|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która.. | |
| |
|
|
|
|
Ludzie, cytaty » Heretycy, bezbożnicy
Mistrzyni Małgorzata Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Była jedną z najwybitniejszych kobiet średniowiecznych,
wpływowa mistrzyni duchowa, francuska mistyczka, związana była z laickim stowarzyszeniem kobiet zwanych beginkami. Stworzyła dzieło zatytułowane Zwierciadło
dusz prostych czyli Speculum simplicium animarum (znane też jako Zwierciadło
dusz unicestwionych), które było tyleż prezentacją jej mistyki (okrutnie
heretyckiej z uwagi na pominięcie doniosłości Kościoła i praktyk w religijności jednostki), co średniowiecznym wykładem teologii negatywnej, która
przeżywa obecnie swój postmodernistyczny renesans.
Małgorzata Porète,
bo o niej tu mowa urodziła się w XIII w., lecz nie wiadomo w którym roku.
Pochodziła najprawdopodobniej z hrabstwa Hennegau, położonego nieopodal
obecnej granicy francusko-niemieckiej. Posiadała wyjątkowe wykształcenie, w szczególności w zakresie teologii i filozofii, co zdaje się sugerować, że
pochodziła ze środowiska miejskiej arystokracji. Żyła jako beginka i kaznodziejka mistycyzmu, czyli musiała zrezygnować z typowych ówcześnie ról
społecznych kobiety: żony i matki lub zakonnicy. Beginki były ówcześnie
uznawane przez Kościół, który się im bacznie przyglądał, delegując do
tych niezakonnych religijnych stowarzyszeń kobiecych opiekunów duchowych.
Beginki wywodziły się na ogół z grona osamotnionych kobiet, głównie z niższej
arystokracji lub miejskiego patrycjatu, których mężowie udali się na wyprawy
krzyżowe. Może więc i Porète została opuszczona przez jakiegoś
znamienitego rycerza.
Cornelis
Cornelisz van Haarlem,
Mnich i beginka, 1591
|
Beginki nie były radykalne, nie
mogąc zorganizować zadowalającej organizacji religijnej kobiet w łonie Kościoła,
stworzyły własne niekościelne i niezakonne zrzeszenie. Starały się jednak
uzyskać protekcję papieża i uzyskały ją od Honoriusza III, który uznał
ruch beginek za pożądaną dla kobiet alternatywę wobec rozprzestrzeniających
się ruchów heretyckich. Pomimo tego były często atakowane, o czym świadczy
liczba skarg składanych przez nie do kurii rzymskiej. Szczególnie zagrożone
były ich „śluby czystości". Grzegorz IX kilkakrotnie zwracał się do
niemieckich biskupów i kanoników, by chronili beginki przed zniewagami i pokuszeniami ze strony mnichów, kleryków i ludzi świeckich. Ruch ten miał początkowo
charakter bardziej ascetyczno-charytatywny niż religijny. Kobiety wyrzekały się
dóbr materialnych, seksu i zobowiązywały się żyć w służbie innemu człowiekowi — opiekowały się starcami, chorymi i upośledzonymi, organizowały pochówki
zmarłych i samopomoc kobiecą. Z czasem wzięły u nich górę tendencje
religijne. Beginki żyły we wspólnotach na czele których stały jedna lub
dwie mistrzynie strzegące porządku wśród sióstr. Nie miały sztywnej reguły,
stąd ich ruch był dość pociągający dla wielu bardziej niezależnych kobiet
albo takich, które pragnęły uniknąć małżeństwa. Ponieważ nie wszystkie
beginki były zainteresowane cnotą „czystości", a dodatkowo pewna ich część
utrzymywała się z prostytucji, niemieckie synody prowincjonalne uchwaliły, że
do konwentu beginek mogą wstępować kobiety po czterdziestce. Zakazano im również
uchylania się od nadzoru i „opieki duszpasterskiej" kleru świeckiego. Zwłaszcza
to ostatnie zastrzeżenie wywoływało u nich liczne opory, beginki ciążyły
bowiem w kierunku zakonów żebraczych, stąd też często popadały w konflikty z klerem parafialnym. Małgorzata pisała swe dzieło
(notabene, w języku starofrancuskim) w okresie, kiedy rozpowszechniła się
krytyka feudalnej władzy Kościoła. Krytyka Kościoła była wprawdzie, zwłaszcza w niższych warstwach, powszechna, nie znaczy to jednak, iż była bezpieczna.
