|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Przelewanie z pustego w próżne Autor tekstu: Dirk Verhofstadt
Tłumaczenie: Ilona Vijn-Boska
Recenzja książki Gerarda Bodifée Ucieczka z pustki (2005) Jedną z najważniejszych tendencji ostatnich czterdziestu lat jest niewątpliwie
sekularyzacja, zmniejszanie się liczby wiernych uczestniczących we mszach i spadek religijności. To nie jest osąd, ale stwierdzenie. Niektórzy widzą to
jako zjawisko pozytywne czy wręcz konieczność dla istnienia społeczeństwa
ludzi o różnych kulturalnych i religijnych podstawach. Inni patrzą obojętnie i uważają tego rodzaju
przemiany jako nieunikniony fenomen wzrastającego
indywidualizmu, dobrobytu i konsumpcji. Jeszcze inni sprzeciwiają się temu
radykalnie i nazywają te przemiany po prostu ubożeniem, ponieważ boją się,
że nowa generacja zatraci więzy z tradycyjną religią i jej rytuałami. To powolne zanikanie wiary w codziennej
rzeczywistości doprowadza według nich do wyobcowania, samobójstw i letargu, i osłabia Europę.
Jednym z obrońców takiej duchowej potrzeby Europy jest belgijski naukowiec i filozof Gerard Bodifée (59 lat). "Także
religia dodaje otuchy. W słowach Chrystusa i w kulturalnym dziedzictwie Kościoła
znajduję pociechę. Żeby być chrześcijaninem, to znaczy postępować drogą
Chrystusową, nie potrzeba właściwie Kościoła. Lecz Kościół jest niezbędny
jako instytucja, która dzięki swojej chrześcijańskiej inspiracji wniosła wkład do sztuki, nauki i filozofii. Ten wkład miał nieocenioną wartość w przeszłości, lecz niestety w ostatnich stuleciach jego znaczenie zmalało". "Nie
wiem, czy obecny kryzys kościelny jest kryzysem terapeutycznym czy dogorywaniem, i choć to ostatnie jest możliwe, mam nadzieję, że tak nie jest. Cywilizacje
przychodzą i odchodzą a więc także europejska cywilizacja chrześcijańska.
Jednakże mi osobiście wydaje się, że do kontynuacji życia na Ziemi niezbędne
są chrześcijańskie idei". "Według mnie
kultura nie może istnieć bez religii. Religia mówi o przeznaczeniu człowieka, o tym co obok ograniczonej, codziennej rzeczywistości człowieczej leży, jak
powinniśmy kierować naszym życiem, o tym, co nas inspiruje, motywuje i wznosi.
Wiara sięga dalej niż bezpośrednia potrzeba społecznego porządku i obywatelskiej przyzwoitości. Tu chodzi o podstawowy sens istnienia. Szczególnie w społeczeństwie, które mówi, że chce być wolne i demokratyczne, jest to
konieczność. Jeżeli ktoś ma tylko wolność i dalej nic, to żyje w próżni i nic nie realizuje. W wolnym społeczeństwie trzeba kierunkować myśli i czyny, i to robi wiara, lecz oczywiście chrześcijaństwo
powinno się modernizować i odnajdywać swoje miejsce w historii a brak tego
spowodował, że tak wielu odchodzi od wiary". W
swojej książce Ucieczka z pustki Bodifée odzwierciedla istotę religii. Stwierdza, że europejska kultura chrześcijańska
bez duchowej wiary jest nie do przyjęcia i że w Zachodniej Europie chrześcijaństwo
powoli zanika, podczas gdy w innych części świata religia staje się coraz ważniejsza.
