|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Światopogląd Słowiańskie dziedzictwo Polski [10] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Kiedy Europa Zachodnia pogrąży się w swoich problemach, a Europa Wschodnia doświadczy kryzysu przekwitającego i dezintegrującego się imperium — Europa
Środkowa dostanie swoją szansę na oddech, rozwój i ekspresję, która może pchnąć cywilizację do przodu.
Mapa maksymalnego zasięgu Czarnej Śmierci wygląda pokrewnie do zasięgu dzisiejszej czerwonki terrorystycznej w Europie, która stanowi zapowiedź kryzysu Europy
Czyż jednak nie powinniśmy z historii w ten sposób korzystać, by unikać konfrontacji i bólu? Czy, jeśli zbudujemy nową wielką Rzeczpospolitą, nie
powinniśmy prowadzić jej tak wyrachowanie i cwanie, aby nie upadła ponownie? Cóż z tego, że stworzyliśmy wyjątkowy ustrój i stalismy się oazą europejską,
skoro później nam to wszystko upadło, a inni się bogacili?
A może właśnie o to chodzi, byśmy realizowali tę swoją historyczną karmę? Cały świat nie może być szczęśliwy i syty (choć mógłby!), bo zdechnie nam
cywilizacja, czyli rozwój, czyli wielka ekspansja życia. Może właśnie dobrze, kiedy są te cyrkulacje geopolityczne, które jednych wynoszą a drugich
obalają, które nijak żadnemu regionowi świata nie pozwalają stworzyć krainy stabilnego szczęścia. Może należy cieszyć się szansą budowy wielkiej
Rzeczypospolitej i pogodzić się z myślą, że ona nie jest wieczna i musi upaść. Rzecz może nie w tym, by próbować zawracać Wisłę kijem, czyli hamować koło
historii, by zatrzymać je w okresie dla siebie fortunnym, lecz w tym, by, kiedy przyjdzie czas, kończyć z godnością — jak Sobieski pod Wiedniem, i nadzieją
na odrodzenie — jak Poniatowski w trakcie rozbiorów. Pooświeceniowej Europie Zachodniej życzę, by nie wyrzekła się swych wartości i upadła w stylu, który
stanie się fundamentem jej przyszłego odrodzenia.
Notabene, zabawna koincydencja: ostatni król Polski nosił to samo nazwisko rodowe (herbu Ciołek), co pierwszy polski naukowiec: Erazm Ciołek z Legnicy,
którego znamy pod zlatynizowanym imieniem Witelon. Ten, który zgasił światło, nazywał się tak samo, jako i ten, który je zapalił. Ciołki wypłynęli w XIII
w., a za czasów konsolidacji Łokietkowej państwa zostali wyniesieni do szlachectwa. Erazm Ciołek obok Benedykta Polaka (obaj XIII w. i obaj z Dolnego
Śląska) to drugi wielki kandydat dla naszej kinematografii. Jego prace o optyce i fizjologii są dziś tak niedoceniane jak i podróż Benedyka Polaka, a były
one na tyle ważne, że po wiekach czytali je jeszcze Leonardo da Vinci, Mikołaj Kopernik i Johannes Kepler.
Ciołek spiął nasze dzieje, akcentując znaczenie postępu naukowego, który prowadzi nas wyżej, głębiej i dalej. Dążymy do gwiazd. Sobieski z Ciołkami już tam
trafili. Jan Sobieski, który jako król nic nie dał Polsce poza honorowym końcem, został w 1684 przez Jana Heweliusza wprowadzony na nieboskłon: jego
imieniem nazwano gwiazdozbiór nieba południowego, znany jako Tarcza Sobieskiego (Scutum Sobiescianum),
która leży w szczególnie bogatym w gwiazdy obszarze Drogi Mlecznej między Orłem a Strzelcem. W 1777 polski astronom Marcin Poczobutt-Odlanicki odkrytą
przez siebie konstelację leżącą w północno-wschodniej części gwiazdozbioru Wężownika, nazwał na cześć króla Stanisława Augusta Poniatowskiego Ciołkiem
Poniatowskiego (Taurus Poniatovii). Są to jedyne konstelacje powiązane z rzeczywistą postacią z historii nowożytnej. Tarcza Sobieskiego to jedyny
gwiazdozbiór z podtekstem politycznym, którego nazwa przetrwała do dzisiaj. Polityka splata się bowiem w naszym istnieniu z nauką. Sobieski i Poniatowski
zamknęli projekt kulturowo-polityczny, którego początek możemy widzieć w XIII w. w osobie Witelona, który obalił pierwsze złudzenia optyczne oparte na
światopoglądzie (złudzenia wzrokowe są wynikiem warunków obserwacji oraz wyobrażeń i sposobu myślenia), a zwieńczenie — w wieku XVI, kiedy Mikołaj Kopernik
z Torunia obalił największe złudzenie optyczne ludzkości, odblokowując nam drogę do gwiazd. W roku 1935 Międzynarodowa Unia Astronomiczna imieniem Witelona
nazwała jeden z kraterów na Księżycu, Vitello.
