Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.444.913 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 700 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Chrześcijaństwo jest średniowieczem ludzkości. Dlatego dziś jeszcze żyjemy w barbarzyństwie średniowiecza. Ale bóle porodowe nowej epoki zaczynają się w naszych czasach."
« Ludzie, cytaty  
Władysław Tatarkiewicz [1]
Autor tekstu:

Moje spotkanie z Tatarkiewiczem nie miało w sobie nic z przypadku. Jeśli postanowiłem zostać historykiem filozofii, to studia pod kierunkiem Tatarkiewicza — jako najwybitniejszego z polskich historyków filozofii — były logiczną konsekwencją tej decyzji.

Oczywiście mogło zajść wiele takich okoliczności, które przeszkodziłyby temu spotkaniu. Na przykład w maju 1935 r. mogłem zostać wyrzucony ze szkoły z „wilczym biletem". Bardziej aktywna działalność polityczna mogłaby zakończyć się więzieniem. Gdyby sytuacja materialna moich rodziców uległa w roku 1937 pogorszeniu, musiałbym zrezygnować z marzenia o studiach i podjąć po skończeniu szkoły pracę zarobkową (jak jeden z najmilszych moich przyjaciół). Gdyby wojna wybuchła dwa lata wcześniej, nie wiadomo, czy i kiedy znalazłbym się na uniwersytecie.

Mogłoby się, też zdarzyć, że wprawdzie zaliczyłbym przed wojną dwa lata studiów uniwersyteckich, ale nie zostałbym uczniem Tatarkiewicza, gdyby zabrakło mi odwagi zapisania się na I roku na jego seminarium, albo gdyby Tatarkiewicz trzymał się sztywno regulaminu studiów i na moją prośbę odpowiedział: — Proszę zgłosić się za dwa lata, po zaliczeniu dwóch lat studiów i zdaniu wszystkich egzaminów.

Tak więc można dokładnie określić okoliczności spotkania: po pierwsze, zmierzałem w tym kierunku przez pięć lat, po drugie odbyło się szczęśliwie bez przeszkód, które mogły to spotkanie udaremnić; po trzecie, w decydującym momencie, zdobyłem się na odwagę zażądania, aby Tatarkiewicz — w drodze wyjątku — zgodził się przyjąć mnie do grona swoich uczniów; po czwarte i najważniejsze, Tatarkiewicz wyraził zgodę na to, aby zostać moim nauczycielem.

Dlaczego tak bardzo zależało mi na tym, żeby zostać uczniem Tatarkiewicza? Czego oczekiwałem po nim jako moim nauczycielu? Z pewnością nie chodziło mi o to, żeby swoimi wykładami i podręcznikiem „zastąpił" bezpośredni kontakt ztekstami filozofów. Z dwóch powodów: po pierwsze, dlatego że nie chciałem niczego przyjmować „na wiarę" i jeszcze przed rozpoczęciem studiów na uniwersytecie wiedziałem, że wiedzy o filozofach nie należy czerpać z opracowań, podręczników, wykładów, ale trzeba zdobywać ją w toku samodzielnej pracy nad ich tekstami; po drugie dlatego, że już w latach szkolnych poznałem „rozkosz umysłowego obcowania" z dziełami wielkich myślicieli (Lukrecjusza, Helwecjusza, Kanta, Schopenhauera, Nietzschego) i nie byłem zainteresowany w szukaniu łatwiejszych sposobów zapoznawania się z ich myślami, a tym samym pozbawienia się tej rozkoszy. Nie chodziło mi też wcale o to, aby wśród burzliwego morza różnych systemów filozoficznych znaleźć spokojną przystań jakiejś jednej filozofii, według której mógłbym oceniać wszystkie pozostałe systemy filozoficzne. Nie odczuwałem potrzeby Autorytetu, od którego z całym zaufaniem mógłbym przejąć „prawdziwe poglądy", zabezpieczające mnie przed wielością grożących zewsząd, "błędów. Wielość rozmaitych poglądów filozoficznych nie budziła mojego niepokoju, nie odstraszała mnie od filozofii, ale wręcz przeciwnie — była największą atrakcją tego obszaru.

Do czego więc potrzebny mi był nauczyciel? Potrzebowałem przewodnika, od którego mógłbym się nauczyć, co się robi z tekstami filozofów? W jaki sposób należy je studiować? jak oddzielać to, co istotne od tego, co mniej ważne? Jakie pytania stawiać pod adresem czytanego tekstu? Jak sporządzać notatki? Jak gromadzić i porządkować materiały? Jak przekazywać zdobytą wiedzę w sposób jasny, przejrzysty, uporządkowany?

