Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.720 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Anatol France - Kościół a Rzeczpospolita
Artur Patek, Jan Rydel, Janusz J. Węc (red.) - Najnowsza Historia Świata tom 4 1995-2007
Julio VALDEÓN BARUQUE, Manuel TUŃÓN DE LARA, Antonio DOMINGUEZ ORTIZ - Historia Hiszpanii

Znajdź książkę..
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Religia jest dla ludzi bez rozumu"
 Religie i sekty » Chrześcijaństwo

U źródeł chrześcijańskiego zła [1]
Autor tekstu:

Spis treści:
Wprowadzenie
Nauki Jezusa
Narodziny religii
Irracjonalizm, dogmatyzm, idealizm
Dualistyczna wizja świata
Idea posłannictwa...
...czyli Kościół walczący
Eros skowany
Cień Ewy
"Gorzkie żale przybywajcie"
Podsumowanie

Siedzę w swoim cichym pokoju
i znam tylko jedno niebezpieczeństwo: religię
Søren A. Kierkegaard

Ludzka natura nie zna bardziej niebezpiecznego mamidła
Immanuel Kant o religii

Chrześcijaństwo było do tej pory
największym nieszczęściem ludzkości
Fryderyk Nietzsche

Wprowadzenie

Z niewiadomych powodów religie traktowane są po dziś dzień w sposób niezwykle uprzywilejowany. Upatruje się w nich źródła dobra i piękna, wbrew rozumowi i licznym przykładom, że jest wręcz przeciwnie. Badając przeszłość i obserwując teraźniejszość, widać przecież wyraźnie, że twory kulturowe zwane religiami budzą głównie upiory i dostarczają ludzkości ogromu nieszczęść. Dlaczego więc ludzie tak kurczowo trzymają się tych nielogicznych mrzonek? Czyżby bajki na poziomie przedszkola, o niebie zasiedlonym aniołkami jako nagrodzie za posłuszeństwo kapłanom miały aż taką siłę oddziaływania? Wydaje się to wątpliwe. Religie zaspakajają przede wszystkim potrzeby społeczne: budują tożsamość grupową, pozwalają łatwo uporządkować niezrozumiały świat, zwalniają z myślenia, dostarczając prostych odpowiedzi na skomplikowane pytania, dają oparcie w trudnych chwilach życia. Nic dziwnego, że dla tak wielu są one atrakcyjne. Cena, jaką przychodzi zapłacić za ten pozorny komfort psychiczny jest jednak wysoka.

W niniejszym tekście podjęta zostanie próba wskazania źródeł zła tkwiącego w religii chrześcijańskiej. Chociaż główny reprezentant tejże religii — Kościół katolicki, przyznaje się już (z oporami) do licznych grzechów „synów Kościoła" [ 1 ] w przeszłości, to jednak traktuje je jako okres „błędów i wypaczeń" (cokolwiek przydługi — około 2000 lat) zdrowej w swej istocie nauki. Prawda jest jednak zupełnie inna: to chore, błędne założenia tkwiące u podstaw chrześcijaństwa zaowocowały „błędami i wypaczeniami" na ogromną skalę i pogrążyły ludzkość na wiele stuleci w mrokach. Zło chrześcijaństwa ma charakter immanentny, a nie incydentalny.

Nauki Jezusa

Jezus z Nazaretu, postać historycznie niepewna [ 2 ], jawi się nam na kartach ewangelii kanonicznych (czyli przefiltrowanych przez kościelno-cesarską machinę) jako nieco oderwany od życia marzyciel, mocno wierzący w swoje posłannictwo. Jest typem religijnego guru, za którym podąża uwiedziony jego nauką tłum. A jakaż jest ta nauka? Wiele jest w niej elementów o wydźwięku humanistycznym. Jezus wzywa do miłości bliźniego, a nawet nieprzyjaciół, do wzajemnego wybaczania, głosi egalitaryzm, ma wyrozumiałość dla ludzkich słabości, pochyla się nad cierpiącymi. Na tle skostniałej i sformalizowanej do granic absurdu religii żydowskiej było to przesłanie atrakcyjne, choć w dziejach ludzkości nie nowe. Jego elementy można znaleźć m.in. u Platona, stoików, esseńczyków [ 3 ], w wielu tekstach mądrościowych Bliskiego Wschodu. Tak więc nauk Jezusa nie można traktować, wbrew chrześcijańskiej propagandzie, jako zupełnego novum.

