|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Dzieje konfliktu religii i nauki [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
W 1163 r. papież Aleksander III zabronił wszystkim klerykom studiowania fizyki. W 1380 r. parlament francuski, powołując się na dekret Jana XXII, zabronił jakiegokolwiek zajmowania się chemią. [ 20 ] I były to decyzje jak najbardziej racjonalne z punktu widzenia religijnego światopoglądu. Całe wieki później Ludwik Feurbach dziwił się ironicznie: "A mimo to nasze prawdziwie chrześcijańskie rządy tolerują w chrześcijańskim państwie nauki przyrodnicze, a zwłaszcza najbardziej radykalną, korozyjną i destruktywną naukę chemię, która od dawna w swym serwaserze rozpuszcza misteria chrześcijańskiego światopoglądu?" [ 21 ] Nauka odtąd rozwijała się w wielkiej bojaźni, bojąc się konsekwencji wniosków sprzecznych z systemem przesądów Kościoła. "Życie dla nauki pełne było niebezpieczeństw. Inkwizytorzy prześladowali uczonych i niszczyli ich pracę, a Kościół swą etyką zniechęcał ludzi do pracy naukowo-badawczej i do aktywnej walki o lepsze życie na ziemi; nauczał on, że rozum ludzki nic nie jest wart i powinien w pokorze uginać się przed wiarą" (A. Nowicki) .Efektem tej doktryny teologicznej były dzieje nauki rozwijającej się w napięciu wobec światopoglądu religijnego, który nie raz krępował bądź utrudniał jej spekulacje i ustalenia. Spalenie Giordano Bruno czy proces Galileusza są tego symbolami najjaskrawszymi, jednakże nie jedynymi. [ 22 ]
Przeciwko postępowi
„Przez ostatnie czterysta lat, kiedy rozwój nauki ukazywał stopniowo ludziom wiedzę o otaczającym świecie i uczył, jak opanowywać siły natury, duchowieństwo toczyło skazaną na porażkę walkę przeciw nauce na froncie astronomii i geologii, anatomii i fizjologii, biologii, psychologii i socjologii. Wyparci z jednych pozycji, zajmowali inne. Poniósłszy klęskę w dziedzinie astronomii, dokładali wszelkich starań, by nie dopuścić do rozwoju geologii. W biologii zwalczali Darwina, a w dzisiejszych czasach przeciwstawiają się naukowym teoriom w dziedzinie psychologii i edukacji. Na każdym kolejnym etapie starają się, by społeczeństwo zapomniało o ich wcześniejszym obskurantyzmie i nie rozpoznało obskurantyzmu współczesnego."(Bertrand Russell) [ 23 ]
Pierwotny żywioł chrześcijański już w pierwszych wiekach wypowiedział walkę postępowi cywilizacyjnemu i intelektualnemu, głosząc, że cała wiedza jest już zdobyta i wystarczy jedynie sięgnąć do Pisma św., by znaleźć w nim wszystkie niezbędne informacje i rady, jakich potrzebuje człowiek. Do dziś jeszcze niektóre chrześcijańskie sekty utrzymują to pierwotne stanowisko, jak np. jehowici, którzy piszą w jednej ze swych publikacji: "Księga Przypowieści 4,23 ukazała rolę ludzkiego serca na 2200 lat przedtem nim W. Harvey opublikował swe odkrycia dotyczące krążenia krwi. Chociaż więc Biblia nie jest podręcznikiem naukowym, to gdy porusza kwestie mające związek z nauką, znacznie wyprzedza swe czasy znajomością tematu" [ 24 ].
To ślepe przywiązanie do tekstów biblijnych miało położyć się cieniem na wielu wiekach dziejów naszej cywilizacji. „Charakterystyczne dla całości stanu wykształcenia antycznego V w. jest to, iż nie prowadzono już badań naukowych, mających na celu osiągnięcie postępu" [ 25 ].
W dobie Oświecenia zaczął się przyjmować zwyczaj szczepienia ospy, powodującej dotąd wielkie epidemie i pandemie, będącej przyczyną bardzo wielu zgonów. Nim przyjęło się to na kontynencie szczepienia stosowali Anglicy (poprzez Konstantynopol). Wolter, wśród innych, będąc w Anglii prowadził propagandę na rzecz szczepień (zob. m.in. O szczepieniu ospy, List jedenasty, w: Listy o Anglikach...), które z oporami przyjmowało się mając przeciw sobie uprzedzenia i przesądy. Kościół od początku uznał tę praktykę za „niechrześcijańską". O przypadku Mary Wortley-Montague, która wprowadziła szczepienie do Anglii, pisał Wolter: "Kapelan owej damy na próżno jej tłumaczył, iż doświadczenie to, jako niechrześcijańskie, tylko u niewiernych udać się może".
