|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Biblia » Nowy Testament » Jezus - człowiek i mit
Deifikacja i ewolucja Jezusa [2] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Łukaszzlikwidował smutki Jezusa oraz wygładził jego
niechęć przyjęcia krzyża, wprowadził ponadto Anioła: "A sam oddalił się od nich, jakoby na ciśnienie kamieniem, a klęknąwszy na kolana, modlił się,
mówiąc: Ojcze! jeźli chcesz, przenieś ten kielich ode mnie; wszakże nie moja wola, lecz twoja niech się stanie. I ukazał mu się Anioł z nieba, posilający go." (22, 41-43) Tyle synoptycy, zobaczmy teraz co zrobił Jan: "podniósszy
oczy w niebo, rzekł: Ojcze przyszła godzina, wsław Syna twego, aby cię
Syn twój wsławił. Jakoś jemu dał władzą nad wszelkim ciałem, iżby
wszem, któreś mu dał, dał im żywot wieczny. A ten jest żywot wieczny, aby
poznali ciebie, samego Boga prawdziwego, i któregoś posłał, Jezusa
Chrystusa. Jam wsławił ciebie na ziemi, wykonałem sprawę, którąś mi zlecił.
A teraz wsław mię ty, Ojcze sam u siebie chwałą, którąm miał u ciebie
pierwej, niźli świat był". To tylko fragment tej modlitwy, która cała
jest utrzymana w podobnym tonie...
Nie występuje u Jana scena kuszenia na pustyni przez
szatana — Jezus nie jest człowiekiem, więc nie mógł podlegać ludzkim
pokusom. Nie ma u Jana pocałunku Judasza — zdrajca nie mógł kalać Zbawiciela
swym dotykiem.
Podobnie wygląda korekta ostatnich słów Zbawiciela na krzyżu.
Jak wiemy od Marka i Mateusza Jezus był najwyraźniej zawiedziony końcem
swojej Misji na Ziemi, wołał z żalem do Boga: „Boże
mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?" (Mk 15, 34; Mt
27, 46, opisy te różnią się o tyle, że Mateusz dodał do cudu rozdarcia
się zasłony świątynnej, cud trzęsienia ziemi i zmartwychwstania zmarłych),
musiał do ostatka wierzyć, że Jahwe go wyratuje z opresji (imię
Jezus, po hebrajsku Joshua, znaczy: „Jahwe Wybawi"). Aby dodać Jezusowi więcej spokoju
ewangelista Łukasz „przypomniał" sobie, że Jezus przed
śmiercią odpuścił winy swoim ciemiężycielom (czego Marek i Mateusz nie
wiedzieli) oraz że wcale nie wołał do Boga z wyrzutem, lecz krzyknął: "Ojcze w twe ręce powierzam ducha mego." (Łk 23, 46; NTG). Jeszcze większej pewności zmartwychwstania dodał Jezusowi Ewangelista
Jan, który kazał mówić Jezusowi: "Wykonało
się!". Dopiero teraz ewangelista mógł spojrzeć na swego
Mesjasza i stwierdzić z zadowoleniem, że pasuje on jak ulał do proroctwa
Izajasza: "Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,
nawet nie otworzył ust swoich" (Iz 53,7; BT) i reszty
rozdziału 53. Jak widzimy, każdy następny Ewangelista usuwa
wpadki poprzednich oraz mnoży cudowne zdarzenia — u Marka i Mateusza Jezus
mówił do Boga ze smutkiem i zapewne nie przewidywał, że przyjdzie mu
zmartwychwstać, natomiast Jezus Łukaszowy, jest spokojny, a Janowy wręcz
pewny; u Marka i Mateusza złoczyńcy, którzy byli z nim ukrzyżowani nie
dostrzegli boskości współtowarzysza lecz "sromocili
go" (Mk 15, 32) i "urągali
mu" ( Mt 27, 44), natomiast Łukasz
„przypomniał" sobie, że jeden ze złoczyńców się nawrócił,
gdyż dostrzegł w Jezusie niebiańską proweniencję, a ten w nagrodę
przyobiecał mu Raj.
Równie interesujące pod tym względem
wydają się opisy cudów, których albo przybywa, albo zyskują więcej
blasku. U Marka kiedy Jezus uzdrawia głuchoniemego musi się przy tym
natrudzić, nie działa jak Bóg, który słowem zmienia rzeczywistość. Czyni
to poza tym w sposób wielce uwłaczający powadze, przypominający bardziej
opis czaru niż cudu. "Chodziło
zresztą o zabiegi tak często podówczas stosowane i tak powszechnie znane, że w oczach młodszych ewangelistów dyskredytowały one Jezusa. Przemilczając te
jego czyny, eliminowali go oni z kręgu ówczesnych pospolitych uzdrowicieli. Później
takie metody były tez odrzucane przez rabinów"
Oto czytamy u Marka:"I przywiedli mu głuchego i niemego a prosili go, aby nań rękę włożył. A wziąwszy go na stronę od rzesze,
wpuścił palce swe w uszy jego, a splunąwszy, dotknął języka jego, a wejźrzawszy w niebo, westchnął i rzekł mu: Effetah, to jest: otwórz się"
(7,
32). Sezam się otwarł za pierwszym razem, nie poszło już tak łatwo drugim
razem, w Betsaidzie: "przywiedli
mu ślepego, i prosili, aby się go dotknął. A ująwszy ślepego rękę, wywiódł
go za miasteczko, a plunąwszy na oczy jego, włożywszy ręce swe, pytał go,
jeśliby co widział. A on patrząc, mówił: Widzę ludzie jako drzewa chodzące.
