|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Chrześcijaństwo
U źródeł chrześcijańskiego zła [1] Autor tekstu: Waldemar Marciniak
Spis treści:
Wprowadzenie
Nauki Jezusa
Narodziny religii
Irracjonalizm, dogmatyzm, idealizm
Dualistyczna wizja świata
Idea posłannictwa...
...czyli Kościół walczący
Eros skowany
Cień Ewy
"Gorzkie żale przybywajcie"
Podsumowanie
Siedzę w swoim cichym pokoju i znam tylko jedno niebezpieczeństwo: religię
Søren A. Kierkegaard
Ludzka
natura nie zna bardziej niebezpiecznego mamidła
Immanuel Kant o religii
Chrześcijaństwo
było do tej pory
największym
nieszczęściem ludzkości
Fryderyk Nietzsche
WprowadzenieZ niewiadomych powodów religie traktowane są po dziś dzień w sposób
niezwykle uprzywilejowany. Upatruje się w nich źródła dobra i piękna, wbrew
rozumowi i licznym przykładom, że jest wręcz przeciwnie. Badając przeszłość i obserwując teraźniejszość, widać przecież wyraźnie, że twory kulturowe
zwane religiami budzą głównie upiory i dostarczają ludzkości ogromu nieszczęść.
Dlaczego więc ludzie tak kurczowo trzymają się tych nielogicznych mrzonek?
Czyżby bajki na poziomie przedszkola, o niebie zasiedlonym aniołkami jako
nagrodzie za posłuszeństwo kapłanom miały aż taką siłę oddziaływania?
Wydaje się to wątpliwe. Religie zaspakajają przede wszystkim potrzeby społeczne:
budują tożsamość grupową, pozwalają łatwo uporządkować niezrozumiały
świat, zwalniają z myślenia, dostarczając prostych odpowiedzi na
skomplikowane pytania, dają oparcie w trudnych chwilach życia. Nic dziwnego,
że dla tak wielu są one atrakcyjne. Cena, jaką przychodzi zapłacić za ten
pozorny komfort psychiczny jest jednak wysoka. W niniejszym tekście podjęta zostanie próba wskazania źródeł zła
tkwiącego w religii chrześcijańskiej. Chociaż główny reprezentant tejże
religii — Kościół katolicki, przyznaje się już (z oporami) do licznych
grzechów „synów Kościoła" [ 1 ] w przeszłości, to jednak traktuje je jako okres „błędów i wypaczeń"
(cokolwiek przydługi — około 2000 lat) zdrowej w swej istocie nauki. Prawda
jest jednak zupełnie inna: to chore, błędne założenia tkwiące u podstaw
chrześcijaństwa zaowocowały „błędami i wypaczeniami" na ogromną skalę i pogrążyły ludzkość na wiele stuleci w mrokach. Zło chrześcijaństwa ma
charakter immanentny, a nie incydentalny. Nauki
Jezusa Jezus z Nazaretu, postać historycznie niepewna
[ 2 ],
jawi się nam na kartach ewangelii kanonicznych (czyli przefiltrowanych przez kościelno-cesarską
machinę) jako nieco oderwany od życia marzyciel, mocno wierzący w swoje posłannictwo.
Jest typem religijnego guru, za którym podąża uwiedziony jego nauką tłum. A jakaż jest ta nauka? Wiele jest w niej elementów o wydźwięku humanistycznym.
Jezus wzywa do miłości bliźniego, a nawet nieprzyjaciół, do wzajemnego
wybaczania, głosi egalitaryzm, ma wyrozumiałość dla ludzkich słabości,
pochyla się nad cierpiącymi. Na tle skostniałej i sformalizowanej do granic
absurdu religii żydowskiej było to przesłanie atrakcyjne, choć w dziejach
ludzkości nie nowe. Jego elementy można znaleźć m.in. u Platona, stoików,
esseńczyków [ 3 ], w wielu tekstach mądrościowych Bliskiego Wschodu. Tak więc nauk Jezusa nie można
traktować, wbrew chrześcijańskiej propagandzie, jako zupełnego novum.
