Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.012.204 wizyty
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Demokrację różni od innych systemów politycznych nie psychologia rządzących, lecz mniej lub bardziej gęsta sieć kontroli społecznej nad ich poczynaniami.
 Kultura » Historia

Nietzsche i Marks jako polonofile [3]
Autor tekstu:

Polacy nie mieli innego wyjścia aniżeli rewolucja światowa. Skoro dawny porządek Europy dokonał rozbiorów Rzeczypospolitej w chwili jej słabości, skoro inne państwa takie jak Anglia czy Francja zaakceptowały ten stan — to znaczy, że należało zburzyć taki porządek Europy. Wszystkie te patologiczne imperia uprawiające międzynarodowe gangsterstwo — grabież słabszych. Dopóki Polska jest okupowana i kolonizowana Europa nie będzie mieć spokoju.

Nie jest jednak prawdą, że rewolucja i wojna była głównym elementem odbudowy Polski — rewolucje godziły w status quo ówczesnej Europy (do której sarmacka Rzeczpospolita nie przystawała). Głównym mechanizmem odbudowy była gospodarka.

Pod koniec XIX na terenie ówczesnego Królestwa Kongresowego był najwyższy przyrost PKB, wyższy niż w Anglii — rozwijaliśmy się wówczas w „tempie chińskim" (podaję za prof. Witoldem Modzelewskim). To dzięki temu w 1920 Polska była w stanie oprzeć się Moskwie. I był to wspólny czyn owych „20 milionów bohaterów".

Jeśli nazizm i bolszewizm były chorymi mutacjami idei Nietzschego i Marksa, które ci wiązali z Polską jako matecznikiem i katalizatorem, to wielką zasługą II RP była ochrona Europy przed bolszewizmem, a następnie doprowadzenie do wykrwawiającego starcia obu tych totalitaryzmów. Niektórzy uważają, że Polska źle postąpiła z punktu widzenia interesów narodowych, że zasłoniła się honorem nie godząc się na uległość wobec żadnego z nich. Narodowi pragmatycy uważają czasami, że Polska powinna iść z III Rzeszą na Moskwę. Mimo wszystko bolszewizm był bardziej prymitywny a tym samym mniej groźny kulturowo i cywilizacyjnie niż nazizm. Gdyby Polska sprzymierzyła się z Hitlerem, Rosja zostałaby pokonana i nikt wówczas nie byłby w stanie powstrzymać Hitlera. Gdyby Polska przyłączyła się do niemieckiego imperializmu, zaprzeczyłaby swej tysiącletniej historii, co musiałoby doprowadzić do podmycia najgłębszych korzeni kultury polskiej, która nie przetrwałaby tego w sojuszu z niemieckim imperium. A przecież Polska to cywilizacyjna awangarda wolności i emancypacji.

Obecnie znajdujemy się pod gospodarczą dominacją niemiecką, więc nasza popkultura i propaganda została nastawiona na trzebienie najgłębszych tradycji polskich i prostackie zakłamywanie naszej historii. Tyle że wciąż jesteśmy jak pisał Mickiewicz — „jak lawa — z wierzchu zimna, twarda i plugawa, lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi". Zakłamywanie historii jedynie wytłumiło kulturę polską, ale ona wciąż żyje głęboko pod powierzchnią i tylko czeka na sposobność, by przebić plugawą skorupę i wyjść na zewnątrz ku swym formom właściwym. Szczęśliwie bowiem w okropnym XX wieku naród polski nie zerwał ze swymi kulturowymi korzeniami, nie uległ ani totalitaryzmowi Niemiec ani Rosji.



Po II wojnie Polska znalazła się w orbicie jednego z totalitaryzmów, który przetrwał tę pożogę — bolszewizmu. I dla owego totalitaryzmu był to wielki niefart, gdyż znów to właśnie Polska, zapoczątkowując wielki ruch społeczny Solidarności, doprowadziła do jego rozmontowania.

