|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawa wolnomyśliciela
Prorok i święte krowy, czyli o uczuciach religijnych [2] Autor tekstu: Przemysław Piela
21 października
szef sekcji kulturalnej „Jyllands-Posten", Flemming Rose wyjaśnia motywy, jakie
kierowały redakcją w czasie publikacji. Rose zwraca uwagę, że kluczem są
wolność wypowiedzi oraz autocenzura. Publikacja miała podkreślić wartość
tej pierwszej i tym samym dać opór tej drugiej. W wywiadzie udzielonym stacji
TV2 redaktor JP odwołał się do licznych przypadków, kiedy ludzie są
zmuszani strachem do ograniczania się w wyrażaniu własnego zdania w kwestiach
ocierających się o dogmatykę islamu. 29 dnia tego samego miesiąca do duńskiej
prokuratury wpłynął pozew jedenastu organizacji islamskich przeciwko JP, w którym
oskarżono redakcję o obrazę uczuć religijnych. Pozew został odrzucony, gdyż
eksperci od prawa duńskiego jednogłośnie orzekli, że redakcja JP nie naruszyła
żadnych norm prawnych.
[ 11 ] Z początkiem
grudnia sytuacja na arenie międzynarodowej zaczęła się pogarszać w związku z podróżą objazdową przedstawicieli duńskiej społeczności muzułmańskiej,
wśród delegatów znalazł się m.in. szejk Raed Hlayhel, który, można by
powiedzieć, nierzetelnie informował o karykaturach Mahometa swoich braci w wierze na Bliskim Wschodzie. Tamtejsze gazety publikowały spreparowane i wysoce
obraźliwe rysunki, które nigdy nie pojawiły się w duńskiej prasie. Wśród
nich znalazły się obrazy przedstawiające proroka ze świńskim łbem, jako
pedofila czy też odbywającego stosunek z owczarkiem niemieckim. Obrazy trafiły
również jako załączniki do wielu listów z pogróżkami przesłanych do
redakcji JP. „Wojna się zaczęła (...) Nie ma znaczenia, że rządy Norwegii i Danii przeprosiły, wojna trwa" — powiedział norweskim dziennikarzom
Mullah Krekar, domniemany przywódca islamskiej organizacji Ansar-al-Islam, żyjący
od 1991 roku jako uchodźca w Norwegii.
[ 12 ]
Słowa te są komentarzem
same w sobie, pokazują doskonale, że sprawa karykatur z duńskiej gazety była
jedynie pretekstem dla przywódców muzułmańskich do podżegania do nienawiści w stosunku do Zachodu. Efekty tej
działalności widzieliśmy wszyscy. Agresywne zamieszki, palenie i deptanie
flag (notabene symbolu narodowego [ 13 ]) i podpalenia ambasad, groźby w stosunku do obywateli Danii, zamykanie placówek
dyplomatycznych i bojkot towarów — stosowanie odpowiedzialności zbiorowej,
to główne zarzuty w stosunku do pokrzywdzonych. W Polsce próbowano wmówić
ludziom, że protesty to spontaniczna reakcja społeczeństw państw muzułmańskich.
Mało kto odważył się prześledzić początki konfliktu, zanim informacje o nim dotarły do naszego kraju pod koniec stycznia. Za agresją mas stoją
manipulacje dokonane przez wpływowych ekstremistów islamskich wykorzystujących
dewocyjną wiarę mieszkańców państw, w których islam jest silnie
zakorzeniony i odgrywa rolę religii państwowej. Przykładów odgórnych
manipulacji nie trzeba daleko szukać; na początku grudnia pakistańska partia
Jamaat-e-Islami wyznaczyła nagrodę pieniężną za głowę autorów karykatur.
[ 14 ] Dziwi fakt,
że apogeum protestów przypadło na styczeń, czyli po Ramadanie i oświadczeniu
Ligi Arabskiej, która stanowczo potępiła Danię (sic!) za publikację obraźliwych
wizerunków proroka. Zastanawiające jest, że publikacja rysunków w egipskiej
gazecie „Al Fagr" nie wzbudziła zainteresowania, reakcja muzułmanów była
zerowa. [ 15 ]
Dopiero nagłośnienie sprawy w grudniu przez muzułmanów z Danii oraz Ligę
Arabską wzbudziło falę protestów. Wtedy też nastąpiły pierwsze represje
wobec dziennikarzy gazet arabskich, których redakcje odważyły się
przedrukować wizerunki proroka. Wygląda więc na to, że muzułmanów wcale
nie razi to, co wydaje się razić; ktoś musi im powiedzieć, że powinni poczuć
się urażeni, w dodatku musi to uczynić tak, żeby ci poczuli się bardziej
urażeni niż w rzeczywistości powinni. Co się tyczy
polskich reakcji, jak już początkowo wspomniałem, były one wyjątkowe. Z jednej strony wydawałoby się na miejscu solidaryzować się z muzułmanami, którzy
poczuli się urażeni, jednak każdy kij ma dwa końce. Nie należy zapominać o kontrowersjach, jakie wynikły w naszym kraju po procesach Doroty Nieznalskiej
czy też Jerzego Urbana. W tych sprawach głosy były bardziej podzielone, co było
widać w mediach. W przypadku karykatur było inaczej; media co prawda skupiły
się na wydarzeniach bliskowschodnich, przytaczano wypowiedzi potępiające
agresję, nikt jednak nie kwapił się do samokrytycyzmu. Przez cały czas,
kiedy zamieszki były wydarzeniem medialnym, bodajże tylko raz usłyszałem w Faktach TVN krytyczną opinię, co do przeprosin polskiego MSZ. Racjonalnie
