|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Dziedzictwo celtyckie i starożytne dzieje naszego kraju [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wojny galijskie zaczęły się właśnie od ataku Rzymian na Helwetów. Pod presją germańską postanowili oni opuścić swoje ziemie i schronić na ziemiach
zasiedlonych przez Galów w regionie Pirenejów. Juliusz Cezar nie chciał jednak przepuścić tej migracji na ziemie nie należące przecież do Rzymu. Nie
przedzierali się siłą, lecz postanowili pójść drogą okrężną. Cezar jednak postanowił i to udaremnić i dopadł z zaskoczenia 350 tys. Helwetów migrujących z
całymi rodzinami i dobytkiem. Jego legiony wyrżnęły wówczas 278 tys. ludności, włącznie z kobietami i dziećmi. Pogrom Helwetów jedynie rozpoczął wielką
rzeźnię Juliusza Cezara.
Jak podają Alexander Leslie Klieforth i Robert John Munro w „The Scottish Invention of America, Democracy and Human Rights: A History of Liberty and
Freedom from the Ancient Celts to the New Millennium", Cezar w ramach wojen galijskich „złupił ponad 800 miejscowości, i zgodnie z jego własnymi
informacjami, jego legiony wymordowały 1,192,000 Celtów — mężczyzn, kobiet i dzieci — prawdopodobnie połowę populacji. Proporcjonalnie jednak do lokalnej
liczby mieszkańców, było to ludobójstwo większe niż hitlerowskie, Czyngis Chana czy Czerwonych Kmerów w Kambodży… Cezar doprowadził do holocaustu
Celtów." Niezarżnięci Celtowie z podbitych ziem byli masowo sprzedawani w niewolę.
Rzymianie wymordowali wszystkich Helwetów, zburzyli ich ośrodki i kulturę, w nadziei na ostateczne rozwiązanie problemu galijskiego. Tyle że to rzeki, góry
i jeziora są w tym miejscu źródłem silnej demokracji. W późniejszych wiekach Szwajcaria była częścią różnych imperiów, w których stale kiełkowała tam
demokracja. Należy przyjąć, że czasami kultura i ludzie mają drugorzędne znaczenie w ważnych procesach wobec geografii. Czasami to geografia preferuje
silnie ustroje niedemokratyczne. Np. Rosja miała wszelkie predyspozycje do wyłonienia większej i silniejszej demokracji niż Polska. Powstało tam kilka
wybitnych republik, lecz żadna się nie utrzymała. Wystarczyło jednak, by powstała pierwsza niewydarzona despotia, by okazała się ona trwalsza niż organizmy
znacznie silniejsze.
Czynnik etniczny ma tutaj marginalne znaczenie. Kto by się nie zakorzenił w Szwajcarii, sukcesywnie ulegnie kulturze demokratycznej. Szwajcaria jest
fenomenem naturalnym, którego dzieje udowodniły, że można stworzyć organizm polityczny bez wspólnego języka i kultury, który stanie się najsilniejszym
gospodarczo krajem Europy, jeśli zaprojektuje ustrój optymalny geograficznie.
W starożytności Wyżynę Szwajcarską zamieszkiwali Helweci, która to nazwa oznacza po prostu „wiele", odnosząc się do pojęcia konfederacji różnych plemion
celtyckich, tworzących autonomiczne i samorządne organizmy. Helwecka konfederacja obok związków greckich stała się modelem kolebki cywilizacyjnej. Potrzeba
było specyficznych warunków geograficznych, by rodzące się i zanikające od tysięcy lat kultury społeczne uporały się ze swą chroniczną niestabilnością. By
kumulatywnie rozwijany dorobek zorganizowanych społeczności mógł się rozwijać przez wiele pokoleń.
