Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.447.006 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 701 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
Ilekroć się twierdzi, że nauka lub religia może badać tylko pewną określoną dziedzinę albo stawiać sobie tylko pytania pewnego szczególnego rodzaju i tak dalej, tylekroć mamy prawo podejrzewać, że dokonuje się nadmiernych uproszczeń i arbitralnych ograniczeń.
« Listy i opinie  
Lech Stępniewski [5]
Autor tekstu:

4. Jak najbardziej zgadzam się z Panem, że wiara powinna być wyznawana świadomie, a religia powinna być oddzielona od państwa. Z tym, że ja uważam, że dziś to nie aspiracje religii należy przede wszystkim ograniczyć, ale aspiracje państwa. Jeśli państwo będzie niewiele mogło (namieszać w życiu obywatela), to nie będzie pokusy, by tę machinę wykorzystać. Najprostszy przykład: gdyby szkolnictwo było prywatne, ludzie zakładaliby sobie takie szkoły, jakie by chcieli: jedni z 20 godzinami religii tygodniowo, a inni — ateistyczne, agnostyczne etc. Natomiast gdy szkolnictwo jest państwowe, nieustannie trwa walka o wpływy, czyli o to kto będzie indoktrynował odgórnie młodzież. Ja, proszę Pana, jestem bezwyznaniowcem i jak dotąd (a trochę już lat przeżyłem) nikt mnie nigdy nie zmusił, bym wbrew swej woli dał na Kościół choćby złotówkę. Ba, na moim ślubie (jednostronny — za dyspensą biskupią) trzech księży mszę koncelebrowało, a nie kosztowało mnie to (ani mojej żony) nawet złamanego grosza! Natomiast państwo wciąż wyciąga mi z kieszeni (w postaci podatków) pieniądze na rozmaite swoje fanaberie. Pod przymusem! Z kim zatem, Pańskim zdaniem, powinienem w pierwszym rzędzie walczyć?

Wszystkie te uwagi podzielam bez reszty, jednak proszę pamiętać, że jeśli chodzi o moją witrynę to nosi ona tytuł Klerokracja a nie Biurokracja. Swoją drogą piękny to wyjątek, że Pana ślub nic Pana nie kosztował!

5. Jeszcze krótko o chrześcijańskim stosunku do natury. Oczywiście, ma Pan prawo uważać, że natura jest w porządku: że fajne są wszy, komary, rekiny etc. to, że rozkłada nas choroba, że umieramy w cierpieniach etc. No bo jakże inaczej, skoro natura jest „naturalna"? Ja natomiast w niezgodzie na taką naturę widzę wielkość chrześcijaństwa i nie jest, moim zdaniem, przypadkiem, że w ostatecznym rezultacie to właśnie w chrześcijańskiej Europie (a nie w starożytnym Rzymie, czy w Pana wspaniałych Chinach) powstała nowoczesna nauka i technika - jako praktyczny wyraz tej właśnie niezgody na świat.

Tezy o nauce i technice + chrześcijaństwo nie komentuję, gdyż uważam, że jest nietrafna.

6. Jeśli jednak „zgodność z naturą" jest dla Pana obowiązującym kryterium, to dochodzimy w kwestiach etycznych do tego, o czym wspominałem: rozumnego egoizmu w warunkach spokoju i nasycenia bogactwem albo też darwinizmu społecznego, gdy pewnych dóbr zaczyna brakować. Ostatecznym prawem będzie wtedy moc, siła etc. Ale skoro Pan to uznaje, to nie powinien się Pan jednocześnie skarżyć, że ktoś chce Panu „dokopać" i „zwalić z nóg". Takie są właśnie prawa natury! A Pan, domagając się sprawiedliwości, właśnie w duchu najzupełniej chrześcijańskim się naturze sprzeciwia. Ale niech się Pan pocieszy: błogosławieni, którzy łakną sprawiedliwości. Nawet jeśli są agnostykami…
Serdecznie pozdrawiam
Lech Stepniewski

Ładnie i efektywnie Pan zakończył, jednak muszę coś dodać. Nie przeczę naturze: tak, moim zdaniem to wszystko jest walką. Postaram się jak najmniej żądać sprawiedliwości, a więcej samemu o nią walczyć.

16.05.2001

Szanowny Panie;
Raz jeszcze apeluję, byśmy pisali jak najzwięźlej, bez retoryki, i sam do tego postaram się zastosować.

1. RÓWNOŚĆ. Pan nie odróżnia uparcie dwóch rożnych „równości" — równości wobec Boga i równości, że się tak wyrażę, substancji naszego człowieczeństwa. Oczywiście, w chrześcijaństwie wszyscy są równi wobec Boga (jak np. w państwie prawa — wobec prawa), mogą czerpać z jego łaski etc. Ale są tacy, którym więcej dano, i tacy, którym dano mniej! Łk 12:48 "Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą". Bardzo prosiłbym o jakikolwiek cytat z dokumentów Kościoła, że ludzie są równi także w tym drugim znaczeniu.

