nie mieści", że można mieć odmienne. Jaskrawy przykład
może stanowić kwestia wiary w Boga. Dla wierzących niewierzący mogą się
jawić jako coś w rodzaju osób z jednostronną nieuwagą — byliby oni zdolni
postrzegać tylko jedną, materialną stronę świata, natomiast dostęp do
sfery sacrum pozostawałby dla nich zamknięty. Z drugiej strony, dla osób
niewierzących ludzie wierzący przypominaliby pacjentów z fantomowymi kończynami
(lub halucynacyjnymi urojeniami), tworzących w swoich mózgach reprezentacje
obiektów, które realnie nie istnieją. Podobna przepaść pomiędzy światopoglądami i przekonaniami różnych ludzi, wynikająca z odmienności ich sieci
neuronalnych, panuje w wielu innych dziedzinach.
1 2 3 Dalej..
« Neuronauka (Publikacja: 02-09-2005 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4342 |
|