Jest jednak również druga, ciemniejsza strona działalności Jezusa. Nie brak w jego słowach elementów typowo sekciarskich, których obecność w dzisiejszych nowych ruchach religijnych sprawia, że są one tak usilnie tępione przez wyspecjalizowane ośrodki kościelne i państwowe. Jezus zapowiada rychły koniec świata („Zaprawdę powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy"- Mt 10,23 [ 4 ]), z którego uratują się tylko jego wyznawcy. Jest to bodaj najbardziej popularny motyw występujący we wszelkich sektach. Nowa wiara wymagała odcięcia się od rodziny: „(...) przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową (...). Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż mnie, nie jest mnie godzien" (Mt 10,35-37). Gdyby dziś przywódca jakiejś grupy religijnej formułował podobne wezwania, byłby odżegnany od czci i wiary i oskarżony o szerzenie „cywilizacji śmierci".

Stosunek Jezusa do seksualności nacechowany jest znaczną rezerwą, traktuje ją jako zło konieczne. Mówi m.in. że: Każdy, kto pożądliwie spojrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5,28). Naturalna atrakcyjność przyciągająca wzrok i łącząca ludzi staje się więc czymś nagannym. Małżeństwo też nie wyzwala entuzjazmu Jezusa. Sam bezżenny, choć otoczony kobietami, uczniom powątpiewającym o wartości małżeństwa odpowiada: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni" (Mt 19,11-12). Za tym idą wezwania do braku troski o ciało: „Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają" (Mt 6,25). Cielesność nabiera cech negatywnych, odciąga człowieka od właściwego celu: królestwa niebieskiego.

Kolejny element Jezusowej nauki to potępienie bogactwa: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują i kradną" (Mt 6,19), a „Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego" (Mt 19,23).

Zanegowane zostały więc właściwie wszelkie wartości uznawane przez świat antycznej Europy: umiłowanie życia, miłość erotyczna, bogactwo, mądrość, sztuka, stanowiące o „urodzie życia". Nic więc dziwnego, że i samo życie ziemskie nabrało właściwie wartości negatywnej i przedstawiane było jako antytyp królestwa niebieskiego. Jezus mówił: „Kto chce znaleźć swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je" (Mt 10,39) i zalecał: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje" (Mt 16,24). Zbawcza rola cierpienia stanowi wręcz ideé fixe Nazarejczyka.

Działalności Jezusa z Nazaretu nie można rozpatrywać w oderwaniu od jego otoczenia kulturowego. Hellenistyczno-rzymski Bliski Wschód był ogromnym i wrzącym kulturowym kotłem. Mieszały się w nim idee religijne i filozoficzne z całego ówczesnego świata. Pełno było różnorakich mesjaszów, nauczycieli, uzdrowicieli i cudotwórców gromadzących łaknące niezwykłości tłumy. W tym kontekście Jezus nie był ewenementem, co wyjaśnia skąpość źródeł historycznych dotyczących jego życia. Po prostu był jednym z wielu. Zbieżność z losami innych bliskowschodnich nauczycieli np. Apoloniusza z Tiany pozwala przypuszczać, że ich życiorysy tworzone były według jakiegoś ogólnego wzorca, tak jak późniejsze chrześcijańskie hagiografie [ 5 ]. Tak więc realny Jezus, jeśli istniał, mógł być postacią daleko odbiegającą od swego ewangelicznego wizerunku.

Narodziny religii

Ogólnikowe nauki Jezusa skodyfikował w doktrynę religijną właściwy twórca religii chrześcijańskiej Szaweł/Paweł z Tarsu (ok. 7 - ok. 67 n.e.). To jego cechy charakteru wywarły decydujący wpływ na oblicze chrześcijaństwa, to ów „geniusz w nienawiści" — jak określał go Nietzsche — wyostrzył i zradykalizował przesłanie Jezusa, przekształconego w Pawłowej wizji w Boga-Człowieka — Chrystusa.

