|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Filmy i filmoznawstwo
Historia pewnej fugi... [3] Autor tekstu: Paulina Wojtasik
Ponieważ widzimy a zarazem wiemy tyle co Fred, a to, co on pamięta jest niekoniecznie prawdziwe, to stawia to pod znakiem zapytania wszystko, co wiemy do tej pory (czy na pewno widział Rene z jakimś mężczyzną, czy odebrał wiadomość o śmierci Dicka Lorant'a itd.) Film jest coraz mniej komunikatywny. Kolejna, 10. scena rozgrywa się wieczorem i tak jak było to wcześniej, scena ta nie wynika z poprzedniej. Madisonowie są na przyjęciu u znajomego Rene — Andy’ego (mężczyzna ze sceny
6.). Rene jest pijana i flirtuje z Andy'm, co nie wydaje się zbytnio poruszać Freda. Odchodzi po drinki, muzyka cichnie, a do bohatera podchodzi Tajemniczy Mężczyzna (TM) (to jego twarz pojawiła się na chwilę w scenie
7.). To postać dość groteskowa, budząca raczej przerażenie niż śmiech. Ale jeszcze bardziej nierealny niż sam wygląd owej postaci, wydaje się rozmowa, w jaką wdał się z Fredem. Sugeruje on,
że spotkali się już wcześniej, chociaż Fred zaprzecza i faktycznie wydaje się tego nie pamiętać, (ale my wiemy, że postać ta już się pojawiła i my ją widzieliśmy, co więcej, ukazana została z perspektywy Freda. Mając na uwadze skłonności pamięciowe Freda, przestajemy
traktować go jak osobę wiarygodną). Tuż potem ma miejsce sytuacja, w której Tajemniczy Mężczyzna znajduje się w dwóch miejscach na raz (na imprezie i u Madisonów). Odbiera bowiem telefon, który nasz bohater wykonuje do własnego domu. Co więcej TM sugeruje,
że Fred sam go tam zaprosił, bo on nigdy nie pojawia się nie zaproszony. Tym razem trudno w jakikolwiek sposób to wyjaśnić (chyba że jest on jedynie wytworem wyobraźni Freda). Na pytanie, kim jest ów mężczyzna, Andy odpowiada, że jest to przyjaciel Dicka Loranta. Gdy Fred mówi, że Dick Lorant nie żyje, Andy najpierw wydaje się zmieszany, a potem zdenerwowany. Madisonowie wychodzą z imprezy.
Teoretycznie w tej scenie pojawia się wiele wskazówek, którymi można by uzupełnić luki (kim jest mężczyzna, z którym Rene wyszła z koncertu, kim jest człowiek, którego twarz widzieliśmy w scenie 7. Dick Lorant staje się postacią kojarzoną przez innych bohaterów, a więc należy do diegezy). Niczego jednak to nie zmienia, nic nie staje się przez to jaśniejsze, a wprost przeciwnie.
Gdy po imprezie wracają do domu (scena 13.) Fred wypytuje żonę o Andy’ego. Okazuje się, że jakiś czas
temu załatwił jej pracę, ale nie pamięta jaką. Gdy podjeżdżają pod dom, Fred sprawdza, czy nikogo nie ma, a następnie wchodzą razem. Rene szykuje się do spania, a Fred chodzi po mieszkaniu. Bohaterka zaczyna wołać męża (tak, jak w scenie 7., a wiec linearność została tu zaburzona), a ten idzie korytarzem (patrzy w kamerę — samoświadomy moment narracji). Różnica miedzy sceną 7. a 13. polega na tym, że tym razem nie tylko widzimy, ale i słyszymy Rene. Fred wchodzi do sypialni i scena się kończy. Zestawiając obie sceny możemy wyciągnąć wniosek,
że to Fred był owym napastnikiem. Ale odmawia się nam udzielenia odpowiedzi.
Scenę 14. rozpoczyna odnalezienie kolejnej kasety, ale tym razem po raz pierwszy odnajduje ją Fred. Zapewne znów jest poranek. Taśma przedstawia wnętrze domu, a następnie Freda całego we krwi, pochylonego nad zmasakrowanymi zwłokami swojej żony. Znów odmawia się widzowi pokazania istotnej dla filmu sceny, a wiec aktu morderstwa. Wciąż widz jest zwodzony, a informacje docierają do niego z opóźnieniem w stosunku do tego, kiedy się wydarzyły.
