|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Felietony i eseje Demokracja a zawłaszczanie [3] Autor tekstu: Jerzy Drewnowski
Oczywiście, jest to historia stara jak świat, a jeśli ją
tak mocno przeżywamy, to z powodu radykalnej zmiany trendu we względnie krótkim
czasie. Fakt, że państwo nie chce już odpowiadać za dochody obywateli,
za godziwe warunki pracy, za służbę zdrowia, za
oświatę i kulturę — to przy
tym wszystkim tylko mniej gorzka część prawdy. Że może być jeszcze gorzej,
świadczy — także w krajach Europy Zachodniej — agresywna
ideologiczna wrogość,
jaką wobec idei państwowego zaangażowania w bytowe sprawy ludności
demonstrują prosystemowi dziennikarze. Kierunek
zmian w prawie pracy, w prawie autorskim i w wielu innych gałęziach
ustawodawstwa czyni wrażenie, że głównym świadomie realizowanym zadaniem
polityków jest uczynienie obywateli bezbronnymi wobec wszelkiego wyzysku. Dary dla obywateli, które niesie ze sobą postsocjalne
państwo dla uzasadnienia swego bytu, są najtańsze z możliwych. Zamiast realnych inwestycji w człowieka - antylewicowa bądź antyterrorystyczna propaganda, sankcje za obrazę uczuć
religijnych, nawoływania do troski o zdrowie, tandetna biurokratyczna ochrona środowiska naturalnego. Jednocześnie z rozdawnictwem tego rodzaju
świecidełek trwa przy czynnym udziale aparatów państwowych epokowy rabunek
wspólnego majątku poszczególnych społeczności, całej ludzkości i ekosfery.
Przede wszystkim — przejmowanie tytułów własności do wszystkiego, na czym można
zbijać majątek, włącznie z naukową
wiedzą o przyrodzie i wodą pitną.
Odpowiedzialności za niezliczone decyzje dotyczące każdego
człowieka nie ponosi nikt i nikt się im jako oficjalna siła polityczna nie
przeciwstawia na serio. Państwo uległe globalnemu imperium pieniądza nie może
być inne jak asocjalne, a pytanie, jak po światowej deregulacji kapitału budować
państwo służące ludziom, nie prędko będzie rodzić konsekwencje praktyczne. Mimo
to warto myśleć o silnych i słabych stronach systemu gospodarczo politycznego,
który nieponoszenie odpowiedzialności
uczynił swą naczelną zasadą. Być może, w tej jego tyrańskiej skrajności, nie
akceptowanej przez miliardy ludzi na świecie, kryje się także w naszych czasach
jego słabość.
5. Zachłanny antydemokratyczny system
Z obserwacji i refleksji wolnych od ideologicznej cenzury
widać dość wyraźnie, że organizacje rządzące światem — globalne imperium
pieniądza, zorganizowana przestępczość, aparaty państwowe i organizacje teokratyczne tworzą razem dość spójną całość. Niezależnie od
konkurencji, konfliktów i walk jest to całość czyniąca wrażenie znacznej
stabilności. W aspekcie ustrojowym — i to może ową stabilność jej zapewnia -
jest tworem hierarchicznym jak
najdalszym od demokracji. Nie przeczy temu fakt, że aparaty państwowe, element nie bez znaczenia, są wyposażone w organy władzy
przedstawicielskiej. Mimo parlamentaryzmu zainstalowanego w większości państw,
ustrój polityczny utwierdzający
się na całym globie jest lub staje się coraz bardziej systemem de facto
oligarchicznym. Instytucje
parlamentów, lokalnych samorządów i wyborów, a także istnienie opozycji i organizacji pozarządowych zostają
zachowane, mogąc sprawiać wrażenie, że się nic złego nie dzieje.
Najczęściej jednak wszystkie te demokratyczne urządzenia nie
przeszkadzają sposobom rządzenia nie tylko niedemokratycznym, ale też coraz
wyraźniej antydemokratycznym. Co równie
godne uwagi, pozór demokracji jest
czymś więcej niż kamuflażem i ma niebłahe znaczenie strategiczne.
Rzecz w tym, że oligarchia i konieczna w demokracji
podmiotowość ludności nie dają się ze sobą pogodzić, a emancypacyjne ruchy
polityczne nie wymierają i mogą nabrać impetu.
Najlepszym dla oligarchii wyjściem jest w tej sytuacji utrzymywanie przy
życiu politycznej machiny, która wygląda na demokratyczną i od biedy może służyć
demokracji, lecz dzięki samoczynnym i sterowanym zabiegom modyfikacyjnym służy
oligarchii jeszcze lepiej. Istotą jej działania jest wspomaganie naturalnej
homeostazy systemu, niszczącej w zarodku
inne systemy, a systemy niehierarchiczne w szczególności. Inaczej niż w samozabezpieczeniach oligarchii jawnie dyktatorskich, w ustroju wystylizowanym
na demokrację prawno-policyjne
ograniczenia wolności i represje stanowią raczej środek uzupełniający.