Potym zasię położył ręce na oczy jego i począł widzieć, i uzdrowiony
jest, tak iż widział wszystko jaśnie. I odesłał go do domu jego, mówiąc:
Idź do domu swego, a jeśli wnidziesz do miasteczka, żadnemu nie
powiadaj." (8,
22n) Mateusz skorygował tę wpadkę: pomnożył liczbę ślepców do dwóch, których
uzdrowienie wypadło wyśmienicie i bez plucia w oczy (jedynie za dotknięciem)
(9, 27n). Zobacz dokładną analizę ewolucji cudów w Ewangeliach
W ostatniej
kanonicznej ewangelii Jezus przedstawiany jest jako logos. [więcej o tej
koncepcji wkrótce]
Celsus (II w.) o chrześcijańskim logosie: "Posługiwali
się sofizmatami twierdząc, że Syn Boży jest własnym Słowem Boga; głosimy,
że Syn Boży jest słowem, a nie przedstawiamy czystego i świętego Słowa,
lecz nędznego człowieka, ubiczowanego i przybitego do krzyża"
(Contra Celsum 2,31)
Wizerunek
apostołów
Marek
przedstawia ich jako niepojętnych, małostkowych i nie dorastających duchowo do bycia uczniami
Zbawiciela. Mateusz oraz Łukasz wygładzają ten wizerunek.
"Kwas
faryzeuszów" — nie pojmują nauki Jezusa
(Mk), BW
|
Marek (8:14-21) |
Mateusz
(16,5-12) |
Łukasz (12:1) |
A uczniowie zapomnieli wziąć chlebów, mieli z sobą w łodzi tylko jeden bochenek. I nakazywał im, mówiąc: Baczcie i wystrzegajcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda. A oni rozmawiali między sobą o tym, że chleba nie mają. Zauważył to Jezus i rzekł do nich: O czym rozmawiacie, czy o tym, że chleba nie macie?
Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie? Czy serce wasze jest nieczułe? Macie oczy, a nie widzicie? Macie uszy, a nie słyszycie? I nie pamiętacie?
Gdy łamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy, ile koszów pełnych resztek chleba zebraliście? Odpowiedzieli mu:
Dwanaście. A ile koszów pełnych okruszyn zebraliście z siedmiu chlebów dla czterech tysięcy?
Odpowiedzieli mu: Siedem. I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie? |
I gdy się uczniowie przeprawili na drugi brzeg, zapomnieli wziąć chleba. A Jezus rzekł im: Miejcie się na baczności i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów!
Oni zaś rozprawiali między sobą i mówili: Chleba nie wzięliśmy. A gdy Jezus to zauważył, rzekł:
Małowierni, czemuż rozprawiacie nad tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie rozumiecie ani nie pamiętacie
tych pięciu chlebów dla pięciu tysięcy i ile koszów zebraliście?
Ani tych siedmiu chlebów dla czterech tysięcy i ile koszów zebraliście?
Jakżeż to jest, że nie rozumiecie, iż wam nie o chlebie mówiłem? Strzeżcie się kwasu
faryzeuszów i saduceuszów. Wtedy zrozumieli, że nie mówił, aby się wystrzegali kwasu chlebowego, lecz nauki faryzeuszów i saduceuszów. |
A gdy się zgromadziły niezliczone rzesze ludu, tak iż nawzajem się deptali, zaczął mówić najpierw do uczniów swoich: Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy. |
We fragmencie „Prawdziwa nieczystość" Marek pisze,
że uczniowie pytali się Jezusa na osobności o sens jednej z przypowieści, na
co Jezus zarzuca im: " Tak więc i wy jesteście niepojętni?" (Mk 7:18,
BW), u Mateusza o sens tej przypowieści pyta się tylko Piotr (15,15-16).
Nie rozumieli
zmartwychwstania (Mk), BW |
Marek (9,31-32) |
Mateusz (17:22-23) |
Pouczał bowiem uczniów swoich i mówił im: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzkie i zabiją go, ale zabity po trzech dniach zmartwychwstanie.
Oni jednak nie rozumieli tego słowa, a bali się go pytać. |
A gdy przebywali w Galilei, rzekł im Jezus: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. I zabiją go, ale On trzeciego dnia będzie wskrzeszony z martwych. I zasmucili się
bardzo. |
Kłócili się o to, który z nich jest największy
(Mk), BT |
Marek
(9:33-37) |
Łukasz
(9:46-48) |
Mateusz
(18:1-3) |
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: O czym to rozprawialiście w drodze?
Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!
Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich:
Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. |
Przyszła im też myśl, kto z nich jest największy.
[już się nie kłócą — przyp. M.A.] Lecz Jezus, znając myśli ich serca, wziął dziecko, postawił je przy sobie i rzekł do nich: Kto przyjmie to dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmie, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto bowiem jest najmniejszy wśród was wszystkich, ten jest wielki.
|
W tym czasie uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem:
Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim? [już
nawet nie myślą o własnej wielkości — przyp. M.A.] On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł:
Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. |
W czasie modlitwy na Górze Oliwnej u Marka (14,32-42) i Mateusza (26,36-46) Jezus trzykrotnie zawodzi się na uczniach, którzy usnęli i nie czuwali wraz z nim. U Łukasza (22,39-46) Jezus zawodzi się na nich tylko
jeden raz, przy czym dodaje ewangelista, że uczniowie spali "ze
smutku"
1 2 3 Dalej..
« Jezus - człowiek i mit (Publikacja: 13-06-2002 Ostatnia zmiana: 16-08-2006)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 472 |
|