Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.450.854 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
(..) nie sposób, opierając się na hipotezie religijnej, wywieść jakiegokolwiek nowego faktu ani przewidzieć i przeprowadzić dowolnego zdarzenia, ani też oczekiwać nagrody czy lękać się kary.
 Biblia » Nowy Testament » Historyczność Jezusa

Historyczność Jezusa z Nazaret [1]
Autor tekstu:

"Historycznie jest rzeczą bardzo wątpliwą, czy
Chrystus w ogóle kiedyś żył; a jeżeli żył, to i tak
brakuje nam o nim wszelkich wiadomości"
Bertrand Russell Nota biograficzna

"Milczenie autorów, którzy zlekceważyli nie
tylko takie rzekome cuda, jak rozdarcie zasłony
czy zaćmienie Słońca, lecz nawet samą postać
Jezusa, uprzytamnia nam pewne psychologiczn
zjawisko: rozdźwięk między rzeczywistością
historii a rojeniami żyjących w odosobnieniu
pierwszych gmin chrześcijańskich,
pozostających w kręgu swoich wierzeń, między
obojętnym otoczeniem grecko- rzymskiego
społeczeństwa a garstką wtajemniczonych
sióstr i braci w Chrystusie, upojonych pięknem
swoich nieziemskich zachwyceń i tęsknot"
Zenon Kosidowski

Sądzę, że warto rozważyć argumenty, które stawiają w wątpliwość istnienie centralnej postaci chrześcijaństwa — Jezusa Chrystusa. Wywarł on takie piętno na życiu milionów ludzi oraz na europejskiej kulturze, że wprost trudno sobie wyobrazić, że mógłby on nie istnieć, lub być zupełnie kimś innym niż znany przez nas Syn Boży. Jeśli nawet przyjmiemy, że Jezus żył, trudno nam będzie wywieść coś więcej o szczegółach jego żywota, pomijając Ewangelie, będące wyznaniem wiary, a nie relacją historyczną. „W rzeczywistości nie dysponujemy żadnymi pewnymi danymi biograficznymi dotyczącymi roku narodzenia Jezusa. Żyli w tych czasach przecież historycy, którzy mogliby cokolwiek odnotować, na przykład Józef Flawiusz, ale on Jezusa nie wspomina. Ci natomiast, którzy o nim pisali, czterej Ewangeliści, w rzeczywistości nie są biografią Jezusa zainteresowani. Tak oto Jezus, jeżeli chodzi o konkretną datę Jego narodzin, niczym widmo wkroczył do historii i — ponieważ nie znamy także roku Jego śmierci — w podobnie niejasny sposób wyszedł z dziejów." (Nie i Amen, Uta Ranke-Heinemann).

Jezus u współczesnych kronikarzy:

Krajanie i rodacy

Epoka, w której Jezus rzekomo nauczał tłumy(!) jest "jedną z tych, co znamy dosyć dobrze z tekstów świeckich; otóż autorzy współcześni milczą o nim [warto zdać sobie sprawę, że kroniki, które milczą o Jezusie wspominają o Janie Chrzcicielu, Jakubie Sprawiedliwym, podobnie św. Paweł jest bez wątpienia postacią historyczną — przyp. Mariusz Agnosiewicz]. Józef [Flawiusz], Żyd z narodowości, który pisał około 80 roku i który wchodzi w szczegóły na temat historii Palestyny, równie jak na temat prokuratora rzymskiego Poncjusza Piłata, wzmiankuje wprawdzie o świętym Janie Chrzcicielu, który był stracony za Heroda Agryppy, ale nic nie wie o nauczaniu Jezusa. To milczenie wydało się tak zadziwiającym, iż wcześnie już wprowadzono do jego Starożytności żydowskich (18, 1, 3) następujące zdania, których charakter apokryficzny jest oczywisty, i w których jest rzeczą mocno wątpliwą, czy nadawałoby się nawet kilka słów do zachowania: "W tej dobie ukazał się Jezus, człowiek mądry, jeśli go trzeba nazywać człowiekiem. Bo dokonał rzeczy przedziwnych, był mistrzem ludzi, co przyjmują z upodobaniem prawdę, i pociągnął wielu Żydów, a także wielu Hellenów. Ten to był Chrystusem (czyt. Mesjaszem, Zbawicielem — przyp.). Za doniesieniem pierwszych z naszego narodu Piłat skazał go na krzyż; ale ci, co go ukochali od początku, nie przestali go uwielbiać; bo ukazał się na trzeci dzień zmartwychwstałym, jak to zapowiedzieli boscy prorocy, podobnie jak tysiąc innych dziwów w jego przedmiocie. Jeszcze dzisiaj istnieje nadal sekta, która po nim otrzymała imię Chrześcijan". Gdyby Żyd Józef to napisał, byłby chrześcijaninem; a ponieważ, będąc Żydem, nie mógł tak napisać, musiał albo nic nie powiedzieć o Jezusie, albo wyrazić się o nim w słowach wrogich, którym kopiści nie pozwoliliby przetrwać." (Historia Powszechna religii, Reinach). W kołach biblistów fragment ten nazywa się "testimonium Flavianum". Został on wstawiony przez kopistę chrześcijańskiego na przełomie III/IV w. Dowodzi tego fakt, że tacy pisarze wczesnochrześcijańscy jak Klemens, Minucjusz, Tertulian i Teofil, którzy dobrze znali Starożytności... nic jednak nie wiedzieli o tej wzmiance „Flawiusza". Jeszcze ok. 250 r. Orygenes wiedział, że Flawiusz nie wierzył, że w Jezusa jako Mesjasza, Chrystusa, pisał: "Józef, jakkolwiek nie wierzył w Jezusa jako Mesjasza (...)" (Contra Celsum, II, 47). Jednak już w pierwszej połowie IV w. Euzebiusz (znany ze swej łatwowierności przy spisywaniu legend chrześcijańskich) zna chrześcijańskie wyznanie Flawiusza na temat Jezusa i cytuje je w pełni. Aby się utwierdzić w rzetelności tego popularnego historyka kościelnego można przytoczyć jedną z jego opowieści: oto cytuje ze śmiertelną powagą rzekomy list Piłata do Tyberiusza, w którym ten tłumaczy się cesarzowi, że nie chciał skazać na śmierć Jezusa, gdyż przekonał się o jego boskości, a uczynił tak tylko pod naciskiem Żydów. Dalej opowiada nam Euzebiusz, że cesarz również doszedł do wniosku, że skazano na śmierć boga, wniósł więc do Senatu propozycję urzędowego uznania Jezusa z Nazaretu za boga. niestety nie doszło do tego, gdyż sprzeciwili się mniej pobożni senatorowie. Tyle jeśli chodzi o wiarygodność katolickiego dziejopisa. Wróćmy do testimonium. Jako ostateczne utwierdzenie ludzi pobożnych, że fragment ten jest tylko chrześcijańskim dopiskiem niechaj posłużą słowa księdza profesora E. Dąbrowskiego: "...niepodobna uznać autentyczności integralnej Ťtestimonium Flavianumť. Zbyt wyraźnie zdradza ono rękę chrześcijańską" (Nowy Testament na tle epoki). Do dziś jednak formułowane są tezy w obronie tej wzmianki (co dziwniejsze jedną z takich ignoranckich wypowiedzi opublikowały nawet FiM). Niektórzy jednak, broniąc przynajmniej historyczności Jezusa, utrzymują, że w miejscu tym miał znajdować się inny mniej przychylny Jezusowi fragment, który przez kopistów został przeformułowany. Okazuje się jednak, że i tej tezy nie można obronić. Po skreśleniu testimonium z kontekstu Starożytności... okazuje się, że fragmenty poprzedzający i następujący tworzą niewątpliwie jedną ciągłość narracyjną, mającą za temat zamieszki wśród Żydów i inne ich kłopoty. ŤTestimonium Flavianumť ni stąd, ni zowąd, w sposób można by powiedzieć bezceremonialny, rozrywa na dwoje ową sekwencję narracyjną" Zobacz opis Pozostaje więc nam skonstatować fakt wręcz zadziwiający: Józef Flawiusz, który zna mniej ważne niż Jezus postacie chrześcijaństwa, nic nie wie o nim samym — nie wie o jego istnieniu. Wspomina najpierw o Janie Chrzcicielu, który miał zginąć „przed Jezusem" oraz o Jakubie Sprawiedliwym, który zginął „po Jezusie". Aby zdać sobie sprawę z tego jak bardzo jest to nieprawdopodobne, aby Józef nie znał istniejącego Jezusa, warto przybliżyć, choć w zarysach, osobę Flawiusza: był on kapłanem jerozolimskim, przynależał w różnych etapach swojego życia do wszystkich najważniejszych sekt religijnych ówczesnego judaizmu (saduceusze, faryzeusze, esseńczycy. Trudno uwierzyć, że jako kapłan nic nie słyszał o tej postaci (urodził się kilka lat po ukrzyżowaniu Jezusa). W Jerozolimie, gdzie był kapłanem, istniała ponadto sekta pierwszych chrześcijan — nazarejczycy pod przewodnictwem Jakuba. Jak wiemy z Dziejów Apostolskich przebywali oni często w Świątyni, musiał się więc tam napotkać. W innym czasie był ponadto Józef rządcą Galilei (od 66 r.), ojczyzny Jezusa. Czy jest prawdopodobne, aby miał się niczego nie dowiedzieć o głośnym reformatorze religijnym pochodzącym z tego terenu, on — który miał aspiracje spisać dzieje Izraela?