Kultura grecka a celtycka
W Europie w podobnym okresie wyłoniły się dwie główne siły cywilizacyjne: grecka oraz celtycka. Teza sprowadzająca korzenie kultury europejskiej do
dziedzictwa grecko-rzymskiego jest nieprawdziwą historycznie mitologią, szkodliwą kulturowo, gdyż pomijającą być może najważniejszą cywilizacyjnie
tradycję. Ok. VI-V w p.n.e. kultura grecka zaczęła się rozprzestrzeniać wokół basenu Morza Śródziemnego, zaś kultura celtycka wokół gór i rzek, obejmując
prawie całą kontynentalną Europę, po ujścia rzek do Morza Czarnego, Adriatyku, sięgając na północy do części ziem polskich. W południowej Polsce mamy
Galicję, druga znajduje się w północnej Hiszpanii, zaś w Azji mniejszej wokół dzisiejszej Ankary utworzyli Celtowie Galację, znaną z Listu do Galatów św.
Pawła. Był to jedyny kraj w tamtym regionie podzielony na kantony.
W pewnym sensie dwie główne siły cywilizacyjne Europy: grecka i celtycka są uzupełniające, gdyż kultura grecka związana była z wybrzeżami morskimi, kultura
zaś celtycka — resztą kontynentu. Tyle że nie tworzą one harmonii jing-jang, gdyż wygenerowały sprzeczne typy kulturowe.
Zrozumienie greckiej i celtyckiej siły cywilizacyjnej pozwala lepiej zrozumieć podstawowe teorie geopolityczne związane z geograficznymi osiami historii:
teoria Heartlandu Mackindera z 1904, teoria Rimlandu Spykmana z 1942, których połączeniem stała się koncepcja Wielkiej Szachownicy Zbigniewa Brzezińskiego.
W tej perpektywie można np. odrzucić ideę panslawizmu, jako projektu opartego na naiwnym etnocentryzmie, podczas kiedy silniejszym czynnikiem jest
geopolityka.
Kultura grecka miała w sobie pierwiastek szowinistyczno-imperialny, który prowadzi do uniformizacji kultury a w konsekwencji wyhamowania procesu
ewolucyjnego.
Specyficznymi i patologicznymi formami politycznymi kultury greckiej jest kolonizacja, metropolia, prowincja — jako środek ekspansji. Poza Grecją właściwą
Grecy zakładali kolonie, czyli ośrodki podległe macierzystym polis, które było wobec kolonii metropolią. Kolonia nie służyła lokalnej ludności, lecz jej
celem było wzmacnianie interesów metropolii. Prowadziło to nieuchronnie do budowy imperium niezrównoważonego rozwoju, w których jedne ziemie służą
interesom ziemi metropolitarnych. System ten wykolejał się za każdym razem, gdy prowincja stawała się silniejsza niż metropolia. Władzę Aten obaliła
prowincjonalna Macedonia. Tej dominację obaliła z kolei jeszcze dalsza prowincja italska, która jako republika stawała się coraz większą karykaturą dawnej
greckiej siły cywilizacyjnej. Dawne greckie nierówności terytorialne Rzym jeszcze wzmocnił, gdyż w miejsce kolonii służących interesom polis, pojawiły się
prowincje (podstawowa jednostka terytorialna poza Italią), w których władzę otrzymywali senatorowie drenujący je po to jedynie, by mieć więcej środków do
walki o władzę w Rzymie.
Całkowicie odmienny typ ekspansji wyłoniła kultura celtycka, której świętością jest decentralizacja i samorządność. Każda jednostka terytorialna rozwija
się w interesie jej mieszkańców a nie jakiejś metropolii. Dlatego Celtowie w przeciwieństwie do Greków i Rzymian nie kolonizowali, lecz rozwijali coraz to
nowe tereny. Ekspansja związana była nie z podbojem, lecz z przeludnieniem. Co pewien czas kolejne fale ludności celtyckiej, która w wyniku prosperity
szybko rosła, decydowały się opuszczać swą macierzystą ziemię, w poszukiwaniu mniej zaludnionych ziem. Celtowie nie wchodzili jak rabusie i zdobywcy, lecz
jako współgospodarze, którzy często zagospodarowywali nowe nisze. Nie niszczyli jak Rzymianie lokalnej kultury, lecz stapiali się z nią. W ten sposób to
wyglądało z zasady, choć nie bez wyjątków.
Opisy dotyczące Celtów dokonywane z perspektywy pojęć kultury łacińskiej prowadzą do karykatur. Np. o zajmowaniu nowych ziem pisze się jako o podbojach,
najazdach, atakach. Zazwyczaj deformowana jest także instytucja króla, czyli centralnego władcy. Celtyckie ustroje były znacznie bardziej elastyczne i
dostosowywały się do okoliczności. Król był instytucją nadzwyczajną i tymczasową, powoływaną w okresach zagrożenia do obrony przed atakami.
