Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.834 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Drogi mi Platon, drogi Sokrates, ale jeszcze droższa prawda."
« Państwo i polityka  
Stalowa wola wybicia się na świeckość [1]
Autor tekstu:

Ten tekst będzie wyjątkowy. To nie przechwałki. Wyjątkowy, bo nie zdarza mi się za często pisać pozytywnie o naszych politykach. Pozytywnie o politykach prawicowych nie zdarzało mi się dotąd pisać w ogóle.

Prezydent Stalowej Woli, Andrzej Szlęzak, jest z pewnością wyjątkowy. Podjął w czasie swego urzędowania kilka budzących uznanie decyzji, cieszy się bardzo dobrą opinią jako dobry gospodarz swojego miasta. A jednak nie chciałbym, aby ten tekst był odbierany jako pean na cześć prezydenta Stalowej Woli, gdyż niektóre jego poglądy i działania kładą się cieniem na jego niewątpliwych osiągnięciach. Głównym zamysłem tego tekstu jest więc nie hymn ku czci, ale pokazanie, że można uprawiać twardą i skuteczną politykę względem Kościoła i nie bać się o głosy poparcia.

Pozytywny przekaz tego tekstu jest moim zdaniem kluczowy dla rewolucji wyznaniowej w państwie. Mało kto chyba wierzy bowiem, że uległa i klerykalna polityka naszych władz wobec Kościoła wynika z tego, że są oni gorliwymi katolikami i uważają, że promowanie Kościoła jest najlepsze dla państwa. Decyzje klerykalne podejmowali także politycy, których trudno podejrzewać o szczególną bigoterię. Główną przyczyną polskiego klerykalizmu jest więc strach i niewiara w możliwość rządzenia wbrew zgodzie lokalnego proboszcza i biskupa. Strach ten jest oczywiście czasami uzasadniony, zwłaszcza jeśli jest się złym politykiem, to wówczas poparcie kleru lub przynajmniej brak krytyki jest często biletem do władzy.

Dziecko COP

Stalowa Wola to jedno z najmłodszych miast w Polsce, prawa miejskie ma bowiem dopiero od 1945 r. Leży w jednym z najbardziej sklerykalizowanych regionów Polski — w północnej części województwa podkarpackiego. Kluczowy dla powstania miasta był projekt Centralnego Okręgu Przemysłowego sprzed wojny, który przewidywał budowę Zakładów Południowych (Huta i Elektrownia) na terenie wsi Pławo. Wkrótce osiedla przyfabryczne zaczęto nazywać Stalową Wolą, nawiązując tym do słów gen. Tadeusza Kasprzyckiego, który projekt COP nazywał „stalową wolą narodu polskiego wybicia się na nowoczesność".

W tym przemysłowym mieście, które w ciągu 60 lat istnienia mocno stanęło na nogach, Kościół znalazł swoje zacne miejsce. 7 kościołów obsługuje ok. 60 tys. dusz. Ku chwale Pana grają sportowcy z Katolickiego Klubu Sportowego „Victoria" przy Bazylice Matki Bożej Królowej Polski. Nad formacją katolicką czuwają placówki edukacyjne pod wezwaniem Jana Pawła II: dwa przedszkola, jedna podstawówka, jedno gimnazjum, jeden zespół szkół i jedna uczelnia; nadto katolickie gimnazjum i ogólniak (obraz ten psują przedszkola imienia Żyda Brzechwy i wolnomyślicielki Konopnickiej, szczęśliwie jednak lokujące się przy ulicach księży Skoczyńskiego i Popiełuszki).

Endecja unowocześniona

Andrzej Szlęzak (45 l.) jest historykiem z wykształcenia, a przed objęciem urzędu prezydenta miasta był pracownikiem samorządowym i radnym. Początkowo związany z lokalnym PiSem, kiedy jednak po wyborach w 2002 r., gdy po raz pierwszy został prezydentem, zawiązał nieformalną koalicję z lewicą, z partii braci Kaczyńskich został usunięty. W 2006 r. do władzy poszedł pod szyldem SiP (komitet Samorządność i Praworządność) i hasłem „Jestem gruby, jestem łysy, ale mam pomysły" — i zdeklasował kontrkandydatkę z PiSu, zdobywając w drugiej turze głosowania prawie 69% głosów (za to został zaproszony przez Instytut Studiów nad Przywództwem Colegium Civitas z Warszawy, aby opowiadać młodzieży o przywództwie w działaniu). Szlęzak nie jest z pewnością politykiem w amerykańskim stylu — ładnie wyglądającym przed kamerami z całą uśmiechniętą rodziną. Jego uroda jest obiektem licznych złośliwych komentarzy na forach internetowych. „To stary gbur i kawaler" — narzeka ktoś ze Stalowej Woli. Inny moralista dodaje: „Powinien bać się Boga, bo przecież żyje w związku niesakramentalnym".

