|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Filozofia » Filozofia religii
Religia. Co o niej wiemy? [2] Autor tekstu: Bohdan Chwedeńczuk
A skoro mamy dwie cechy, wobec każdej zaś
dwie postawy, mamy następującą tablicę możliwości:
Pochodzenie religii |
Uzasadnienie religii |
+ |
+ |
- |
- |
+ |
- |
- |
+ |
(Legenda:
"+" oznacza, że się zna daną cechę, zaś "-" , że się jej nie
zna.)
Każda z tych postaw może występować w różnych odmianach: można nie
wiedzieć faktycznie, co uzasadnia religię, a może być tak, że tego w ogóle
nie można wiedzieć, że więc nie wie się z konieczności, co uzasadnia
religię. Każda z tych odmian może więc mieć różne modalności.
To jednak, jaką modalność przypisuje się danej odmianie, wykracza
poza logikę. Logika pozwala jedynie na utworzenie tablicy możliwych rozkładów
postaw wobec naszych cech religii. Do
ustalenia tego natomiast, czy na przykład tylko
teraz nie znamy uzasadnienia religii, czy nigdy
nie będziemy go znali, logika nie wystarcza. Tak samo, do ustalenia tego,
czy znamy uzasadnienie religii — jeśli rzecz jasna zajmujemy stanowisko, że
je znamy — z konieczności (kto ma religię, musi
znać jej uzasadnienie), czy jest to tylko możliwe, lecz niekonieczne,
logika nie wystarczy.
(C) Gdy już mamy tablicę możliwych
rozkładów postaw wobec religii, nasuwają się intrygujące pytania: Czy któryś z rozkładów się urzeczywistnił? Czy rzeczywiście wystąpił w dziejach? Czy
wystąpiły tylko niektóre rozkłady, czy wszystkie? Pytania te są intrygujące
historycznie — to zajmujące, co
ludzie myślą o religii; oraz filozoficznie — to zajmujące, zgodnie z kim sami myślimy o religii, a przeciw komu myślimy,
jeśli mamy jakieś zasadnicze poglądy na religię.
Odpowiedź nie budzi wątpliwości, ponad wszelką wątpliwość bowiem
wiemy, mamy to bowiem udokumentowane, że w dziejach kultury wystąpiły
wszystkie logicznie możliwe kombinacje postaw wobec naszych dwóch naczelnych
cech religii. Wyczerpujące przedstawienie tego ogromnego pola zjawisk wymagałoby
długich jesiennych wieczorów i grona znawców. Poprzestanę więc na wskazaniu
siłą rzeczy nielicznych, a w miarę możności wyrazistych rzeczników
poszczególnych kombinacji postaw. Podobnie postąpię z postawą, którą wyróżniam, z moją kombinacją. Wskażę ją, lecz nie będę jej uzasadniał, tak jak nie
uzasadniam w imieniu ich rzeczników pozostałych postaw ani ich nie obalam we własnym
imieniu. Takie bowiem stawiam sobie zadanie: nie wchodzić w spór o religię, przedstawić geografię tego sporu.
Podejmuję to zadanie w przekonaniu, że wykonanie go może sprzyjać temu, co
jest powinnością człowieka myślącego — uczestnictwu w sporze o religię.
Dla postawy DWA PLUSY mamy oficjalne
teologie, przypuszczam, wszystkich wyznań religijnych, posiadających centralne
instytucje zarządzające, centralnych administratorów kultu i doktryny. Postawę
tę zajmują niewątpliwie wszystkie religie monoteistyczne, a jej wybitnym
przedstawicielem katolickim jest Tomasz z Akwinu: wiadomo, skąd pochodzi
religia, zesłał ją Bóg; wiadomo też, co ją uzasadnia, Tomaszowe dowody
istnienia Boga.
Postawa DWÓCH MINUSÓW stanowi sedno
agnostycyzmu: agnostyk nie zna uzasadnienia przekonań religijnych, taka jego
uroda; nie zna tym samym pochodzenia
religii. Postawę tę uosabia w przybliżeniu J.S. Mill (1806-1873). W przybliżeniu, bo Mill utrzymywał,
że dowody istnienia Boga „stwarzają jedynie prawdopodobieństwo na jednym z niższych poziomów" istnienia skończonego
Boga.
