|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Państwo i polityka » Energetyka
Życzenie śmierci VII. Węglowy Kuwejt Europy i jego wrogowie [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wiceminister
Margaret Tomczykiewicz owładnięty
jest dwoma żądzami: uwolnić Polskę od węgla, uwolnić kopalnię od państwa.
Inaugurował niedawno kolejną falę pseudodyskusji o polskim górnictwie z cyklu
Co
uzdrowi polskie górnictwo i dlaczego właśnie likwidacja kopalń.
Minister trwale nierentownyOgłupione wieloletnią propagandą społeczeństwo nadal w większości jest przekonane, że musi dźwigać na swych spracowanych barkach
rozkrzyczanych górników, wierząc na ogół szczerze, że „łoży na górników": na ich
trwale nierentowne kopalnie, drogi węgiel i młodzieńcze emerytury...
Żeby górnik miał żyć krócej niż przybijacz pieczątek o tym
żaden krzykacz nie pomyśli. Ostatnie badania medyczne nad długością życia
górników w Polsce przeprowadzono w latach 70. Wyniki ich zostały zatajnione. Jak
podał
Konrad Tausz, kierownik Zakładu Badań Ekonomicznych i Społecznych Głównego
Instytutu Górnictwa w Katowicach, wskazywały one na 61 lat.
Minister może jednak swobodnie wymyślać
trwałe nierentowności polskich kopalni i to wkrótce po tym jak Kompania Węglowa,
największa firma górnicza Unii Europejskiej, zanotowała najlepsze miesiące w swojej dziesięcioletniej historii, w czasie której przekazała do budżetu 17
miliardów złotych. Przypuszczam, że większość wsłuchujących się w ten
syreni
śpiew z ministerstwa, który zarzuca Kompanii, że jej zakłady „sprzedają węgiel
poniżej kosztów wydobycia",
musiałaby być szczerze zaskoczona prawdziwą sytuacją spółki, która w 2012
przyniosła 500 mln zł zysku na czysto a w roku bieżącym zamierza poprawić ten
wynik.
Bo tak naprawdę bardzo niewielka część społeczeństwa zna
prawdziwy obraz i potencjał polskiego górnictwa. Najbardziej bodaj
humorystycznym komentarzem tej sytuacji jest poruszenie, na ogół złośliwie entuzjastyczne,
na wieść o tym, że Czesi przejmują
polskie kopalnie, a lada chwila pewnie przejmą w całości. I wreszcie zapanuje
szczęście i sprawiedliwość społeczna. W rzeczywistości,
największa czeska firma górnicza, o szumnie brzmiącej nazwie: New World
Resources, rzuciła się łakomie na dwie polskie kopalnie, które swego czasu inny
specjalista ministerialny pokroju Tomczykiewicza, uznał za „trwale nierentowną" i zamknął. Czesi ogłosili, że dzięki tymże kopalniom staną się czołowym
wydobywcą węgla kamiennego dobrej klasy. Polscy likwidatorzy kopalń starali się
jednak ciąć aż do kości, więc „trwale nierentowne" zamykali za pomocą ładunków
wybuchowych.
Czesi już się chyba pogodzili, że póki co nie staną się czołową
firmą węgla koksującego i że póki co liderem UE pozostanie Jastrzębska Spółka
Węglowa, która w ostatnich dwóch latach wygenerowała 3 miliardy złotych czystego
zysku. A na dodatek, ta nasza druga firma górnicza zaczęła się przyglądać czeskiemu
liderowi, czy by go nie połknąć, ale stwierdziła, że kąsek jest niezbyt
apetyczny. Kiedy dziennikarze uderzyli na alarm, że Jastrzębiacy tak się patrzą
na Bogdankę, jakby zamierzali ją pożreć, Tomczykiewicz podniósł krzyk, że nie
godzi się, by państwowa spółka pochłaniała prywatną, bo prywatna jest
doskonalsza ex definitione. A Bogdanka to na dodatek beniaminek likwidatorów.
