|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Teatr
Salome Oscara Wilde'a jako główny obraz archetypu kobiety fatalnej [2] Autor tekstu: Anna Kamińska
Staje się najczęściej wizerunkiem nieokiełznanej zmysłowości,
lubieżności, niezahamowania w kwestiach erotycznych fantazji. Decyzja podjęta przez Heroda dopełnia ten wizerunek. Jego wybór sięga daleko poza warstwę erotyczną, w sferę decyzji etycznych i światopoglądowych. Jest opowiedzeniem się po stronie takiego systemu moralnego, który za wartość najwyższą uważa indywidualną rozkosz i zna tylko dobra doczesne, jest wyborem dokonanym na niekorzyść ascetycznego i transcendentalnego systemu Jana Chrzciciela. Ewangeliści dają do zrozumienia, że Herod ma przed sobą dwie
drogi — cnotę prowadzącą ku zbawieniu i rozkosz, która wabi ku zgubie i piekielnym mękom. Przekonanie, że droga cnoty, prowadząca ku wiecznej szczęśliwości, jest stroma i ciernista, drogą rozkoszy zaś, wiodącą ku zgubie, idzie się lekko, wygodnie i przyjemnie, należy do pradawnych wyobrażeń ludzkości.
Salome prowadzi Heroda ku rozkoszy, więc nie trzeba wyjaśniać, że ku
samoistnej zagładzie. Kobieta jest nie tylko ucieleśnieniem zła, ale także obrazowaniem cnoty. Ewa Kuryluk zauważa, iż w tradycji europejskiej wątek ten, w okresie zmagań między religiami pogańskimi a wiarą chrześcijańską, utrwalił się już w opowieści o Herkulesie, dokonującym wyboru między drogą cnoty o drogą rozkoszy. Są one przedstawione w postaciach dwóch kobiet: Cnoty i Rozkoszy. Rozkosz jest prototypem
femme fatale, zaś w przypadku Cnoty mowa jest o zaniedbaniu zewnętrznego wyglądu jako koniecznym atrybucie wewnętrznej doskonałości. Ten rodzaj przedstawień kontynuuje średniowiecze. Zaś w Renesansie następuje rozluźnienie tych rygorów moralnych; zatarcie się podziału między Virtus i Voluptas, który wcześniej był nie do pogodzenia. Poczynając od
Renesansu, przedstawienia Cnoty (Virtus) i Rozkoszy (Voluptas) oddalają się coraz bardziej od dysputy religijnej i światopoglądowej. Wątek ten zostaje przeniesiony w sferę estetyczną.
Motyw wyboru, kwestia silnego Herkulesa, czy też słabego Heroda zanikają, artyści koncentrują uwagę na postaciach kobiet. Wybór
moralny między kodeksem chrześcijańskim a pogańskimi systemami wartości nabiera nowej aktualności w wieku XIX. Nad chrześcijańską Cnotą odnosi teraz zwycięstwo Rozkosz. Voluptas wyłania się z otchłani, a jej powrót jest tryumfalny.
Grunt pod tryumfalny powrót Rozkoszy, którą personifikuje kobieta z odciętą od tułowia głową mężczyzny, przygotowuje dzieło de Sade’a (historia Justine i Juliette). Typ Salome króluje. Jest to w przypadku de Sade’a jedna z wielu ilustracji filozofii zła, w której de Sade daje wyraz przeświadczeniu, że cnota jest sprzeczna z naturą ludzką. Jest ona słaba i skazana na uległość wobec aktywnej,
krwiożerczej Rozkoszy. Jego idee opierają się na niemocy etyki w dobie postępującej racjonalizacji i materializacji stosunków międzyludzkich.
Myśl de Sade’a podjęta zostaje przez literaturę i sztukę XIX
wieku. A jedną z personifikacji Rozkoszy, nie cofającej się przed niczym, staje się Salome. W niej zdają się tkwić te siły pogańskiego
świata, które są zdolne oprzeć się chrześcijaństwu: cielesne piękno, potęga zmysłowych pożądań. Mając do wyboru życie Jana albo
łaskę powabnej księżniczki, Herod ulega Salome. Dziewiętnastowieczni artyści także wybierają tę postać.
