|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Dlaczego (niemal wszyscy) kosmologowie są ateistami [1] Autor tekstu: Sean M. Carroll
Tłumaczenie: Ziemowit Ciuraj
(Ten
esej był pierwotnie zaprezentowany w formie wykładu podczas
rosyjsko-anglo-amerykańskiej Konferencji Kosmologiczno-Teologicznej w Notre-Dame na przełomie stycznia i lutego 2003, a następnie opublikowany w „Faith and Philosophy" 22(5), str. 622-640, w 2005.)
Streszczenie
Zarówno
nauka jak i religia wypowiadają się na temat fundamentalnych mechanizmów
Wszechświata. Chociaż te wypowiedzi nie są a priori niezgodne (moglibyśmy
sobie wyobrazić, że naukowe badania wzbudziłyby w nas wiarę religijną) będę
argumentował, że w praktyce są rozbieżne. Jeśli jesteśmy przeświadczeni,
że metody nauki mogą zostać wykorzystane do rozróżnienia różnych
fundamentalnych wyobrażeń rzeczywistości, prowadzi to nas do ściśle
materialistycznej koncepcji wszechświata. Pomimo iż tajniki współczesnej
kosmologii nie są niezbędnym składnikiem tej argumentacji, dostarczają
interesujących wskazówek, jak końcowy obraz może zostać skonstruowany.
Spis
treści
1.
Wprowadzenie
2.
Światopoglądy
3.
Wybór
teorii
4.
Kosmologia i wiara
5.
Wnioski
1.
Wprowadzenie
Coraz częściej słyszy się pogłoski o pojednaniu nauki z religią. W największych tygodnikach jak i na akademickich konferencjach stawia się tezę,
że przekonanie o sukcesie nauki w opisie mechaniki świata nie jest już
uznawane za stojące w sprzeczności z wiarą w Boga. Chciałbym podać
argumenty przeciwko temu trendowi a na korzyść bardziej staromodnego punktu
widzenia, który wciąż jest bardziej charakterystyczny
dla większości uczonych, skłaniających się ku temu, by nie wierzyć w żaden religijny składnik mechanizmów wszechświata.
Tytuł
„Dlaczego kosmologowie są ateistami" został wybrany nie dlatego, że
jestem szczególnie zainteresowany przekopywaniem się przez socjologię i psychologię współczesnych naukowców, ale po prostu aby zwrócić uwagę na
fakt, że prezentuję powszechny i zacny pogląd nie wysuwając żadnych nowych,
czy szczególnie odkrywczych propozycji. W istocie będę bronił stanowiska, które
jest dziedzictwem Oświecenia a które rysuje się coraz bardziej wyraziście
wraz z dokonującym się na różnych polach postępem w naukowym zrozumieniu. W szczególności, przedyskutuję to, jaki wpływ ma nowoczesna kosmologia na
nasze rozumienie tych naprawdę fundamentalnych pytań.
Ostatnim
stuleciom w znacznym stopniu towarzyszyły napięcia między nauką a religią.
Od samego zarania, religia wskazywała pewną drogę rozumienia świata, powody,
dla którego rzeczy są takimi, jakimi są. W czasach współczesnych badania
naukowe dostarczyły własnych obrazów tego, jak działa świat, które rzadko
potwierdzają wcześniej istniejące wyobrażenia religijne. Z grubsza mówiąc,
działania nauki najwyraźniej podkopały przekonania religijne stawiając pod
znakiem zapytania kluczowe, mające za zadanie dostarczanie objaśnień, aspekty
tych przekonań; stąd też inne
aspekty (moralne, duchowe, kulturalne) utraciły gwarancje swojej zasadności. Będę
przedstawiał argumenty za tym, że owa niezgoda nie jest dana a priori,
niemniej jednak faktycznie pojawia się jako konsekwencja metody
naukowej.
Ważne,
by wyjść od rozróżnienia pomiędzy dwoma pokrewnymi ale ostatecznie
odmiennymi konceptami: obrazem przedstawiającym jak funkcjonuje świat, a metodologią decydującą o wyborze pośród konkurujących obrazów. Typowe
interesujące nas w tym opracowaniu zagadnienia mogą być zaetykietowane jako
„materializm" i „teizm". Materializm kategorycznie oświadcza,
że pełny opis natury składa się ze zrozumienia struktur będących jej
komponentem wraz z regularnościami, które z nich wynikają, podczas gdy teizm
kładzie nacisk na potrzebę świadomego Boga który w jakiś sposób wyrasta
ponad te regularności [ 1 ]. Naukę łączy się najczęściej z poglądem
materialistycznym, ale istota treści nauki leży tyleż w metodologii
dochodzenia do prawdy, co w jakimkolwiek poglądzie na to, jaką formę ta
prawda ostatecznie mogłaby przyjąć. W szczególności, metoda naukowa jest
metodą empiryczną, w przeciwieństwie do
tych, odwołujących się do samego tylko rozumu czy do objawienia. Dla celów
tego opracowania zakładam zasadność metody naukowej i po prostu zapytam, do
jakiego rodzaju konkluzji doprowadza nas jej stosowanie.
