|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Dzieje wolnomyślicielstwa
Stosunek wolnomyślicieli II RP do hierarchii Kościoła katolickiego [3] Autor tekstu: Katarzyna Adamów
Zamach na pierwszego prezydenta Polski był wydarzeniem, które w okresie międzywojennym najbardziej zbulwersowało opinię publiczną. Prasa
wolnomyślicielska ostro potępiła czyn Eligiusza Niewiadomskiego. Znany
publicysta, literat i wolnomyśliciel Leo Belmont wystosował list do prezydenta
Stanisława Wojciechowskiego w sprawie ułaskawienia mordercy. Dowodził, że
skazując na śmierć Niewiadomskiego dostarczy się prawicy bohatera
narodowego. Słowa Belmonta okazały się prorocze. Baudouin de Courtenay, którego
sprawa ta w szczególny sposób dotknęła, dawał niejednokrotnie wyraz swemu
oburzeniu [ 146 ]. Podobnie jak Belmont ostrzegał przed
zrobieniem z mordercy męczennika. Wołanie jego i wielu innych naukowców,
literatów i dziennikarzy pozostało bez odpowiedzi. Prezydent nie skorzystał z prawa łaski i Niewiadomski został stracony. Po egzekucji prasa
endecko-katolicka umieściła szereg artykułów z których wynikało, że
morderca to bohater, który poległ śmiercią męczeńską na stokach cytadeli.
Za czyn swój wiekopomny, w obronie ideałów narodowych będzie żywy w sercach
Polaków. Opowiadała o cudach przy grobie „bohatera", o unoszących się
białych gołębiach, wyrastających z ziemi białych różach i liliach. Grupa
fanatycznych katolików domagała się, by słup przy którym zginął został
umieszczony w kościele św. Krzyża w Warszawie. Na odpustach sprzedawano ziemię z cytadeli gdzie zginął, jak nazwał Niewiadomskiego Baudouin de Courtenay, Święty
Eligiusz Morderca. Świadom swego cynizmu, żądał by w kalendarzu wszelakich
świętych i błogosławionych umieścić nowy gatunek: świętego Eligiusza
Mordercę — „gatunek ów doskonale dopasowany do poziomu moralnego
dzisiejszej społeczności chrześcijańskiej" [ 147 ]. Badouina de Courtenay starał się wytłumaczyć postawę
rozfanatyzowanego tłumu. Wspominał, że po śmierci Niewiadomskiego ambony
huczały od pochwał za zgładzenie żyda i wybrańca żydów. Zapraszano patriotów
na niezliczoną ilość mszy żałobnych za spokój jego świetlanej duszy. Z inicjatywy kościoła zbierano składki na nagrobek dla „świętego
mordercy". Jego imieniem nazywano biblioteki, fundacje, a rodzice chrzcili
dzieci imieniem Eligiusz. Najbardziej szokujące dla wolnomyślicieli było
jednak porównanie Niewiadomskiego z Chrystusem [ 148 ]. Śmierć prezydenta była aktem nietolerancji, ale nie jedynym w dziejach II Rzeczpospolitej. Wielokrotnie wolnomyśliciele donosili o gwałtach i bezprawiu jakiego dopuszczało się duchowieństwo. Siejąc zamęt hasłami
nietolerancji i nienawiści do innych narodowości, wierzących na ogół w innych bogów, kler starał się zdobyć kolejny rząd dusz. Jan Baudoin de
Courtenay wspominał ze swego pobytu na kresach, że to nie możni posiadacze
ziemscy głosili hasła antysemickie. Włościanie odnosili się życzliwie do
prawosławia i judaizmu, a agresję podsycali księża katoliccy. Tłum — jak
stwierdził Baudoin — z natury nie jest agresywny, lecz jeśli dostaje
odpowiednie bodźce staje się „stadem bezmyślnym i bezkrytycznym"
[ 149 ].
Na wiecu protestacyjnym w sprawie przysięgi dla bezwyznaniowców
głos zabrał poseł ukraiński Kozicki. Mówił o nietolerancji katolików,
zamykaniu szkół wiejskich na kresach, grabieżach w kościołach prawosławnych,
konfiskatach majątków, demolowaniu ich i przerabianiu na kościoły
katolickie. Wiadomość oburzyła opinię publiczną także za granicą.