Mała, dochodowa, prywatna firma górnicza, która służy jako żywy dowód dla tezy, że
najlepiej być kopalnią niepaństwową.
Polskie górnictwo, które jest jednym z niewielu już
atutów polskiej gospodarki, przywykło już do tego, że od lat szczuje się na nich
resztę społeczeństwa. A wiele nie potrzeba, by obudzić zawiść przygniatanej
państwowymi ciężarami drobnicy biznesowej, która łomocze „rozpasanych
przywilejami" górników całym zapleczem teorii liberalizmu, niosąc tym ulgę
wyznawcom koncepcji socjaldemokratycznych, przekonanych, że robotnika atakować
wespół z liberałem nie wypada i należy zagryźć zęby i cierpieć w imię słusznej
idei…
Trochę już takich Tomczykiewiczów przetrwali. A czegóż
mieli się spodziewać, kiedy do spraw górnictwa zabrał się minister, który przed
wyborami 2011 promował się w imprezach współorganizowanych przez koncern
Vattenfall:
giganta energetycznego należącego do państwa szwedzkiego, który zdobył czwartą
część rynku niemieckiego. [ 1 ]
Wsparcie medialne ma niezwykle szerokie. Główni
kandydaci na pogromców „przywilejów górniczych": węgiel Rosji i USA. Ten ostatni
będzie raczej tracił impet, bo wedle szacunków Międzynarodowej Agencji
Energetycznej, obecnie gaz łupkowy wypiera wprawdzie węgiel z rynku USA, ale jak rozkręci
się eksport to jego ceny wzrosną na tyle, że wróci zainteresowanie węglem.
Zostaje Rosja.
Doniesienia z europejskiej części Syberii
W jaki sposób przedstawia się tematykę górnictwa w Polsce można pokazać na przykładzie ostatnich doniesień Rzeczpospolitej, która i tak ma nieco więcej umiaru niż wiele innych tytułów. Pochylają się oto
dziennikarze nad wynikami ekonomicznymi rosyjskiego górnictwa po pierwszych
miesiącach b.r.:
http://www.ekonomia.rp.pl/artykul/706198,1015769-Kopalnie-Rosji-ostro-fedruja.html
Nazbyt zaangażowany tytuł relacji ulega zmianie na ciut bardziej profesjonalny:
Świetne wyniki rosyjskiego górnictwa a pogrubiona czcionka ujawnia rewelacje:
"Największy
producent węgla w Europie zwiększył wydobycie w ciągu pięciu miesięcy o 1,2
proc., a sprzedaż za granicę prawie o 7 proc".
Trzeba pewnej sztukaterii, by syberyjskie kopalnie z Irkucka, Buriacji czy Nowosybirska uznać za „europejskiego producenta",
praktykuje się uznawanie Polski za największego producenta węgla w Europie, z zastrzeżeniem: „nie licząc Rosji". Rosja leży częściowo w Europie, ale akurat
jej kopalnie, skupione głównie w Kuźnieckim Zagłębiu Węglowym, to Sybir czyli
Azja. Oto więc świetne wyniki syberyjskich kopalni: wzrost wydobycia o wielkości
korekty. Dla polskiego takie skoki kwartalne to nic wyjątkowego. Polskie
kopalnie wyrestrukturyzowane przez ministra Steinhoffa, przez pierwsze lata XXI
w. rokrocznie traciły potencjał wydobywczy, aż kilka lat temu udało się to
odwrócić i każdego roku wydobycie rosło, także dwucyfrowo. W ubiegłym roku
kopalnie dotarły do granic popytu i pewien procent produkcji wylądował na
hałdach, które namiętnie były później wykorzystywane do walenia w polskie
górnictwo, że nikt nie chce brać jego węgla. Niwelowanie hałd już nie wywołuje
takiego zainteresowania „analityków".
Drobne zmiany wielkości wydobycia mogą być także czysto
przypadkowe (lepsze lub gorsze warunki geologiczno-górnicze).