Zarówno pierwszy wykład, wysłuchany w roku 1935 kiedy byłem jeszcze uczniem VI klasy, jak podręcznik „Historii filozofii" przeczytany na początku 1937 r., kiedy byłem uczniem VIII klasy, a następnie udział w seminariach, kiedy byłem studentem I i II roku, przekonały mnie, że Tatarkiewicz posiada nie tylko olbrzymią wiedzę, ale jest właśnie takim nauczycielem, jakiego potrzebowałem.

I wtedy, i przez całe życie, podziwiałem jego niezwykłą umiejętność porządkowania materiału filozoficznego, wyodrębniania problemów i podproblemów, oddzielania tego, co istotne, od tego, co mniej ważne, dzielenia wybranego materiału na rozdziały, paragrafy, punkty, podpunkty i scalenia tego wszystkiego w jedną, spoistą całość. Spośród wielkich filozofów umiejętności takie posiadali tylko Arystoteles i Tomasz z Akwinu, a spośród historyków filozofii — Kuno Fischer, Eduard Zeller, Carl Prantl.

Zorientowałem się, że Tatarkiewicz nie tylko potrafi sam dobrze porządkować i jasno przedstawiać to, co wzorowo uporządkował, ale również, może nauczyć tego swoich uczniów, jeśli zechcą stosować się do jego wskazówek. Uczyć się tego trzeba jednak całe lata, a tymczasem wybuch wojny przerwał po dwóch latach moje normalne studia. Gdybym tak mógł nie dwa lata, ale dziesiątki lat pracować pod jego kierunkiem! Jak doskonałe zdobyłbym wtedy przygotowanie do wykonywania zawodu historyka filozofii!

Spróbujmy jednak dokładniej, w kolejnych punktach wymienić to, co charakteryzowało — w latach moich studiów — pracę Tatarkiewicza jako mojego nauczyciela i wychowawcy:

1) Zauważanie problemów i umiejętność pokazania ich uczniowi w taki sposób, że uczeń zafascynowany takim problemem zaczynał odczuwać wewnętrzną potrzebą zbadania go.
2) Przed rozpoczęciem każdej pracy wyraźne ustalenie, jaki jest jej cel, po co ją się wykonuje i czemu ma służyć?
3) Sprawdzenie, czy zadanie które wykonujemy nie zostało już wykonane przez kogoś innego, wcześniej i lepiej, żeby nie wykonywać roboty społecznie niepotrzebnej: inaczej mówiąc, podejmować się określonego zadania, tylko wtedy
    a) gdy nikt przed nami nie badał tego problemu,
    b) gdy wprawdzie inni badali przed nami ten problem, ale wykonali robotą złą i trzeba ją poprawić,
    c) gdy wprawdzie problem był badany, ale na innym materiale i odkrycie nowych materiałów wymaga sprawdzenia wyników,
    d) gdy wprawdzie problem był badany, ale innymi metodami i pojawia się możliwość zbadania tego problemu nową metodą.
4) Umiejętne dobieranie narzędzi pojęciowych i stałe ich doskonalenie przez trafniejsze definiowanie i dokonywania potrzebnych dystynkcji pojęciowych.
5) Przy analizowaniu określonego tekstu filozoficznego wydobywanie znajdujących się w nim terminów i ustalenie, w jakim znaczeniu zostały one użyte.
6) Dla adekwatnego uchwycenia sensu badanego twierdzenia ustalenie, przeciw komu i przeciw czemu jest one skierowane.
7) Przy porządkowaniu poglądów filozoficznych stosowanie metody, którą nazwałem „kwadratem Tatarkiewicza"; polega ona na tym, że każdy pogląd — jako pewna elementarna jednostka — składa się zawsze z dwóch zasadniczych elementów, które wraz ze swoimi przeciwieństwami dają cztery możliwe kombinacje, co skłania do ujmowania każdego poglądu w kontekście trzech innych poglądów komplementarnych. Wynika stąd, że każdy problem można rozłożyć na takie elementarne podproblemy, które będą miały po cztery różne rozwiązania.

Przydatność tego „kwadratu Tatarkiewicza" można pokazać na przykładzie. Oto toczy się dyskusja nad następującym problemem: co decyduje o osobowości ucznia — czynniki wrodzone czy wpływ nauczycieli? Zabierało w tej sprawie glos kilkanaście osób i teraz trzeba dokonać podsumowania. Okazuje się, że najbardziej przejrzystym sposobem uporządkowania wygłaszanych w czasie dyskusji poglądów będzie umieszczenie ich w czterech kwadratach: w jednym umieścimy poglądy podkreślające decydującą rolę czynników wrodzonych (A.nonB), w drugim poglądy podkreślające decydującą rolę nauczycieli (nonA.B.), w trzecim poglądy uznające doniosłą rolę zarówno czynników wrodzonych, jak wpływ nauczycieli (A.B) i w czwartym wszystkie pozostałe poglądy podkreślające rolę jakichś innych czynników (non A.non B).