Kolejny historyk, który pisał o tamtej epoce — Justus z Tyberiady, również nie wspomina nic o Jezusie (w IX w. Focjusz, który czytał jego działe, przypisywał to jego „nieżyczliwości"). Warto zdać sobie sprawę z faktu, że Tyberiada leżała w pobliżu Kafarnaum, gdzie „Jezus często przebywał"

Następnie trzeba wspomnieć Filona (ok. 25 r. p.n.e.- przed 50 r. n.e.), Żyda z Aleksandrii. Jak wiemy bywał on w Palestynie (Aleksandria leży przecież blisko Jezrozolimy), jednak nigdy nie zasłyszał o Jezusie, a interesowały go nawet najmniejsze sekty żydowskie. Warto nadmienić choćby, że Filon, który pisał przede wszystkim o zagadnieniach religijnych, zwłaszcza o okresie rządów Piłata, wspominał np. o sekcie terapeutów zbliżonej przypominającej essenizm i chrześcijaństwo, mimo tego w swojej olbrzymiej twórczości nie wspomniał ni słowem o jakimś rabbim imieniem Jezus

"Te kilka słów, które Talmud poświęca Jezusowi, nastręczają zagadnienia nie do rozwiązania. Powiedziane jest mianowicie, że Rabbi Joszu ben Parahyah uciekł do Aleksandrii wraz ze swym uczniem Jezusem, aby uniknąć prześladowań króla żydowskiego Janneusza (103-76 przed Chr.); za swym powrotem Jezus założył sektę Żydów odstępców. Byliby więc istnieli uczniowie Jezusa na stulecie przed erą chrześcijańską ! Jak wytłumaczyć narodziny podobnej legendy, gdyby nauczanie Jezusa w epoce, którą mu wyznaczają, pozostawiło było kilka ściśle określonych pamiątek?"

Żadne kroniki żydowskie nie notują trzygodzinnego zaćmienia Słońca, które ok. 30 roku miało towarzyszyć śmierci Jezusa na krzyżu. Nikt nie wie o powstawaniu zmarłych z grobu w tym samym czasie, ani o trzęsieniu ziemi. Tak samo zastanawiający jest brak wzmianki o tym, że zasłona świątynna rozdarła się wpół, a odgrywała ona tak ważną rolę w świątyni, że nie sposób sobie wyobrazić, że wszyscy kronikarze żydowscy przemilczeli ten fakt. Najpewniej trzeba tutaj winę przypisać żydowskiemu spiskowi antychrześcijańskiemu.

Rzymianie i Grecy

Pierwszy tekst niechrześcijański o Jezusie mieści się w rocznikach Tacyta (ok. 56-120 r. n.e.), wielkiego dziejopisa, patrycjusza i konsula. Opisane są okoliczności prześladowań chrześcijan za Nerona: "dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których nienawidzono za ich zbrodnie, a których pospólstwo chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwy dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany został na śmierć przez prokuratora Poncjusza Pilatusa, a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników". W roku 117, kiedy pisał Tacyt te słowa, istniały już chrześcijańskie ewangelie, sekta chrześcijańska występowała już w całym Imperium. To z pism chrześcijan czerpał o nich swoją wiedzę. Wcześniej, gdy nie było pism chrześcijańskich kronikarze Rzymscy nie wiedzieli nic o Jezusie, który miał zostać skazany przez Poncjusza. Inny pogląd na ten fragment stawia w wątpliwość jego autentyczność: "Nowsi religiolodzy przypuszczają na ogół, że fragment dotyczący prześladowań pierwszych chrześcijan nie wyszedł bynajmniej spod pióra Tacyta, lecz został dodany do tekstu Roczników znacznie później przez kopistów chrześcijańskich. Opierają się m.in. na stwierdzeniu, że nazwa „chrześcijanie" nie była jeszcze znana za panowania Nerona (54-68 n.e.), a wyznawcy Jezusa, uważani przez Rzymian za jedną z licznych sekt judaistycznych, nazywali siebie wówczas jessejczykami, nazarejczykami, ebionitami, narodem świętym, Bożym itp. Pierwsze wiarygodne nazwy „chrześcijanie" pojawiają się w drugiej połowie II w." (Pierre-Augustin Beaumarchais, XVIII w. Zobacz żródło ). Sekta nazarejczyków została nazwana chrześcijanami przez pogan (antiocheńskich, o czym informują nas Dzieje Apostolskie — 11,26), nie może nas przeto dziwić, że nie od razu sami uczniowie Chrystusa zaczęli się tak mianować. Potwierdzają to również katoliccy tłumacze BT, którzy piszą w przypisie do wspomnianego fragmentu Dziejów: "Sami chrześcijanie nazywali siebie Ťuczniamiť, Ťbraćmiť, Ťświętymiť". Przydomek ten, nadany im przez pogan znaczył dosłownie: „zwolennicy Chrystusa" (christianoi) i miał mniej pozytywny wydźwięk niż np. bracia, święci czy synowie światłości


1 2 3 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Prawdziwy obraz prześladowań
Jezus i inni bogowie

 Zobacz komentarze (51)..   


« Historyczność Jezusa   (Publikacja: 13-06-2002 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 470 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365