Widocznie żyjemy jeszcze w duchu Nietzschego, który doszedł do wniosku że Bóg
jest martwy; stwierdzenie, które z biegiem dwudziestego wieku dzięki Auschwitz i Hiroszimie tylko nabrało słuszności. W
Zachodniej Europie religia została zepchnięta w prywatną sferę na korzyść
konstytucji, która jest najważniejsza. Według Bodifée ta transformacja
doprowadziła do pustki w życiu, bo zbyt wiele
wagi przywiązuje się do życia doczesnego, co sprzeczne jest z zasadami każdej
religii, gdzie wieczność powinna być dążeniem człowieka.. Dla Bodifée
religia jest nie tylko czynnikiem nadającym sens życiu, ale także wyzwalającym. W swoje książce nie chce bronić kościoła jako instytucji, gdzie skostniałe
doktryny już dawno pozbawiły ewangelię posłannictwa, ale
wykazać, "że Europa nie może sobie pozwolić na przekreślenie doktryny
chrześcijańskiej". Między
katolikami i protestantami w Irlandii panuje wciąż stan wojenny. "Bez religii
życie nie ma wartości", pisze Bodifée, po czym podsumowuje
dlaczego według niego tak jest. Niestety robi to niezbyt przekonywująco.
Zgodnie z zasadą falsyfikowalności Karla Poppera, łatwo można to obalić, gdyż
wielu niewierzących prowadzi swoje życie w sposób pełen wartości.
Także stanowisko, że wierzące osoby są bardziej społeczne i w mniejszym
stopniu wykazują kryminalne zachowanie adekwatnie do każdej religii głoszącej
pokój i pojednanie, można kwestionować. [ 1 ] To właśnie pisma święte inspirują
często do odwetu, przemocy i doprowadzają do ciemiężenia wewnątrz i na zewnątrz
rodziny. Brak w projekcie Konstytucji UE zapisu dotyczącego chrześcijaństwa jest dla autora
solą w oku, bo to według niego świadczy, że projekt jest konstrukcją tkwiącą w materializmie i politycznym oportunizmie. A przecież to
absurd, bo Unia Europejska oprócz ewidentnego wzrostu dobrobytu przyczyniła się
do utrwalenia pokoju, wolności i tolerancji. I to po dwóch tysiącach lat
walki, przemocy i morderstw w chrześcijańskich krajach wieczoru (w
języku fenickim słowo 'ereb' łączono z wieczornym lądem, w języku
asyryjskim „ereb", „iryb" znaczy zachód, a w języku greckim — ciemno
wyglądający). Bodifée
wskazując na tysiące bezdomnych, nielegalnych, zaniedbanie a także na
wzrastającą depresję wśród ludności europejskiej sugeruje, że "wcześniej
było lepiej". Czyżby to była prawda? Czy pięćdziesiąt lub
sto lat temu nie było biednych, samotnych i depresyjnych? Było ich jeszcze więcej, w tamtych czasach niezliczone osoby żyły w materialnej i duchowej biedzie, a przede wszystkim kobiety, które znajdowały się wówczas w gorszej społecznie
pozycji. Tezę, że "dzisiejsze europejskie społeczeństwo straciło swój sens życia", próbuje
Bodifée potwierdzić za pomocą realizacji
twórczości artystycznej od czasów Pierwszej Wojny Światowej. Według niego,
sztuka piękna przerodziła się w "produkowanie brzydoty i banalności" oraz w formę pogardy człowieka do siebie samego. Piękno nie jest już tworzone,
wyrokuje, i wskazuje na te wszystkie tworzone „brzydoty" takie jak: ostatnie
dzieła Picasso, Marcel Duchamps i Andy Warhol. Dość dużo dzieł
stracił z oczu i pamięci. Czyżby nigdy nie słyszał muzyki Pietro Mascagniego i Samuela Barbera, nie czytał książek G.G. Marqueza i Umberto Eco, nie oglądał
filmów Akira Kurosawy i Pedro Almodovara, rzeźb Alberto Giacomettiego i obrazów