W pierwszych wiekach naszej ery kształtowało się stopniowo oblicze nowej religii, choć chrześcijaństwo było wewnętrznie bardzo zróżnicowane. Obok nurtu ortodoksyjnego pojawiły się liczne odłamy, z których warto wspomnieć najważniejsze: arianizm, nestorianizm, monofizytyzm, orygenizm czy nowacjanizm. W obiegu krążyło kilkadziesiąt wersji ewangelii, czyli ksiąg przedstawiających życie i nauczanie Jezusa. Spory pomiędzy poszczególnymi odłamami chrześcijaństwa były zazwyczaj bardzo gwałtowne, dyskusje prowadzono na poziomie rynsztoka, a rozstrzygającym argumentem stawała się często pałka w rękach sfanatyzowanych mnichów lub ostrze miecza władzy świeckiej.

Alians chrześcijan z władcami Rzymu rozpoczął się w początkach IV wieku, a w 380 r. chrześcijaństwo ortodoksyjne stało się już religią państwową Imperium [ 6 ]. Cesarze rzymscy przejęli kontrolę nad chrześcijaństwem i wykorzystali je dla podbudowania swej władzy. Osiem pierwszych soborów (tzw. ekumenicznych, bo uznawanych zarówno przez chrześcijaństwo wschodnie, jak i zachodnie), począwszy od kluczowego soboru w Nicei z 325 r., było zwoływanych przez cesarzy i obradowało w dużej mierze pod ich dyktando. Przyjmowano rozwiązania, które były na rękę władcom. Chrześcijaństwo zapanowało w tym czasie niepodzielnie. Nie przeszkodziły mu w tym najazdy barbarzyńców, będących zresztą w większości również chrześcijanami, tyle że odłamu ariańskiego, ani upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego w 476 r. Do rangi znaku czasów urosło zamknięcie przez ultrachrześcijańskiego cesarza Justyniana w 529 r. Akademii Platońskiej, symbolu rozumnego antyku. Ciemności pokryły ziemię. Helen Ellerbe, autorka znakomitej analizy patologii chrześcijaństwa pisze: "Po upadku Cesarstwa Rzymskiego i przejęciu władzy w Europie, Kościół w przysłowiową perzynę obrócił naukę, technikę, edukację, medycynę, historię, sztukę i gospodarkę. Zgromadził niezmierzone bogactwa, a tymczasem reszta społeczeństwa ginęła w mroku dziejów" [ 7 ].

Takie były okoliczności narodzin i drogi do władzy religii, która przez kilkanaście następnych stuleci miała trzymać Europę w żelaznym uścisku. Skąd wzięło się jednak zło chrześcijaństwa? Co takiego powodowało, że religia ta, ogłaszająca się wszem i wobec religią miłości i pokoju, przybrało tak ponure oblicze? Decydowało o tym kilka elementów obecnych w chrześcijaństwie wprost lub będących nieuniknioną konsekwencją jego doktryny. Postaram się krótko je scharakteryzować.


1 2 3 4 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Upiorne oblicze chrześcijaństwa
W mrokach chrześcijaństwa

 Zobacz komentarze (30)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Warto zauważyć, że wszelkie zasługi są zawsze dziełem Kościoła, ale grzechy zrzuca się już tylko na niektórych „synów Kościoła".
[ 3 ] O prawdopodobnych związkach Jezusa z esseńczykami zob.: J. Sędziak, Czy Jezus był esseńczykiem?.
[ 4 ] Cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia.
[ 5 ] Życiorys Jezusa wykazuje też uderzająco wiele podobieństw do życia irańskiego boga-człowieka Mitry, zob. D. Musiał, Słońce Niezwyciężone czyli o mitraizmie; Mitraizm.
[ 6 ] Pierwszym państwem chrześcijańskim stała się około roku 300 n.e. Armenia Wielka.
[ 7 ] H. Ellerbe, Ciemna strona historii chrześcijaństwa, Bydgoszcz 1997, s. 11.

« Chrześcijaństwo   (Publikacja: 08-07-2006 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Waldemar Marciniak
Historyk, posiada specjalizację w zakresie politologii i europeistyki.

 Liczba tekstów na portalu: 14  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: XX wiek według Łysiaka
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 4896 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365