Z tych właśnie powodów Galowie stali się największym utrapieniem i wyzwaniem dla Rzymian. By pokonać Fenicjan czy Egipt wystarczyło podbić ich metropolię.
Taki podbój jest skuteczny, gdyż kolonie fenickie po prostu zmieniły lokalizację metropolii, która je drenowała. Podbicie krainy celtyckiej jest niezwykle
trudne, gdyż jej mieszkańcy związani byli z kulturą samorządną. Można tam przybyć i rozwinąć własne interesy, o ile zostaną one trwale związane z tymże
miejscem, a nie jedynie po to, by drenować krainę.
Zagłada kultury celtyckiej
Zdecentralizowana gospodarka celtycka stała wyżej niż rzymska, więc Rzymianie nie mogli mieć też nadziei, że ich kultura wyprze celtycką. Stąd narodziła
się polityka ludobójstwa: jedyną nadzieją dla Rzymian w trwałym podboju krajów galijskich stała się totalna eksterminacja lokalnej ludności.
Juliusz Cezar wokół którego narodziła się absurdalna mitologia wybitnego wodza, był pierwszym wielkim ludobójcą. Jego dziełko „Commentarii de bello
Gallico", sławione jako nowatorski typ pamiętnikarstwa wojennego, gdzie zamiast chwalenia się pojawiają się opisy stylizowane na raporty wojskowe, jest w
istocie prostacką propagandą pod udawanymi sprawozdaniami, maskującą prawdziwy charakter tego wieloletniego ludobójstwa, które miało swój pierwowzór chyba
jedynie w starotestamentowych dziejach pogromu Palestyny, które wszelako napisano nieco uczciwiej, bez owijania w bawełnę pozoru wyższej cywilizacji.
Właściwy punkt widzenia odzyskujemy, gdy zrozumiemy, że kiedy pisze się o zwycięstwie dzielnych Rzymian z armią 500 tys. Galów — że nie było wówczas takich
armii, że dotyczy to całych ludów włącznie z kobietami, dziećmi i starcami. Tak właśnie walczyli żołdacy rzymscy z Galami — mordując całe plemiona,
włącznie z kobietami i dziećmi. Bo inne pomysły opanowania ziem galijskich im zwyczajnie nie działały. Badania archeologiczne w takich miejscowościach
cezariańskich triumfów jak Bibracate, dowiodły, że wielka „armia" galijska, którą pokonał Cezar składała się także z wielu starców, kobiet i dzieci. Innymi
słowy, że co najmniej część wielkich triumfów o których pisał Cezar to nie były żadne bitwy wojskowe, lecz barbarzyńskie pogromy ludności.
Wojny galijskie to było ludobójstwo dokonywane na ludziach, którzy reprezentowali wyższy typ gospodarczy. I dziś naucza się o tym barbarzyństwie w szkołach
na podstawie jednostronnych rzymskich opowiastek. Gdyby hitlerowcy dokończyli swoje dzieło, też późniejsze pokolenia uczyłyby się ładnie wygładzonej
narracji o dokonanaich dzielnej rasy panów.
Wielki konflikt cywilizacji rzymskiej oraz celtyckiej był niewątpliwie największą batalią całej historii Rzymu, nawet, jeśli była ona wobec tego w
większości nieświadoma i zafiksowana na wielkich imperiach. Rzymskie zawołanie grozy „Hannibal ante portas" miało ostrzegać o wielkim niebezpieczeństwie
dla Rzymu, choć Hannibal nigdy nie zdobył Rzymu, a Celtowie i owszem — dokonali tego w 386 r.p.n.e., w reakcji na imperialną politykę miasta. Na 30 lat
powstrzymało to ekspansję Rzymu. W 218 r.p.n.e. Hannibal pokonał Rzym w bitwie nad Trebią dzięki 20 tys. doborowego wojska galijskiego.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Historia (Publikacja: 13-06-2015 Ostatnia zmiana: 30-10-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9858 |
|