Postawa PLUSOMINUSOWA (wiedza o pochodzeniu
religii, a niewiedza o jej uzasadnieniu) stanowi sedno naturalistycznego
ateizmu. Ateista tego pokroju zna pochodzenie religii: religia jest dziełem
przyrody; nie zna natomiast uzasadnienia przekonań religijnych, bo nie może
znać tego, czego jak sądzi nie ma. Ateistów było i jest niemało, a jednym z pierwszych rzeczników poglądu, że ludzie stworzyli bogów, nie zaś bogowie
ludzi był Grek Ksenofanes z Kolofonu (575-480): „Gdyby byki, konie i lwy
posiadały ręce i mogły nimi malować i posągi tworzyć jak ludzie, to konie
malowałyby postacie bogów podobne do koni…" Interesującą odmianą
postawy plusominusowej jest stanowisko Davida Hume’a (1711 — 1776):
naturalizm wraz z agnostycyzmem.
Postawa MINUSOPLUSOWA (niewiedza o pochodzeniu religii, a wiedza o jej uzasadnieniu) uosabia coś, co nazywam
religijnością romantyczną. Religijny romantyk wie, co uzasadnia religię -
ogląd i uczucie, a „w każdej religii to, co święte, pozostaje tajemnicą i jest ukryte przed profanami", a pochodzenie religii go nie obchodzi, dopuszcza
obie ewentualności. Religijnych romantyków było niemało, a jedni z najgłośniejszych
to Friedrich Schleiermacher (1768-1834), autor powołanych przed chwilą słów o tajemnicy, i Sören Kierkegaard
(1813-1855).
Postawa
wyróżniona
Plusowominusowa postawa,
którą wyróżniam, bo jest moja, choć dalece nie ja jeden ją zajmuję,
stanowi pewną odmianę ateizmu naturalistycznego: znamy pochodzenie religii, a nie znamy jej uzasadnienia. Mówię o pewnej odmianie tego stanowiska, bo jego
skrzydło naturalistyczne jest standardowe, a skrzydło ateistyczne swoiste. To
pierwsze niesie treść następującą: religia to zjawisko przyrodnicze, występujące w tej części przyrody, w tej niszy ekologicznej, którą zajmuje człowiek, a pochodzenie tego zjawiska, jego budowę i funkcje zasadniczo
znamy, tak jak zasadniczo znamy
pochodzenie życia na Ziemi, budowę materii organicznej i funkcje organów w organizmach lub zbiorów organizmów w biotopach.
Powinien ktoś w tym miejscu powiedzieć:
Sprawdzam! Skoro mówisz, że znasz pochodzenie religii, przedstaw tę wiedzę,
kawa na ławę! Otóż nie potrafię tego zrobić, bo wiedza ta jest niegotowa,
niepełna, niezamknięta, jak każda wiedza. Posłużyłem się przed chwilą — może zauważyliście — słowem zasadniczo,
opisując naszą znajomość źródeł religii. Znamy je zasadniczo,
powiedziałem. Słowo to sygnalizuje, że coś leży w granicach naszych możliwości,
choćby się nigdy nie urzeczywistniło.
A wiedza o pochodzeniu religii nigdy się w pełni nie urzeczywistni, nigdy się nie zakończy, będzie natomiast przyrastać,
jeśli rzecz jasna przyjąć optymistycznie, że ludzkość będzie trwać i trwać. Skąd to wiesz? — padnie. To tylko twoja wiara!
Nie, to nie jest wiara. To jest indukcyjne
oczekiwanie. Mamy już mianowicie pokaźny zasób wyjściowy tej wiedzy,
zgromadzony kolektywnym wysiłkiem przyrodników, psychologów, psychiatrów,
psychologów społecznych, socjologów, filozofów. Mamy bogate grono
filozoficznych koncepcji pochodzenia religii. Nie widzę powodów, dla których
ten bogaty, dynamiczny zasób danych i teorii miałby nie przyrastać, tak jak
nie widzę powodów, dla których miałaby się nie rozwijać biologia
molekularna czy astrofizyka.
A teraz krótko o drugim skrzydle,
ateistycznym, tej postawy. Ateista mojego pokroju głosi mianowicie, że nie
znamy uzasadnień przekonań
religijnych i znać ich nie będziemy, ignoramus
et ignorabimus, przekonania te wyrażane są bowiem za pomocą słów
nieokreślonych znaczeniowo, nie są więc przekonaniami, lecz obrazami. Nie
sposób uzasadniać bliżej nie wiadomo czego.
