Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.628 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"
Friedrich Nietzsche - Antychryst
Marcin Kruk - Człowiek zajęty niesłychanie

Złota myśl Racjonalisty:
[K]ażdy, kto robi coś rozsądnego - ponosi odpowiedzialność. Większość ludzi usiłuje w ogóle nic nie robić...
 Kultura » Historia

Dziedzictwo celtyckie i starożytne dzieje naszego kraju [6]
Autor tekstu:

Polska dzisiejsza jest jedną z wielu karykatur demokracji. Decyduje o tym monstrualny centralizm oraz podział kraju na metropolię warszawską, gdzie skupione są wszystkie centralne ośrodki rozdętej i niewydolnej władzy, oraz prowincjonalizację olbrzymich obszarów kraju.

Starałem się wykazać, że geopolitycznie oraz historycznie bardzo wiele łączyło nas ze Szwajcarią. I to już od starożytności, kiedy po eksterminacji Helwetów na Wyżynie Szwajcarskiej przez Cezara, plemię to pojawiło się na ziemiach polskich, jako wiodący członek Związku Lugijskiego, który uruchomił w Polsce wielowiekowy proces dążenia do budowy kraju w oparciu o analogiczne do szwajcarskich granice-bariery naturalne, które stawały się kolebką kultury demokratycznej i siły cywilzacyjnej. Szwajcaria kontynuowała później sarmacką ideę programowego pacyfizmu w polityce zagranicznej.

Łączy nas jeszcze jedno uderzające podobieństwo: spektakularna tradycja militarna. Gwardia Szwajcarska w Watykanie jest żywą pamiątką tego. Nie wzięła się ona z przypadku, lecz z tego, że Szwajcarzy byli w tym okresie najsławniejszymi wojownikami Europy. Musiało minąć wiele wieków, by mogli ogłosć programowy pacyfizm. W świecie imperializmów nie ma bowiem innej drogi do pacyfizmu aniżeli stworzenie armii silniejszej niż armie imperialne. Musi to być jednocześnie armia zdecentralizowana i obywatelska, by nie stała się naturalnym ośrodkiem polityki imperialnej.

Dziś nie rozumieją tej pozornej sprzeczności ani naiwni lewacy, którzy chcą pacyfizmu i jednocześnie odżegnują się od jakiegokolwiek militaryzmu, ani naiwni prawacy, którzy z wybitnych dziejów Rzeczypospolitej wyjęli sobie potęgę polskiej husarii.

Mit husarii to naiwna karykatura zarówno polskich dziejów, jak i polskiej siły militarnej, która w całości opierała się na kulturze demokratycznej. Husaria nie wyróżniała się z polskich jednostek, gdyż praktycznie każda formacja była wybitna. By podać przykład najskrajniejszy, to co wydaje się najmniej wyróżniającą formacją wojskową Polski, czyli flota — była jeszcze wybitniejsza niż husaria, gdyż zwyciężała w jeszcze bardziej spektakularny sposób. Największymi sukcesami polskiej floty były bitwa pod Bornholmem z 1457, kiedy 3 okręty gdańskich kaprów pokonały duńską flotę 16 ciężkich okrętów - atakując niczym dawni Ariowie pod osłoną nocy. Najważniejszą bitwą morską polskiej floty była bitwa w zalewie wiślanym z 1463, kiedy 30 polskich jednostek pokonało 44 jednostki krzyżackie. Nigdy husaria nie dała tak strategicznego zwycięstwa dla Polski, gdyż bitwa ta rozstrzygnęła wojnę trzynastoletnią i przywróciła Polsce kontrolę ujścia Wisły, co było kluczowe dla rozwinięcia się Złotego Wieku.

Poza tym husaria nie była wcale niepokonana. Przegrała szereg bitew, co związane było z polityką kadrową Wazów, o której będę pisał osobno. Prawdziwie niepokonaną polską formacją byli natomiast lisowczycy, czyli lekka jazda. Formacje te były bowiem demokratyczne i same wybierały sobie dowódców. To lisowczyka a nie husarza przedstawia najsławniejszy obraz Rembranta.