Zostaliśmy za to surowo ukarani. Nasza gospodarka została zniszczona i rozkradziona. Dopóki jednak żyje polska kultura, która stanowi największy potencjał naszego kraju, dopóty możemy wszystko odbudować. Nie chodzi o odbudowę kultury sarmackiej, lecz tego potencjału społecznego, który stanowił awangardę cywilizacyjną. Chodzi o stworzenie takich instytucji społecznych, które będą wyrazem woli mocy ukierunkowanej na przekroczenie tej ślepej drogi cywilizacyjnej, w której silniejsze jednostki, grupy i narody dążą do grabieży i podboju słabszych zamiast do ich rozwoju i synergii potencjałów we wspólnym dziele ekspansji życia poza Ziemię. Tak jak pisał Marks, ludy zniewolone nie mogą się ukierunkować na rozwój wewnętrzny, gdyż muszą gros swojej energii wypalać na walkę ze zniewoleniem. Tak samo jest w sytuacji kiedy ludy toczą walki klasowe, etniczne i narodowe — ludzkość nie może wówczas wyjść poza swój ziemski grajdołek, nieco już nami zmęczony.

Praktycznie na każdym etapie swojego rozwoju Polska rozwijała instytucje i koncepcje społeczne będące awangardą cywilizacyjną. Taką powinniśmy widzieć rolę i potencjał w naszej kulturze.

Przez wieki walczyliśmy z imperializmami. Po rozmontowaniu imperiów kolonialnych, nazistowskiego i bolszewickiego — jego nową współczesną formą jest neokolonializm czyli globalna forma anglosaskiego systemu ekonomicznego. Potrzeba nam ostatecznego krachu systemu korporacji, czyli głównego źródła barbarzyństwa współczesnego.

Polonofobia jako inżynieria społeczna

By jednak było to możliwe musimy przestać się szarpać między sobą. Musimy zrozumieć, że wojna polsko-polska jest w interesie neokolonialnego status quo. Jak wspomniałem na początku niniejszy tekst jest adresowany głównie do ludzi o lewicowej wrażliwości. Uważam bowiem, że to w nich jest dziś największy problem, gdyż ulegają i tolerują polonofobię, którą krzewią w Polsce neokolonialne ośrodki opinii. Kto zaś jest polonofobem, ten odcina się od najważniejszego źródła kulturowego awangardy społecznej w Europie, ten podtrzymuje i umacnia w Polsce kulturę tępego naśladownictwa.

Dla lewicy polskiej polonofobia to postawa paradoksalna — właśnie z uwagi na to, że ojcowie współczesnej lewicy swoje koncepcje opierali na polonofilii.

Perfidią współczesnej polonofobii jest natrętne przypisywanie Polsce tych wad, które właśnie były problemem innych krajów europejskich a w których Polska się wyróżniała pozytywnie. Jest to mechanizm „ordynarnego kłamstwa" wysławiany przez Józefa Goebbelsa: Kłamstwo powtórzone tysiąc razy, staje się prawdą (w świadomości społecznej). Dlatego tak uparcie powtarza się te nieszczęsne „polskie obozy". Dlatego majaczy się o polskim kolonializmie, niewolnikach, nietolerancji, antysemityzmie — czyli o tym wszystkim, czym się Polska wyróżniała bardzo pozytywnie.



Gdyby nie Polska wątpliwe, by Żydzi przetrwali jako naród. Polska była dla Żydów Ziemią Obiecaną, rajem i prawdziwą drugą ojczyzną. Faktem jest, że w okresie braku polskiej suwerenności Polacy zostali poróżnieni z Żydami i nasze relacje się nieco skomplikowały, lecz wszystko to były — zwłaszcza na tle osiemsetletniej naszej historii oraz na tle innych krajów — małe epizody.

Przyśnione niewolnictwo

Tokarczuk powtarza też propagandę wypracowaną i utrwaloną przez PRLowską ideologię państwową deformującą dzieje Rzeczypospolitej o tym jakoby jej wielkość opierała się na zniewoleniu i wyzysku chłopów. Cała ta propaganda nie opierała się na jakichś badaniach historyczno-socjologicznych, lecz głównie na wyrwanych tu i ówdzie kazusach i nadinterpretacjach. Propaganda ta abstrahowała od rzetelnej analizy porównawczej i kompleksowej oceny jakości życia. By zyskać bardziej rzetelny i kompleksowy obraz położenia chłopów warto zapoznać się z pozycją Piotra Guzowskiego: „Chłopi i pieniądze na przełomie średniowiecza i czasów nowożytnych".