W bardzo subtelne różnice Pan wchodzi jak widzę. W chrześcijaństwie nie chodzi jednak jedynie o tę równość. Jak już wspomniałem od czasów jansenizmu w Kościele dominuje nurt mówiący, że każdy ma takie same możliwości osiągnięcia zbawienia, jeśli idzie do piekła to tylko na własne życzenie. Powtarzam jeszcze raz: odrzucono determinujący charakter łaskiuświęcającej. Semipelagianizm, wyznawany do dziś w Kościele, zakłada równość ludzi (w połączeniu z teorią łaski uświęcającej) — łaska jest potrzebna do zbawienia, owszem, ale Bóg każdemu daje ją po równo. Również w kwestii grzechu jest po równo — znamię winy pierwszych rodziców. Oczywiście można mówić, że chodzi tutaj o równość względem Boga, ale przecież to niewłaściwa interpretacja owej równości. Chodzi o to, że te teologiczne zawiłości implikują ocenę istoty ludzkiej podobną każdej innej (przecież łaska to nie jest jakaś forma litości boskiej, lecz zupełnie materialna sprawa (teologicznie); ja to właśnie mogę odnieść do genów, tę teologiczną energię, ducha bożego), Bóg stwarza nas równymi — reszta zależy tylko od naszych decyzji życiowych. Oczywiście, że w Biblii można znaleźć cytaty potwierdzające Pańskie tezy, przecież augustyńska teoria łaski opiera się na Pawłowej. Tylko Kościół od tego odszedł. (Proszę o wielką wyrozumiałość dla tej cholernej retoryki!) Podsumujmy — Bóg daje równe szanse — tyleż łaski, co przekleństwa, dla każdego jednakowo.

2. PORÓWNYWANIE SPOŁECZEŃSTW. Pewnie, że postąpiłem „nieuczciwie" porównując lud rzymski z elitą średniowiecznych mnichów, ale chodziło mi o uwypuklenie tego, że są to generalnie nieporównywalne struktury. Np. w Rzymie zdemoralizowany lud miał jednak sporo do powiedzenia (dlatego cesarze starali mu się przypochlebić etc.), natomiast w średniowiecznym społeczeństwie lud trzymano krótko. A chyba wyżej cywilizacyjnie stoi takie społeczeństwo, które bardziej trzyma swoją ciemna masę w ryzach?! Jeśli już porównujemy, to taki wniosek też jest uprawniony!

A gdzież Pańska konsekwencja i skrajny liberalizm w spojrzeniu na państwo. Przecież, z tego co się orientuję, postuluje Pan jak najmniej państwa, jak najwięcej wolności. Czy może to ma być wolność tylko dla wybranych? Sądzę jednak, że to porównanie jest nieuprawnione. W Rzymie lud również nie miał steru rządzenia. Był trzymany w ryzach, manipulowano nim. Rządził cesarz, uważał jednak za pożądane utrzymywać popularność wśród mas — musiał dawać zboże (sprawa newralgiczna w Rzymie) i igrzyska. Wtedy miał wolną rękę. Jeśli już doszukiwać się uzależnienia cesarza, to sądzę, że należy mówić o armii, nie o ciemnych masach. No i poza tym w Rzymie ok. 50% mieszkańców było w sposób bezwzględny trzymany w ryzach, gdyż byli to niewolnicy. Ja nie miałbym wątpliwości gdzie chciałbym żyć.

3. INKWIZYCJA. Polecam Panu znakomitą książkę Leszka Białego, Dzieje inkwizycji hiszpańskiej, wydaną jeszcze „za komuny" w partyjnym wydawnictwie „Książka i Wiedza". Autor pisze o inkwizycji krytycznie, ale opiera się na bezpośrednich źródłach, a nie na fantazjach (skąd się wzięły te fantazje też pokazuje). Można się z tej książki np. dowiedzieć, że skazani na śmierć stanowili ok. 1% (jednego procenta!) podsądnych, a w późnej fazie jeszcze mniej. Proszę to porównać z surowością ówczesnego prawa świeckiego! W latach 1759-1808 spalono w Hiszpanii… 4 (czterech) heretyków [z wstrząsających obrazów Goi można by wnioskować, że chyba 4 palono dziennie]. Gdy się to porówna z ówczesną „sprawiedliwością rewolucyjną we Francji" (a Pana ulubiony Wolter z pewnością był jednym z ojców duchowych rewolucji], zrozumiałe się staje, dlaczego Hiszpanie walczyli z Napoleonem wznosząc okrzyki: Precz z wolnością, niech żyją kajdany!!! No i żeby francuskie zbrodnie usprawiedliwić puszczano w świat bajki o kazamatach inkwizycji — że niby Francuzi mieli moralne prawo wyzwalać Hiszpanów od prześladowań Inkwizycji (nb. inkwizycja przez cały czas swego istnienia cieszyła się w Hiszpanii autentycznym „ludowym" poparciem! Biały też to pokazuje)