W
tak określonych ramach, są dwie możliwe drogi pojednania między nauką a religią. Jedną jest twierdzenie, że nauka i religia nie są ze sobą w niezgodzie gdyż odwołują się do zupełnie odrębnych obszarów zagadnień i dlatego nigdy nie wchodzą ze sobą w konflikt. Inną jest zapewnianie, że myślenie
naukowe nie prowadzi do odrzucenia teizmu, ale że tak naprawdę wierzenia
religijne mogą być uprawomocnione w ten sam sposób, jak mogłaby być każda
naukowa teoria. Podam argumenty za tym, że żadna z tych strategii nie jest
skuteczna: w rzeczy samej nauka i religia odnoszą się częściowo do tych
samych zagadnień a wtedy, kiedy tak się dzieje, uzyskują różne odpowiedzi. W szczególności, pragnę argumentować, że wiara religijna nieuchronnie pociąga
za sobą pewne stwierdzenia o tym, jak działa wszechświat, że stwierdzenia te
mogą być oceniane tak, jak są oceniane hipotezy naukowe i jako takie powinny zostać odrzucone na rzecz alternatywnych sposobów
rozumienia wszechświata.
Prawdopodobnie
nic z tego, co powiem nie będzie dla was jakąkolwiek nowością. Moje
zamierzenie sprowadza się tu do streszczenia tego, co moim zdaniem typowy
naukowiec myśli, kiedy jest skonfrontowany z problemem nauki przeciwstawionej
religii, nawet jeśli sami naukowcy nie przemyśliwali szczegółów tych
zagadnień.
2.
Światopoglądy
Jednym z najtrudniejszych zadań w dyskusji na temat wzajemnych relacji nauki i religii
są definicje terminów przeprowadzone w sposób możliwy do zaakceptowania
przez każdego słuchacza. Faktycznie, wszystko wskazuje na to, że jest
to niemożliwe; szczególnie, kiedy sprawa dotyczy religii, terminologia używana
przez różne osoby znaczy różne rzeczy. Wobec tego będę się starał, by
definicje, których używam były tak klarowne, jak to możliwe. W tej części
rozważań chcę starannie opisać, co rozumiem pod pojęciem dwóch konkurujących
światopoglądów — materializmu i teizmu, jeszcze nie wypowiadając wskazówek,
jak dokonać wyboru między nimi.
Esencją
materializmu jest modelowanie świata jako systemu formalnego, który jest
zarazem jednoznaczny i kompletny jako opis rzeczywistości. O modelu
materialistycznym można powiedzieć, że składa się z czterech elementów. Po
pierwsze, modelujemy świat jako pewną formalną (matematyczną) strukturę.
(Ogólna teoria względności opisuje świat jako zakrzywioną rozmaitość z metryką Lorentza, podczas gdy mechanika kwantowa opisuje świat jako stan w pewnej przestrzeni Hilberta. Jako bardziej trywialny przykład, moglibyśmy
sobie wyobrazić wszechświat nie składający się z niczego oprócz nieskończenie
długich kolumn „bitów" przyjmujących wartości 1 lub 0.) Po drugie,
ta struktura wykazuje regularności („prawa natury") , w ten sposób,
że liczba informacji potrzebna do wyrażenia świata jest dramatycznie mniejsza
niż zasadniczo pozwalałyby potencjalne możliwości tej struktury.
(W świecie opisywanym przez łańcuchy bitów, moglibyśmy na przykład
odkryć, że bity te układały by się w nieskończone serie jedynek poprzedzających
dwa zera: 100100100100...). Po trzecie, potrzebne nam są warunki brzegowe określające
poszczególne realizacje tej prawidłowości. (Pierwszy bit w naszej liście
jest takim). Zauważmy, że rozróżnienie między różnymi prawidłowościami i ich warunkami brzegowymi nie jest idealnie dobrze zdefiniowane; jest to
zagadnienie mające swoje odniesienia w kosmologii i przedyskutujemy je później. W końcu potrzebujemy sposobu, jak powiązać ten formalny system ze światem,
który widzimy: „interpretację".
Czytelnik
mógłby się obawiać, że prześlizgujemy się nad bardzo subtelnymi i ważnymi
zagadnieniami filozofii nauki; tak właśnie jest, ale nie ma powodów do obaw.
