Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.772.541 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 718 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Argument, że wiara i religia czynią ludzi lepszymi albo też próbują ich ucywilizować, należy do tych, które ludzie wysuwają, kiedy już wyczerpali wszystko, co mieli w zanadrzu.
 Społeczeństwo » Aborcja, edukacja seksualna

Sejmowe dzieje jednej encykliki [1]
Autor tekstu:

Przetacza się fala oburzenia wobec antyaborcyjnego ekscesu w Sejmie, który gładko odrzucił projekt Ruchu Palikota o liberalizacji przerywania ciąży, lecz dopuścił do dalszych prac projekt zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej (207 przeciwko 189). Gazeta Wyborcza napisała o „zagrożonym kompromisie". Wskazuje się też głównego winnego: projekt Solidarnej Polski przeszedł dalej dzięki wsparciu 40 posłów PO.

Projekt zaostrzenia Solidarnej Polski polega na skreśleniu jednej z trzech przesłanek legalnej aborcji: możliwość jej dokonania, jeśli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu" (art. 4a ust. 1 pkt 2 Ustawy z 7 stycznia 1993 o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży). Media wskazują, że zmiana ta jest określana prze wnioskodawców mianem zniesienia możliwości „aborcji eugenicznej".

We wszystkich tych głosach oburzenia brak jednego nader istotnego faktu, który czyni projekt „ziobrystów" na tyle strawnym, by zatrząść fundamentami sławetnego „kompromisu".

Otóż to nie Solidarna Polska jest autorem pojęcia „aborcja eugeniczna", jak się dziś pisze. Pojęcie to pochodzi wprost z retoryki moralno-pastoralnej Jana Pawła II. Te same media, które dziś krzywią się na eugeniczny epitet antyaborcyjny Solidarnej Polski, stale podtrzymują mit doniosłości moralnej nauk Jana Pawła II, czyli źródła pojęcia „aborcji eugenicznej".

Jeśli więc oburzamy się na tę retorykę polityczną i jej prymitywizm etyczny, odwołujmy się do jego źródła z którego wywodzi się pojęcie oraz cała jego społeczna siła.



Przypomnijmy więc: Jan Paweł II ukuł pojęcie „aborcji eugenicznej" 2 lata po uchwaleniu polskiej ustawy antyaborcyjnej, która została przyjęta 7 stycznia 1993, pod olbrzymią presją manifestacji klerykalnych i oskarżeń o ludobójstwo. Kiedy ją uchwalono w 1993 mainstreamowa prawica i Kościół wyrażali zadowolenie, lecz wkrótce potem rozpoczęła się nowa krytyka. Jak pisał o tym J. Kuroń: "Wydawać się mogło, że spór o aborcję mamy w zasadzie za sobą, chociaż radykalni politycy katoliccy, a także niektórzy biskupi, potępili decyzję parlamentu i w dalszym ciągu domagali się bezwzględnej ustawowej 'ochrony życia od chwili poczęcia'".

Ależ przecież to nie „radykałowie" byli główną siłą nowej kampanii, lecz Jan Paweł II.

Niecały miesiąc po uchwaleniu polskiej ustawy, papież sformułował głośny list, którym naciskał na abpa Vinko Puljica z Sarajewa, by lokalny kościół podjął kampanię na rzecz rodzenia przez kobiety, które zostały zgwałcone (ok. 80 tys. kobiet) w wojnie w Bośni i Hercegowinie (która trwała od 1992). Samo w sobie jest to dostatecznie absurdalne: kiedy inne organizacje charytatywne i humanitarne oraz polityczne rozpoczęły próby pomocy kobietom, papież w głowie miał głównie zagrożone płody. Przy czym język tego listu świadczy o całkowitym oderwaniu jego autora od rzeczywistości, jakiej doświadczały te kobiety (sanktuarium życia i miłości itp.), zob. Change violence into acceptance.

Do tego dochodzą jeszcze dwie kluczowe okoliczności kwalifikujące. Mówi się jedynie o gwałtach, a papież wcale nie przekonywał ofiar „zwykłych" gwałtów, by rodziły. Tutaj chodziło o ich jeszcze drastyczniejszą postać: była to zaplanowana strategia wojenna, którą ONZ zakwalifikowała jako instrument czystek etnicznych. Nie ma tutaj potrzeby opisywania wszystkich dodatkowych czynników traumatyzujących, w stosunku do „cywilnego" gwałtu, istotne jest przede wszystkim to, że sprawcy — z przyczyn etnicznych — zależało, by doszło do zapłodnienia, a dla kobiety był to dodatkowy czynnik traumatyzujący.