Brytyjska Izba Gmin złożyła na ręce polskiego ambasadora oficjalny protest
przeciwko nietolerancji religijnej panującej w Polsce. Proszono o szczegółowe
wyjaśnienie położenia innowierców [ 150 ].
Antyklerykalny kierunek działalności wolnomyślicielskiej
przybierał na sile z każdym rokiem. Księża zwrócili uwagę, że
bezwyznaniowcy interesują się głównie — „indywidualnymi winami, drobnymi
zajściami i nieporozumieniami", które składają na kark całego stanu
duchownego [ 151 ]. Taktyka ta zresztą działała w obie strony. Często
duchowni omawiali szkodliwe dla państwa postawy poszczególnych wolnomyślicieli.
Oskarżyli tym samym cały ruch o działalność wywrotową [ 152 ].
Zwracano uwagę nie tylko uprawianie polityki przez kler, pożądliwość
bogactw i brak tolerancji, ale również prawne uprzywilejowanie stanu
duchownego. Przed księżmi kłaniała się konstytucja i wszelkie kodeksy. W prasie wolnomyślicielskiej jest bardzo dużo przykładów samowoli księży.
Autorka postarała się wybrać najbardziej charakterystyczne. Postacie poszczególnych
księży przedstawiano dwojako, z jednej strony ukazywano nadużycia pozycji
kleru względem społeczeństwa (wspomnianej szkoły i kobiety), z drugiej zaś
nie bez satysfakcji pisano o duchownych, którzy zrzucili szaty na rzecz
kobiety, rodziny i dzieci.
Do walki z Kościołem katolickim używano różnorodnych
argumentów, często takich, które pobudzały wyobraźnię i bazowały na
uczuciach czytelnika i słuchacza. Do emocji odwoływano się w sprawach szczególnie
drażliwych, jaką był m.in. celibat. Zdaniem wolnomyślicieli celibat był
zupełnie sprzeczny z biologią i naturą człowieka, jego potrzebami i emocjami. W ludziach żyjących w celibacie duszony miał być naturalny
instynkt, potrzeba posiadania ogniska domowego. Duchowni skazani na samotność
oddawać się mieli alkoholizmowi i hazardowi. Winę za ten stan rzeczy, zdaniem
bezwyznaniowców, ponosili zbyt ambitni rodzice, którzy zmuszali swoich synów
do wstępowania do seminariów, by spełnić własne, ukryte pragnienia.
Rzadziej miał to być zawód dla chleba i zaszczytów. Bez względu na pobudki
jakimi kierowali się przyszli duchowni wolnomyśliciele stali na stanowisku, iż
celibat związany był z szerzeniem zgorszenia i skandalicznych opowieści o księżach i ich gospodyniach. Znane były złośliwe opowieści o rozpuście mnichów,
mniszek, zbiorowych romansach franciszkanów i franciszkanek. Jan Baudouin de
Courtenay uważał, że jeśli tylko w niewielkiej części powtarzanych anegdot
była prawda, to dawać to mogło podstawę do przemyśleń i zdyskredytowania
całej instytucji. W swym założeniu zniesienia celibatu, wolnomyślicielom
zależeć miało na normalności społeczeństwa i poprawie życia księży.
Wierzyli w argumenty o nienaturalności celibatu i poświęcili się misji
szerzenia wolnomyślicielskich haseł [ 153 ].
Kolejne uderzenie wolnomyślicieli w Kościół stanowiła
sprawa udzielania odpustów. Największy handel odpustami kwitł w Częstochowie w klasztorze na Jasnej Górze. Każdy pielgrzym miał inwestować w pamiątkę.
