|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Czytelnia i książki » Recenzje i krytyki
Moja''rozmowa'' z Royem Abrahamem Varghesem [3] Autor tekstu: Piotr Mądry
PM — Przerwałem w tym miejscu ponieważ nie czuję się na siłach
dyskutować z filozofami i „nowymi ateistami" w tym aspekcie problemu.
Dalej w dziale ROZUMNOŚĆ Autor wciąż odnosi się do kwestii, których
jeszcze nikt nie rozwiązał i co najmniej w najbliższym 1000-leciu nie rozwiąże. A więc chodzi o to czy był początek wszechświata czy przeciwnie — istnieje
on zawsze? Jest to dylemat podobny do rozmiarów wszechświata: skończony/nieskończony?
Dokonam jednak tutaj swojej oceny metodologii. Teiści (jak zwykle zresztą)
wiedzą jaki będzie wniosek przed podjęciem analizy bez hipotezy — we wniosku
musi być Bóg (inaczej „dochodzący innej konkluzji" nie był by
teistą). Ateiści nie są ograniczeni na starcie dogmatem więc bez stresu mogą
roztrząsać różne (nawet nieprawdopodobne hipotezy). Co ciekawe — na wyjściu
uzyskują również … hipotezę. Oczywiście — hipotezy ateistów są łatwym
obiektem ataku teistów… Tylko chwileczkę szanowny Autorze — atakujesz coś,
co nie rości sobie prawa do bycia jedyną niepodważalną Prawdą. To HIPOTEZA.
Wszelkie te hipotezy są następnie materiałem roboczym dla nauki. To co się
potwierdzi przejdzie do jej kanonów. Najwięksi naukowcy jak i ci mniejsi, jak
Richard Dawkins dopuszczają i piszą o tym (czytałem u wymienionego i u
Alberta Einstein'a), że hipoteza o jakimś wyższym intelekcie jest do rozważenia i nie jest wykluczona. Jednak zawsze jest to zastrzeżenie, że choć gdzieś w jakiś popularno-naukowych wypowiedziach jest mowa o Bogu to ten wyższy
intelekt nie koniecznie ma mieć takie atrybuty, które Jemu przypisuje religia.
Kończąc wypowiedź podkreślę jeszcze raz — HIPOTEZA przeciw DOGMATOWI.
Hipotezy nie można obalić inaczej jak tylko dowodami naukowymi jednoznacznie
jej przeczącymi. Dogmatu o Bogu Wszechmogącym nie można obalić metodami
naukowymi. Właściciel dogmatu (człowiek wierzący w Boga) zawsze może
powiedzieć (i tak od wieków mówi) po jakimkolwiek odkryciu nauki, że właśnie
odkryte prawo wdrożył we wszechświecie Bóg. I tak w nieskończoność. W najbliższym okresie (przynajmniej za mojego życia) to się nie zmieni. Tyle
dla mnie pociechy, że ateistów przybywa, nauka się rozwija. Na szczęście światopoglądu
nie można przegłosować. On musi dojrzewać w narodzie. RAV — ŻYCIE Drugim ze zjawisk istotnych dla naszych rozważań jest życie.
Zagadnienie powstania życia Tony Flew naświetlił w niniejszej książce w taki sposób, że właściwie nie mam nic do dodania. Wypada może tylko zauważyć,
że uczestnicy bieżącej dyskusji w tej sprawie wydają się nieświadomi jej
najważniejszych wymiarów. Otóż istoty żywe mają cztery aspekty)! Są
podmiotami działania, działają celowo, rozmnażają się i są sterowane
semiotycznie (ich istnienie zależy od oddziaływania wzajemnego między kodami i reakcjami chemicznymi). Każda istota żywa działa lub jest zdolna do działania. I każda taka istota jest zintegrowanym źródłem i ogniskiem wszystkich swoich
działań. Skoro te podmioty działania potrafią przetrwać i działać niezależnie,
to ich działania są w pewien sposób kierowane przez cele (odżywianie się)
PM — Ups! Odżywianie celem?! Chyba dla łasucha? Bez żartów… Celem
jest PRZEŻYCIE! Odżywianie jest środkiem zapewniającym przeżycie.
RAV — i podmioty te mogą się rozmnażać. Istoty te są zatem działającymi
celowo, rozmnażającymi się, autonomicznymi podmiotami działania. Co więcej,
jak zauważył Howard H. Pattee, w istotach żywych oddziałują ze sobą
procesy semiotyczne (reguły; kody; języki, informacja, sterowanie) i systemy
fizyczne (prawa, dynamiki, energia, siły; materia).
PM — Z tym się zgadzam.