Jest jednak również druga, ciemniejsza strona działalności Jezusa.
Nie brak w jego słowach elementów typowo sekciarskich, których obecność w dzisiejszych nowych ruchach religijnych sprawia, że są one tak usilnie tępione
przez wyspecjalizowane ośrodki kościelne i państwowe. Jezus zapowiada rychły
koniec świata („Zaprawdę powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast
Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy"- Mt 10,23 [ 4 ]), z którego uratują się tylko jego wyznawcy. Jest to bodaj najbardziej
popularny motyw występujący we wszelkich sektach. Nowa wiara wymagała odcięcia
się od rodziny: „(...) przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową (...). Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż mnie,
nie jest mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest
mnie godzien" (Mt 10,35-37). Gdyby dziś przywódca jakiejś grupy religijnej
formułował podobne wezwania, byłby odżegnany od czci i wiary i oskarżony o szerzenie „cywilizacji śmierci".
Stosunek Jezusa do seksualności nacechowany jest znaczną rezerwą,
traktuje ją jako zło konieczne. Mówi m.in. że: Każdy, kto pożądliwie
spojrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa"
(Mt 5,28). Naturalna atrakcyjność przyciągająca wzrok i łącząca ludzi
staje się więc czymś nagannym. Małżeństwo też nie wyzwala entuzjazmu
Jezusa. Sam bezżenny, choć otoczony kobietami, uczniom powątpiewającym o wartości małżeństwa odpowiada: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym
to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się
urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni"
(Mt 19,11-12). Za tym idą wezwania do braku troski o ciało: „Nie
troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy
pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają"
(Mt 6,25). Cielesność nabiera cech negatywnych, odciąga człowieka od właściwego
celu: królestwa niebieskiego.
Kolejny element Jezusowej nauki to potępienie bogactwa: „Nie gromadźcie
sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują i kradną" (Mt 6,19), a „Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa
niebieskiego" (Mt 19,23).
Zanegowane zostały więc właściwie wszelkie wartości uznawane przez
świat antycznej Europy: umiłowanie życia, miłość erotyczna, bogactwo, mądrość,
sztuka, stanowiące o „urodzie życia". Nic więc dziwnego, że i samo życie
ziemskie nabrało właściwie wartości negatywnej i przedstawiane było jako
antytyp królestwa niebieskiego. Jezus mówił: „Kto chce znaleźć swoje życie,
straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je" (Mt 10,39) i zalecał: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie,
niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje" (Mt 16,24). Zbawcza rola
cierpienia stanowi wręcz ideé fixe
Nazarejczyka.
Działalności Jezusa z Nazaretu nie można rozpatrywać w oderwaniu od
jego otoczenia kulturowego. Hellenistyczno-rzymski Bliski Wschód był ogromnym i wrzącym kulturowym kotłem. Mieszały się w nim idee religijne i filozoficzne z całego ówczesnego świata. Pełno było różnorakich mesjaszów,
nauczycieli, uzdrowicieli i cudotwórców gromadzących łaknące niezwykłości
tłumy. W tym kontekście Jezus nie był ewenementem, co wyjaśnia skąpość źródeł
historycznych dotyczących jego życia. Po prostu był jednym z wielu. Zbieżność z losami innych bliskowschodnich nauczycieli np. Apoloniusza z Tiany pozwala
przypuszczać, że ich życiorysy tworzone były według jakiegoś ogólnego
wzorca, tak jak późniejsze chrześcijańskie hagiografie [ 5 ].
Tak więc realny Jezus, jeśli istniał, mógł być postacią daleko odbiegającą
od swego ewangelicznego wizerunku. Narodziny
religii Ogólnikowe nauki Jezusa skodyfikował w doktrynę religijną właściwy
twórca religii chrześcijańskiej Szaweł/Paweł z Tarsu (ok. 7 - ok. 67 n.e.).