uzasadniona byłaby otwarta debata na temat wolności słowa i obrazy uczuć
religijnych, ponieważ w Polsce tematy te wydają się być nadal tabu — w tym
sensie, że można opiewać słuszność tych wartości, ale nie za bardzo można
tę słuszność krytykować. Każda sprawa o obrazę uczuć religijnych jest
precedensem, bo przecież chodzi tu o uczucia — a gdzie uczucia, tam nie ma
miejsca dla rozumu i obiektywizmu. W grę wchodzi jedynie większościowy
intersubiektywizm, tzn. rację mają ci, których więcej. Wypadałoby się
zastanowić nad sensownością ochrony uczuć religijnych. Nie postuluję tutaj
możliwości dowolnego szydzenia z religii, chciałbym tylko zwrócić uwagę na
fakt, że niemożliwe jest stworzenie przepisów prawnych, które dokładnie
precyzowałyby, co podlega pod obrazę, a co nie. A skoro nie da się tego
uczynić, to zawsze pozostają wątpliwości. Z pewnością obecne normy o tym mówiące
są, jeśli nie przeżytkiem, to bardzo niedoprecyzowane — zwłaszcza w naszym
kraju. Przepisy te dają szerokie pole manewru różnego rodzaju
interpretatorom, a nie zapominajmy, że gdzie w grę wchodzi dogmatyka, tam nie
ma miejsca na obiektywną ocenę. Wystarczy spojrzeć na diametralnie różne
reakcje w Polsce i w samej Danii. Jeszcze raz zapytam; kto ma decydować o tym,
co jest, a co nie jest obraźliwe? Spotkałem się z twierdzeniem, być może trochę trywialnym, ale wydającym się być słusznym;
mianowicie, gdyby istniał związek wyznaniowy, którego obiektem kultu byłyby
drzewa to wyznawcy świętych klonów, jaworów, brzóz i innych cisów mogliby
się poczuć urażeni reklamą telewizyjną papieru toaletowego — no, bo jak
można bezcześcić obiekt kultu w tak prymitywny sposób? Nie mówię już o tym, co każdy robi w swojej łazience, mówię o publicznym namawianiu do
podtarcia się czyjąś świętością. Ktoś mi może zarzucić infantylność i złośliwą ironię, ale żeby podnieść wartość tego przykładu wystarczy
odwołać się przez analogię do hindusów, dla których krowy to świętość.
Niedawno francuscy bezdomni mahometanie poczuli się urażeni darmową zupą z wieprzowiną, czy więc ludzie kultywujący pradawną tradycję Celtów nie
powinni domagać się delegalizacji papieru toaletowego? Europa stoi
dziś w obliczu terrorystycznego szantażu — znalazła się na rozdrożu i musi
wybierać pomiędzy modną ostatnio poprawnością polityczną, która w moim
odczuciu może prowadzić do dyskryminacji powodowanej nadmierną faworyzacją
jednych kosztem drugich, a wolnością wypowiedzi w sprawach publicznych w granicach dobrze pojętej kultury politycznej. Sprawa duńskich karykatur dała
nam powód do poważnego zastanowienia się nad przyszłością tolerancyjnej
Europy. Chowanie głowy w piasek i przepraszanie ukazuje naszą słabość i może
prowokować dalszą presję. Prowokowanie zaś może wywołać jeszcze większą
agresję, dlatego sytuacja, w której się znaleźliśmy, nie jest jednoznaczna;
powiedziałbym, że jest patowa. Wielu zgodzi się ze mną, że trzeba stawiać
na demokratyzację krajów muzułmańskich, ale wśród zwolenników tego rozwiązania
wyróżnić można dwie frakcje; ewolucyjną i rewolucyjną, niestety obie niosą
za sobą podobne zagrożenia. Bezczynność jest również niekorzystna,
albowiem spirala wzajemnej niechęci i nienawiści nakręca się. Niestety złoża
ropy na Bliskim Wschodzie i związany z nimi interwencjonizm Stanów
Zjednoczonych tylko pogarszają obecny stan rzeczy. Potocznie mówiąc, zrobiło
się nieciekawie. Pewnym jest, iż nie możemy uciekać, stwierdzając, że
konflikt cywilizacji nas nie dotyczy.
1 2
Przypisy: [ 11 ] Interaktivt tema om Muhammed-sagen, w: TV2,
tu: Jyllands-Posten meldes til politiet. [ 13 ] A jeśliby skusić się na dalej
idącą interpretację to również i symbolu religijnego. Duńska flaga
Dannebrog (biały krzyż na czerwonym tle) wg legendy została zesłana z nieba
przez Boga 15.6.1219 roku w bitwie pod Lyndanisse w Estonii podczas krucjaty króla
Waldemara przeciw pogańskim Estom. [ 14 ] źródło: Interaktivt tema om Muhammed-sagen, w: TV2,
tu: Dusør for danske tegnere. « Prawa wolnomyśliciela (Publikacja: 24-03-2006 )
Przemysław PielaWspółzałożyciel portalu Ateista.pl, w latach 2004-2005 z-ca redaktora naczelnego, do października 2007 r. redaktor naczelny. Student V roku filologii duńskiej oraz I dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Przez pewien czas studiował także filozofię. Były wiceprezes PSR. Rocznik 1987, pochodzi z Nowego Targu. Mieszka w Poznaniu. Numer GG: 3112057
Liczba tekstów na portalu: 18 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 7 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Przychodzi baba do lekarza, albo chleb do pijawki | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4665 |
|