RAV — Z grona omawianych tu autorów tylko Dawkins odnosi się do kwestii
powstania życia. Wolpert formułuje całkiem rzetelną diagnozę stanu badań w tej dziedzinie: „Nie znaczy to, że rozwiązano wszystkie kwestie naukowe
związane z ewolucją. Wprost przeciwnie, powstanie życia, ewolucja cudownej
komórki, z której wyewoluowały wszystkie istoty żywe, jest nadal słabo
rozumiana".
PM — to oczywiste.
RAV — Dennett we wcześniejszych książkach po prostu uznawał za
oczywiste, że słuszne musi być jakieś ujęcie materialistyczne.
PM — skoro z materii życie powstało to ma rację.
RAV — Jednak koncepcja przedstawiana przez Dawkinsa jest niestety jawnie
nietrafna, jeżeli nie gorzej — i to nawet na poziomie :fizyko-chemicznym.
„Ale jak zaczęło się życie?", pyta Dawkins. „Narodziny życia
to zjawisko chemiczne, a może raczej bardziej seria chemicznych reakcji, które
stworzyły warunki umożliwiające zadziałanie doboru naturalnego [...] Kiedy
już ten kluczowy element — molekuła genetyczna — znajdzie się na miejscu,
zostaje uruchomiony proces darwinowski".
PM — i wcześniej na poziomie nukleotydowym oraz RNA działał dobór.
Trudno go nazwać naturalnym bo był chaotyczny i przypadkowy ale doprowadził
do przetrwania bardziej udanych związków polinukleotydów a potem DNA, które
generowały kolejne odmiany i w efekcie najdoskonalsze dotrwały, wciąż się
zmieniając, do dziś.
RAV — Jak do tego doszło? „Naukowcy odwołują się do magii
wielkich liczb [...] Piękno zasady antropicznej polega na tym, że wbrew
wszelkiej intuicji mówi nam, że dobrym i najzupełniej wystarczającym wyjaśnieniem
obecności życia na Ziemi jest model chemiczny; który przewiduje, że życie
powstaje tylko na jednej z miliarda miliardów planet". Zgodnie z tego
rodzaju rozumowaniem, które wypadałoby raczej uznać za bezczelną wprawkę w szerzeniu zabobonu, na mocy „magii wielkich liczb" gdzieś we wszechświecie
istnieje wszystko, czego zapragniemy. Jednorożce lub eliksir młodości
„wbrew wszelkiej intuicji" muszą się pojawić, choćby były
„osłupiająco nieprawdopodobne". Jedynym warunkiem jest „model
chemiczny, który przewiduje" ich pojawienie się na „jednej z miliarda miliardów planet".
PM — Pozwoli Autor, że do wyzłośliwiania się nie odniosę.
RAV — ŚWIADOMOŚĆ Na szczęście sytuacja nie jest aż tak zła w dziedzinie badań nad świadomością. Zauważamy dzisiaj rosnącą świadomość
świadomości. Jesteśmy świadomi i jesteśmy świadomi tego, że jesteśmy świadomi.
Nikt nie może zaprzeczyć temu zdaniu bez popadnięcia w sprzeczność wewnętrzną — chociaż niektórzy uparcie tak postępują. Problem staje się nierozwiązywalny,
jeżeli uzmysłowimy sobie naturę neuronów. Po pierwsze, neurony nie wykazują
żadnego podobieństwa do naszego życia świadomego. Po drugie, co ważniejsze,
ich własności: fizyczne w żaden sposób nie wskazują, że komórki te mogą
lub muszą wytworzyć świadomość. Świadomość jest skorelowana z pewnymi
obszarami mózgu, ale gdy takie same systemy neuronów występują w pniu mózgu,
nie zachodzi „wytwarzanie" świadomości. Zgodnie ze spostrzeżeniem
Geralda Schroedera po prostu faktem jest, że między ostatecznymi składnikami
fizycznymi sterty piasku i mózgu jakiegoś Einsteina nie zachodzi żadna
zasadnicza różnica. Twierdzenie, że określone porcje materii mogą nagle
„stworzyć" nową rzeczywistość całkowicie niepodobną do materii,
opiera się wyłącznie na ślepej i bezpodstawnej wierze w materię. Podczas
gdy większość współczesnych badaczy problemu ciała i umysłu uznaje realność i wynikającą z tego tajemniczość świadomości, to Daniel Dennett pozostaje
jednym z tych nielicznych filozofów, którzy uparcie uchylają się od uznania
tej oczywistości. Powiada, że zagadnienie tego, czy coś jest „rzeczywiście
świadome", nie jest ani interesujące, ani rozstrzygalne i twierdzi, że
maszyny mogą być świadome, ponieważ my jesteśmy świadomymi maszynami!
Funkcjonalizm, który Dennett przedstawia jako „wyjaśnienie" świadomości,
jest stanowiskiem głoszącym, że nie powinniśmy interesować się tym, co
konstytuuje tak zwane zjawiska psychiczne. Zamiast tego powinniśmy badać
funkcje spełniane przez te zjawiska. Ból jest czymś, co wyzwala reakcję
ucieczki; myślenie jest przedsięwzięciem służącym rozwiązywaniu problemów.