To jego cechy charakteru wywarły decydujący wpływ na oblicze chrześcijaństwa,
to ów „geniusz w nienawiści" — jak określał go Nietzsche — wyostrzył i zradykalizował przesłanie Jezusa, przekształconego w Pawłowej wizji w Boga-Człowieka — Chrystusa. W pierwszych wiekach naszej ery kształtowało się stopniowo oblicze
nowej religii, choć chrześcijaństwo było wewnętrznie bardzo zróżnicowane.
Obok nurtu ortodoksyjnego pojawiły się liczne odłamy, z których warto
wspomnieć najważniejsze: arianizm, nestorianizm, monofizytyzm, orygenizm czy
nowacjanizm. W obiegu krążyło kilkadziesiąt wersji ewangelii, czyli ksiąg
przedstawiających życie i nauczanie Jezusa. Spory pomiędzy poszczególnymi odłamami
chrześcijaństwa były zazwyczaj bardzo gwałtowne, dyskusje prowadzono na
poziomie rynsztoka, a rozstrzygającym argumentem stawała się często pałka w rękach sfanatyzowanych mnichów lub ostrze miecza władzy świeckiej.
Alians chrześcijan z władcami Rzymu rozpoczął się w początkach IV
wieku, a w 380 r. chrześcijaństwo ortodoksyjne stało się już religią
państwową Imperium [ 6 ].
Cesarze rzymscy przejęli kontrolę nad chrześcijaństwem i wykorzystali je dla
podbudowania swej władzy. Osiem pierwszych soborów (tzw. ekumenicznych, bo
uznawanych zarówno przez chrześcijaństwo wschodnie, jak i zachodnie), począwszy
od kluczowego soboru w Nicei z 325 r., było zwoływanych przez cesarzy i obradowało w dużej mierze pod ich dyktando. Przyjmowano rozwiązania, które
były na rękę władcom. Chrześcijaństwo zapanowało w tym czasie
niepodzielnie. Nie przeszkodziły mu w tym najazdy barbarzyńców, będących
zresztą w większości również chrześcijanami, tyle że odłamu ariańskiego,
ani upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego w 476 r. Do rangi znaku czasów urosło
zamknięcie przez ultrachrześcijańskiego cesarza Justyniana w 529 r. Akademii
Platońskiej, symbolu rozumnego antyku. Ciemności pokryły ziemię. Helen
Ellerbe, autorka znakomitej analizy patologii chrześcijaństwa pisze: "Po
upadku Cesarstwa Rzymskiego i przejęciu władzy w Europie, Kościół w przysłowiową
perzynę obrócił naukę, technikę, edukację, medycynę, historię, sztukę i gospodarkę. Zgromadził niezmierzone bogactwa, a tymczasem reszta społeczeństwa
ginęła w mroku dziejów" [ 7 ]. Takie były okoliczności narodzin i drogi do władzy religii, która
przez kilkanaście następnych stuleci miała trzymać Europę w żelaznym uścisku.
Skąd wzięło się jednak zło chrześcijaństwa? Co takiego powodowało, że
religia ta, ogłaszająca się wszem i wobec religią miłości i pokoju,
przybrało tak ponure oblicze? Decydowało o tym kilka elementów obecnych w chrześcijaństwie wprost lub będących nieuniknioną konsekwencją jego
doktryny. Postaram się krótko je scharakteryzować.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Warto zauważyć, że wszelkie zasługi są
zawsze dziełem Kościoła, ale grzechy zrzuca się już tylko na niektórych
„synów Kościoła". [ 4 ] Cytaty pochodzą z Biblii
Tysiąclecia. [ 6 ] Pierwszym państwem chrześcijańskim stała
się około roku 300 n.e. Armenia Wielka. [ 7 ] H. Ellerbe, Ciemna strona historii chrześcijaństwa,
Bydgoszcz 1997, s. 11. « Chrześcijaństwo (Publikacja: 08-07-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4896 |
|