W Nowym Testamencie Salome otrzymuje głowę Jana Chrzciciela, ale pomimo tego to on odnosi zwycięstwo. Tryumfuje chrześcijaństwo reprezentowane przez niego. W wieku XIX, w ramach zapoczątkowanej przez de Sade’a tradycji, Jan Chrzciciel umiera naprawdę. Na placu boju pozostaje Voluptas idąca po trupach. Aby to mogło nastąpić, Salome musi stać się główną bohaterką opowieści. W literaturze i sztuce XVII i XVIII wieku wątek Salome pojawia się rzadziej. Kontrreformacja wzbraniała swobodnego interpretowania
Biblii. Renesans Salome w XIX wiecznej literaturze omawia dokładnie Mario Praz. Motyw ten odradza się również w sztukach plastycznych. Salome staje się orientalną księżniczką, bóstwem i artystyczną obsesją. Moreau malował ją sto razy, jako dumny kwiat zła w posępnym mroku albo barbarzyńskim splendorze pisze Symons, przypominając opis
Gustava Flauberta, będący jednym ze źródeł i inspiracji dla Moreau. Pokrewna Salome, tajemnicza i obezwładniająca Salombo, miała
wraz z innymi personifikacjami Rozkoszy pierwszorzędne znaczenie w kształtowaniu się ikony
fin de siécle — symbolu bóstwa, niezniszczalnej Voluptas.
Salome Oscara Wilde’a, napisany w 1891 roku to jedno z ostatnich ogniw w łańcuchu XIX wiecznych przedstawień tej postaci. W tekście Wilde’a i w rysunkach Beardsleya judejska księżniczka staje się równorzędną partnerką Jana Chrzciciela, jego moralną
antagonistką, satanistyczną Voluptas, nie cofającą się przed piekłem na ziemi. U schyłku XIX walka między Cnotą a Rozkoszą to walka na śmierć i życie, a nie tylko na słowa. W centrum dramatu Wilde’a znajduje się Salome. Celebruje on bez końca jej niepowtarzalną urodę, ale także bezgraniczne okrucieństwo. Posuwa się nawet dalej — urzeka go grzech, którym jest ona przepełniona. Chociażby obraz grzechu pierworodnego zostaje wyprowadzony na pierwszy plan w ostatnim monologu Salome, która mówi, trzymając w rękach głowę Jana, że ucałuje jego usta. Salome staje się w jego opisach jeszcze bardziej
nieodgadniona, jej zachowanie przedstawione jego manierystycznym i ornamentalnym stylem okazuje się nie być pozbawione humorystycznych i parodystycznych elementów. Kwestie
religijne u Wilde’a i w ilustracjach Beardsleya do tego tekstu są połączone z satyrą i maskaradą, tworząc specyficzną literacką groteskę.
Jan skojarzony więc zostaje z kusicielem Salome. Wodzi ją na pokuszenie. Jest to motyw znany z de Sade’a. On niejednokrotnie twierdził, że nic tak nie podnieca zmysłu okrucieństwa jak widok istoty cnotliwej, niewinnej i niewzruszonej. Jedynie torturowanie takiej istoty zapewnia uzyskanie pełnej rozkoszy cielesnej i duchowej. Jej pokonanie to rzeczywiste zwycięstwo Rozkoszy nad Cnotą. Tym, czego bezwzględna Rozkosz najbardziej pożąda, jest właśnie najczystsza Cnota. Taka, która się jej opiera. Salome nie pociąga Heroda, który jej pragnie, lecz Jan, odrzucający jej miłość. Już właściwie od XII wieku, a może dopiero, Salome przedstawia się jako osobę szaleńczo zakochaną w Janie i pragnącą złożyć nekrofilski pocałunek na jego ustach. Jej miłość staje się więc coraz bardziej demoniczna. Staje się ona Boginką Ciemności, czarownicą, organizatorka sabatów. Jawi się jako pozostałość poganizmu.
Jeśli chodzi o kwestię przedstawienia Heroda, to warto
zauważyć, że Wilde przedstawia go jako typ. Jednoczy w nim wszystkie cechy, jakimi charakteryzują się słabi ludzie, którzy unikają dokonania wyboru. Bez większych wyrzutów oddaje się więc w ręce
Salome.
Precz! Córo Babilonu! Przez kobietę zeszło zło na ziemię.