Żadnego z tych zjawisk nie należy uważać za prywatne zdarzenie zachodzące w jakimś prywatnym ognisku. Tak samo jest z wszystkimi innymi rzekomymi
zjawiskami psychicznymi. Skoro funkcje te mogą być realizowane w systemach
nieożywionych (na przykład komputer rozwiązuje problemy), to „świadomość"
nie skrywa żadnej tajemnicy. A już z pewnością nie ma powodu wykraczania
poza to, co fizyczne. Jednak stanowisko to nie uwzględnia właśnie
zasadniczego faktu, że wszystkim działaniom psychicznym towarzyszą stany świadome,
czyli stany, w których uzmysławiamy sobie to, co robimy. Funkcjonalizm w żaden
sposób nie wyjaśnia ani nawet nie próbuje wyjaśnić stanu bycia świadomym,
uzmysławiania sobie, stanu, w którym wiemy, o czym myślimy (komputery nie
„wiedzą", co robią). Funkcjonalizm tym bardziej nie mówi nam, kim
jest ten, który jest świadomy, który jest przytomny, który myśli. Co
zabawne, Dennett powiada, że fundamentem jego filozofii jest „absolutyzm
trzeciej osoby", który zmusza go do uznania twierdzenia: „Ja nie
wierzę w »ja«". Warto zauważyć, że do najsurowszych krytyków
Dennetta należą fizykaliści — David Papineau, John Searle i inni. Zwłaszcza
Searle jest surowy: „Ktoś, kto skłania się w stronę funkcjonalizmu, nie
potrzebuje bowiem odparcia, lecz pomocy". Sam Harris w odróżnieniu od
Dennetta broni stanowczo ponadfizycznej rzeczywistości świadomości.
„Problem polega jednak na tym, że żadna z właściwości mózgu
rozpatrywanego jako system: fizyczny nie zdradza jego charakteru jako siedliska
owego osobliwego wymiaru wewnętrznego, którego każdy z nas we własnym
przypadku doświadcza jako świadomości". Wynik jest iście zdumiewający:
„Świadomość może być zjawiskiem o wiele bardziej elementarnym niż
istoty żywe i ich mózgi. Zarazem najwyraźniej nie istnieje żaden oczywisty
sposób doświadczalnego obalenia tej tezy". Jeżeli chodzi o Dawkinsa,
trzeba przyznać, że uznaje on realność zarówno świadomości i języka, jak i problemu, jaki to nastręcza. „Ani Steve Pinker, ani ja nie potrafimy
wyjaśnić ludzkiej świadomości subiektywnej — tego, co filozofowie nazywają
qualiami", stwierdził Dawkins. "W Jak działa umysł Steve przejrzyście
stawia zagadnienie świadomości subiektywnej i pyta, skąd ona się bierze i jak ją wyjaśnić. Otóż nie brak mu uczciwości, aby stwierdzić: »Ni w ząb
nie rozumiem tego cholerstwa we mnie«. Tak w istocie trzeba powiedzieć i ja się
przyłączam. Nie wiem. Nie rozumiemy tego". Natomiast Wolpert po prostu
uchyla się od podjęcia zagadnienia świadomości, stwierdzając: „celowo
unikałem rozważań o świadomości".
PM — Jak to piękne usłyszeć! Ja też nie wiem. Szacunek za ten opis.
Pierwszy dział, w którym Autor nie przemycił, nie wplótł Boga. Coraz więcej
wiemy o działaniu mózgu. Już pierwsze interfejsy do komputera skonstruowano
dla niepełnosprawnych sparaliżowanych — zaczynają się komunikować i wykonywać proste czynności tylko sterując myślą. Mózg jest plastyczny ale
jego możliwości są ograniczone. Nie możemy widzieć kolorów w ultrafiolecie
jak owady, czuć wibracji pola elektrycznego, jak niektóre ryby. Możliwości
skojarzeniowe pojemność „pamięci roboczej" nie pozwoli nam zrozumieć
złożonych zależności. Gdyby tak nie było pewnie już znali byśmy
odpowiedzi na fundamentalne pytania. Nie istnieją też komputery zdolne
zasymulować ludzki mózg. Naukowcy przewidują, że pojawią się one ok. 2020
roku. Największe obecnie superkomputery znów zajmują całe hale. Postępująca
wciąż miniaturyzacja i szybkość działania doprowadzi do takich możliwości
najwcześniej za 15 lat. Obecnie naukowcy potrafią na dostępnym sprzęcie
zasymulować (nie do końca wiernie) mózg takiej wielkości, którym się posługuje
pszczoła.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Recenzje i krytyki (Publikacja: 18-09-2012 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8356 |
|