Postulat papieża oznaczał więc de facto wyniszczanie kobiet-ofiar, by ocalić dziecko poczęte. I przemawiał nie z tymi, którzy dążyli do pomocy głównym ofiarom wojny, lecz jego głos współbrzmiał z głosem sprawców: serbscy nacjonaliści prowadzili wówczas wśród kobiet kampanię antyaborcyjną „dla narodu".

Druga okoliczność to związek z dziurawym prawem antyaborcyjnym w Polsce. Jeszcze polscy posłowie prawicy nie zakończyli świętowania zwycięstwa, a papież wymownie komentował, co myśli o takim kompromisie. Oto w papieskim liście zaatakowany został jeden z wyjątków od zakazu aborcji.

Drugi wyjątek zaatakowany został znacznie ostrzej w encyklice antyaborcyjnej papieża. Chodzi o głośną Evangelium vitae — „o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego" (25 marca 1995), w świetle której polski parlament mógł czuć się zruganym i to w ostrych, emocjonalnych słowach, bowiem papież użył dosadnych epitetów, by określić te wyjątki aborcyjne, które przeszły w polskim parlamencie: są one popierane przez ludzi o „specyficznej mentalności", która jest „haniebna i w najwyższym stopniu naganna". Papież expressis verbis potępił parlamentarzystów, którzy uchwalają takie monstra moralne: „Ale odpowiedzialność spada też na prawodawców, którzy poparli i zatwierdzili prawa dopuszczające przerywanie ciąży".

Istotnym aspektem encykliki było podniesienie rangi tych nauk do dogmatu antyaborcyjnego ogłoszonego przez nieomylnego — papież wypowiada zakazy w uroczystej formule: "Mocą władzy, którą Chrystus udzielił Piotrowi i jego Następcom… oświadczam, że bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym".

W dość paranoicznym tonie wskazywał na spisek proaborcyjny: „nie należy lekceważyć zorganizowanego sprzysiężenia", powstaje "spisek przeciw życiu". Cała ta encyklika utrzymana jest w takim fundamentalistyczno-alarmistycznym tonie, gdzie skrytykowana została demokracja, która śmie dotykać spraw moralnych, ujawniona została „kultura śmierci". I co ważne, papież sformułował mocne wezwanie do walki politycznej, która została ozdobiona znamienitym cytatem z Biblii: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków?", dlatego „obrona życia" powinna się wyrażać pod postacią "zaangażowania politycznego. Jest to potrzeba szczególnie nagląca w chwili obecnej, gdy 'kultura śmierci' tak agresywnie atakuje 'kulturę życia'".

Encyklika w sposób jasny potępia moralnie każdego „odpowiedzialnego za sprawy publiczne", kto konserwuje kompromis:

"Powołani do służby człowiekowi i dobru wspólnemu, mają oni obowiązek opowiadać się odważnie po stronie życia, zwłaszcza w sferze rozporządzeń prawnych. W systemie demokratycznym, gdzie podstawą praw i decyzji jest zgodna wola wielu obywateli, w świadomości osób sprawujących władzę może osłabnąć poczucie osobistej odpowiedzialności. Nikt jednak nie może się od niej uchylić, zwłaszcza jeśli sprawuje funkcje ustawodawcze lub decyzyjne, które każą mu odpowiedzieć przed Bogiem, przed własnym sumieniem i przed całym społeczeństwem za ewentualne decyzje sprzeczne z prawdziwym dobrem wspólnym. Choć prawa nie są jedynym narzędziem obrony ludzkiego życia, odgrywają rolę bardzo ważną, a czasem decydującą w procesie kształtowania określonej mentalności i obyczaju. Powtarzam raz jeszcze, że ustawa łamiąca naturalne prawo niewinnego człowieka do życia jest niesprawiedliwa i jako taka nie może mieć mocy prawnej. Dlatego stanowczo ponawiam swój apel do wszystkich polityków, aby nie wprowadzali ustaw, które nie uznają godności osoby i tym samym zagrażają samym korzeniom społecznego współżycia."