Kolejna scena rozpoczyna się ciosem wymierzonym we Freda, patrzącego prosto w kamerę (samoświadmość jest więc tu wysoka). Okazuje się, że w mieszkaniu są detektywi, lecz moment ich przybycia został pominięty (elipsa czasowa). Nazywają go mordercą, a więc przyjmujemy, że Fred zamordował Rene, choć sam wydaje się być tego nieświadomy. Pomimo iż jest to 48. minuta filmu, widz ma problem z określeniem, co właściwie stanowi główny problem filmu.
Komunikatywność jest więc niska.
Kolejne sceny (16. i 17.), rozgrywają się w więzieniu. Fred zostaje skazany za morderstwo pierwszego stopnia na karę śmierci na krześle elektrycznym (sam proces zostaje pominięty, słyszymy jednak
głos z offu ogłaszający wyrok, może być to wspomnienie samego bohatera, jego wewnętrzny glos). Zostaje wprowadzony do celi, przypomina sobie zamordowaną żonę. To, co widzimy, jest tym, co przypomina sobie bohater (głębia). Obrazy są na tyle chaotyczne,
że wydaje się jakby on sam próbował sobie przypomnieć, co się właściwie stało. Ma poważne bóle głowy, wobec których medycyna jest bezsilna (nie pomaga wizyta u lekarza).
To, co się dzieje w scenie 18. jest bardzo trudne do wyjaśnienia. Fred ma bardzo silne bóle głowy. Ponownie słychać utwór „Song to the Siren", pojawia się nagle obraz płonącego domku na plaży, z którego wychodzi i po chwili wchodzi Tajemniczy Mężczyzna. Obrazy te pojawiają się jako wizje, czy też wspomnienia głównego bohatera, zmieniają się szybko i nie wydają się łączyć w jakąś sensowną całość (ponownie mamy więc do czynienia z fokalizacją mentalną). Od czasu do czasu widzimy twarz Freda wykrzywioną z bólu. Po serii ostrych błysków lampy, pojawia się obraz autostrady nocą (tak jak w scenie
0). Kamera nagle zatrzymuje się przed młodym chłopakiem, stojącym przy drodze. Słychać jak ktoś krzyczy do niego Pete. Następnie znów widzimy
Freda, całego we krwi, wijącego się po podłodze. Jak określone zostało to w scenariuszu, jego twarz powoli nabiera rysów Pete’a Daytona.18.
scenę kończy ostry błysk lampy.
To jedna z najbardziej tajemniczych scen filmu. Cały czas narracja jest ograniczona i głęboka, a co za tym idzie, nasza wiedza o diegezie jest niepełna. Film jest tu mało
komunikatywny, ponieważ dostarcza nam mało precyzyjnych obrazów. Trudno widzowi poukładać to, co widzi, w całość.
Jak się okaże, scena 19. rozpoczyna drugą część filmu, w celi bowiem znajduje się już nie Fred, a chłopak, którego widzieliśmy w poprzedniej scenie. Zidentyfikowany zostaje jako Pete Dayton. Nikt nie potrafi wyjaśnić skąd się tam wziął ani gdzie się podział Fred Madison. Pete zostaje zabrany do domu i poddany obserwacji przez detektywów. Dość trudno racjonalnie wytłumaczyć to, co się stało. Ludzie nie zmieniają tożsamości, nie potrafią znikać ani przybierać innej postaci (chyba, że w bajkach). Dość wątpliwa jest też ucieczka Freda z celi śmierci. Mało prawdopodobne jest też, by już w tym
miejscu widz przyjął, że to, co będzie się działo dalej, jest jedynie wytworem wyobraźni Freda. Pozostajemy więc bez odpowiedzi na pytania z pierwszej części filmu: kim był Dick Lorant, kto dostarczył informacji o jego śmierci, kto nagrywał taśmy i dlaczego, czy Rene zdradzała męża i czy dlatego ją zabił (o ile to on ją zabił), wreszcie gdzie jest Fred. Film ukrywa przed nami ważne informacje, komunikatywność jest więc bardzo niska. Widz nie jest w stanie skonstruować fabuły na podstawie dotychczasowego sjużetu. Wszystko wskazuje na to, że nie
uzyskamy już odpowiedzi na tamte pytania, ponieważ pojawia się w filmie nowy protagonista.
W kolejnej scenie, gdy zabrany przez przyjaciół na imprezę Pete tańczy ze swoją dziewczyną Sheilą (widzieliśmy ją w scenie 18.), dowiadujemy się, że jest „coś", co wydarzyło się „tamtej" nocy, co zmieniło Pete’a. Nie wiemy jednak co się stało, tak jak nie pamięta tego Pete, a więc znów powtarza się sytuacja z pierwszej części — ograniczony zakres informacji, umotywowany istnieniem fokalizera — Pete’a, który sam ich nie posiada. Ponieważ inni bohaterowie filmu wiedzą, co się wydarzyło (jak się okaże oprócz Sheili wiedzą o tym także
rodzice Pete’a), dlatego film wciąż jest mało komunikatywny.