Fakty są bowiem takie, że przez niemal całe dzieje sytuacja polskiego chłopstwa przed rozbiorami w ujęciu socjalnych warunków życia przewyższała kraje zachodnie. Nawet w XVIII wieku, czyli w okresie realnej zapaści ekonomicznej w Polsce, kiedy po pierwszym zaborze na ziemiach austriackich chłopi objęci zostali józefińskim prawem dającym „wolność" tak bardzo się z niej ucieszyli, że cesarz musiał wojskiem granice obstawić, gdyż polscy chłopi masowo uciekali od tej „wolności" do polskiej „niewoli". Przez wieki do Polski ciągnęli chłopi z Niemiec, Holandii i Rosji — i to na masową skalę. Jak pisał francuski podróżnik Fortia de Piles:

„Czyż podobna uwierzyć, że wkrótce po przyznaniu wolności swym nowym poddanym w Galicji cesarz [Józef II Habsburg] zmuszony był utworzyć kordon wojskowy wzdłuż granicy, ażeby zapobiec ucieczce dawnych Polaków [chłopów], którzy znużeni wolnością, z jakiej korzystali od tak niedawna [mowa tu o reformach józefińskich lat 80. XVIII w., znoszących poddaństwo chłopów] wracali tłumnie do Polski, aby sprzedać się panom [szlachcie] i wrócić pod jarzmo niewoli. Ci nieszczęśliwi mówili: Jeżeli mój dom się spali, jeżeli moje bydło padnie, będę zrujnowany i umrę z głodu, podczas gdy w Polsce mój pan odbuduje mi dom i da mi inną krowę i świnię; ma on interes w tym, aby mnie utrzymać, natomiast mój nowy władca, dla którego nie pracuję, pozwoli mi umrzeć nie troszcząc się o mnie." (Hubert Vautrin, „L'observateur en Pologne"; za: Jan Antoni Wilder „Okiem cudzoziemca", s. 136-137. Warszawa 1959)

W tej samej książce mamy też porównanie do Francji:

„Uwagę naszą w tym wywodzie zwraca m.in jedno charakterystyczne zdanie, mianowicie to, w którym de Tende podkreśla, że chłopi polscy mają przynajmniej zawsze z czego żyć, że nie cierpią głodu. I tym razem znów musimy sięgnąć do porównań. We Francji [skąd pochodził komentujący sytuację chłopa polskiego Gaspard de Tende], w omawianym okresie, położenie materialne niektórych kategorii chłopów, zwłaszcza określonych wyżej jako dzierżawcy krótkoterminowi, było bardzo ciężkie. Obciążeni jednocześnie i rentą płaconą feudalnemu posiadaczowi ziemi, i wzrastającymi podatkami państwowymi niejednokrotnie cierpieli z rodzinami głód, nie mając, zwłaszcza na przednówku, co włożyć do garnka. Ucisk ich był bez porównania mniejszy, niż polskich chłopów pańszczyźnianych - natomiast bezpośredni wyzysk — większy"

Pierwsza poważna historia Polski w języku angielskim została napisana w 1698 przez Irlandczyka Bernarda Connora - The History of Poland, in several letters to persons of quality, giving an account of the ancient and present state of that kingdom (2 vols. London), była ona tłumaczona na niemiecki, łacinę i we fragmentach na polski (przez Niemcewicza).

Connor pisze o Polakach: „żaden naród europejski nie może równać się z Polakami pod względem długości życia, żywości umysłu i tężyzny fizycznej"; „szczególnie lubią taniec, skakanie, skakanie z przeszkodami i inne ćwiczenia"; „zdrowie i siły Polacy zawdzięczają temu, że żyją w wielkiej wolności i cieszą się swoimi przywilejami".


1 2 3 4 Dalej..
 Zobacz komentarze (37)..   


« Historia   (Publikacja: 14-10-2015 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 9920 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365