Opowiadam się zatem za postawą przyznającą
nam wiedzę o pochodzeniu religii, a odmawiającą wiedzy o uzasadnieniu
religii.
*
Zostawmy jednak moją postawę i weźmy
neutralnego obserwatora. Ląduje na Ziemi przysłowiowy Marsjanin i po pewnym
czasie wysyła do centrali, do tamtejszego instytutu badań nad Naczelnymi następujący
raport: „Istoty te wykazują znaczną kłótliwość w kwestii swoich bogów.
Mają ich wielu, a czciciele jednych wojują z czcicielami innych. Różnią się
też co do tego, czy wiedzą, że są bogowie, czy nie wiedzą, a nadto co do
tego, jak rozumieć wiedzę o bogach. Jedne głoszą, że rozum daje im wiedzę o bogach, jeszcze inne, że tylko wiara; są też tacy, co ani rozumowi, ani
wierze nie ufają. Rzecz jasna w tej sytuacji nie można im przypisać wiedzy o bogach, choćby faktycznie było tak, że któreś z nich ją mają. Nikt nie
wie bowiem, kto nie potrafi wykazać tego, że wie, temu, kto powątpiewa, czy
on wie. Nikt zaś tego nie potrafił wykazać, inaczej nie byłoby wątpiących."
— Centrala oddepeszowuje. „W porządku,
tak jest teraz. A co będzie jutro?"
— Nasz Marsjanin odpowiada. „Tak będzie,
dopóki oni będą tacy, jak dotąd. Jeśli się to zmieni, jeśli uzgodnią,
czy wiedzą, czy nie wiedzą o istnieniu bogów, dam wam niezwłocznie znać, a wówczas zmienimy nazwę tego, co nazywaliśmy
dotąd religią."
Uwagi
końcowe
Zostawiam
Marsjanina i wracam na chwilę do mojej ziemskiej postawy. Z mojej ziemskiej
perspektywy — z perspektywy zwolennika postawy plusowominusowej w wariancie
naturalistycznego ateizmu — widać, moim zdaniem, że wiemy, skąd pochodzi religia, a nie
znamy, bo go nie ma, jej uzasadnienia.
Traktuję tę postawę z należytą ostrożnością
jako hipotezę. Zaufanie do hipotezy rośnie w miarę, jak rośnie nasza
akceptacja wypływających z niej wniosków oraz moc wyjaśniająca tej
hipotezy, którą jej przypisujemy.
Weźmy tę część mojej hipotezy, na którą
składa się naturalizm. Zobaczmy, co wynika z naturalizmu w jego stosunkowo świeżej
wersji. Oto garść konkluzji z wydanej w roku 2001, a po polsku w roku 2006 książki
I człowiek stworzył bogów . . .
Pascala Boyera, antropologa i neurofizjologa, opisującej badania nad
procesami zachodzącymi w ludzkim mózgu, warunkującymi powstanie wyobrażeń
religijnych: "Religia w opisanej
przeze mnie postaci stanowi jedynie uboczny
efekt funkcjonowania naszego mózgu" (331). „Łatwiej można zrozumieć
istnienie religii, biorąc pod uwagę fakt, że procesy, które sprawiają, że
człowiek staje się 'wierzący', są identyczne w przypadku
religii i zjawisk codziennych" (313). „Religia jest prawdopodobna [tzn.
prawdopodobne jest jej pojawienie się — B.C.], bo wyobrażenia religijne
mobilizują siły systemów kojarzeniowych, które istnieją niezależnie od
religii" (323). „Wypracowanie idei religijnych zależy od zdolności i systemów myślowych, które posiadamy niezależnie od tych idei" (312).
„Rytuał naprawdę pachnie transcendencją" (259). „Dusza zmarłego, jego
'cień' czy 'obecność' to najbardziej
rozpowszechnione na całym świecie typy bytów nadprzyrodzonych" (229). "Śmierć
jest wyobrażana jako kres tylko przez
część naszego umysłu" (227). „Idee religijne są 'pasożytami'… co oznacza, że ich przekaz jest ułatwiony dzięki zdolnościom umysłowym,
które istniałyby bez bogów, tak jak istnieją z bogami" (202).
1 2 3 Dalej..
« Filozofia religii (Publikacja: 22-09-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5037 |
|