|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Dziedzictwo celtyckie i starożytne dzieje naszego kraju [5] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Wśród tych celtyckich rytów religijnych pojawił się także motyw występowania na ceremoniach w łańcuchach, nawiązujących do niewolniczych korzeni i
wyzwolenia. Być może w tym okresie ziemie lugijskie stały się dla wielu Celtów ucieczką przed rzymską niewolą. Warto też pamiętać, że w czasie największego
buntu niewolników pod wodzą Spartakusa w 73 r.p.n.e., wielką ich część, o ile nie największą, stanowili właśnie Celtowie (ich wodzem był Crixus), których
później krzyżowano przy drogach.
Z opisu Tacyta wynika, że Związek Lugijski wyróżniał się demokracją, gdyż o ich pomorskich sąsiadach podkreśla, że żyli w ustrojach monarchicznych — Goci,
Rugiowie i Lemovii.
Związek Lugijski jak podaje Tacyt był tam siłą najdynamiczniejszą. Najpewniej sukcesywnie przyłączał coraz więcej kolejnych członków wielkiej federacji. W
okresie II-IV w. Lugiowie występują w konfederacji z Sarmatami. Żyjący w V w. historyk bizantyjski Zosimus w „Historia Nova" podaje, że Lugiowie pod wodzą
generała Semno mieli zaatakować w 279 cesarstwo rzymskie, lecz zostali pokonani nad rzeką Lygis (uważa się, że to rzeka Lech w dzisiejszej Austrii) przez
cesarza Probusa. Być może była to reakcja na chaos gospodarczy, jaki panował w III w. w Rzymie, który silnie odbijał się również na sytuacji Związku
Lugijskiego, żyjącego z handlu z regionem śródziemnomorskim w oparciu o szlak bursztynowy. Cesarstwo tymczasem stało się całkowitym zakładnikiem frakcji
wojskowych, które pogrążyły się w wielkiej walce o władzę. W okresie 235-284 armia powołała aż 51 cesarzyków z których tylko jeden zmarł śmiercią
naturalną. Sytuacja doprowadziła do kryzysu gospodarczego, hiperinflacji, nakazowej regulacji i paraliżu handlu. Lugiowie wybrali się więc do cesarstwa po
rekompensatę. Zostali pokonani, lecz nie spotkała ich żadna kara poza odebraniem łupów — mogli wrócić do swego kraju.
Kultura słowiańska na ziemiach polskich mogła zostać najmocniej ukształtowaną przez syntezę kultury celtyckiej i sarmackiej.
Polska 966 roku
Związek Lugijski wyłonił się wraz z naporem cesarstwa rzymskiego od południa i pewnie zanikł wraz z jego zanikiem. Potwierdzeniem tego jest fakt narodzin
państwa polskiego, które wyłoniło się wobec analogicznej presji, tym razem z zachodu. W 962 Niemcy ogłosili reaktywację cesarstwa rzymskiego, tym razem
jako „świętego", czyli misyjnego. W 966 powstała Polska, która narodziła się jako antyimperialny projekt sojuszu z Czechami. Pierwszym historycznym aktem
po narodzinach była bitwa o ujście Odry, którą związek polsko-czeski wygrał.
Wedle historiografii kanonicznej, w XII w. Polska uległa „rozbiciu", które pokonała dopiero w XIV w. Z perspektywy celtyckich dziejów Polski jako kraju,
który jest wytworem naturalnych granic: wybrzeża bałtyckiego, pasma Sudetów i Karpat, dorzecza Odry i Wisły — Polska nie uległa żadnemu rozbiciu, lecz
powrotowi do naturalnego stanu swego wielowiekowego istnienia, dzięki uporaniu się z zagrożeniem imperialnym.
Tzw. rozbicie dzielnicowe, czyli decentralizacja i wygaszenie monarchii było oznaką spełnienia celów wyłonienia monarchii, która w celtyckiej kulturze
politycznej pojawiała się w sytuacji zagrożenia wolności. Polska „rozpadła się" zatem wtedy, kiedy ustabilizowała się w swoich naturalnych granicach
geograficznych, gwarantujących stabilną bazę rozwojową — nastąpiło to wtedy gdy Bolesław Krzywousty ustabilizował kontrolę polską ujścia Odry i Wisły do
Bałtyku. Polska władza sięgała wówczas aż po Berlin. Utrzymanie w takim stanie monarchii oznaczałoby groźbę pojawienia się cech imperialnych w polskiej
polityce, co było najzupełniej sprzeczne z wielowiekową tradycją polityczną tych terenów.