Tarcza Sobieskiego i Ciołek Poniatowskiego na angielskiej rycinie konstelacji nieba z 1825
W tym właśnie mieści się sens cywilizacji: ekspansja życia. Takie ujęcie cywilizacji pozwala najlepiej zrozumieć sens przykazania o kochaniu wrogów:
stwarzają nas nasi wrogowie, bez nich nie byłoby nas a bez przeciwności nie byłoby cywilizacji. Prości ludzie nienawidzą swoich przeciwników, ludzie
szlachetni szanują ich, ci którzy rozumieją cywilizację życia — kochają przeciwników. W tym kontekście bardziej zrozumiałymi może się wydać nasza dziwna
zależność z Chinami.
Obserwując w dziejach ludzkich lokalne, choćby i kontynentalne, zawirowania polityczne, lamentuje się nad tym, że świat nie rozwija się, lecz cofa, że
ziemię niszczymy zamiast ją chronić itd. itp. Wszystkie tego rodzaju lamenty są krótkowzroczne i wąskokątne. W skali cywilizacyjnej idziemy do przodu. Cóż
z tego, że imperia upadają — one mają upadać, raz za razem. Za każdym większym obrotem koła dziejów jesteśmy bliżej gwiazd. Antyczna Grecja wytworzyła mit
o latającym Ikarze, ale nie była w stanie wyłonić żadnej nauki czy inżynierii w tym zakresie. Renesans Europy Środkowej zdołał obalić złudzenie
geocentryczne i dał pierwszą koncepcję maszyn latających Leonarda da Vinci. Ale niczego nie zbudował. Oświecenie obudziło Europę Zachodnią do wielkiej
pracy inżynieryjnej. Zbudowano różnorodne maszyny latające i wymyślono szereg idei i mitów o podbijaniu Wszechświata i zdobywaniu gwiazd (Lem pisał o
antropomorficznych ograniczeniach tego procesu). Ale realne dokonania w tym zakresie są w skali kosmosu na poziomie maszyn latających Leonarda. Potrzeba
kolejnego obrotu koła historii, obudzenia nowych sił, wyobrażeń i potencjału, który pozwoli na dokonanie kolejnego kroku w tym marszu ludzkości. Ten nowy
krok nie zostanie dokonany w ramach „inżynieryjnych" systemów wytworzonych po Oświeceniu. By zrobić krok do gwiazd potrzeba najpierw zrobić nowy krok
polityczno-kulturowy.
Czy zostanie on dokonany ponownie w Europie Środkowej? Nie wiem, ale taka idee-fixe wydaje mi się dobrym kierunkiem kształtowania narracji filozoficznej o
Polsce i Słowiańszczyźnie (Europa — bogini porywana przez Ciołka czyli młodego byka). Polska z pomocą braci Słowian powinna się skonsolidować, by przetrwać
nadchodzący reset, wyhodować pokolenie, które będąc częścią euroatlantyckiego Zachodu, wolne będzie od naśladownictwa Zachodu, które wyhoduje wspólnotę,
która stworzy nowy awangardowy system polityczny. System, który zainspiruje Zachód i da ludzkości więcej synergii i więcej wyobraźni.
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
« Światopogląd (Publikacja: 04-08-2016 Ostatnia zmiana: 21-09-2017)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 10026 |
|