Spośród wielu różnych metod porządkowania materiału przez Tatarkiewicza ta utkwiła mi szczególnie w pamięci, ponieważ Tatarkiewiczowi sprawiało wyraźną przyjemność, jeśli w dyskusji na seminarium ujawniały się wszystkie cztery możliwe stanowiska, i to właśnie było teoretycznym fundamentem jego tolerancji. Tolerował na swoich seminariach różnice w poglądach filozoficznych, ponieważ widział pożytek płynący z oglądania każdego problemu filozoficznego z czterech różnych punktów widzenia. W ten sposób seminaria Tatarkiewicza stały się dla mnie w latach uniwersyteckich wielką szkołą metodologicznego pluralizmu, który z taką siłą doszedł do głosu w pracy habilitacyjnej o filozofii Giordana Bruna (1962) i w Filozofii włoskiego Odrodzenia (1967), a także w ostatniej pracy o Brunie (1979).

Nie przejmowałem „poglądów" Tatarkiewicza. Były mi one obce i nie chciałem ich przejmować. Pod tym względem traktowałem mojego Profesora jako „pole negatywne", przydatne — właśnie przez kontrast — do precyzowania własnego stanowiska. Nawet dziś, po czterdziestu latach, dość trudno (z jednym jedynym wyjątkiem, o którym będzie mowa w następnym paragrafie) byłoby wskazać na przejęcie przeze mnie jakiegoś określonego poglądu Tatarkiewicza. Również jeśli chodzi o sposób uprawiania historii filozofii łatwo zauważyć, że staram się naśladować Tatarkiewicza w tym, co stanowi dla mnie niedościgły wzór w zakresie umiejętności porządkowania i jasności wykładu, a jednocześnie zawsze starałem się i staram uprawiać historię filozofii nieco inaczej, nie tylko wkraczając na inne obszary, ale również stosując inne metody.

Najbardziej trwały wpływ wywarł Tatarkiewicz — oczywiście po jakichś dwudziestu latach — na moją postawę historyka filozofii i nauczyciela akademickiego, którego cieszy różnorodność umysłów ludzkich i w związku z tym stara się być tolerancyjny, nie z obojętności dla spraw będących przedmiotem sporu i nie z „szacunku dla cudzych poglądów", ile z głębokiego przekonania, że obiektywna wielokształtność i wieloaspektowość świata może być adekwatnie uchwycona jedynie przez podchodzenie do niej z wielu stron. To pluralistyczne stanowisko nie jest bynajmniej sprzeczne z uznawaną przeze mnie zasadą materialistycznej partyjności i ateistycznej pryncypialności, ale związane jest z samą istotą metody dialektycznej, która odróżnia materializm wszechstronny od wszystkich idealizmów i materializmów jednostronnych.

POSZUKIWANIE "FILOZOFII UKRYTEJ"

Mówiąc, że nie przyjąłem od Tatarkiewicza jego poglądów, wspomniałem w nawiasie, że twierdzenie to jest prawdziwe, „z jednym jedynym wyjątkiem". Istnieje bowiem taka myśl, którą niewątpliwie zawdzięczam Tatarkiewiczowi i noszę w sobie jako skarb wzięty właśnie od niego. I nawet jeśli rzeczywiście chodzi tylko „o jedną jedyną myśl", to przecież jest ona tak wielka i tak bogata, jak owa, „jedna jedyna myśl" (ein einriger Gedanke) do której kiedyś Schopenhauer sprowadzał całą treść kilku tysięcy stron swoich dzieł filozoficznych.


1 2 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Wyznanie obcego agenta
Rybki czyściciele karzą oszustów, którzy znieważają ich klientów

 Zobacz komentarze (2)..   


« Ludzie, cytaty   (Publikacja: 16-01-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Andrzej Rusław Nowicki
Ur. 1919. Filozof kultury, historyk filozofii i ateizmu, italianista, religioznawca, twórca ergantropijno-inkontrologicznego systemu „filozofii spotkań w rzeczach". Profesor emerytowany, związany dawniej z UW, UWr i UMCS. Współzałożyciel i prezes Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli oraz Polskiego Towarzystwa Religioznawczego. Założyciel i redaktor naczelny pisma "Euhemer". Następnie związany z wolnomularstwem (w latach 1997-2001 był Wielkim Mistrzem Wielkiego Wschodu Polski, obecnie Honorowy Wielki Mistrz). Jego prace obejmują ponad 1200 pozycji, w tym w języku polskim przeszło 1000, włoskim 142, reszta w 10 innych językach. Napisał ok. 50 książek. Specjalizacje: filozofia Bruna, Vaniniego i Trentowskiego; Witwicki oraz Łyszczyński. Zainteresowania: sny, Chiny, muzyka, portrety.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: W chiński akwen... Wolność w Hongloumeng
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7084 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365