|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Chrześcijaństwo
U źródeł chrześcijańskiego zła [3] Autor tekstu: Waldemar Marciniak
Zgodnie z tymi założeniami Kościół postępował aż po wiek XX. „Z
miłości" prześladowano nadal Żydów, „z miłości" organizowano
wyprawy krzyżowe przeciwko niewiernym, „z miłości" posyłano na stosy
heretyków i homoseksualistów, „z miłości" prowadziła swój zbrodniczy
proceder Święta Inkwizycja, „z miłości" nawracano ogniem i mieczem
mieszkańców Nowego Świata, „z miłości" zamęczono setki tysięcy kobiet
oskarżonych o czary, „z miłości" prowadzono niezwykle okrutne i krwawe
wojny religijne. Była to miłość w iście Orwellowskim stylu [ 19 ]. Dzisiaj Kościół odżegnuje się oficjalnie od przemocy, bo też i nie
ma już — po utracie władzy ziemskiej — zbyt wielu możliwości do jej
stosowania. Nawracanie prowadzi się obecnie metodami pokojowymi, jednak zawarta w chrześcijańskiej doktrynie (a wypływająca z opisywanego wyżej dualizmu)
misyjność nosi w sobie zarzewie konfliktów i nie pozwala spocząć, dopóki
ostatni człowiek nie przyjmie jedynie słusznego światopoglądu. W sprzyjających
okolicznościach może to skutkować odrodzeniem przemocy wobec opornych, choć
wymuszanie posłuszeństwa wobec kościelnych zasad może też przyjąć
wysublimowaną formę procedur demokratycznych, co obserwujemy w naszym kraju.
Ludzie ogarnięci poczuciem misji są zwykle niebezpieczni! Remedium na
wszelkiej maści fanatyzm stanowi poczucie humoru i dystans do samego siebie,
cechy w chrześcijaństwie nieobecne. Eros
skowany Jedną z najbardziej charakterystycznych, a zarazem haniebnych cech chrześcijaństwa
jest jego stosunek do sfery erotycznej. W starożytności była to dziedzina życia
bardzo wysoko ceniona, często traktowana w sposób sakralny czy mistyczny, a w
Erosie widziano nawet prazasadę świata [ 20 ].
Seksualność była najistotniejszym elementem łączącym człowieka z Naturą,
czynnikiem życiowej harmonii. „Pozytywne nastawienie do seksu — piszą
znani seksuolodzy Irena Obuchowska i Andrzej Jaczewski — swoboda i bogactwo
jego ekspresji w życiu i sztuce było — pomimo występujących różnic -
charakterystyczne dla starożytnego świata" [ 21 ].
Pojawienie się chrześcijaństwa zburzyło tę sielankę. Rozpoczęła się
śmiertelna walka Chrystusa z Erosem. W cenie zaczęły być błony dziewicze i niepokalane poczęcia. Jak już wspomniano, trudno doszukać się w naukach
Jezusa entuzjazmu dla seksu i małżeństwa, ale dopiero chorobliwy mizogin Paweł z Tarsu nasycił chrześcijaństwo antyseksualnymi fobiami i obsesjami. Jego
wynurzenia z Listu do Koryntian wyraźnie stawiają na piedestale
dziewictwo i celibat: „(...) dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą" (1 Kor 7,1); „Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana.
(...) Ten zaś kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata"
(1 Kor 7,32). Z wyraźną lubością piętnuje Paweł wszelkie przejawy
seksualności wykraczające poza małżeńską prokreację (małżeństwo łaskawie
dopuścił): „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani
cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą (...)
nie odziedziczą królestwa Bożego" (1 Kor 9-10). Wkrótce niemoralność i seksualność stały się w chrześcijaństwie nieomal synonimami.
Kolejne „mądrości" dorzucili w tym względzie Ojcowie Kościoła z Augustynem na czele, dla którego seks był „diabelskim poruszeniem genitaliów", a asceza seksualna źródłem duchowej wolności. To Augustyn zdefiniował jako
grzeszne stosunki nienastawione na prokreację, antykoncepcję, coitus
interruptus, masturbację, seks analny i oralny, a także homoseksualizm.