Bardziej imponującym przyrostem wydobycia w I kw. 2013 może się pochwalić
polski Południowy Koncern Węglowy: 25%, poprawiając jednocześnie zysk o 49%. W 2012 Koncern zanotował wzrost
wydobycia o 21,6%.
Bardziej imponująco wygląda już 7% wzrostu eksportu
rosyjskiego węgla. Ale Polska zanotowała w I kw. 2013 wzrost eksportu o 86% (z
1,5 Mt do 2,8 Mt)! a węgla trudniejszego w sprzedaży: energetycznego, o 100%! I dzieje się to w roku który zapowiadany był jako szczególnie trudny dla branży.
Mimo nieustannego krakania krajowej prasy o polskim węglu, którego nikt nie chce
kupować, kolejny rok
rośnie nam wyraźnie eksport. W 2012 eksport całego polskiego
węgla wzrósł o 30% (z 5,7 Mt do 7,4 Mt).
I jednocześnie zmniejszył się
import węgla — z ponad 14,5 Mt w roku 2011 do 10,1 Mt w 2012. Jaką ma
to wagę?
Na początku lat 90. XX w. Polska była wielkim eksporterem węgla
(ponad 30 Mt). W latach 1998-2001 wyniszczono
górnictwo. Kilka lat później przyszedł renesans węgla i jego producenci zaczęli
na nim sporo zarabiać. W przeciągu kilku lat znacząco zmieniła się koniunktura i cena węgla znacząco wzrosła z 32,3 dol. za tonę w 2002 do ok. 66 dol. za tonę w roku 2006. [ 2 ].
Polskie górnictwo nie było w stanie tego wykorzystać, bo od 2001 nieustannie
traciło zdolności produkcyjne, które do 2008 na tyle
spadły, że po raz pierwszy import był wyższy niż eksport. Jeszcze w 2007 polskie
kopalnie produkowały tyle węgla, że pokrywały zapotrzebowanie krajowego
przemysłu. W kolejnych latach na czoło wysunął się import. W wyniku tej destrukcyjnej gospodarczo
(i społecznie!) polityki „Węglowy Kuwejt Europy staje się importerem".
W tym roku odwrócił się już niekorzystny bilans wymiany. W I kw. 2012 import
węgla energetycznego był dwukrotnie wyższy niż eksport. W I kw. 2013 eksport
wzrósł dwukrotnie, zaś import spadł o 20%. To zdumiewające, lecz dla Rzeczpospolitej
dwukrotny wzrost eksportu nie stanowi żadnego powodu do pochwały polskiego
górnictwa, dlatego „świetne wyniki" naszych kopalń tak się zapisuje:
Spółki węglowe pozbywają się nadmiaru
węgla.
Uderzający jest także parasol ochronny nad Bogdanką, aby
czasem nie pokazać, że poradziła sobie słabiej niż państwowe kombinaty: w I kw.
b.r. zanotowała spadek sprzedaży o 11%, spadek zysku netto o 30%, i wreszcie wzrost kosztów o 2,8%. Wszystkie te dane w informacjach zostały
pominięte, choć Rzeczpospolita wskazywała nawet, że Bogdanka jako jedyna nie ma
problemów ze zwałami.
Renesans węgla
Nie to jest jednak najbardziej bulwersujące, że pojawił
się kolejny specjalista od zamykania kopalń, ile to, rozpoczyna on swój syreni
śpiew w okresie, gdy należałoby raczej wzywać do otwierania nowych kopalń. Oto
kiedy w Europie i na świecie trwa renesans węgla, wiceminister gospodarki
czołowego wydobywcy unijnego powraca z dostatecznie już skompromitowaną
koncepcją „trwale nierentownej" kopalni, i podżega do ich likwidowania.
1 2 3 Dalej..
Przypisy: [ 2 ] W.A. Godlewska-Lipowa,
J.Y. Ostrowski, Problemy
współczesnej cywilizacji i ekologii, Wyd. UWM, 2007, s. 79. « Energetyka (Publikacja: 10-06-2013 Ostatnia zmiana: 11-06-2013)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9018 |
|