Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.446.863 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Państwo i kościół uprawiały miłość, jak koty w czasie nocy i na dachach"
 Tematy różnorodne » Na wesoło

Rigor mortis [3]
Autor tekstu:

Ulica Królowej Jadwigi była ruchliwa, a wejścia do klatek schodowych blokowały domofony. Renata odczekała na odpowiedni moment, kiedy nie było w pobliżu przechodniów i nacisnęła na dzwonek. Oczekiwanie przedłużało się w nieskończoność i już miała nacisnąć ponownie, kiedy odezwał się kobiecy głos. Renata przedstawiła się i powiedziała, że to ona wezwała pogotowie i, że chciała… Usłyszała krótkie „proszę" i terkot mechanizmu umożliwiającego otwarcie drzwi. Kiedy weszła i pokonała kilka schodków zobaczyła długi korytarz z wejściami do mieszkań. W głębi korytarza uchyliły się drzwi i wysunęła się głowa kobiety, pulchnej, zadbanej szatynki w ciemnej, ale nie czarnej sukience.

- Przepraszam, że niepokoję — zaczęła — wiem, co pani musi teraz przeżywać...

- Proszę wejść — uśmiechnęła się smutno kobieta — cieszę się, że pani przyszła. Gdyby ktoś inny wcześniej się zainteresował, to pewnie mąż by żył. Ludzie są jak zwierzęta. Proszę, niech pani usiądzie — wprowadziła ją do pokoju i wskazała na fotel. Renata uświadomiła sobie, że na studiach nazwałaby ten pokój mieszczańskim. Meble chyba z orzecha, ciężkie, solidne, wszystkie przedmioty odłożone schludnie na swoje miejsce, brak książek. Ludowa, drewniana figurka Jezusa frasobliwego wydała jej się tu zgrzytem. Spojrzała głęboko w oczy stojącej przed nią kobiecie
- Przyszłam bo nie mogę przestać myśleć o pani mężu.
— Dziękuję, od razu widać, że jest pani głęboko wierzącą osobą. Mój mąż… - sięgnęła po leżące na komodzie papierowe chusteczki — oni mówią, że jak pani zadzwoniła, to mąż nie żył…
— To prawda, pierwsza rzecz, która zrobiłam to sprawdziłam tętno. Pani mąż nie oddychał i nie wyczuwało się żadnego tętna.
— Pani jest lekarzem?
- Nie, pracuję w firmie.
- Oni mówią, że mąż umarł na serce, ale to nie może być prawda. Policja pytała czy miał wrogów, chcieli obejrzeć jego biurko i sypialnię, czy tak zachowuje się policja kiedy człowiek umiera na serce? Proszę, niech pani siada, zaraz zrobię jakiejś herbaty.

Renata chciała zaprotestować, ale kobieta wyszła do kuchni, więc próbowała zrozumieć życie innych ludzi studiując sprzęty, którymi się otoczyli. Dywan był wściekle niebieski.
- Szkoda, że nie była pani na pogrzebie — powiedziała Katarzyna Kowalik wnosząc herbatę. Renata uświadomiła sobie, że szukając wiedzy o sztywnym popełniła kardynalny błąd, nie studiowała nekrologów. Nie przyszła jej do głowy rzecz oczywista, że zmarły odmeldowuje się w prasie.
- Nie wiedziałam — powiedziała cicho — kiedy był pogrzeb?
- W środę. Ksiądz Michał odprawiał mszę. Pani nie zna naszego księdza Michała, on bardzo cenił męża. Myślałam, że będzie biskup, ale nie było, a przecież mąż pracował 15 lat w kurii. Słodzi pani? Mąż był wielkim patriotą, a teraz to tak zaangażował się w te wybory, Dobrze, że nigdy nie dowiedział się, że ten... Pani nie głosowała na tego...- zapytała zaniepokojona.
— Oczywiście, że nie — zaprzeczyła gwałtownie Renata.
- Nie wyobrażam sobie, żeby człowiek taki jak pani mógł na nich głosować. Maciej martwił się, ale cały czas miał nadzieję. Chodził, rozmawiał, rozdawał ulotki, wszyscy w kurii byli zaangażowani, ale mój mąż naprawdę się nie oszczędzał, dlatego go zabili. Czy pani wierzy w ten atak serca?
- Nie wiem, ale jak mogliby go zabić na ulicy, nie zostawiając śladów?
- Oni mają swoje sposoby. Mają najlepszych lekarzy, mają swoich ludzi wszędzie. Przy sekcji mogliby nawet ukryć ranę po nożu. To wszystko są Żydzi, proszę pani, oni dobrze wiedzą kto im się przeciwstawia. Ksiądz Michał mówił, że Maciej był najlepszym człowiekiem na ziemi. On w to wierzył, on znał mojego Macieja, on wiedział jaki Maciej był oddany.
— Nie wiedziałam, że mąż pracował w kurii — Renata przerwała, próbując skierować potok słów na pracę zmarłego.
— O tak, był księgowym, bardzo go cenili, księgowość w kurii to wcale nie łatwa sprawa, to wielka odpowiedzialność i tam muszą być ludzie cieszący się pełnym zaufaniem. Mąż najpierw pracował dla fundacji, oczywiście kościelnej fundacji, mąż był bardzo związany z Kościołem, jeszcze za komunizmu, chociaż wtedy nie można się było afiszować… teraz też się zaczną prześladowania, zobaczy pani.