Większości zagrożeń przeciwdziała samo
zawłaszczanie możliwości rozwojowych — zespół metod i mechanizmów
selekcyjnych, które można nazwać łącznie „depotencjalizacją obciążeń".
Odbieranie mocy wszystkiemu, co oligarchiczności systemu
zagraża i co go obciąża nadmiernie, wynika z samej jego istoty, którą stanowią
uzgodnione z parlamentaryzmem przywileje
najsilniejszych — korporacji, mafii, klasy politycznej, wielkich organizacji
teokratycznych. Rynek regulowany
przywilejami, po części przez nikogo nie formułowanymi, a znajdujący
przedłużenie w podobnymi metodami regulowanej polityce, sprawia, iż kurczą się
albo giną możliwości działań gospodarczych, politycznych, społecznych i kulturowych w sferze nieuprzywilejowanej. Przemyślana polityka grup nacisku i spontaniczne oddziaływania systemu
przerastają się ze sobą tak ściśle nawzajem, że trudno je od siebie odróżnić.
Depotencjalizacja obciążeń skierowana przeciw demokracji
celowo i świadomie jest strategią wieloczynnikową. Mogłaby stanowić — zauważmy
nawiasowo — cenny temat prakseologiczny uszczegółowiający stworzoną w Polsce
ogólną teorię walki. W każdym razie, jako przeciwdziałanie politycznemu i gospodarczemu upodmiotowieniu mas ma charakter globalny i podlega doskonaleniu.
Można się zastanawiać, czy nie jest tak,
że jedną z podstawowych cech współczesnej kultury stanowi — wbrew wszelkim
mistyfikacjom — taki właśnie antydemokratyzm, czynny, ekspansywny, planowo
profilaktyczny.
Osławiony program tittitainmentu, nowoczesnego odpowiednika
strategii „chleba i igrzysk", mimo swej znacznej skuteczności nie wystarcza. Na
wypadek, że antysystemowa polityzacja mas będzie mimo wszystko następowała
nadal, do zjawisk społecznych nieocenionych dla zachowania oligarchii
należą także w naszych czasach
ksenofobia, nacjonalizm, konflikty wyznaniowe. Jak skutecznie, zjawiska te
potrafią przeciwdziałać uspołecznianiu władzy i zawłaszczaniu dóbr przez
ludność, świadczy choćby rozwój sytuacji politycznej w Iraku i w byłej
Jugosławii. Pompowanie pieniędzy w polityków i ideologów czuwających nad
zmianami ustrojowymi potencjalnie demokratycznymi należy również do strategii
priorytetowych i skutecznych. Jej efektem jest między innymi polityczna
dezaktywacja ludności, ufającej w obietnice wolności o dobrobytu.
Neutralizowanie tendencji i działań demokratyzacyjnych — to zresztą
najrozleglejsza bodaj dziedzina wiedzy praktycznej nie spisywanej przez swych
użytkowników.
Do szczególnie ważnych prawd tej wiedzy należy — zaznaczmy
to tutaj jeszcze silniej -
hierarchiczny charakter panującego systemu, której to cechy jako czynnika swej
stabilności nie może się on wyzbyć. To, że niektóre kraje, jak cała Skandynawia,
jeszcze tej hierarchiczności nie
uległy, to inna sprawa. Chodzi o to, że
hierarchizujące oddziaływanie globalnej oligarchii należy do jej cech
zasadniczych i sprzecznych z demokracją. Sprawa ma wiele aspektów zasługujących na wnikliwą uwagę. Między
innymi ten, że z hierarchicznych podziałów społecznych płynie dla panujących
tania lub darmowa pomoc warstw i klas społecznych mniej uprzywilejowanych, kiedy
to w marzeniu o poprawie swego socjalnego statusu solidaryzują się emocjonalnie i politycznie z najbogatszymi. Najlepsze jednak zabezpieczenie oligarchii tworzy
hierarchiczność społeczeństwa wtedy, gdy towarzyszą tej hierarchiczności
szerokie marginesy skrajnej nędzy i
niewyobrażalnych bogactw.
