|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Sztuka » Teatr » Jednoaktówki (L.B.)
Trygław [3] Autor tekstu: Lech Brywczyński
SCENA CZWARTA
Do izby wchodzi zakapturzony człowiek w stroju podróżnym.
Goniec: — (wchodzi, zdejmuje kaptur, kłania się, a potem podbiega do
Księcia Niklota i staje przed nim w uroczystej pozie) Przybywam tu z Arkony, z chramu Świętowita! Książę! Książę! Wróżby wypadły pomyślnie!
Książę Niklot: — (zrywa się na nogi) Nareszcie, nareszcie! Na
to czekałem! Na to czekałem! Opowiadaj!
Goniec: — Smerdowie rozstawili przed świątynią Świętowita potrójny
rząd skrzyżowanych włóczni. Kapłani odprawili modły, a potem ze stajni
wyprowadzono boskiego rumaka, ozdobionego piękną uprzężą. Przeprowadzono
konia przez włócznie, bacznie spoglądając, którą nogą przez nie przestąpi.
Aż trudno w to uwierzyć, mój książę, ale trzykrotnie prowadzono rumaka i za każdym razem koń przestąpił przez włócznie prawą nogą. Kapłani oświadczyli,
że jest to najpomyślniejsza wróżba z możliwych. (odetchnąwszy głęboko)
Potem najwyższy kapłan wziął trzy kawałki drewna, białe po jednej, a czarne po drugiej stronie. Rzucił te kawałki drewna przed siebie i wszystkie
upadły białą stroną do góry! Kapłani z Arkony uroczyście obwieścili, że
owe wróżby są dla ciebie, książę, niezwykle korzystne i oznaczają twoje
zwycięstwo na lądzie i na morzu. A wszystko to działo się na oczach
nieprzeliczonego tłumu wiwatujących mieszkańców wyspy Rugii i pielgrzymów!
Książę Niklot: — Drogi chłopcze, przyniosłeś mi wielkie nowiny. Uklęknij.
(Goniec klęka na jednym kolanie przed księciem) Niech nagrodą będzie
ci ten miecz. Mianuję cię rycerzem, członkiem obodrzyckiego bractwa
rycerskiego. (wyciąga z pochwy swój miecz. uderza Gońca mieczem po
ramieniu, a potem wręcza mu miecz) Idź, opowiedz teraz moim rycerzom to
wszystko, co widziałeś w Arkonie, w świątyni boskiego Świętowita… Niech
bogowie prowadzą nas do zwycięstwa… Prawdziwe starcie bogów toczy się w zaświatach i nie za naszego życia się ono skończy...
Goniec: - (ze wzruszeniem spogląda na trzymany przez siebie miecz, a potem całuje go) Szlachetny książę, dzięki ci za ten zaszczyt! Nie
zawiodę twego zaufania! (wstaje, kłania się księciu, a potem wybiega z izby z mieczem w dłoni. Po dłuższej chwili ponownie słychać dobiegające z zewnątrz, gromkie okrzyki radości)
Książę Niklot: — (sam do siebie, siadając) Przy takich
nastrojach wojska nasze zwycięstwo jest bardzo prawdopodobne… Ale jak długo
jeszcze wytrzymamy? Ile wypraw krzyżowych musimy jeszcze odeprzeć, żeby… (przerywa,
bo drzwi się otwierają, a do wnętrza wchodzi Wiedźma, prowadzona pod ramię
przez młodego rycerza) Kosmas? Co się stało?
Kosmas: — Przepraszam, że niepokoję, ale stara jako tako doszła do
siebie i bardzo chce się widzieć z wami, książę. Podobno ma jakieś ważne
nowiny...
Książę Niklot: — (podchodzi do Wiedźmy i wspólnie z Kosmasem
sadza ją na stołeczku) Mówcie, babciu, co się stało? O co chodzi?
Wiedźma: — (jęcząc chrapliwie) Muszę to prędko powiedzieć,
bo mało mi już żywota zostało… Ten przeklętnik, ten zbrodzień, ten kapłan
wiary niemieckiej, który ugodził mnie nożem… On wie o ...Gniewomirze! Moja
to wina, to ja się przed nim wygadałam, niczego nie przeczuwając… Nie
wypuszczajcie go! Nie wypuszczajcie go, bo Gniewomir zginie straszną śmiercią...
