|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Religie i sekty » Religie azjatyckie » Hinduizm
Kult świętej krowy [2] Autor tekstu: Joanna Żak-Bucholc
Jednym
słowem kult krowy/ byka rozwijał się w wielu kulturach świata. Nie jest więc
„wymysłem" Hindusów. Sięga czasów przedindoeuropejskich. Nie przynależy wyłącznie
jednej grupie etnicznej, a nawet formacji kulturowej, bowiem zarówno ludy pasterskie,
które drżały o kondycję swych stad, jak i osiadłe ludy poczynające parać się
uprawą roślin, a co za tym idzie orką, w poczet świętych zwierząt wpisywały
krowę/ byka. Ale tu dygresja: tam, gdzie zaczęto prymitywnymi radłami uprawiać
rolę przy pomocy zaprzężonych do jarzma zwierząt, orka stała się czynnością
szczególną — zaś do orki najlepiej nadawał się męski przedstawiciel rogatego
bydła. Ta zdroworozsądkowa interpretacja może wspomóc eksplikację faktu częstego
łączenia byków z pierwiastkiem męskim (sprawa jest oczywiście bardziej skomplikowana,
ale nie mamy tu miejsca na jej dokładniejsze omawianie). Upraszczając: Byk od
dawna symbolizuje wigor, seksualną potencję, pierwiastek męski; tam zaś, gdzie
silny okazał się pierwiastek żeński uosabiany w postaci Wielkiej Bogini Matki,
tam dominuje raczej kult krowy. Ale przecież pasterscy Ariowie czcili raczej
bogów niż boginie i byli wspólnotą zorganizowaną patriarchalnie, dlaczego więc
nie przyjął się wśród nich raczej kult byka niż krowy? Ariowie po okresie narzucania
swoich tradycji, zaczęli włączać w system prastare wątki religijne Wielkiej
Matki, które rozwijały się przed ich przybyciem; i w końcu obie tradycje stopiły
się, dając w rezultacie przebogaty, synkretyczny hinduizm. Co prawda są badacze,
którzy twierdzą, że nie ma śladu kultu krowy w przedaryjskiej cywilizacji Harappy
(choć są wyraźne ślady kultu byka!), ale po pierwsze: zbyt mało wciąż o tej
kulturze wiemy, nie umiemy czytać tekstów, które pozostały, a po drugie: kultura
Harappy, złączona wieloma więzami z kulturami Sumeru, a nawet Egiptu, nie mogła
nie przejąć tego kultu, co wydaje się tym bardziej prawdopodobne, że istniało
tu odpowiednie podłoże mityczne — na pewno obecny był kult Wielkiej Macierzy
łączący się, jak już wiemy, z kultem krowy. To zaś, iż został on tak mocno wyakcentowany w późniejszym, historycznym już okresie świadczy o tym, że musiał mieć trwałe i mocne podstawy. Konstatacja, że kult krowy istniał w Dolinie Indusu wynika
po prostu z przesłanek i znajomości „logiki" mitologicznej.
Jeśli
chodzi o najstarsze pisane ślady utrwalające wierzenia, to trzeba sięgnąć do
hymnów Wed. W tu i ówdzie porozrzucanych wersach poświęconych krowie wyłania
się obraz dość niewyraźny. Cóż począć z taką śloką: „krowa ma imion trzy razy
po siedem,/ kto to zrozumiał, niech imion tych uczy/ jak tajemnicy pokolenia
przyszłe".
Nawet gdy dodamy, że także w
Iranie krowę nazywano „siedmioraką" i tak nie odgadniemy chyba czy natrafiliśmy
na ślad jakiegoś związku krowy z tajemniczymi misteriami, czy np. wpisana była w magię liczb (do dziś uważamy, my spadkobiercy Indoeuropejczyków, liczbę siedem
za szczęśliwą). Z innych wersów Wed dowiadujemy się, że krowa była uważana za
przewodniczkę dusz, że pozostawała w związku ze świętym ogniem, a także o tym,
że gdy Ariowie prosili bogów o dobrobyt, to jedną z pierwszych próśb była prośba o stada. Ten ostatni aspekt warto zapamiętać, bowiem gdy przeanalizować zapisy,
okaże się ponownie, że zza otoczki mityczno-magicznej wyłania się ta prosta
prawda, iż krowa jest szanowana jako ta, którad a j e, jako opoka całego
systemu gospodarczego, tj. jako dostarczycielka żywności, ale i jako… waluta,
za sprawą której załatwia się transakcje! Stada były tym, czym dla nas konta w banku. Nic przeto zdumiewającego w tym, iż Ariowie zwracali się do bogów,
by dali im w posiadanie krainy „żyzne i w krowy bogate", że podczas modłów prosili o bydło, a potem dopiero o synów i o zdrowie, że posiadacz większych stad był
postrzegany jako bogacz(przecież za krowy mógł mieć wszystko, także…
żonę), że za odprawienie każdego niemal rytuału bramini brali zapłatę, tzw.
dakszinę właśnie w krowach.