Filozofia nauki staje się trudna wtedy, gdy usiłujemy opisać relacje zachodzące
pomiędzy formalizmem a światem (interpretacja), tak jak i wtedy, kiedy
zastanawiamy się jak wymyślamy nowe teorie i jak dokonujemy wyboru pomiędzy
nimi. Jednak idea, że z zasady próbujemy modelować świat jako system
formalny raczej nie powinna budzić
wątpliwości.
Teza
materialistyczna jest prosta: to wszystko, jeśli chodzi o świat. Kiedy już
obliczymy poprawną strukturę formalną, określimy regularności, warunki
brzegowe i interpretację, uzyskamy kompletny opis rzeczywistości. (Oczywiście
nie mamy jeszcze ostatecznych odpowiedzi jak taki opis wygląda, ale
materialista wierzy, że taki opis faktycznie istnieje.) W szczególności
powinniśmy podkreślić, że w tym poglądzie nie ma miejsca na powszechne
filozoficzne koncepty takie, jak „przyczyna i skutek" lub
„cel". Z perspektywy nowoczesnej nauki, wydarzenia nie mają celów
lub przyczyn; one po prostu spełniają prawa natury. W szczególności, nie ma
potrzeby przywoływania jakiegoś mechanizmu „podtrzymującego" system
fizyczny lub utrzymującego go w ruchu; wymagałoby to dodatkowej warstwy złożoności
systemu, która decydowałaby o wygaszeniu generowanych przezeń regularności
oraz takiej, która decydowałaby po prostu o ich kontynuacji. Przekonanie, że
jest inaczej jest reliktem swoiście metafizycznego myślenia; takie skróty myślowe
są użyteczne dla ludzi w tym sensie, że są nieformalne, ale nie są częścią
rygorystycznego naukowego opisu świata. Oczywiście, to prawda, że naukowcy mówią o „przyczynowości", ale jest to opis relacji zachodzących pomiędzy
regularnościami a ich warunkami brzegowymi; jest to koncepcja pochodna, nie
pierwotna. Jeśli znamy stan systemu w jednej chwili i prawa rządzące jego
dynamiką, możemy obliczyć stan systemu w pewnej chwili w przyszłości. Można
odczuwać pokusę by powiedzieć, że ten szczególny stan z pierwszej chwili
„spowodował" to, jaki był stan tego systemu w drugiej chwili;
ale byłoby to dokładnie tak samo poprawne, jak powiedzenie, że drugi
stan spowodował pierwszy. Zgodnie zatem z materialistycznym światopoglądem,
struktury i regularności są wszystkim, co jest — nie potrzebujemy żadnych
dekoracyjnych dodatków.
Definiowanie
teizmu jest trudniejsze od definiowania materializmu z tego prostego powodu, że
przekonania teistyczne przybierają o wiele więcej form niż przekonania
materialistów i te same słowa często oznaczają zupełnie co innego. Częściowo
uniknę tej trudności jako że nie będę usiłował podać wyczerpującej
definicji religii, ale po prostu potraktuję wiarę w istnienie bytu nazywanego
„Bogiem" jako niezbędny komponent bycia religijnym.
(Już ten wybór wyłącza niektóre odmiany wierzeń, o których czasem
sądzi się, że są „religijne". Na przykład, ktoś mógłby oświadczyć,
że „prawa fizyki i przejawy ich działań w świecie są tym co według
mnie jest Bogiem." Nie jestem pewien jaki miałby być tego sens, ale nic z tego, co powiem, do takiego przypadku się nie stosuje.)
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Te kategorie mogą być znalezione, na przykład, w książce Richarda Swinburna
„Is Therea God?"
(Oxford: Oxford University Press, 1996). Nie chcę szydzić z organizatora konferencji, ale ta krótka książka jest dobrze przedstawionym i typowym przykładem poglądu tego rodzaju, który chcę przeciwstawić mojemu. « Nauka i religia (Publikacja: 10-12-2012 )
Sean M. CarrollFizyk teoretyk z California Institute of Technology w Pasadenie. W swoich badaniach zajmuje się teoretycznymi aspektami kosmologii, teorią pola, grawitacją I mechaniką kwantową. Napisał kilka książek popularno-naukowych, m.in. “Stąd do wieczności i z powrotem”, “The Particle at the End of the Universe: How the Hunt for the Higgs Boson Leads Us to the Edge of a New World”. Napisał także podręcznik dla studentów fizyki “Spacetime and Geometry: An Introduction to General Relatvity”, a także nagrał wykłady dla Teching Company “Dark Matter and Dark Energy” i “Mysteries of Time”. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Bozon Higgsa kontra Mózgi Boltzmanna | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 8557 |
|