|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kościół i Katolicyzm Kastet i pałka. Oblicze katolicyzmu polskiego Autor tekstu: Mirosław Kostroń
I Endecja zawsze traktowała religię
instrumentalnie. Zestaw wyświechtanych sloganów o Bogu i Kościele, skrywał
tylko, tak charakterystyczny dla Polaków, brak wrażliwości na całą tę
niezwykłą sferę "sacrum".
W traktowaniu katolicyzmu jako czegoś
„zewnętrznego" byli panowie ze Stronnictwa Narodowego nieodrodnymi synami swojego
narodu. Niczego niestosownego nie dostrzegali chłopcy z Młodzieży
Wszechpolskiej w uczestnictwie w różnego rodzaju burdach i pogromach. Kto by
tam się przejmował „duchem Chrystusowym", gdy z mieczykiem Chrobrego w klapie marynarki, z kastetem i pałką w dłoni, rozwiązywano problemy
narodowościowe II Rzeczypospolitej. Znaleźli się oczywiście usłużni kapłani,
którzy utożsamiali
antysemityzm ze swoiście pojmowaną miłością bliźniego. Zdaje się w przedwojennym „Sodalis Marianus" czytałem
wywody o „antysemityzmie miłości".
Religia endeków to religia uprawiana
na pokaz z całkowitym lekceważeniem zagadnień doktrynalno-etycznych. Ta pseudopobożność
zupełnie wyczerpuje się w masowych seansach, będących manifestacją
nienawiści do wszystkich inaczej myślących. Przeciwstawienie „my — oni"
jest spoiwem łączącym uczestników tych quasi-religijnych przedstawień. Cóż
wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem mają żałosne spędy zwane
pielgrzymkami na Jasną Górę?
Religijność endecka jest upolitycznioną wersją „katolicyzmu
ludowego". Stąd jej popularność w społeczeństwie. Tu nie trzeba żadnych ideologicznych
przełomów, pogłębiona refleksja okazuje się czymś zbędnym, hasła są znane, one niejako
tkwią już w naturze wielu rodaków. Niczego nie trzeba rozpoczynać od początku, nikt nie mówi o jakimś tam „przeorywaniu świadomości", wręcz przeciwnie, poletko
uprawiane tak gorliwie przez polski Kościół, od co najmniej XVII wieku, zaczyna przynosić zwielokrotnione
plony. Skutkiem tego jest, nie tylko obojętność, ale kolaboracja z hitlerowcami wielu Polaków w eksterminacji Żydów. II Jeżeli Stefan
Czarnowski, jeszcze
przed wybuchem drugiej wojny światowej, zaczął dostrzegać pewne tendencje zmierzające do
pogłębienia polskiego katolicyzmu, to owymi symptomami zmiany na lepsze mogły
być pewne kręgi Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży Akademickiej
„Odrodzenie", grupa skupiona wokół czasopisma „Prąd" i przede wszystkim znakomicie redagowany kwartalnik „Verbum". Można też tu
wymienić osoby takie jak
ks. W. Korniłowicz czy o.
J. Woroniecki OP. Zresztą, ten drugi był bardzo niekonsekwentny. Właściwie
mocno tkwił na pozycjach zachowawczego katolicyzmu urzędowego, z tym, że w szeregu jego prac
znajdujemy przebłyski myślenia nowatorskiego, które pełny wyraz znalazło
dopiero w dokumentach Soboru Watykańskiego
II. Niemniej rola jaką odegrał Woroniecki w dziejach Kościoła polskiego jest pozytywna.
Dla Woronieckiego słowo nacjonalizm
nie ma jednoznacznie pejoratywnego wydźwięku. Nie należy, przeciwstawiać
nacjonalizmu patriotyzmowi, gdyż nacjonalizm jedynie „oznacza doktrynę o życiu
narodowym" i jest „doktrynalnym uzasadnieniem cnót składających się na
patriotyzm". Groźne i zdecydowanie złe jest zwyrodnienie nacjonalizmu -
szowinizm, gdzie „główną rolę odgrywa nie miłość swojego narodu, ale niechęć
do obcych". Dalej, Woroniecki mówi o istnieniu „krzykliwych nacjonalistów,
których życie wcale nieraz
nie świadczy o ich patriotyzmie".
Zdania te i inne, jakże przecież
jeszcze ostrożne, kunktatorskie poniekąd, dokonują już jednak pewnych wyłomów w ścianie
bogoojczyźnianego frazesu i pseudoreligijnej fanfaronady.
III
Pamiętajmy, że nie tak wiele znowu
lat upłynęło wówczas od ogłoszenia, przez watykańskiego sekretarza stanu
kardynała Antonellego, listy osiemdziesięciu błędów, czyli tzw. Syllabusa.
Wykaz ów obwieszczony został w 1864 r. wraz ze sławetną encykliką Quanta
cura, która też nie odznaczała się bynajmniej ugodowym i dialogowym
charakterem.
Kościół wtedy dość
niefrasobliwie szermował wszelkiego rodzaju potępieniami, a o wolności
poszukiwań teologicznych nie mogło być mowy. Jak często niewinne, zdawałoby
się dzisiaj, poglądy spotykały się z napiętnowaniem
przez hierarchów Kościoła. Dopiero uwzględniając ten kontekst, należy odczytywać te i inne uwagi i propozycje czynione przez autora Katolickiej etyki wychowawczej.