Nawet polska artleria była wyjątkowa. Kiedy polityka Wazów doprowadziła do ujawnienia know how polskiej artylerii, co dokonał Kazimierz Siemienowicz publikując w 1650 w Amsterdamie „Artis Magnae Artilleriae pars prima", czyli pierwszą część wielkiej sztuki artylerii (drugiej części nie zdążył już wydać, bo zaraz po tym został zlikwidowany), książka ta stała się najważniejszym podręcznikiem europejskiej artylerii na 200 kolejnych lat. Napisał ją inżynier artylerii służący w polskim wojsku koronnym.

Dlaczego zatem kultywuje się mit husarii? Pewnie dlatego, że była to formacja królewska, a historycy nie potrafią zazwyczaj pozytywnie myśleć o tym okresie inaczej jak poprzez perspektywę królewską. Polska flota nie mogła być wybitna, gdyż była zaledwie miejska: była to flota Gdańska oraz Elbląga. Lisowczycy z kolei byli formacją demokratyczną na wzór kozaków. W jeszcze większej karykaturze pisze się o najbardziej obywatelskiej formacji, czyli pospolitym ruszeniu, które dokonywało rzeczy równie spektakularnych.

Polacy kultywują dziś mit niepokonanej husarii, która była pokonywaną, a nie pamiętają, że w XVI w. Polska miała największą flotę rzeczną Europy, a w polskiej artylerii znalazły się wówczas imponujące działa wielolufowe.

Na tym właśnie polega wypaczone dziedzictwo Rzeczypospolitej: była ona i pacyfistyczna i niepokonana, gdyż siła militarna miała być strażnikiem polskiego pacyfizmu.

Prawdziwa siła militarna tkwi z jednej strony w kulturze demokratycznej i oddolnej (dziś nawiązują do tego projekty obrony terytorialnej w każdym powiecie, i są z nimi zupełnie sprzeczne wielkie centralne wielomiliardowe zakupy zagraniczne sprzętu drugiej kategorii przez skorumpowanych polityków). W dawnej Polsce prawdziwa siła wojskowa nie miała nic wspólnego z jakąś konkretną formacją czy cudowną bronią, lecz była zawsze siłą genialnej taktyki. Największe zwycięstwo w historii polskiego oręża zostało dokonane przez 66-letniego Stanisława Żółkiewskiego pod Kłuszynem, w 200-ną rocznicę bitwy pod Grunwaldem, kiedy niewielka część polskiej armii w błyskawcznej kampanii pokonała wielokrotnie większe połączone armie Rosji i Szwecji.

Dokonanie to zostało najpierw storpedowane przez króla Wazę, a współcześnie przez królocentryczną historiografię, snującą opowieści o bitwie, dzięki której pierwszy i jedyny raz podbito Moskwę. Dokonanie Żółkiewskiego polegało na czymś zupełnie innym: bitwa ta została podjęta, by zapobiec królewskim planom uwikłania Polski w wykańczającą wojnę z Rosją. Dzięki temu zwycięstwu, Polska nie zdobywała Moskwy, lecz została zaproszona na Kreml, jako partner nowej wielkiej unii. Gdyby Zygmunt Waza nie storpedował dokonania Żółkiewskiego, bitwa pod Kłuszynem dałaby największe skutki polityczne i pacyfistyczne, jakie kiedykolwiek zostały osiągnięte przez operację militarną.

Zamiast tego, zadość stało się polskiej tradycji politycznej: Grunwald został zaprzepaszczony przez Jagiełłę, Kłuszyn — jeszcze tragiczniej przez Wazę.

Musimy należycie przepracować i zrozumieć jak silnie zespolona była wielka polska tradycja militarna z fundamentalną zasadą polskiej polityki zagranicznej programowego pacyfizmu wyprzedzającego o całe wieki politykę europejską. W mniejszej skali to samo zjawisko zaistniało w kraju, który dał papiestwu Gwardię Szwajcarską i który współcześnie jest najbardziej pacyfistycznym krajem Europy.

To właśnie jest pozostałość wypartego dziedzictwa celtyckiego, które od 2500 lat usiłuje wybić się do mainstreamu europejskiej polityki i kultury, nad którym ciąży fatalnie imperialne dziedzictwo rzymskie.


1 2 3 4 5 6 

 Zobacz także te strony:
Dziedzictwo antycznego Egiptu
Naród kozacki - brakujące ogniwo Rzeczypospolitej
Bizantyjsko-słowiańskie dzieje Polski: o czym milczą łacińskie kroniki

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (27)..   


« Historia   (Publikacja: 13-06-2015 Ostatnia zmiana: 30-10-2017)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9858 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365