Jak na ówczesne czasy można by naszą mistyczkę nazwać odważną wolnomyślicielką. Jej Zwierciadło napisane
jest w formie dialogu między Miłością, Duszą i Rozumem. Poza trójką głównych
„bohaterów" pojawiają się także spersonifikowane inne stany duchowe, jak
Pragnienie, Lęk, Zdumienie. Z dyskusji wynika, że doświadczenie religijne
przerasta Rozum, zaś konwencjonalny ówcześnie model religijności,
katolicyzm, usiłował być religijnością mniej lub bardziej nieudolnie
fundowaną na Rozumie. Logiczną konsekwencją tej tezy jest przyjęcie
istnienia „wielkiego Kościoła" czyli mistycznej, miłosnej wspólnoty dusz
dążących do bezpośredniego kontaktu z Bogiem, oraz „mały Kościół" -
Kościół katolicki. Znamiennymi cechami „małego Kościoła" jest usiłowanie
budowania religijności koncypowanej rozumowo, cały system przykazań, nakazań,
sakramentów, modlitw i rytuałów. „Kościół wielki" to wspólnota
religijna czystej kontemplacji, miłości i zjednoczenia. Dusza pogrążona w Bogu nie potrzebuje ani mszy, ani modlitw, ani w zasadzie niczego. Swój przekaz mistyczny ujmuje w obrazach wchodzenia na górę i schodzenia z niej oraz w odradzających śmierciach
mistycznych. Doświadczenie mistyczne ma według niej siedem faz, zwanych
„stacjami łaski". Najpierw umiera dusza grzechu (pierwsza śmierć
mistyczna) i żyje zgodnie z przykazaniami. Później umiera dusza natury (druga
śmierć mistyczna) i żyje zgodnie z cnotami. W trzeciej fazie dusza znajduje
upodobanie w dobrych czynach przez skupienie się na sobie i swej woli. Na
czwartej „stacji" następuje rezygnacja z wszelkich środków pośredniczących
po czym wchodzi się w stan medytacji i oglądu. Trzecia śmierć mistyczna ma
miejsce w piątej fazie, kiedy dusza rezygnuje z własnej woli i uznaje siebie
samą za nicość. Odtąd jej mistrzynią jest dobroć Boga. „Ta dusza trafiła
teraz z miłości w nicość, bez nicości tej nie może być wszystkim". W szóstej
fazie dusza pogrąża się w otchłani pokory, w której wprawdzie nie widzi
jeszcze Boga, ale Bóg widzi ją, a w niej siebie. Stan siódmy, uwielbienie,
poznajemy dopiero wówczas, kiedy dusza opuści ciało. Od „zwykłych" mistyczek Porète
różniła się tym, iż nie prezentowała omamów wizualno-słuchowych jako części
wzniosłego doświadczenia mistycznego. Nie widać u niej spirytualnej erotyki,
powszechnej w mistyce kobiecej (kobiety te miewały na ogół wizje bycia
matkami lub ukochanymi Chrystusa), ani religijnej egzaltacji nad Męką Pańską i cierpieniem Chrystusa. Uważała to wszystko za niższe formy pobożności,
niesięgające szczytów jej mistycznych uniesień. Według jej Zwierciadła dusza
przepełniona Bogiem może zrezygnować z pośrednictwa Kościoła. Niektóre
mistyczki poszły krok dalej, twierdząc, że człowiek po osiągnięciu najwyższego
stopnia religijnej doskonałości „nie potrzebuje już więcej Boga",
wyrasta ponad Boga i „Boga pozostawia dla Boga" (np. beginka Mechtylda z Magdeburga). Frapująca jest korespondencja Mistrza Eckharta z beginką Katarzyną
ze Strasburga, w czasie której przeszła ona drogę od uczennicy do
nauczycielki swego mistrza. Jej szczytowa egzaltacja religijna została wyrażona
we fragmencie: „Panie, cieszcie się ze mną, albowiem stałam się Bogiem
(...). Byłam tam, gdzie byłam, nim zostałam stworzona, a tam jest tylko Bóg i wyłącznie Bóg". Porète pozostaje wyraźnie
pod wpływem mistyczno-neoplatonicznych pism Pseudo-Dionizego, który głosił,
iż Boga nie da się ująć za pomocą wypowiedzi pozytywnych. Można go doświadczyć
dopiero dzięki negacji wszystkich pozytywnych wypowiedzi na jego temat. Dziś
ta teologia negatywna, zwana apofatyczną, jest inspiracją liberalnej teologii,
odchodzącej od retoryki prawdziwościowo-jedynozbawczej Kościoła. Małgorzata Porète
prezentuje średniowieczną pozainstytucjonalną drogę poświęcenia się Bogu.
