|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka
Skandale artystyczne [4] Autor tekstu: Paweł Jankiewicz
Jeszcze przed premierą lalkowej adaptacji przygód Jacka i Placka w słupskim Państwowym Teatrze Lalki „Tęcza" (listopad 2005 r.)
radni miejscy domagają się odwołania spektaklu w okresie kształtowania się
nowego rządu i zaprzysiężenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pokazy
przedpremierowe O dwóch takich, co ukradli księżyc Kornela Makuszyńskiego w reżyserii Ireny Dragan rozpoczęły się 12 listopada, dwa dni po wygłoszeniu
exposé premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Radny Mirosław Pająk z LPR
stwierdza, że wystawianie tego przedstawienia, gdy bracia Kaczyńscy wygrali
wybory, jest podlizywaniem się nowej władzy. Dwaj radni PiS-u uznali
natomiast, że premiera to próba ośmieszenia Kaczyńskich i należy do niej
nie dopuścić [ 37 ]. W listopadzie 2005 r. alternatywny Teatr Suka Off z Katowic, uprawiający twórczość w nurcie body art, pokazał w klubie M25 na
warszawskiej Pradze spektakle Flesh Forms i Clone Factory. 22
listopada dziennikarka „Faktu", nie obejrzawszy przedstawień, opublikowała
artykuł Tę potworną ohydę nazwali sztuką, zarzucając artystom i klubowi szerzenie pornografii (dowodem miały być zdjęcia nagich aktorów).
Burmistrz Pragi Południe Tomasz Koziński (PiS) wysłał do prokuratury
doniesienie, że spektakl narzucał treści pornograficzne. Prokuratura Rejonowa
Warszawa Praga Południe nie stwierdziła, by doszło do przestępstwa
narzucania treści pornograficznych bądź prezentowania ich dzieciom. Reakcja
burmistrza Pragi zbiegła się w czasie z decyzją organizatora Łódzkich
Spotkań Teatralnych, który odrzucił zgłoszenie Suki Off do tegorocznego
przeglądu rozpoczynającego się 9 grudnia — oficjalnie z braku pieniędzy.
Suka Off była wielokrotnie gościem łódzkiego przeglądu, w 2002 r.
otrzymała tu wyróżnienie. Jednak prasa donosi, że Tomasz Bieszczad,
kierownik Akademickiego Ośrodka Inicjatyw Artystycznych, odmówił udostępnienia
mu sali: „To nie jest rodzaj teatru, który chciałbym propagować. To przegięcie,
którego nie akceptuję". Dyrektor AOIA przyznał, że spektaklu nie widział,
ale słyszał „od osób, których smakowi ufa", że jest to przedstawienie
„półpornograficzne". „Ośrodek jest placówką, która ma powierzone
zadanie dbać o kondycję artystyczną i moralną młodego pokolenia. Publiczność
od studentów po gimnazjalistów nie może być narażona na nieobyczajne
doznania" [ 38 ].
Teatr Wierszalin z Supraśla, odnoszący wcześniej sukcesy w m.in. Nowym Jorku i Brukseli, wywołał oburzenie radnych podlaskiego sejmiku
samorządowego Krzysztofa Kozickiego i Zbigniewa Pukszy (LPR). Otwarcie przyznając
się do nieobejrzenia ani jednego spektaklu Wierszalina, oskarżyli na sesji
sejmiku wojewódzkiego zespół Piotra Tomaszka o bluźnierstwo i obrazę uczuć
religijnych. Chodziło o wydrukowane z Internetu zdjęcia z autorskiego
spektaklu Tomaszka Ofiara Wilgefortis (koniec listopada 2005 r.),
przedstawiającego drewnianą rzeźbę ukrzyżowanej brodatej kobiety z obnażonym
biustem. Oburzony Kozicki oświadczył: „Poinformujemy Ministerstwo Kultury,
co tu się wyprawia. A Zarząd Województwa powinien zawiadomić prokuraturę".