Louis Pasteur (1822-1895) udowodnił, że choroby zakaźne wywołuje szkodliwy dla nich zarazek bakteryjny, przeciw któremu można się uodpornić metodą szczepień ochronnych osłabionymi zarazkami. W 1880 r. wprowadził szczepienia ochronne przeciw cholerze drobiu, w 1881 — wąglikowi, w 1883 — różycy świń. Badania nad wścieklizną w latach 1881-85 doprowadziły go do udanego zastosowania pierwszej szczepionki przeciw wściekliźnie u człowieka pokąsanego przez wściekłego psa.
Tymczasem przesąd stawiał temu zaporę. Wolnomyśliciel Stanisław Kostka-Potocki w Podróży do Ciemnogrodu (1821) ukazywał tytułowy kraj, mający być Państwem Kościelnym, jako zamieszkały przez ludzi zabobonnych, którzy "żadnej przeciw zarazie nie używają ostrożności mówiąc, że temu, co się dzieje z zrządzenia Nieba, opierać się człowiekowi nie godzi." A oto jeszczepapież Leon XIII (1878-1903) takie zajął wówczas stanowisko w kwestii epidemii ospy i szczepień przeciw niej, jakby na potwierdzenie swego ciemnogrodziańskiego statusu: "Nie mogę szczepienia ani pochwalić, ani też zakazywać, ale z mej strony traktuję je jako targnięcie się na prawa majestatu bożego" [ 26 ].
Nie mniejsze obawy wywoływał piorunochron, który wynalazł pewien bezbożny mason, czym zgorszył bardzo księży wmawiających dotąd ludowi, że gromy to boska kara za grzechy, za którą odmawiać trzeba różańce i płacić intencje. Franklin dowiódł jednak, że wcale nie trzeba śpiewać hymnów o zmiłowanie, lecz wystarczy zamontować solidny drut. Kler Anglii i Ameryki potępił piorunochron jako świętokradczą próbę przeciwstawienia się woli Bożej [ 27 ]. Zwano je później w Niemczech heretycką żerdzią, a księża długo nie pozwalali montować jej na swych świętych przybytkach, woląc aby one płonęły, niżby miały się tak ohydnie splamić. Jako ciekawostkę można podać, że „wola Boża" łupnęła w roku 1870 w Bazylikę św. Piotra, w czasie kiedy ustanawiano dogmat o nieomylności papieskiej...
Wcieleniem wstecznictwa był papież Grzegorz XVI, który zamknął swoje dominium przed jakimikolwiek zwiastunami postępu — zabronił nawet instalacji lamp gazowych.
Dziś, podobnie jak dawniej z szczepieniami, walczy się — jako z czynami „grzesznymi" lub „nieetycznymi" — z dopuszczalnością aborcji, badaniami genetycznymi, klonowaniem dla celów leczniczych, eutanazją i innymi praktykami, które za jakiś czas zostaną powszechnie uznane za kolejne zdobycze rozwoju cywilizacji. W powyższym kontekście, tj. fobii antynaukowych o podłożu religijnym, z całą pewnością inaczej brzmi apel wybitnych naukowców, laureatów Międzynarodowej Akademii Humanizmu, wyrażony w „Deklaracji w obronie klonowania i niezawisłości badań naukowych", sygnowany m.in. przez F. Cricka, H. Hauptmana, R. Dawkinsa i in., gdzie czytamy m.in.: "Obecna dyskusja nad klonowaniem skłania więc do postawienia pytania, czy rzecznicy koncepcji sił nadprzyrodzonych mają rzeczywiście odpowiednie kwalifikacje do udziału w tej debacie. Niewątpliwie każdy ma prawo być wysłuchanym. Sądzimy jednak, że istnieje bardzo realne niebezpieczeństwo, iż badania, które mogą przysporzyć ogromnych korzyści, zostaną wstrzymane tylko dlatego, że są niezgodne z przekonaniami religijnymi niektórych ludzi. Warto pamiętać, że podobne obiekcje religijne wysuwano niegdyś przeciwko sekcji zwłok, znieczulaniu, sztucznemu zapładnianiu i całej współczesnej rewolucji genetycznej — a wszak wszystko to przyniosło ludzkości bardzo wiele pożytków. Obraz natury ludzkiej zakorzeniony w mitologicznej przeszłości ludzkości nie powinien być podstawowym kryterium przy podejmowaniu decyzji dotyczących klonowania. (...) Nie