Nurty mistyczne w Kościele katolickim zawsze były traktowane jako pogranicze
herezji. Pogranicze, które Porète z pewnością przekroczyła nazbyt
daleko, by można to było tolerować. Jej książka z polecenia biskupa Cambrai
została spalona na rynku w Valenciennes jako dzieło kacerskie na przełomie
XIII i XIV w. Nie zraziło to jednak mistyczki, która nadal, ku oburzeniu
hierarchów, głosiła publicznie swe przemyślenia religijne. Wbrew biskupiemu
zakazowi pisemnego lub ustnego rozpowszechniania treści Zwierciadła.
Prawdopodobnie deklamowała Zwierciadło we wspólnotach duchowych lub na
publicznych placach. Małgorzata wierzyła pewnie w prawowierność swych tez, w to, że w razie poważnych problemów mogą być łatwo obronione. Posiadała
bowiem trzy pozytywne opinie teologów, którym wcześniej wysłała swą pracę. Jej naiwność doprowadziła ją w ostateczności przed oblicze dominikańskiego inkwizytora, srogiego Wilhelma.
Poza tym, że był spowiednikiem francuskiego króla, prowadził także proces
przeciwko templariuszom, który zakończył się rok po sprawie Porète
wysłaniem ich na stos. Inkwizytor podjął starania przekonania Małgorzaty o konieczności wyparcia się przez nią zelżywej herezji i powrotu na łono
prawowiernego Kościoła. Jej obrońca, pewien begardzki ksiądz, zrezygnował
ze swoich poglądów, dzięki czemu zachował skórę. Małgorzata się na to
nie zdecydowała. Kościołowi nie pozostało nic
innego, jak miłosiernie, dla dobra niewinnych dusz, spalić nieugiętą
mistyczkę. Stało się to w dniu 1 czerwca 1310 roku na placu Grève w Paryżu. Spłonęła wraz ze swoją książką. Nie zdołano jednak całkowicie
zniszczyć tego dzieła, które pomimo zakazów zostało w sto lat po jej śmierci
przetłumaczone na starowłoski i wydane anonimowo. Wkrótce ukazały się także
tłumaczenia łacińskie i angielskie. Autorami tego ostatniego byli
najprawdopodobniej kartuzi. Zwierciadło oddziaływało na myśl religijną
do XVII w., jednak bezimiennie. Dopiero w 1946 roku odkryto, iż jego autorką
była spalona w 1310 roku mistyczka. Wszystko co dziś wiadomo o jej
życiu zawiera się w zachowanych aktach procesowych. Po procesie Porète w niełasce znalazł także się cały ruch beginek, których powiązano z braćmi
wolnego ducha oraz z franciszkańskimi spirytuałami, którzy też licznie w owym czasie płonęli na stosach inkwizycyjnych. Beginki, begardzi, bracia
wolnego ducha a także templariusze zostali potępieni na soborze wieneńskim
(1311). Kilka lat później potępiono także franciszkanów fraticelli.
Wszystkie te organizacje i ruchy zaczęły być ścigane i niszczone, głównie
fizycznie. Nauki Porète oddziałały z pewnością na najwybitniejszego mistyka średniowiecza — Mistrza Eckharta,
który kiedy palono Małgorzatę był jeszcze prawowiernym dominikaninem nauczającym w Paryżu teologii. Od roku 1314 r. jako wikariusz zakonu był odpowiedzialny w Strasburgu za pracę duszpasterską wśród napiętnowanych beginek. Czas jego
herezji, prześladowania i chwały miał dopiero nadejść. Jako ciekawostkę można podać,
że prześladowana wspólnota beginek przetrwała do dziś w Holandii (zob. Amsterdam´s
oasis of rest), „osady beginek ze swoimi niedużymi, szeregowo położonymi
domkami w otoczeniu pełnych kwiatów ogródków wywołują wrażenie oazy
cichej kontemplacji i nie zakłóconego niczym pokoju" (A. Holl). Panorama
historycznego konwentu beginek w Brugii (Belgia)
« Heretycy, bezbożnicy (Publikacja: 23-01-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5229 |
|