(milknie, zamyka oczy i zsuwa się bezwładnie na podłogę. Książę i Kosmas pochylają się nad nią. Książę dotyka głowy staruszki, a potem
chwyta jej dłoń)
Książę Niklot: — Babuleńko! Co z wami! (po chwili milczenia mówi
do Kosmasa) Wygląda na to, że nasza staruszka nie żyje. Oby bogowie
godnie ją przywitali… Idź natychmiast do Stoigniewa i każ mu powiesić tego
kapłana na najbliższym drzewie!
Kosmas: — Za późno, książę! Gdy szedłem tutaj, widziałem, jak ten
klecha odjeżdża na swoim rumaku. Pędził na złamanie karku!
Książę Niklot: — (wstrząśnięty, sam do siebie) Że ja o tym
wcześniej nie pomyślałem! Kiedy ten łotr dotrze do Ottona, życie Gniewomira
znajdzie się w niebezpieczeństwie! Wcale nie dziwię się, że tak pędził!
(do Kosmasa) Ty wiesz dobrze, jak on wygląda. Natychmiast wskakuj na konia i ruszaj za nim w pościg. Goń go, choćby do samego Szczecina! Gdy tylko uda
ci się go dogonić, zabij, a potem jak najszybciej wracaj do mnie. Wiesz, gdzie
wyruszam i jak mnie znaleźć. (po chwili namysłu) Jeśli jednak on zdoła
dotrzeć do Szczecina przed tobą, to ukryj się gdzieś w pobliżu. Kiedy
dowiesz się, że Gniewomir został wydany w ręce kata, to spróbuj niepostrzeżenie
przeniknąć do otoczenia Ottona… Oczywiście w przebraniu… I wtedy bez
wahania… (robi dłonią gest, oznaczający poderżnięcie gardła) Taki
jest mój rozkaz. Sam los zdecyduje o tym, czy zginie klecha, czy Otton. Los, a może to ...Trygław? Tak czy owak, wydając wyrok na Gniewomira, Otton wyda
wyrok na samego siebie… Jeśli uda ci się pomyślnie wykonać to zadanie,
zostaniesz sowicie wynagrodzony.
Kosmas: — (klękając przed księciem na jedno kolano) Otton od
dawna zasłużył sobie na to. Zrobię wszystko, żeby spełnić twoją wolę,
książę. Wykonam to zaszczytne zadanie, choćby mi przyszło czekać na
sposobną chwilę przez rok!
Książę Niklot: — (kładąc prawą dłoń na głowie Kosmasa)
Liczę na ciebie, chłopcze! Niech nasi bogowie będą po twojej stronie! Idź!
Kosmas wstaje, kłania się księciu i wybiega z izby. Książę wkłada na głowę
hełm, a potem podchodzi do leżącej na podłodze Wiedźmy i bierze jej bezwładne
ciało na ręce. Rusza w kierunku drzwi, ale po chwili zatrzymuje się.
Książę Niklot: — (sam do siebie) Nieszczęsna starowinka! Była
tak oddana naszym bogom! Teraz trzeba będzie spalić jej ciało na pogrzebowym
stosie… Gdyby mniej mówiła, jeszcze trochę by pożyła. A przecież kochała
życie, choć była już stara… Co innego chrześcijanie: ci uważają, że
prawdziwe życie nastąpi dopiero po śmierci. Gdyby rozumowali logicznie, to
sami by się nawzajem powybijali, żeby tym prędzej podążać do królestwa
niebieskiego! Dzięki temu oszczędziliby kłopotów i sobie, i nam… (ponownie
rusza w kierunku drzwi, wychodzi)
KURTYNA
1 2 3
« Jednoaktówki (L.B.) (Publikacja: 02-08-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Lech BrywczyńskiUr. 1959. Studiował chemię i historię; pracował w wielu zawodach, m.in. jako tłumacz, wydawca, dziennikarz lokalnej prasy, animator życia kulturalnego; dramatopisarz (dramaty publikowane m.in. w: czasopiśmie Res Humana, szczecińskich Pograniczach, w gdańskim Autografie, w elbląskim Tyglu, w magazynie Lewą Nogą, i in.); w 2002 r. ukazała się jego książka Dramaty Jednoaktowe (sponsorowana przez Urząd Miejski w Elblągu). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 13 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Lewica a wiara rodzima, czyli... POGANIE DO AFRYKI! | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1667 |
|