Taka sama tradycja wyłania się naturalnie także na Wyżynie Szwajcarskiej, gdyż geopolitycznie jest bardzo podobna. Szwajcaria leży w zachodnioeuropejskiej
strefie zgniotu i jest krajem otoczonym naturalnymi granicami ochronnymi: góry na południu, wielkie jeziora i wielkie rzeki z pozostałych stron. Polska w
granicach Krzywoustego była analogicznym krajem: wielka woda na północy, góry na południu, wielkie rzeki od wschodu i zachodu. To naturalny stan dla
decentralizacji i przejścia do demokracji. Nie jest przypadkiem, że odżyła wówczas instytucja wiecu.
Rozwój Polski doby tzw. rozbicia jest zapoznany z powodu nadzwyczajnego wydarzenia jakim był niszczycielski najazd Mongołów na Europę. Podobne zjawisko
miało miejsce w V w., kiedy Hunowie pod wodzą Attyli podbili większość Europy. W XIII w. całą siłę uderzeniową jeszcze większego imperium pochłonęła Polska
i Węgry. Stąd też Kazimierz Wielki nie budował Polski, lecz odbudowywał.
Na bazie osłabienia tym najazdem pod bokiem znów wykluł się niemiecki imperializm — Święte Cesarstwo zostało zastąpione Zakonem Najświętszej Marii Panny
Domu Niemieckiego, co doprowadziło do wyłonienia nowej monarchii przejściowej. Był on o wiele mniejszym zagrożeniem aniżeli ten cesarski, lecz niestety w
Europie miała wówczas miejsce rehabilitacja słusznie wypartego prawa rzymskiego a z nim całego dziedzictwa imperialnego Rzymu. Wokół Polski zaczęły kwitnąć
kolejne państwa o tendencjach centralistycznych, imperialnych i agresywnych. Wymagało to pozostawienia monarchii, jako straszaka, który de facto
sukcesywnie pozbawiony został jakiejkolwiek władzy poza rolą generalnego dowódcy wojskowego, pozostającego i tak pod faktyczną bo ekonomiczną kontrolą
instytucji demokratycznych.
Tak właśnie narodził się proces transformacji dawnej demokracji o celtyckich korzeniach w demokrację szlachecką funkcjonującą w ramach formalnej monarchii.
Proces ten zaczął się od przekształcania od XIV w. dawnych wieców w sejmiki oraz oskubywaniem monarchy z kompetencji, które przekazano mu w czasie
panowania Kazimierza Wielkiego.
Kiedy proces ten się zakończył i po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów wybrano pierwszego króla z obcego kraju — po to, by nawiązać silne kontakty polityczne
polsko-francuskie, pierwszy król elekcyjny gdy tylko zorientował się, ile w Polsce znaczy król, rychło dał dyla do Francji, porzucając swą godność.
Trzeba podkreślić, że kultura demokratyczna była najbardziej naturalnym, najstarszym i najsilniejszym elementem polskiej tradycji politycznej, który pod
postacią demokracji szlacheckiej osiągnął jedynie swą nową postać. Korzenie te sięgają czasów starożytnych i nie narodziły się wraz ze Związkiem Lugijskim,
gdyż Celtowie byli tutaj obecni już kilka wieków wcześniej, a to oni obok Greków stali się silnym nośnikiem kultury demokratycznej.