Anselma Kiefera i wielu innych? Także
zapomina, że w czasach Michelangelo czy Mozarta tworzyło tysiące innych
artystów, których my nie znamy, ponieważ po prostu nie byli dobrzy albo nie
mogli tworzyć tak, jak chcieli, z powodu (religijnej) presji. Również w przyszłości
tylko pojedynczy artyści pozostaną jako
reprezentanci dzisiejszych czasów. Książka Ucieczka z pustki przepełniona
jest pesymizmem i brakiem wiary autora w człowieka. Ogromna kulturalna twórczość,
która obecnie się dokonuje, jest dowodem na witalność Europy. Armia
Oporu Pana (LRA, the Lord's Resistance Army) działa na
terenie północnej Ugandy od 1988 roku walcząc o obalenie rządu i wprowadzenie Dekalogu, a jej przywódca twierdzi, że
jest posłańcem Boga. Rebeliantom zarzuca się
dokonywanie mordów na cywilach, zmuszanie dziewcząt do nierządu i wcielanie
siłą chłopców do swych oddziałów. Szacuje się, że w niewoli przebywa
obecnie 25.000 dzieci. "Chrześcijańska
religia jest religią, która pokłada absolutne
zaufanie w osobę Jezusa", pisze Bodifée. Intrygujące w tym jest słowo
"absolutne". Primo Levi (włoski pisarz urodzony w Turynie w 1919 r., który trafił wraz z grupą włoskich partyzantów do Oświęcimia w marcu 1944 roku) opisuje w książce Czy to jest człowiek zachowanie współwięźnia
Kuhna, który po każdej selekcji (do wymordowania) głośno modląc się, dziękował
Bogu, że nie został wybrany. Dla Leviego ta dziękczynna modlitwa była
niezrozumiała: "Czy Kuhn nie rozumie, że następnym razem być może
przyjdzie jego kolej?", i podsumował to tak dobitnym zdaniem: "Gdybym był
Bogiem, to wyplułbym z ust Kuhna modlitwę". O wiele wyraźniej o tym zaufaniu
wyraża się węgierski pisarz, Béla Zsolt, opisujący w książce Dziewięć
walizek swój pobyt w getcie Nagyvárad,
gdzie tygodniami leżał obok
stosu ciał nieżywych Żydów. Wtedy też na zawsze rozstał się z Bogiem:
"Zanim On mnie ostatecznie nie opuścił, ja wygarnąłem mu wszystko co myślałem". To samo można
przeczytać u Elie Wiesela, Jeana Amery’ego, Paula Steinberga, Gitty Sereny, Isaaca
Singera, Jurka Beckera, Tadeusz Borowskiego, Imre Kertésza i wielu innych świadków
shoah. Cóz pomogło to "absolutne
zaufanie" milionom ofiar ideologii, która po
całej Europie rozesłała żołnierzy z napisem na pasku "Gott mit uns" (Bóg z nami)? I kto potrafi "Jemu" jeszcze całkowicie ufać, jeżeli wokół tyle
ludzi, tak jak na przykład francuski filozof Michel Onfray, żyć musi walcząc z chorobą i bólem. Czyż w miejsce "absolutnie" nie pojawiają się wątpliwości. "Także
istnienie w którym człowiek cierpi ma sens a więc przez to jest jednak
dobre", pisze Bodifée. A więc Oświęcim i ludobójstwo w Ruandzie miało
sens? W ciągu 100 dni w Ruandzie w 2004 roku bojownicy Hutu zamordowali 937.000 osób (Tutsi i umiarkowani Hutu) przy pomocy pałek, noży i siekier. Autor
Ucieczki z pustki jest pod wrażeniem niemieckiego filozofa, Leibniza, i angielskiego poety
Alexandra Pope’a, i zgadza się z nimi, że
wszystko co za zło uchodzi przyczynia się ostatecznie w większej całości do
dobra. To wydaje się być tokiem myślenia będącym dążeniem do stwierdzenia, że żadne
zło nie jest tak naprawdę złem i że każda interwencja przeciw złu właściwie
musi być uważana za bezbożną. A wiec odrzućmy współczucie, tolerancję i ochronę tych, co są ciemiężeni, prześladowani i mordowani. Oczywiście, to