Zostawiał monety i banknoty, w zamian dostając odpuszczenie grzechów. Zdaniem
Józefa Landaua pielgrzymki były źródłem chorób. Rozmodlone tłumy poruszały
się w skwarze, ścisku i kurzu, spragnione, głodne i umęczone. Podążały do
źródełek zmywających grzechy oraz cudownych figur i obrazów. Ludzie ci
mieli być podatni na infekcje i zakażenia: „ciemny tłum wielkimi gromadami
idzie na lep obietnic odpustu, którymi tak szczodrze szafuje kler, któremu Bóg
dał jakoby prawo odpuszczania grzechów i zbawiania grzeszników od kar czyśćcowych"
[ 154 ]. Józef Landau stał na stanowisku, że „chciwa władzy i bogactw międzynarodówka
rzymska usilnie trzymać będzie swoje wierne owieczki póty człowiek nie
odnajdzie swego nieba i piekła. Wtedy to ani odpust ani ksiądz nie będzie mu
już potrzebny" [ 155 ].
W styczniu 1929 roku redakcja „Wolnomyśliciela"
zamieściła dane statystyczne dotyczące stanu liczebnego "okupacyjnego
garnizonu katolickiego w Polsce". Informacje podano według danych
Departamentu Wyznań:
POZYCJA W HIERARCHII KOŚCIOŁA |
STAN LICZEBNY |
Kardynałów |
2 |
Arcybiskupów |
5 |
Biskupów diecezjalnych |
12 |
Sufraganów |
22 |
Członków kapituł |
357 |
Urzędników konsystorskich |
155 |
Profesorów seminaryjnych |
199 |
Profesorów „świętej" teologii |
30 — o 4 więcej jak rok temu!!! |
Proboszczów |
6619 — o 40 więcej!!!!! |
Rektorów kościoła |
354 |
Wikariuszy |
2859 |
Alumnów |
2832 |
Zakonników |
648 |
RAZEM |
14099 |
Zestawienie kończy się słowami, iż liczba 14099 „to więcej
niż miał Kościuszko w 1794 roku" [ 156 ]. Zostały także wyliczone koszty utrzymania armii
Watykanu, zwane kontrybucją. Skarb państwa, zdaniem redakcji, wykładał
na katolików 23 tysiące złotych rocznie, na inne wyznania blisko 3 tysiące.
Kontrybucję należało uiszczać, by zaspokoić wciąż wzrastające potrzeby
kleru. Podobne dane statystyczne dotyczące liczebności duchowieństwa w Polsce
zamieszczano raz na kilka miesięcy, kładąc nacisk na coroczny wzrost wydatków
państwowych na utrzymanie duchowieństwa.
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 146 ] J. Baudouin de Courtenay był kandydatem na prezydenta z ramienia mniejszości narodowych. [ 147 ] J. Baudouin de Courtenay,
Święty Eligiusz Morderca, „Myśl Wolna" nr 9, z września 1923, s.
16. [ 148 ] J. Baudouin de Courtenay,
Nie wolno kalać ust milczeniem, „Myśl Wolna" nr 3, z marca 1923, s.
1-7. [ 149 ] J. Baudouin de Courtenay, Tolerancja ludowa, „Myśl Wolna" nr
3, z lipca 1922, s. 15. [ 150 ] Kronika, „Wolnomyśliciel
Polski" nr 6, z 15.3.1930, s. 23. [ 151 ] Ks. Biskup B. Dembek, Duszpasterz w przeciwdziałaniu
sekciarstwa, w: Pamiętnik Kursu Duszpasterskiego w sprawie sekciarstwa i innowierstwa, urządzonego w Poznaniu w dniach od 10 lutego do 13 lutego 1931 r.,
Poznań 1931, s. 161-172. [ 152 ] Ks. F. de
Ville, Wolnomyślicielstwo i masoneria w Polsce, Ibidem, s. 121-135.
Prelegent omawia sprawę Józefa Czechowskiego, który pobierał pieniądze od
bolszewików. Błędnie zresztą uważając, że incydent ten miał decydujący
wpływ na wycofanie się z życia wolnomyślicielskiego J. Baudouina de
Courtenay. [ 153 ] J. Baudouin de Courtenay, Dobrodziejstwa
celibatu czyli bezżeństwa księży, „Myśl Wolna" nr 12, z grudnia
1923, s. 1-5. [ 154 ] J. Landau, Odpusty, „Myśl Wolna" nr 6, z czerwca 1924, s.
1. [ 156 ] Kronika, „Myśl Wolna" nr 2, z 15.1.1929 roku, s. 15. « Dzieje wolnomyślicielstwa (Publikacja: 23-07-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5476 |
|