Najbardziej fundamentalnym elementem kultury demokratycznej była polityka pacyfistyczna. Czyli to, co jest tak zawzięcie potępiane przez większość
współczesnych historiokletów na usługach współczesnej pseudodemokracji, która pod wodzą amerykańską jest jedynie zakamulflowanym imperializmem
mediokratycznym. Programowy pacyfizm nie narodził się wcale z sarmatyzmem i demokracją szlachecką, lecz był wielowiekową tradycją Polski. Wczesnopiastowska
monarchia jako projekt wymierzony w cesarski imperializm niemiecki była bardziej wojownicza, lecz gdy tylko osiągnęła cele geopolityczne rychło wróciła do
pacyfizmu. Po największej bitwie średniowiecza, stoczonej pod Grunwaldem, odbył się największy zjazd międzynarodowy średniowiecza — Sobór w Konstancji, na
którym oficjalny delegat z Polski sformułował pierwszą europejską koncepcję pokojowej koegzystencji narodów oraz prawa narodów do samostanowienia.
Naturalnie był to głos wołającego w puszczy. Europa postanowiła ożywić antyczne dziedzictwo rzymskie, co gorsza w jego najbardziej chorobowej postaci
imperializmów dążących do absolytuzmu jednostki. Przez przyjęcie prawa rzymskiego, każde silne państwo europejskie rychło budziło w sobie imperializm. W
okresie tego szaleństwa Polska stała się pierwszą monarchią, która zainicjowała reaktywację dziedzictwa rzymskiego z okresu republikańskiego (wcześniej
pojawiło się to we włoskich miastach, które się stawały republikami miejskimi, lecz nie zbudowały one trwałej federacji). W kontekście europejskim było to
rewolucyjne i bez mała obrazoburcze, choć w kontekście polskim te rzymskie wątki w polskiej demokracji stały się przejawami psucia systemu. Ich najbardziej
charakterystycznym elementem było wyłonienie Senatu, który był w Polsce źródłem najgorszej polityki w czasach Rzeczypospolitej.
Najcenniejszym cywilizacyjnie wynalazkiem było wyparte dziedzictwo celtyckie. To ono było przez cały okres w gruncie rzeczy najsilniejszą polską tradycją
polityczną, która pomimo późniejszych naleciałości oraz niekorzystnego otoczenia międzynarodowego stale wybijało się jako najbardziej fundamentalna siła
procesów politycznych w kraju.
W okresie antycznym cywilizacja celtycka została wyniszczona przez imperializm rzymski. W okresie nowożytnym Rzeczpospolitą spotkał ten sam los. I nie jest
przypadkiem, że dzieła rozbiorów dokonały trzy kraje z których każdy uważał się za kontynuację cesarstwa rzymskiego: cesarstwo habsburskie, carstwo
rosyjskie oraz królestwo niemieckie, które później stało się cesarstwem niemieckim. Akurat wokół Polski wykwitły te trzy cesarstwa kontynuujące tradycje
rzymskie.
Szwajcaria a Rzeczpospolita
Tak jak dawne cesarstwo rzymskie nie zgniotło doszczętnie tradycji celtyckiej. Tak i upadek demokracji sarmackiej nie zatrzymał tego procesu, który nabiera
siły. W dzisiejszej kulturze europejskiej tradycje celtyckie stają się coraz bardziej żywe. Ich najczystszą sublimacją jest nie Unia Europejska kulawych
mediokracji, lecz Szwajcaria, gdzie odrodziła się najczystsza forma tradycji celtyckiej: demokracja zdecentralizowana oraz programowo pacyfistyczna
(neutralność jako polityka państwa została ogłoszona w 1813). Szwajcaria jest dziś żywym dowodem, że prawdziwa demokracja działa i jest o wiele silniejsza
niż inne formy ustrojowe. W przeciwieństwie do większości europejskich systemów.
Unia Europejska jest obecnie głównym nowotworem Europy, który jest jak centralistyczny Lewiatan pożerający pozory eurodemokracji. Nie bez przyczyny
Szwajcaria większością 77% odrzuciła nawet samo rozpoczęcie rozmów o przystąpienie do Unii. Dzięki temu pozostaje jednym z niewielu dobrych punktów
odniesienia. Niemcy jako kraj federacyjny spośród krajów unijnych stały się naturalną siłą dominującą, lecz to Szwajcaria jest punktem odniesienia. Jest to
jedyny kraj bez formalnej stolicy.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Historia (Publikacja: 13-06-2015 Ostatnia zmiana: 30-10-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 9858 |
|