W
Rigwedzie krowy pojawiają się w dobrym towarzystwie wielu najwyższych bóstw.
Opiekunem stad był Puszan — stare bóstwo płodności, ale też i Indra, który wsławił
się nie tylko zabiciem smoka, ale i odzyskaniem porwanych krów (ten motyw przypomina
nam przytoczony wyżej mit irański). Te opowieści o porwaniu krów nie były pewnie
czczą opowiastką, obrazują lęk przed utratą stad, wskazując znowu jak wątki
mitologiczne odzwierciedlają zupełnie prozaiczne, by nie rzec ekonomiczne, realne
problemy.
W późniejszej mitologii wątki z krową w roli głównej rozbudowują się i wysubtelniają, krowa wpisywana jest w coraz to inne sakralne konteksty. Szczególnie interesujące są legendy o początkach
stworzenia, także te kosmologiczne opowieści związane z cyklami czasu. Koncepcja
mówiąca o czterech wielkich odcinkach czasu, zwanych jugami przypomina bardzo
greckie opowieści o czterech epokach w dziejach, z których najstarszą i najlepszą
był „złoty wiek". Pierwsza juga była wiekiem doskonałym, a jej symbolem był
kolor biały i… k r o w astojąca na czterech nogach; drugiej, gorszej
epoce odpowiada czerwień i trójnożna krowa; trzeciej przypisana jest barwa żółta i wizerunek krowy stojącej już tylko na dwóch nogach; a ostatnia, kalijuga,
epoka zła, w której do dziś żyjemy, symbolizowana była przez obraz krowy chwiejącej
się na jednej nodze. Oczywiście obraz krowy, której „ubywa" nóg jest tu przedstawieniem
stopniowego upadku świata, ludzi, obyczajów. Nie dziwmy się też, że na symbol
obrazujący cztery wielkie epoki wybrano krowę, skoro np. w Puranach wyłania
nam się przed oczami obraz wszechświata, który wedle wyobrażeń miał jakoby mieć
kształt … krowy właśnie. Wedle innych opowieści świat wyłonić miał się z mleka
krowiego. W niektórych rejonach Indii, tam gdzie najdłużej zachowało się przekonanie o „świętym" pochodzeniu władzy królewskiej, a więc jeszcze w naszym wieku w
bajecznie bogatych księstwach rządzonych przezradżów, tradycja nakazywała,
by wzrok władcy zaraz po obudzeniu padał na symbol wieczności kosmicznej — dlatego
też co dzień przyprowadzanok r o w ępod okna królewskiej sypialni…
Trzeba wiedzieć, że krowa mityczna
nie jest związana wyłącznie z postaciami „ziemskich" krów — jak wiele innych
elementów mitologii, jej postać przynależy też innym sferom uniwersum. Najczęściej
niebu. Już w Egipcie natkniemy się na wizerunki niebiańskiej krowy, której ciało
pokryte jest gwiazdami. Obraz niebios,szczególnie nocnych, skorelowany
został z postacią krowy, której rogi — to oczywiście księżyc. Był to oczywiście
nie jedyny, ale może jeden z ważniejszych obrazów nieba w mitycznych opowieściach i ikonografii. (Por. też znaki zodiaku, pod którymi kryją się najważniejsze w starożytności symbole).
„Uraniczność" krowy przybiera
także inną postać — widziano ją otóż w aspekcie pluwialnym, jako deszczową chmurę;
jak bowiem chmury rosząc ziemię deszczem dawały obfitość zbiorów, miały więc
znowu związek z płodnością w szerokim sensie tego słowa, tak krowa, a właściwe
jej wymię, stało się obrazem „płynącej obfitości". Jeśli np. w micie indyjskim
powiada się, że królestwa boga podziemi Jamy strzegą czterookie psy, synowie
Sarama, Psa Zmierzchu, który wieczorem zagania z pastwisk krowy Suriji, boga
słońca, to jasne wydaje się, że owe „krowy" Słońca mogą być tylko chmurami.