Dla Tertuliana stosunek małżeński był tym samym, co seks z prostytutką,
Ambroży twierdził, że mężczyźni współżyjący z kobietami nie różnią
się „w niczym od świń i bezrozumnych zwierząt", a Tomasz z Akwinu w częstych
stosunkach widział prostą drogę do niedorozwoju umysłowego. W obliczu takich
postaw „Średniowiecze, którego kultura została podporządkowana chrześcijaństwu,
zniszczyło erotyzm starożytnych, sprowadzając seks do jego funkcji
prokreacyjnej i pozbawiając go radości" [ 22 ].
Seks obudowano całą masą zakazów i nakazów mających skutecznie obrzydzić
ludziom zmysłowe uciechy, a przez to zwrócić ich tęsknoty ku niebiańskim zaświatom. A klucze od bram raju dzierżyli oczywiście kapłani.
W parze z napiętnowaniem seksu szła pogarda dla ciała, jako siedliska
grzechu i pożądliwości. W świecie chrześcijańskim najlepiej było nie mieć
ciała w ogóle, a jeżeli już, to brudne, w strupach i szczelnie zakryte. Z zapanowaniem „religii miłości" zanikła zupełnie higiena osobista i urządzenia
sanitarne, co prowadziło do szybkiego rozwoju chorób i wybuchów epidemii na
niespotykaną skalę. A że i medycyna, jako twór pogański, była traktowana równie
podejrzliwie, śmierć zbierała obfite żniwo. Symptomatyczne, iż po wyparciu
Maurów z Półwyspu Iberyjskiego w 1492 r., jednym z pierwszych posunięć
zwycięskich chrześcijan stało się zamknięcie wszystkich łaźni
publicznych. Jeszcze w początkach XX wieku częste były przypadki kąpania się
tylko raz w roku, przed Wielkanocą, by częściej nie grzeszyć nagim ciałem.
Ciało w chrześcijaństwie było czymś brudnym; i to nie tylko w przenośni.
Walka chrześcijaństwa z seksualnością miała oczywiście swoje
niezliczone ofiary. Batalia przeciwko Naturze przyczyniła się do rozwoju
ogromu patologii tak w życiu społecznym, jak i indywidualnym. Brak
zaspokojenia podstawowych potrzeb często przeradzał się w agresję lub
autoagresję (u ascetów, mnichów, mistyków). Jak pisał Herbert
Marcuse, to „Eros tworzy kulturę walcząc przeciwko popędowi śmierci
(...) to porażka Erosa, brak zaspokojenia w życiu wzmaga popędową wartość
śmierci" [ 23 ].
Powszechne rozmiary przyjęła obłuda obyczajowa, a jej konsekwencje ponosiły
przede wszystkim warstwy społecznie upośledzone. Brak oświaty seksualnej
powodował liczne życiowe tragedie (niechciane ciąże, choroby itp.), a wmawiana na każdym kroku grzeszności seksu skutecznie zatruła życie ludziom
niepotrafiącym stłumić swych naturalnych potrzeb.
Antyseksualny obłęd Kościoła pielęgnowany jest do dzisiaj i nadal
zbiera swe ponure żniwo, chociaż już w dużo mniejszym zakresie. Etyka
seksualna jest bodaj najmniej przestrzeganym i poważanym elementem nauki Kościoła, a rewolucja seksualna drugiej połowy XX wieku poważnie naruszyła podstawy
chorego systemu i być może stanie się gwoździem do jego trumny. Cień
Ewy Judaizm i wywodzące się z niego chrześcijaństwo to typowe religie
patriarchalne. Pełną dominację mężczyzn nad kobietami uzasadnia w nich mit o grzechu pierworodnym sprowokowanym przez pierwszą kobietę — Ewę. Skuszona
przez węża towarzyszka Adama, a wraz z nią wszystkie kobiety, została
skazana na życie w bólu, poniżeniu i posłuszeństwie. Mizoginizm chrześcijański,
zapoczątkowany już przez Pawła z Tarsu, został znacząco podbudowany typowym
dla tej religii strachem przed seksualnością. Kobieta zaczęła być
postrzegana jako symbol cielesności, zmysłowa kusicielka, narzędzie Szatana
mające zawrócić mężczyzn z prawej drogi do Boga. Najtęższe umysły chrześcijaństwa
uzasadniały niższość i szkodliwość kobiet, a wśród świątobliwych rozważań
nie zabrakło i takich perełek myśli ludzkiej, jak te głoszące, że
„Dziewczynki zaczynają szybciej mówić i chodzić od chłopców, gdyż
zielsko rośnie szybciej od pożytecznych roślin" (Marcin Luter) [ 24 ].