jest też dla nas oczywiste, że przyszłe osiągnięcia w klonowaniu tkanek ludzkich, lub nawet istot ludzkich, stworzą problemy moralne, z którymi ludzki rozum nie potrafi się uporać. (...) Potencjalne korzyści z klonowania mogą być tak ogromne, że byłoby tragedią, gdyby odwieczne skrupuły teologiczne miały doprowadzić do luddystycznego odrzucenia klonowania. Domagamy się stałego, odpowiedzialnego rozwijania technik klonowania oraz podjęcia szeroko obowiązujących uzgodnień, które zagwarantują, że tradycjonalistyczne, obskuranckie poglądy nie będą zagradzały drogi do dobroczynnych zdobyczy nauki." [ 28 ]
Pozytywizm i scjentyzm
Wiek XIX przyniósł zasadniczą zmianę we wzajemnych stosunkach i wpływach religii i nauki. Nurt filozofii pozytywistycznej, postulującej usunięcie wszelkiej metafizyki, wartościowanie poznania zgodnie z zasadami empiryzmu, fenomenalizmu i nominalizmu, przyczynił się do rozwoju nauk ścisłych. Czołową postacią tzw. pierwszego pozytywizmu, oprócz J.S. Milla i H. Spencera, był August Comte (1798-1857), francuski filozof i socjolog (wprowadził termin „socjologia"). Dążąc do wykorzenienia religijnych przesądów, stworzył system utopijnego społeczeństwa przyszłości z "religią ludzkości", w którym filozofia pozytywna (rozumiana jako uogólnienie wyników nauk) miała stać się dogmatem religijnym; uczeni — „kapłanami" sprawującymi władzę zgodnie z zasadami altruizmu i humanizmu, realizującymi ideę integracji społecznej; przedmiotem kultu miała być ludzkość; celem zaś nauki miało być formułowanie praw pozwalających przewidywanie zdarzeń i zjawisk. Założone przez niego w roku 1848 Towarzystwo Pozytywistyczne było początkiem realizacji pozytywistycznego kościoła.
Z czasem zrodziło to nurt filozoficzny określany mianem scjentyzmu, wedle którego prawdziwa i uzasadniona w pełni wiedza o rzeczywistości może być osiągnięta wyłącznie poprzez zgłębianie nauk szczegółowych, których metoda uznawana jest za jedyny słuszny typ poznania naukowego, postulowany również w odniesieniu do nauk takich jak filozofia, humanistyka, itp. Stanowiło to najpełniejsze wcielenie triumfu i kultu wobec nauki, oraz wytworzyło pewną modę na naukę. Nauce przydano „misję religijną", mianowicie służenie rozwojowi ludzkości; dobitnie sformułował to E. Renan (1823-1892): "Nauka jest religią" [ 29 ]. Uważał on, że religie będą zastąpione przez poezję i nauki społeczne, teraz zaś nadszedł czas Nauki.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 20 ] K. Deschner, Kryminalna historia chrześcijaństwa, T.1, Wstęp, Uraeus, Gdynia. [ 21 ] Feurbach Ludwik, „Przyrodoznawstwo i rewolucja", w: Wybór pism. Tom II, PWN 1988, s.411. [ 22 ] Zob.: poczynając od Hypatii — pierwszej „męczennicy nauki" — str. 2363 (część: „Żywot św. Hypatii"); prześladowanie uczonych: str. 3367; dwie największe bitwy — walkę z heliocentryzmem (str. 1336) oraz walkę z ewolucjonizmem (str. 2546). [ 23 ] Bertrand Russell, "Krótka historia bzdury", w: Szkice niepopularne, Książka i Wiedza, Warszawa 1997, s.95-96. [ 24 ] Człowiek poszukuje Boga, Watch Tower Bible And Track Society Of Pennsylvania,1994, s.341. [ 25 ] J. Vogt, Upadek Rzymu, Warszawa 1993. [ 26 ] za: Siemek Józef, Śladami klątwy, Warszawa 1966, s.264. [ 27 ] B. Russell, „Krótka historia bzdury", op.cit., s.96. [ 28 ] Deklaracja publikowana w Free Inquiry, lato 1997, za: Bez Dogmatu, nr 34, przełożyła B. Stanosz. [ 29 ] zob. Władysław Tatarkiewicz, Historia filozofii, T.3, s.69-84. « Nauka i religia (Publikacja: 29-09-2002 Ostatnia zmiana: 26-09-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1933 |
|