Jaka szkoda, że hrabia Mastai
Ferretti (Pius IX) nie ogłosił listy rzeczywistych wypaczeń idei Chrystusa,
ale przecież nie chodziło mu o ożywianie „szalonych" pomysłów
pierwszych chrześcijan. Pius IX to jeden z najgorliwszych
obrońców feudalnego w swym charakterze Kościoła.
Gdyby papieżowi zależało na
odrodzeniu, wypaczonych przez rzymski katolicyzm, szczytnych ideałów pierwotnego Kościoła, to
na pewno w owym wykazie znalazłyby się m.in. takie punkty:
-
błędem jest wykorzystywanie świątyń
do organizowania wieców politycznych, w których religia traktowana jest w sposób
instrumentalny;
-
błędem jest uczestnictwo w parareligijnych imprezach, będących manifestacją nietolerancji i nienawiści;
-
błędem jest traktowanie
"sacrum" jako elementu pozbawionego większego znaczenia, o dekoracyjnym li tylko
charakterze.
IV
Przez setki lat ludzie uczestniczyli w seansach, których zupełnie nie rozumieli. Nabożeństwa były spotkaniami towarzyskimi,
manifestacjami politycznymi czy nawet wypełnianiem obowiązków, których lekceważenie groziło
represjami. Były wszystkim, tylko nie rzeczywistym przeżywaniem chrześcijaństwa.
Nie może więc dziwić wielkie
powodzenie religijności w stylu endeckim, gdyż właściwie nic się nie zmieniało, a tylko
nasycenie elementów religijnych treściami nacjonalistycznymi ulegało
zwielokrotnieniu. Wszystko pozostawało jak wcześniej, co rusz z ambony spadały
niezrozumiałe religijne zaklęcia, ale szybko i bezboleśnie ulatywały w przestworza, nie pozostawiając w duszach wiernych żadnych
śladów. Religia szła
sobie jednym torem, życie drugim i nie było między nimi żadnych stycznych
punktów.
Ta swoista schizofrenia jest
znamienną cechą polskiego katolicyzmu.
Jacy pasterze, takie owieczki i vice versa.
Ludzie naprawdę pobożni bezustannie spotykali się z niezrozumieniem, a często byli wręcz prześladowani i wyszydzani. Oto oblicze polskiego
katolicyzmu!
Już Ludwik Krzywicki
zarzucał Polakom, że poganie bardziej religijnie traktują kamienie i drzewa,
niż nasi rodacy mszę świętą.
Niewielkiej trzeba przenikliwości,
aby przeprowadzić pewną linię rozwojową katolicyzmu polskiego.
Wychodząc od co najmniej
Hozjuszów, Karnkowskich i Skargów, poprzez endecję i różne jej odpryski w rodzaju ONR-u, by zatrzymać
się dzisiaj przy Radiu „Maryja" i wszystkim, co się z nim wiąże. Zawsze to samo „umiłowanie"
abstrakcyjnego bliźniego, ciągłe powtarzanie, że „Polak to katolik",
dewocja na pokaz i koszmarne wstecznictwo.
V
Często powracam do lektury Kronik
tygodniowych Antoniego Słonimskiego i zawsze znajduję tam spostrzeżenia, które nie
straciły niczego na aktualności, a przecież te felietony powstawały jeszcze
przed drugą wojną światową.
Bezustannie natrafiam na zdania, które wypisz, wymaluj pasują do naszej głupkowatej
rzeczywistości na progu XXI wieku.
Weźmy choćby takie słowa, w których
autor zachęca by: „ … pośmiać się niezgorzej z ust zaciętych i chmurnych brwi
nienawistnika, który głosi chrześcijańską miłość bliźniego. Spójrzcie
na niego, gdy idzie w procesji, jedną pięścią zdejmuje czapkę, a drugą pięść
zaciska, aby dać w mordę temu, co czapki nie zdejmie".
Sam widziałem w Telewizji
„Trwam", jak popularny niegdyś piosenkarz, dziwacznie podskakując i wyginając się, wzywał w kiczowatej piosence, aby „trzaskać w ryło" (sic!), wszystkich, którym nie odpowiadają wizje „miłości
wojującej" różnych Rydzyków.
Słonimski oddając hołd Prusowi,
nie może się nadziwić, jak wiele Kronik tygodniowych (tym razem autora Lalki) jest
aktualnych. To samo przeżywam ja, gdy czytam dziś felietony Słonimskiego. No
cóż, ale historia właśnie zatoczyła
koło i znowu przyszło nam egzystować w XIX-wiecznym kapitalizmie, choć
kalendarze uparcie wskazują, że to początek nowego tysiąclecia.
« Kościół i Katolicyzm (Publikacja: 10-12-2006 )
Mirosław Kostroń Publicysta, studiował polonistykę i filozofię, publikował głównie w prasie lewicowej ("Dziś", "Forum Klubowe", "Przegląd Socjalistyczny", "Trybuna Robotnicza") oraz na portalach internetowych Racjonalista i Antybarbarzyńca. Przekonania: ateista i socjalista, hobby: jazz (od bebopu do jazz-rocka), sztuka drugiej połowy XX wieku (od abstrakcjonizmu do konceptualizmu). Liczba tekstów na portalu: 14 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Dlaczego dzisiaj należy być bardziej Europejczykiem niż Polakiem | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5155 |
|