„Niech ich sobie nagradzają w Nowym Jorku i Brukseli. My doskonale wiemy, o co tutaj chodzi". Puksza określił Wierszalin jako „robaczywy rodzynek, który
trzeba wykreślić z budżetu" i dodał „jeśli obecna koalicja zatwierdzi
subwencję dla Wierszalina, to deklaruję, że w kolejnej kadencji ten teatr
zostanie z Podlasia przegoniony kijami". W reakcji na tę deklarację działacze
Socjaldemokracji Polskiej złożyli do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie
gróźb karalnych. Minister Kultury Michał Ujazdowski (PiS) oznajmił, że
widział Ofiarę Wilgefortis, nie podziela krytyki i popiera plany
utworzenia na bazie Wierszalina instytucji kultury współfinansowanej przez
ministerstwo i samorząd wojewódzki. 15 grudnia senator LPR Jan Szafraniec wysyła
do ministra kultury i marszałka województwa podlaskiego Janusz Krzyżewskiego
(SLD) list otwarty krytykujący działalność Wierszalina. 22 grudnia oświadczenie
popierające wcześniejszy list Szafrańca podpisuje 16 senatorów różnych
partii: LPR-u, Samoobrony, PiS-u oraz PSL-u (w tym sam Szafraniec) [ 39 ].
Wystawę, która wywołała awanturę, a nawet przepychanki w Parlamencie Europejskim, ściągnął w grudniu 2005 r. do Opola poseł LPR
Marek Kawa. Wystawa to kilka dużych plansz na sztalugach, głównie zdjęć
dzieci, również nienarodzonych. Na jednym z nich, przedstawiającym
nazistowski obóz zagłady, widnieje podpis-cytat Matki Teresy Kalkuty mówiący,
że największym zagrożeniem pokoju na świecie jest aborcja i że jeśli matce
pozwoli się na usunięcie dziecka, to nie powstrzyma się ludzi od zabijania się
nawzajem. Gdy polscy eurodeputowani LPR ustawili zdjęcia w gmachu parlamentu
europejskiego, część europosłów ostro protestowała. „Sama dokonałam
aborcji i nie zgadzam się, by porównywano mnie z nazistami!" — oburzała
się Portugalka Ana Gomez. Niemiecka socjaldemokratka Lissy Groener nazwała zdjęcia
obraźliwymi: „To czysta ideologia, obraza dla kobiet, obraza dla praw człowieka.
Oni chcieli dać do zrozumienia, że naziści i obozy koncentracyjne są tym
samym co aborcja".
Przy wystawie doszło do przepychanek między deputowanymi.
Interweniowała ochrona, która zabrała kontrowersyjne zdjęcie do depozytu.
LPR uznał, że doszło do użycia cenzury.
W Polsce na początku zainstalowano ją w katedrze, potem
pojawiła się w innych kościołach na Opolszczyźnie, a także we Wrocławiu,
gdzie ustawiona została w korytarzu Biblioteki Pedagogicznej na wrocławskim
Rynku [ 40 ].
Rok 2006
W lutym dziennik „Rzeczpospolita" opublikował przedruk z duńskiego dziennika „Jyllands-Posten" karykatur proroka Mahometa. Rysunki,
które za duńską gazetą (w akcie solidarności z nią i jako manifestację
poparcia dla wolności słowa i prawa do informacji) przedrukowała prasa w kilku krajach europejskich, wywołały ostre protesty muzułmanów na całym świecie.
Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami zapowiedział złożenie do
prokuratury doniesienia przeciwko dziennikowi, argumentując, że swoją
publikacją obraził on uczucia religijne wyznawców islamu, zachęcił też do
nienawiści religijnej i wpisał Polskę w konflikt z islamem. Przewodniczący
Komitetu twierdził, że stwarza to zagrożenie dla Polski, i polskich ambasad,
żołnierzy pełniących służbę za granicą i turystów przebywających w krajach arabskich.
O przedrukowaniu przez „Rzeczpospolitą" karykatur
Mahometa dyskutowała Sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych, badając możliwe
inspiracje i możliwe konsekwencje publikacji. W posiedzeniu uczestniczyli
szefowie WSI, ABW oraz minister koordynator ds. służb specjalnych. Przewodniczący
Komisji ds. Służb Specjalnych Roman Giertych (LPR) zapowiedział, że brakiem
interwencji rządu w sprawie publikacji „Rzeczpospolitej" (jego
przedstawiciele przyznali, iż wiedzieli, że „Rzeczpospolita" opublikuje
karykatury) zajmą się liderzy partii, które podpisały tzw. pakt
stabilizacyjny. „Wiadomości" TVP1 podały za wicepremierem Ludwikiem Dornem,
że ze strony rządu były sugestie, aby redakcja nie publikowała karykatur.