Ta najdłuższa encyklika Jana Pawła II tętni żarem politycznym, jakkolwiek stanowi wezwanie do wszelkich postaci zaangażowania dla obalenia „spisku proaborcyjnego":

Kościół „zachęca polityków, przede wszystkim chrześcijańskich, aby nie poddawali się zniechęceniu i podejmowali decyzje, które uwzględniając konkretne możliwości, prowadzą do przywrócenia właściwego ładu poprzez uznanie i promocję wartości życia. W tym kontekście należy podkreślić, że nie wystarczy zniesienie niegodziwych praw."

Realizacją tych słów były wszystkie późniejsze zamachy na „kompromis antyaborcyjny".

„Aborcja eugeniczna" pojawia się w tych miejscach encykliki, gdzie jest krytyka badań prenatalnych:

"Badania prenatalne, które nie wzbudzają obiekcji moralnych, o ile są podejmowane w celu wskazania ewentualnych terapii, których podjęcia wymaga zdrowie dziecka nie narodzonego, zbyt często dostarczają okazji do zaproponowania i wykonywania przerwania ciąży. Jest to wówczas aborcja eugeniczna, akceptowana przez opinię publiczną o specyficznej mentalności, co do której ustala się błędny pogląd, że jest ona wyrazem wymogów „terapeutycznych": mentalność ta przyjmuje życie tylko pod pewnymi warunkami, odrzucając ułomność, kalectwo i chorobę."

Dalej papież wzmacnia krytykę badań prenatalnych, bo „służą mentalności eugenicznej":

"Zważywszy jednak, że możliwości leczenia przed narodzeniem są jeszcze dziś ograniczone, nierzadko zdarza się, że techniki te [diagnostyka prenatalna — przyp. MA] służą mentalności eugenicznej, która dopuszcza selektywne przerywanie ciąży, aby zapobiegać narodzinom dzieci dotkniętych przez różnego rodzaju anomalie. Tego rodzaju mentalność jest haniebna i w najwyższym stopniu naganna".

Papież nie podzielał ekscytacji z obalenia komunistycznego prawa i widział przede wszystkim oburzające zło moralne dziurawych zakazów, które musi być pokonane. Encyklika antyaborcyjna projektowana była już od 1993, początkowo zaplanowano jej wydanie na Boże Narodzenie 1994, lecz ze względu na poprawki kard. Ratzingera, ukazała się ostatecznie w 1995. Po raz pierwszy wówczas Watykan wydał encyklikę w formie cyfrowej (ukazała się także na dyskietce). W sposób szczególny adresowana została do polityków i innych funkcjonariuszy państwa. Potępiała dobitnie prawo i medycynę, które dały się wciągnąć w zabijanie nienarodzonych.

Treść tej encykliki dla wielu posłów musiała być wstrząsem: jej język był tak ostry, tak pełen wyrzutów, tak dramatyczny!

Już w 1994 papież wytrącił z równowagi polskich antykomunistów, kiedy naraz zaczął komplementować socjalizm i besztać kapitalizm — mówiąc o słynnych „ziarnach prawdy" w programie socjalistycznym. Mówił wówczas: "ziarna te nie powinny zostać zniszczone, nie powinny się zagubić … w komunizmie była troska o sferę społeczną, podczas gdy kapitalizm jest raczej indywidualistyczny … Zwolennicy kapitalizmu za wszelką cenę i w jakiejkolwiek postaci — zapominają o rzeczach dobrych zrealizowanych przez komunizm: walce z bezrobociem, trosce o ubogich ... U źródeł licznych poważnych problemów społecznych i ludzkich, jakie trawią obecnie Europę i świat, znajdują się także zdegenerowane przejawy kapitalizmu. Naturalnie dzisiejszy kapitalizm nie jest już kapitalizmem z czasów Leona XIII. On się zmienił, a w dużej części jest to zasługą myśli socjalistycznej." Jak szokujące były to słowa dla polskiej prawicy, świadczy to, że odważyła się ona skrytykować Jana Pawła II. Naczelny katolickiej „Więzi", Wojciech Wieczorek, mówił wprost o „pretensjach" do Papieża, któremu zarzucił brak precyzji wywodu.


1 2 Dalej..
 Zobacz komentarze (35)..   


« Aborcja, edukacja seksualna   (Publikacja: 11-10-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8423 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365