Scena 22. wprowadza nie mniej zamieszania. Pete jedzie do warsztatu samochodowego (po dłuższej przerwie, ale nie wiemy czym była spowodowana), a po chwili przyjeżdża jego stały klient, pan Eddie, którego dwóch detektywów identyfikuje jako Dicka Loranta. Widz w tym momencie jest kompletnie zdezorientowany, zupełnie niejasnym jest fakt, skąd wziął się tu Dick Lorant tym bardziej, że teoretycznie powinien już nie żyć (zakładając, że dotychczasowe wydarzenia występowały, co prawda z pewnymi elipsami, ale raczej linearnie. A więc transformacja w Pete’a nastąpiła po śmierci Dicka Loranta). Tu może pojawić się podejrzenie, że wydarzenia te nie dzieją się naprawdę.
Kolejna scena, pokazuje Pete’a przed lustrem przyglądającego się sobie pośród ciemności (Fred także często patrzył w lustro), a następnie kochającego się ze swoją dziewczyną.
Kolejne analogie między Fredem a Pete'm, odnajdujemy w scenie 24. kiedy podczas pracy w warsztacie z radia dobiega utwór „Red Rabbits With Teeth", który wywołuje u niego silne bóle głowy.
Druga część, podobnie jak pierwsza, rozgrywa się wyłącznie albo w dzień, albo w nocy, choć częściej jest to noc. Wiele jest tu niejasności, wynikających głównie z dziwnych analogii do pierwszej części. Na razie zadajemy sobie głównie jedno pytanie: co zaszło „tamtej" nocy? Pytań jednak przybędzie.
W scenie 25. pojawia się bowiem dziewczyna pana Eddiego — Alice, grana przez tą samą aktorkę co Rene, ale będącą poniekąd jej przeciwieństwem (jest blondynką, najczęściej ubraną na biało, wyglądającą jak typowa
femme fatale). Znów wiec pytamy: czy jest to ta sama osoba, czy też Patricia Arquette gra dwie różne postacie?
Pete umawia się z Alice ( sceny 26-28) i zostaje jej kochankiem. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy pan Eddie zaczyna coś podejrzewać (Alice dzwoni do Pete’a, by go o tym poinformować. Rozmowa ta zostaje pokazana, tak
samo jak rozmowa Rene z policją, poprzez wielkie zbliżenie ust i słuchawki telefonicznej).
Scena 29. jest dość dziwną wizją halucynacji głównego bohatera (fokalizacja mentalna).
W kolejnej scenie ponownie wracamy do problemu „tamtej" nocy. Pete rozmawia z rodzicami i ma ostre bóle głowy. Z rozmowy wynika, że był tam z Sheilą z jakimś mężczyzną (pokazany zostaje fragment ze sceny 18., który najprawdopodobniej jest przebłyskiem pamięci Pete’a). Co więcej pojawia się na chwilę zmasakrowane ciało Rene. Tu zaczynamy mieć poważne wątpliwości, w jaki sposób coś, co było częścią pamięci
Freda, nagle staje się wspomnieniem Pete’a? Coraz bardziej prawdopodobna jest więc hipoteza, że Pete jest jedynie wytworem wyobraźni Freda. Film pozostaje więc mało
komunikatywny.
Pan Eddie zaczyna grozić Pete’owi (scena 31.), wobec czego Alice wymyśla plan: chce, by Pete pomógł jej okraść Andy’ego, który pracuje dla pana Eddiego (kręci filmy porno). Wtedy zdobędą pieniądze i będą mogli uciec. Pojawia się długa retrospekcja opowiadająca dzieje Alice (Andy załatwił jej pracę, nie wiedziała, że będzie to granie w filmach pornograficznych dla pana Eddiego; przy okazji została jego kochanką). Warto tu zaznaczyć,
że pojawia się w tej scenie ten sam dialog co w scenie 13., gdy Alice opowiada mężowi o tym, jak poznała Andy’ego. Jeśli te dwie historie filmu rozumiemy analogicznie, możemy wyciągnąć wniosek, że Rene grała w filmach porno dla pana Eddiego/Dicka Loranta, i stąd jej strach, gdy znalazła tajemniczą kasetę przed domem.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Filmy i filmoznawstwo (Publikacja: 14-02-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4598 |
|