Skrajne zróżnicowanie dochodu służy stabilności oligarchii
już przez sam fakt, że generuje ono
potężną siłę korupcyjną najbogatszych. Wzmocnieniem oligarchii jest również to,
że nędza podobnie jak zwykła bieda, odbierając możliwości działania i poczucie
osobistej godności, wyłącza wielkie masy ludzkie z walki o polityczne i ekonomiczne prawa człowieka: jeśli nie stają się one, owe masy, całkowicie
politycznie bierne, to skłaniają się raczej do hierarchicznego autorytaryzmu niż
do demokratycznej równości. Gdyby zresztą wiodło im się lepiej, jest bardzo
prawdopodobne, że na pewnym etapie rozwoju zechciałyby nie tylko dalszej poprawy
bytu, ale i uczestnictwa w sprawowaniu władzy politycznej. Oto jeden z przykładów depotencjalizacji
potencjalnych sił oporu
dokonującej się prawie samoczynnie: nędza powstaje sama, a wystarczą do niej
postępy koncentracji kapitału. Neoliberalne programy pomocy gospodarczej są już
tylko zabezpieczeniem kontynuacji.
Depotencjalizacja sił demokratycznych przy pomocy ideologii i etyki jest sprawą zasługującą na oddzielne obszerne potraktowanie. Zauważmy tu
tylko, że to, co nazywamy etyką
neoliberalizmu z jej zasadniczym podziałem na ludzi sukcesu i nieudaczników,
jest w ogromnej mierze świeckim wariantem kościelnych antropologii moralnych.
Tych mianowicie, w których osoby doskonałe są przeciwstawiane indywiduom
skrajnie złym, przeznaczonym na potępienie wieczne.
Zauważmy także, że hierarchie
niejednakowego dostępu do pieniądza i rodzącej się z niego władzy mają
nieprzypadkowy odpowiednik w uhierarchizowaniu ludzkiej godności wedle
odległości od Boga, mniejszej świętych papieży, większej świeckich bezrobotnych.
Osłabianie przeciwnika to — oczywiście — także przemoc i terror. Niezależnie od wielkiej
roli wojska i policji
wszechobecność jednostek antyterrorystycznych jest znakiem naszego czasu — także w aspekcie demokracji i jej pozorów.
Jest rzeczą symptomatyczną, że o aktualnych i możliwych nadużyciach
doktryny antyterrorystycznej milczą zgodnie duchowni, politycy i przedstawiciele
organizacji gospodarczych. Trudno zresztą, by przeciwko ograniczeniom wolności
obywatelskich pod pretekstem walki z terroryzmem
protestowały organizacje i instytucje, które
żyjąc z zawłaszczania przez władzę
są żywotnie zainteresowane tym,
by zawłaszczanie i władza pozostawały praktyką elitarną.
Rosnąca potęga instytucji i organizacji, które profitując z braku demokracji, jest zdolna człowieka żyjącego sprawami ogółu przyprawić o głęboką depresję. Zarazem nieodparta potrzeba myślenia o tych sprawach
jest, mimo coraz to nowych frustracji, punktem wyjścia do zadawania pytań o przeciwdziałanie.
6. Władza i zawłaszczanie po drugiej stronie
Pytanie podstawowe dotyczy
sprawy najtrudniejszej: którędy w twardniejącej, coraz gęstszej tkance
organizacji i instytucji w swej najgłębszej istocie antydemokratycznych może
wieść droga do demokratyzacji świata. A w szczególności: co czynić, gdy
dyrygenci dominującego ustroju kontynuują swą egoistyczną politykę mimo
światowego kryzysu z niesłabnącym rozmachem; gdy z jeszcze większą, jak się
zdaje, energią niż dotychczas
rozbijają państwo dobrobytu,
gdziekolwiek powstało, wspierają tendencje autorytarne i na wszelkie możliwe sposoby niszczą
podstawy demokracji budowanej w poprzednich stuleciach.
1 2 3 4 Dalej..
« Felietony i eseje (Publikacja: 08-09-2009 )
Jerzy DrewnowskiUr.1941, historyk nauki i filozof, były pracownik PAN, Akademii Lessinga i Uniwersytetu Technicznego w Cottbus, kilkakrotny stypendysta Deutsche Forschungsgemeinschaft i Biblioteki Księcia Augusta w Wolfenbüttel. Współzałożyciel Uniwersytetu Europejskiego Viadrina we Frankfurcie nad Odrą. Pracował przez wiele lat, w Polsce i w Niemczech, nad edycją „Dzieł Wszystkich” Mikołaja Kopernika. Kopernikowi, jako uczonemu czynnemu politycznie, poświęcił pracę doktorską. W pracy habilitacyjnej zajął się moralną i społeczną samoświadomością uczonych polskich XIV i XV wieku. Od 1989 r. mieszka w Niemczech, wiele czasu spędzając w Polsce - w Jedlni Letnisku koło Radomia, gdzie wraz ze Stanisławem Matułą stworzył nieformalne miejsce spotkań ludzi duchowo niezależnych z kraju i zagranicy. Swoją obecną refleksję filozoficzną zalicza do „europejskiej filozofii wyzwolenia”. Nadaje jej formę esejów, wierszy i powiastek filozoficznych. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 24 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Niezapomniane oko Polifema. Opowiadanie dla licealistów | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 6774 |
|