nie jest intencją autora, lecz logiczną konkluzją jego twierdzenia
"absolutności". Twierdzenie,
że religie są najważniejszą siłą, która inspiruje do charytatywnych działań
jest
także wątpliwe. Tacy filozofowie jak Adam Smith, Immanuel Kant i John Rawls
wykazali, że człowieczeństwo skłaniana ludzi do pomagania innym. Akurat w Europie Zachodniej, uważanej przez autora za "pustą", najwięcej wysiłków
wkłada się w pomoc dla krajów rozwijających i charytatywne akcje mają duże
powodzenie. Bodifée
nie potrafi wyobrazić sobie świata bez religii i to się zgadza. Wielu będzie
wciąż wierzyło w mity, aby niewyjaśnionemu nadać znaczenie, lecz dla innych właśnie
przez tą pewną "niewyjaśnialność" religia jest bez sensu. Bodifée pisze,
że wiele pięknych budynków, takich jak Taj Mahal, świątynia Luxor, Partenon i muzyka Bacha czy Jan van Eyck nie powstałyby bez religii. Lecz zapomina on, że
właśnie przez religię biblioteka w Aleksandrii, posągi
Budy i wieże WTC w Nowym Jorku zostały zniszczone, że Salmanowi Rushdie grożono
śmiercią a Giordano Bruno zginął na stosie. Oczywiście, odpowiedzią autora
byłoby stwierdzenie, że negatywne przykłady nic nie mają do czynienia z religijnością, ale — także przez niego — z nieakceptowaną formą fanatyzmu.
Lecz czy te pozytywne przykłady tak naprawdę w religijności zostały
zbudowane? Taj Mahal została zbudowana przez indyjskiego władcę Shah Jahan na
cześć jego zmarłej żony Mumtaz Mahal. Świątynia Luxor powstała dzięki
legionowi niewolników, którzy żyli w czasach Amenhotepa III i Ramzesa II, a Partenon przez pracę niewolniczą. Na zakończenie autor twierdzi, że demokracja potrzebuje religii a koherentne społeczeństwo
"dominującej wiary". To osobliwe podejście do demokracji i dominującej
wiary może potrafi doprowadzić do koherencji, lecz na pewno doprowadzi do zależności a to jest nie do przyjęcia w demokracji. Kto śledzi problemy między ludźmi o różnych kulturach i religijnych fundamentach ten wie,
że jedynie sekularna moralność może stanowić bazę do utworzenia
humanitarnego społeczeństwa. Tak jak to stwierdza holenderski filozof Paul
Cliteur, potrzebujemy "uniwersalnej moralności sekularnej, gdzie fundamentalne i liberalne artykuły prawne będą czuwać nad prawem jednostki do
samostanowienia i równowartościowości. Dopiero jak odrzucimy absolutność będzie
możliwy pokój. Kto myśli inaczej musi się zastanowić dlaczego w Północnej
Irlandii, na Bliskim Wschodzie i w Kaszmirze ciągle się walczy i dlaczego
miliony kobiet do dzisiaj są traktowane jak niewolnice".
Przypisy: « Recenzje i krytyki (Publikacja: 02-09-2005 )
Dirk VerhofstadtUr. 1955. Belgijski teoretyk liberalizmu (zwolennik J. Rawlsa), brat belgijskiego premiera, Guy'a Verhofstadta. Jego książka "Het menselijk liberalisme" inspiruje europejskich polityków z partii liberalnych. Broni liberalizmu przed atakami antyglobalistów. Jego najnowsza książka to "Obrona indywidualności". We wrześniu 2007 r. stowarzyszenie 'Wolna Myśl' (De Vrije Gedachte) przyznało mu tytuł "Wolnomyśliciela Roku". Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 15 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Polska plama na aureoli Piusa XII | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4343 |
|