Ukoronowaniem antykobiecego nastawienia chrześcijaństwa stał się
koszmar polowań na czarownice, jedna z najczarniejszych kart w dziejach ludzkości.
Setki tysięcy kobiet zostało poddanych okrutnym prześladowaniom. H. Ellerbe
pisze: „Na stos rzucane były nawet czarownice, które zmarły podczas przesłuchań.
Od kiedy wiele stosów zapłonęło na publicznych placach, inkwizytorzy uniemożliwiali
ofiarom przemawianie do zgromadzonych tłumów, zakładając im drewniane kagańce
lub po prostu ucinając język. W przeciwieństwie do heretyków i Żydów, których
palono żywcem przeważnie wówczas, gdy ponownie powracali do swoich poglądów,
czarownice palono już po wydaniu pierwszego wyroku. Do rzadkości nie należały
okaleczania narządów rodnych i piersi podejrzanych kobiet. Zgodnie z ortodoksyjnym pojmowaniem boskości, mającej niewiele wspólnego ze światem
fizycznym, pożądanie seksualne uważane było za niegodne człowieka. Gdy mężczyźni,
szykanując oskarżone o czary kobiety, odkrywali w sobie seksualne podniecenie,
twierdzili, że emanuje ono nie z nich samych, ale z czarownicy. Wówczas przy
pomocy obcęgów, kleszczy i rozgrzanego do czerwoności żelaza znęcali się
nad piersiami i narządami kobiety. (...) Terror polowań na czarownice nie znał
granic" [ 25 ].
Kobieta i jej cielesność traktowana jest nadal przez Kościół
nieufnie, choć na szczęście nieufności tej nie towarzyszy już blask płonących
stosów. O wartości kobiety w chrześcijaństwie wciąż decydują jej zdolności
rozpłodowe, a próby emancypacji kobiecej seksualności (antykoncepcja, prawo
do aborcji i wyboru stylu życia) wywołują nadal histerię świętoszków.
Wbrew katolickiej propagandzie, emancypacja taka nie prowadzi do
uprzedmiotowienia kobiet, ale daje im wreszcie prawo decydowania o sobie. Tym,
co najbardziej zniewala kobiety są religie, co wyraźnie widać zestawiając
ich sytuację w zlaicyzowanych społeczeństwach Zachodu z losem kobiet muzułmańskich
czy hinduskich. "Gorzkie
żale przybywajcie"
Napiętnowaniu tego, co daje radość i przyjemność życia towarzyszy w chrześcijaństwie graniczące z perwersją zamiłowanie do cierpienia. Już u Jezusa widać wyraźnie przekonanie o zbawczej roli cierpienia, symptomatyczne
jest również, że Nazarejczyk nigdy się nie śmieje (a przynajmniej ewangelie
nie uznały za stosowne tego odnotować, co też o czymś świadczy). Jako Syn
Boży ma on ponieść męczeńską śmierć dla odkupienia ludzkości, chociaż
właściwie nie podaje żadnego powodu, dla którego akurat cierpienie i śmierć
mają mieć moc zbawczą. Do cierpienia Jezus wzywał również swoich wyznawców
(zob. wyżej), co ci niestety skwapliwie zaczęli wcielać w życie. Wzorem
osobowym w chrześcijaństwie stali się męczennicy, pustelnicy i asceci walczący z własnym ciałem. Znakiem nowej religii został krzyż z zawieszonymi na nim
zwłokami. Doprawdy, trudno o bardziej ponury i wymowny symbol.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 19 ] W świecie
przedstawionym w Roku 1984 George’a Orwella największą grozę budziło
właśnie Ministerstwo Miłości. [ 20 ] Zob. dialog Platona Uczta. [ 21 ] I. Obuchowska, A. Jaczewski,
Rozwój erotyczny, Warszawa 1992, s. 23. Charakterystyczne, że seksualność
była traktowana niezwykle podejrzliwie w kulturze żydowskiej, która zrodziła
chrześcijaństwo. Wielu badaczy (w tym cytowany wyżej A. Sandauer) dopatruje
się w wężu kuszącym biblijną Ewę symbolu fallicznego, a grzech pierworodny
utożsamia z zakosztowaniem seksu. [ 23 ] H. Marcuse, Eros i cywilizacja, Warszawa 1998, s. 117. [ 25 ] H. Ellerbe, op. cit., s. 106. « Chrześcijaństwo (Publikacja: 08-07-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4896 |
|