Aby rozprawiać o Inkwizycji muszę przeczytać tę pozycję, którą mi Pan polecił. Sprawa wydaje się być ciekawa. Powszechnie jednak wiadomo, że inkwizycja pontyfikalna była dużo sroższą niż hiszpańska. Jak zauważył religioznawca Salomon Reinach — Inkwizycja pontyfikalna „była najsroższą i najnielitościwszą. Kazała palić tysiącami Albigensów, Waldensów, franciszkanów, husytów, czarownice, szła poniżająco w służbę władz politycznych dla zadowolenia ich chciwości i mściwości, jak kiedy kazała spalić niewinnych templariuszów, niewinną Joannę d'Arc; (...) Z drugiej strony, widowisko tych uroczystych egekucyj, tych krwawych jatek, na które zbiegano się, jak na święto, zatwardzało serca, budziło instynkty atawistyczne srogości i czyniło pospólstwo obojętnem na widok cierpień bliźniego. Prawdę mówiąc, nie trwanie właśnie instytucji inkwizytorskiej zadziwia, ale fakt, że stało się możliwem położyć jej kres.". Odnieśmy to teraz do igrzysk rzymskich... Niedługo będę znacznie bardziej kompetentny dyskutować o inkwizycji, gdyż w ciągu miesiąca mam otrzymać pracę magisterską z wydziału filologii klasycznej - Innowiercy jako ofiary inkwizycji w świetle materiałów źródłowych. Na zebraniu Polskiego Towarzystwa Filologicznego we Wrocławiu, gdzie byłem, odbył się niedawno referat na podst. w/w pracy. Muszę przyznać, że bardzo był interesujący i na pewno wniósłby trochę trupiego powiewu w ten sielski obraz inkwizycji, który Pan przedstawił. Na razie przerwę więc wątek, wrócę za to do tego zdania: „Wolter z pewnością był jednym z ojców duchowych rewolucji". Odpowiem na nie słowami samego Woltera, który pisał w Słowniku filozoficznym: Powinniśmy pobłogosławić tej prawdzie, iż nie wszyscy biedni odzyskują świadomość, dumę i żądzę przemiany tego co jest. Większość, zrodzona w chlewnej nędzy, głuchnie na głos buntu. Ciągłość niewoli — to wróg nad wrogi niewolnika, szpieg i sprzymierzeniec na żołdzie ciemięzcy. Najbliższe jutro zasłania inne wszystko, każdy dzień głodny pogłębia gnuśną mogiłę, w którą się zapada duch człowieka. Biada światom, gdy się heloty budzą. Wszystkie wszakże rewolucye, jak dotąd, nie przyniosły wolności upragnionej. Mocarz mocarzy, ciołek złoty, z wszystkich prób ogniowych wychodzi cało, co gorzej — zwycięsko."

I na zakończenie tego wątku jeszcze jeden „rodzynek". W czasach gdy niemal wszyscy intelektualiści Europy (głównie humaniści rozmiłowani w starożytności i niechętni chrześcijaństwu etc.) wierzyli w magię, czary, czarownictwo etc. — co w praktyce zaowocowało okrutnymi prześladowaniami...

??? Doprawdy pojąć tego nie potrafię (ani tez, ani wniosków)

...inkwizycja hiszpańska miała poważne wątpliwości i traktowała te zjawisko w kategoriach histerii zbiorowej, której należy zapobiegać. Niech Pan sobie wyobrazi, że po roku 1614, gdy w Niemczech, Francji płonęły stosy, w Hiszpanii inkwizycja nie skazała na śmierć ANI JEDNEJ czarownicy — wszystkie uniewinniano lub skazywano na symboliczne kary! Biały tak to podsumowuje: „Stanowisko zajęte przez hiszpańskie Święte Oficjum wobec bulwersującej umysły ówczesnych Europejczyków kwestii czarostwa stanowi nie tylko najchlubniejszą kartę w dziejach tego trybunału, ale prawdopodobnie także i w całej historii europejskich polowań na czarownice" (s. 229).


1 2 3 4 5 6 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Mielizna intelektualna ateizmu
Gardnerowe bałamuctwa

 Zobacz komentarze (3)..   


« Listy i opinie   (Publikacja: 03-08-2002 Ostatnia zmiana: 30-01-2011)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Lech Stępniewski
Publicysta Najwyższego Czasu. Konstruktywna krytyka Racjonalisty.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Poprzedni tekst autora: Gardnerowe bałamuctwa
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 1777 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365