Ten jednak mediów nigdy nie unikał, mówić potrafi i umie być innowacyjny. Za jego prezydentury powstała nowa kanalizacja i nowe drogi. Cały czas w mieście trwają remonty i budowy. Wkrótce rusza budowa jedynego na Podkarpaciu turbo-ronda oraz budynek Politechniki Rzeszowskiej.

Kiedy widmo załamania stanęło przed zakładami przemysłowymi Stalowej Woli w związku z dużymi podwyżkami cen prądu, kroczył na czele manifestacji w Rzeszowie przeciwko monopolistycznym podwyżkom opłat za energię elektryczną.

Hasło wyborcze o pomysłach nie było palcem na wodzie pisane. Jednym z jego najoryginalniejszych działań było zlikwidowanie nieefektywnej straży miejskiej kosztującej miasto milion złotych rocznie. W ramach oszczędności na straży, można było zwiększyć liczbę patroli policyjnych. „Oto najmądrzejszy prezydent w Polsce" — zachwyca się serwis Konserwatyzm.pl.

Jeszcze odważniejszym działaniem było postawienie na inwestycje w szkolnictwo wyższe. Odważne, gdyż prawo przekazuje te sprawy na wyższy szczebel administracyjny państwa. Brak zaangażowania gmin w te sprawy tłumaczy się zawsze brakiem podstaw prawnych. „Taki ośrodek przemysłowy jak Stalowa Wola musi mieć zaplecze naukowo-badawcze. Żeby miasto się rozwijało, musi mieć wyższe uczelnie, profesorów, doktorów habilitowanych, takich ludzi, którzy będą tu rozwijać najnowocześniejszą myśl techniczną. Wyższe uczelnie od średniowiecza są jednym z najważniejszych czynników miastotwórczych — mówi Szlęzak, i dodaje: — Dla nas to niezwykle ważne. Miasta, które są dużymi ośrodkami akademickimi, wiedzą, z czego żyją, np. w Lublinie uczelnie są największymi pracodawcami." Projekt pod nazwą „Stworzenie kompleksowej bazy naukowo-dydaktycznej i socjalnej dla uczelni wyższych w Stalowej Woli jako ośrodka intensyfikacji rozwoju gospodarczego i społecznego Polski Wschodniej" został jednak zakwestionowany przez wojewodę podkarpackiego oraz Regionalną Izbę Obrachunkową. „Prawa do rozwijania ośrodka akademickiego będziemy bronić jak niepodległości" — zapowiedział Szlęzak, po czym poszedł do sądu administracyjnego i sprawę wygrał — miasto może wydawać swoje środki na uczelnie wyższe, orzekł sąd wojewódzki. Prezydent chce, aby lokalna baza akademicka stała się impulsem do rozwoju nowoczesnej gospodarki. Mimo iż sam jest historykiem z wykształcenia, stawia na twardą naukę: „W przyszłym roku miasto będzie wypłacać stypendia studentom kierunków ścisłych i przyrodniczych. Chcemy przyciągać ich także najlepszą bazą techniczną, a w przyszłości również i socjalną".

Z drugiej jednak strony, na swoją głowę ściąga liczne gromy, kiedy przypomina, iż jest politykiem utożsamiającym się z dziedzictwem przedwojennej endecji.

W 2007 r. forsował wprowadzenie godziny policyjnej dla młodzieży (zakaz przebywania po 22. poza domem bez opiekunów). Jeszcze więcej emocji wzbudził jego pomysł radykalnego podwyższenia opłaty za przedszkola, co z pewnością nie ułatwiłoby obojgu rodzicom pogodzenia pracy zawodowej z wychowywaniem dziecka.