Redaktor naczelny „Rzeczpospolitej" odciął się od tych spekulacji.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz uznał, że
„Rzeczpospolita" przekroczyła granice wolności słowa i obraziła uczucia
religijne muzułmanów. On oraz szef MSZ Stefan Meller oficjalnie przeprosili za
publikację. Przewodniczący Rady Centralnej Związku Tatarów RP Selim
Chazbijewicz, który wcześniej zapowiedział złożenie wniosku do prokuratury,
jeśli „Rzeczpospolita" nie przeprosi za publikacje, powiedział, że polscy
muzułmanie są „bardzo zbudowani" reakcją polskiego rządu. „Świadczy
to o tym, że rząd dba o swoich obywateli".
Dziennik potępiła też Rada Etyki Mediów, oświadczając,
że „nie wolno wyszydzać wizerunków i symboli żadnej religii, niezależnie
od okoliczności".
Poseł LPR Andrzej Fedorowicz i senator tej partii Jan
Szafraniec zwołują konferencję prasową, którą tytułują „Granice wolności, a szacunek dla wiary i religii". Odnieśli się na niej też do publikacji
karykatur proroka Mahometa i do Teatru Wierszalin Piotra Tomaszuka, który
ostatnio zyskał status placówki samorządowej. „Publikacja karykatur
jakiejkolwiek religii czy też symboli religijnych jest świętokradztwem i nie
może mieć miejsca — oświadczył na wstępie Fedorowicz. "Rzeczpospolita"
zrobiła to w tym przypadku na koszt wszystkich Polaków" [ 41 ].
Reaktywowany na początku lutego 2006 r. miesięcznik
popkulturalny „Machina" na okładce dostępnego przez Internet numeru
zerowego, przedstawił Madonnę z Lourdes — graficzne przekształcenie
przez Piotra Leśniaka obrazu Matki Boskiej Jasnogórskiej, w który
wkomponowano wizerunki piosenkarki Madonny i jej córeczki Lourdes. Rada Etyki
Mediów była „oburzona i zgorszona". Protestowali także Paulini z Jasnej Góry.
Redaktor naczelny Piotr Metz zapewnił, że pismo nie chciało obrazić niczyich
uczuć i przeprosił zakon paulinów. Poseł Marek Polak (PiS) chciał się
dowiedzieć, jakie kroki zamierza podjąć rząd, „by pod osłoną wypaczonej
wolności i solidarności nie dochodziło do bezkarnego ranienia uczuć ludzi
wierzących". Okładką „Machiny" zajęła się prokuratura, otrzymująca
doniesienia dotyczących obrazy uczuć religijnych. Rzecznik prokuratury
twierdzi, że w tej sprawie (jak i w sprawie karykatur Mahometa) będzie zapewne
konieczne powołanie biegłego [ 42 ].
Czynna od 17.1.2006 r. ekspozycja fotografii Bogny Becker w myślenickiej galerii Wspólnota Myślenice, zatytułowana Portrety z miasta. Fotografie graffiti przedstawiała uwiecznione przez artystkę
rysunki i malowidła na murach z różnych części Europy. Na jednym ze
spornych zdjęć widniała postać Matki Boskiej z rogami i aureolą z unijnych
gwiazdek, na drugim — Chrystus trzymający w jednej ręce telefon komórkowy, a drugiej papierową torbę z hasłem „Konsumpcja to opium dla mas". Trzy
osoby, wedle których doszło do „znieważenia uczuć religijnych" i „naruszenia dobrego wizerunku Matki Boskiej i Jezusa", złożyły
doniesienie do prokuratury. Policja zareagowała jeszcze tego samego dnia,
konfiskując oba eksponaty. Prokurator Jerzy Posner stwierdził, że jeśli ma
ocenić, czy doszło do obrazy uczuć religijnych, to musi zobaczyć graffiti na
własne oczy. Na pytanie dziennikarza „Gazety Wyborczej", czy nie prościej — zamiast posyłać Policję — pójść do galerii i zobaczyć całą
ekspozycję, a nie tylko wyrwane z kontekstu fotografie, odpowiedział: „Nie
widzę powodu, by chodzić na tego typu wystawy" [ 43 ].
1 2 3 4 5 6 Dalej..
Przypisy: [ 39 ] J. Minałto,
op. cit., s. 18. [ 42 ] J. Minałto, op. cit., s. 19. « Sztuka (Publikacja: 14-08-2007 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5510 |
|