Symboliczna
krowa zatem wpisana została w rozmaite konteksty: kosmogoniczny (wyłanianie
się świata z krowiego mleka, powstanie „rzeczy" dzięki ofierze z krowy), kosmologiczny
(obraz jug), chtoniczny (obraz krowy jako Ziemi zapładnianej prze Byka — Niebo),
uraniczny, pluwialny, eschatologiczny… Pamiętajmy jednak, że mamy tu do czynienia z symbolem, obrazem, metaforą; starożytni doprawdy umieli rozróżniać między
niebem a krową, posługiwali się jednak nie tyle językiem dyskursu, co swoistym
„kodem parapoetyckim" — mitem. Jeśli się o tym zapomni, wynikną tylko nieporozumienia.
Jak np. chrześcijanie zareagowaliby na zarzut, padający z ust kogoś, kto nie
rozumie mistycznego znaczenia eucharystii, iż są kanibalami, bowiem co tydzień
spożywają ciało swego boga? Mówiąc zatem o micie, musimy rozumieć czym on jest i jakim „kodem" się posługuje. A z drugiej strony — tkwiące w micie odniesienia
do rzeczywistości — to jeszcze jeden aspekt mitycznych opowieści, który również
nie powinien umykać badaczowi starych przekazów.
A
też przyznać trzeba: mityczna wyobraźnia nie tylko krowę wyniosła tak wysoko,
wszak nie brak mitów, w których np. obrazem wszechświata jest koń. Krowa doprawdy
nie ma monopolu. Pomówmy raczej skąd w ogóle wzięła się na świecie wedle mitu
indyjskiego. Otóż stoi za tym sam najwyższy bóg Brahma. On to właśnie, używając
swych cudownych boskich mocy, przemienił się w byka, a Pierwsza Kobieta w krowę i dzięki ich połączeniu narodziło się bydło. Dodajmy jednak dla sprawiedliwości,
że Brahma i jego partnerka zmieniali swą postać wielokrotnie, stając się to
parą koni, to owiec, to osłów itd., dając w ten prosty sposób początek wszystkim
gatunkom zwierząt. Opowiada się też, że Pierwszą Krową i matką wszystkich krów
była Surabhi. W jednym z bardziej znanych mitów powiada się o zdarzeniu, gdy
bogowie chcąc zdobyć napój nieśmiertelności amritę, zajęli się w tym celu wielką
pracą „ubijania oceanu" i przy okazji sprawili, iż z wód morskich wyłoniły się
też inne cudowne przedmioty, w tym Kamadhenu zwana też Sawala lub Nandini —
dziwna krowa, która miała tę rzadką cechę, iż spełniała wszystkie ludzkie życzenia!
Pozostaje wierzyć na słowo i zobaczyć w tym micie tęsknotę za obfitością wszelkich
dóbr ciągle w realnym życiu brakujących. Dodajmy również, że w późniejszych
systemach mitologicznych ludów nam bliższych czasem natkniemy się na obraz magicznych
lub choćby tylko darzonych czcią krów — i tak Germanowie mieli swą krowę-opiekunkę
Audhumlę, a Celtowie wierzyli całkiem jak Hindusi w istnienie krowy spełniającej
życzenia.
Tymczasem
wiemy na pewno jakimi codziennymi, rzeczywistymi wytworami krowa mogła obdarzać
swych właścicieli: i tak pięcioma wytworami, z czasem traktowanymi wręcz sakralnie,
były: mleko, ser, masło, oraz (za przeproszeniem) uryna i kał. Sądzono, że kto
ma krowę, ten ma wszystko, wszystko co do życia rzeczywiście niezbędne, zaś
reszta rzeczy tak naprawdę wcale nie jest potrzebna. Cóż, swoiste to pojmowanie
obfitości, ale pozwala zrozumieć dlaczego krowa tak w systemie ekonomicznym,
jak i mitycznym była uosobieniem dostatku i „całości". Krowa tak dalece awansowała,
iż w końcu pojawił się głos (w ustanowionych zasadach tzw. smrti) mówiący o
tym, że krowa jest Matką (a byk Ojcem) rodzaju ludzkiego! I jak tu nie czcić
Matki?
Wedle
wierzeń zawartych w Puranach tym, co polecił kult krowy, którego strzec miała
szczególnie kasta rolników (wajsiów), był Nanda, ziemski ojciec samego boga
Kryszny.
1 2 3 4 Dalej..
« Hinduizm (Publikacja: 14-05-2002 Ostatnia zmiana: 06-09-2003)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 19 |
|