W prasie ogólnokrajowej zaistniał jako „rasista", po tym, jak zaoferował finansowanie lokalnej drużyny sportowej pod warunkiem, że będą tam grali wyłącznie Polacy. Wyjaśniał wówczas: „Nie chcę, aby pieniądze, dodam duże pieniądze jak na możliwości miasta — poszły na utrzymanie paru Amerykanów lub Chorwatów. Bo oni pograją rok, pobawią się i wyjadą ze Stalowej Woli. Dysponujemy pieniędzmi podatników, dlatego nie powinny być one zmarnotrawione na jednorazowe utrzymanie obcokrajowców, ani na jednoroczne utrzymanie się w lidze. Tylko winny być wydane sensownie i perspektywicznie. Czyli powinny umożliwić naszym koszykarzom, szkolącym się w Stalowej Woli grę w najwyższej lidze i zdobywanie umiejętności. Bo jeśli nie będą grać, tylko — jak do tej pory nasi zawodnicy — podawać piłki, to 38-milionowy naród nadal nie będzie w stanie wychować trzydziestu koszykarzy potrafiących grać na światowym poziomie."

— Nie jestem rasistą! — zarzekał się przy tym. — Mam to gdzieś, jak ktoś tak o mnie mówi. Jestem endekiem, dla mnie liczy się kompetencja i przywiązanie do polskości.

Jest jednak o tyle nietypowym endekiem, że potrafi się sprzeciwiać „narodowym świętościom". Kilka tygodni temu znów głośno było o nim w prasie ogólnopolskiej — jako jedyny prezydent ostro sprzeciwił się kultowi Powstania Warszawskiego. W odpowiedzi na wojewódzki nakaz, wniósł do wojewody o zwolnienie go z obowiązku hołdu dla Powstania:

"Z przykrością muszę poinformować Pana, że uważam za oburzające powiązanie uczczenia syrenami alarmowymi rocznicy wybuchu Powstania warszawskiego z obligatoryjnymi ćwiczeniami systemów alarmowych. Nie waham się nazwać takich działań jako manipulacji rodem z PRL.

Jest to zmuszanie metodami administracyjnymi do czczenia kolejnej katastrofy militarnej i politycznej w naszych dziejach. Który normalny naród buduje swoją tożsamość na klęskach?

Uważam to za niedopuszczalne od strony działań prawnych i wysoce szkodliwe ze względu na kształt naszego patriotyzmu. Nasz region związany jest z tradycją Centralnego Okręgu Przemysłowego, który był przedsięwzięciem pokazującym rozmach i skuteczne działanie dorównujące najnowocześniejszym rozwiązaniom technicznym i organizacyjnym na świecie.

W oparciu o taką tradycję chcemy budować nasz patriotyzm. Z niej możemy być dumni zarówno wobec siebie jak i świata, a nie z szaleńczych zrywów od początku skazanych na bezprzykładną katastrofę militarną, polityczną i humanitarną. Powstanie warszawskie nie buduje w świecie obrazu Polski jako kraju, w którym myśli się racjonalnie i działa skutecznie."

Prawo i sprawiedliwość w działaniu

Jeszcze większym wyzwaniem był lokalny Kościół katolicki.

W ubiegłym roku, w związku z jubileuszem Centralnego Okręgu Przemysłowego z którego zrodziło się miasto, biskup Andrzej Dzięga, ordynariusz sandomierski, wymyślił ustanowienie miejskiego odznaczenia „Pater Urbis" (ojciec miasta), i aby daleko nie szukać, zaproponował od razu przyznanie tych tytułów dla ojca świeckiego (Eugeniusza Kwiatkowskiego) oraz duchowego — swojego pomocnika, bpa Edwarda Frankowskiego. Ponieważ w Radzie Miasta dominuje PiS, więc życzeniu biskupa stało się zadość i odtąd za swojego „ojca" stalowowolanie mają jednego z czołowych fanów Radia Maryja.

Nowy „Pater Urbis" musiał najwyraźniej dojść do wniosku, że skoro jest on jedynym żyjącym „ojcem miasta", toteż na jego barkach leży prowadzenie mieszczan zarówno w sprawach duchownych, jak i świeckich. Mając na względzie to, że Kościół bezskutecznie od czasu upadku komuny zabiega u władz świeckich o przyznanie atrakcyjnej działki pod budowę ósmego już kościoła, biskup Frankowski postanowił sprawę definitywnie zakończyć. W tym celu nie udał się na władz miasta, jak to było nim został uznany za „ojca miasta", ale do ludu.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Zamykanie oczu na mizoginię
Higiena a religia

 Zobacz komentarze (33)..   


« Państwo i polityka   (Publikacja: 21-09-2009 Ostatnia zmiana: 09-12-2010)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 6812 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365