Słowa te wykrzykuje Jan Chrzciciel kuszony przez Salome. Ona zaś wyznaje mu miłość. Wilde bawi się odbiorcą wyraźnie nawiązując tym wyznaniem do
Pieśni nad pieśniami. Bawi się on także
znaczeniami. Księżyc, o którym była mowa, jest związany z symbolem węża, do którego Salome porównuje Jana: jego włosy jak kłąb czarnych
wężów, język to czerwona gadzina. Wąż to zwierzę lunarne według Eliade. Tak jak księżyc odradza się, przeobraża. Także Salome nie pozostaje wolna od symboliki węża. Wilde przyrównuje jej włosy do wijących się jak czarne węże. Przypomnę, ale pewnie okaże się to zbyteczne, że w baśniach głowy czarownic były siedliskiem węży. W ciekawy sposób więc opis Salome i Jana wiruje w tańcu nieśmiertelnych, sennych, baśniowych znaczeń. Dwoistość wizerunku
jawi się w opisach zarówno Salome, jak i Jana. On przedstawia się jako niepokalana biel. Ale także jako ohydne ciało trędowatego. Ta niezrozumiała początkowo dwoistość, którą narzuca Wilde, łączy się najprawdopodobniej z rozumowaniem chrześcijańskim, które nasuwa stwierdzenie, że cnota ostateczna kryje się pod maską ohydnego ciała, świadczącym o życiu pełnym cierpień.
To krańcowe zestawienie podnieca zmysły Salome. Wilde daje tu wyraz jednej z głównych
obsesji fin de siécle — miłosnej ekstazie wzbudzonej przez istotę na równi piękną, co odpychającą swą brzydotą. Dlatego też w ten sposób przedstawia on Salome. Opisując jej urodę, posługuje się
świadomie symbolami, których sens znajdujemy w świecie pogańskim, jak i religii chrześcijańskiej. Takimi symbolami
są gołąb i róża. Zapewne jest więcej takich odniesień, ale te są dla mnie najbardziej czytelne.
Salome i jej dłonie jak gołębie, które symbolizują w mitologii
antycznej ptaka wiernego w miłości, który przynależy Afrodycie. W chrześcijaństwie — personifikacja Ducha Świętego, symbol pokoju, w przedstawieniu Madonny symbolizuje czystość serca, niewinność i łagodność. Róża z kolei jest symbolem kobiecego piękna, ale również fałszu i ułudy. Dziewicza biała, na ołtarzu Madonny to symbol czystości. To kolejna literacka przewrotność Wilde’a, który przeplata parodię z powagą.
Demoniczne panny to stały z motywów w literaturze i sztuce
modernistycznej. Mają wygląd niewinnych, zamkniętych w sobie kwiatów, potrafią jednak wybuchnąć płomiennym uczuciem, przerażającym, niekiedy okrutnym… Salome jest tego dowodem. Stała się ona modelem kobiety jako narzędzia Szatana. Jej taniec bezpośrednio połączony z motywem ścięcia głowy nasuwa obraz modliszki, która podczas kopulacji odgryza głowę samcowi.
Istnieje więc związek między seksualizmem a śmiercią, twierdzi tak chociażby Caillois. Klasyczny obraz bezlitosnej dziewicy wywodzi się z mitologii greckiej, z legend o kobietach-łowczyniach, na przykład o Artemidzie. Polowanie należy do pradawnych symboli erotycznych, tyle że to kobieta jest stroną aktywną. Salome nie brak cech bezwzględnej łowczyni. Jednak gdy ofiara nie daje się upolować, ścigać ją będzie do śmierci. Ortega y Gasset pisze: „Judyta i Salome to dwie odmiany najniezwyklejszego, albowiem sprzecznego z naturą obrazu kobiety. Są typem drapieżnego zwierzęcia. Normalna kobieta jest łupem, nie drapieżnikiem. Salome więc posiada jak najbardziej męskie cechy, które wydobyła i uwypukliła sztuka końca XIX wieku z Wildem na czele".
Po tych wszystkich kwestiach, jakie poruszyłam, zaczynamy Salome i Jana postrzegać jako nierzeczywistą marę, której pełen paradoksów obraz jest głęboko zakorzeniony w tradycji i symbolice, w mitologiach indiańskich (połączenie kobiety z wężem). Wilde, bawiąc się z czytelnikiem znaczeniami tworzy wizję kobiety na księżycu, która powstaje z grobu i wyrusza na poszukiwanie „martwych
Rzeczy" (określenie użyte przez Wilde’a).
Zaciekawienie postacią Salome, fascynacja, która już w malarstwie Moreau zamienia się w rodzaj kultu, świadczy o kształtowaniu się w sztuce drugiej połowy XIX wieku nowego ideału kobiety. Tak jak wspomniałam, korzenie tego procesu sięgają głębiej, od mitologii antycznej zaczynając, a nawet sięgając po obecny w tradycji matriarchatu wizerunek Wielkiej Bogini w Indiach, Isztar w Babilonie. Skupiając się jednak na analizie owego wizerunku kobiety demonicznej na przykładzie Salome, najbardziej interesująca wydaje się przemiana kobiety w sztuce.
1 2 3 Dalej..
« Teatr (Publikacja: 10-05-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4762 |
|