Renata podniosła się z fotela, powiedziała, że tak chciała jej powiedzieć, jak bardzo jej współczuje i dlatego odważyła się przyjść bez zapowiedzi. — to ja dziękuje, dobrze, że pani przyszła, też się zastanawiałam kim pani jest. Wie pani, oddali mi jego rzeczy, portfel i radio, on miał takie małe radio, za uchem się to trzyma, śmiałam się, że się zachowuje jak nastolatek, ale on ciągle słuchał radia, chciał wiedzieć. Policja powiedziała, że znaleźli je w trawie, nawet pytali, czy to jego, bo nie byli pewni.

— Podobno ktoś męża okradł?
— A tak, złapali go. Kieszonkowiec znany policji, wyjmował pieniądze na męża kartę. Ludzie to bydło.
— Będę uciekać — Renata położyła rękę na ramieniu wdowy — Dziękuję, że mogłam z panią porozmawiać.

***

Marta przyszła z butelką wina i paczką prażonych, słonych migdałów. — Chateau Bonfort, idealne na zakończenie kariery nauczycielskiej, drogie jak zaraza, ale raz się żyje.

Renata odebrała butelkę i zapytała, czy Marta zamierza iść do sądu?
— Oczywiście, jak dobrze pójdzie to w ciągu pięciu lat przejdę wszystkie szczeble sądów krajowych i potem będzie można oddać sprawę do Strasburga. - Chwilowo zaczynam życie raz jeszcze.
-Dobrze, ale czym oni motywowali to zwolnienie?
— Używanie wulgarnych słów i złamanie wszystkich zasad pedagogicznych.

Przy butelce Chateau Bonfort Renata opowiedziała o sztywnym. Po koniec opowieści Marta sięgnęła po kieliszek i przez chwile milczała.
— Więc tak, facet pieprznięty antysemita, który za każdym krzakiem widzi Żyda i każdego kogo nie lubi nazywa Żydem. Poszłaś głosować na ostatnią chwilę, po wyjściu gadałaś przez chwilę ze znajomym, szłaś Aleją Wniebowzięcia między dziesięć a piętnaście po ósmej. Facet umarł kilka minut wcześniej, słuchał radia....
— W tym czasie podawali wstępne wyniki — przerwała jej Renata.
— Właśnie, on niczego nie zobaczył, on coś usłyszał.

Wypiły resztki Chateau Bonfor, słuchając dobiegającego zza okna świergotu ptaków.
— To jak powiedziałaś, pseudo rigor mortis? U nas wszystko musi być pseudo.


1 2 3 

 Zobacz także te strony:
Uwaga: ATEIZM! Człowiek zajęty niesłychanie
 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Spór o obiektywny charakter poznania
Czy wytwarzanie węgla w gwiazdach jest dostrojone do życia?

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (13)..   


« Na wesoło   (Publikacja: 21-07-2010 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Marcin Kruk
Nauczyciel, autor książki Człowiek zajęty niesłychanie

 Liczba tekstów na portalu: 63  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Co szatan potrafi zrobić z człowiekiem?
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 7420 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365