|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Dzieje konfliktu religii i nauki [4] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Ludwik Feurbach pisał w 1849 r.: "Jedynie nieświadomość, brak charakteru, połowiczność, może godzić wiarę z przyrodą i naukowym przyrodoznawstwem (...) Trzeba wyrzec się albo wiary w boga, albo fizyki, astronomii, fizjologii!" [ 30 ] Dzieło Darwina, jego badania i wnioski na temat ewolucji gatunków, wywołało spory ferment ideologiczny i intelektualny (ewolucjonizm) i stanowiło dobry sygnał do pozytywistycznego natarcia. W 1874 r. ukazała się książka lekarza Johna Williama Drapera pod tytułem History of The Conflict Between Religion and Science (Historia konfliktu między religią i nauką). Czytamy w niej m.in.: „Historia Nauki nie stanowi jedynie zapisów pojedynczych odkryć; jest to opowieść o konflikcie między dwiema konkurującymi potęgami — ekspansywnej siły ludzkiego intelektu z jednej strony, a z drugiej ograniczeń wyrosłych z tradycyjnej wiary oraz ludzkich potrzeb [...]. Wiara z natury swej jest niezmienna, stacjonarna; Nauka jest z natury progresywna. W końcu musi dojść do głosu niemożliwa do ukrycia rozbieżność między nimi. [...] Czy nowoczesna cywilizacja zgodzi się porzucić drogę postępu, który dał jej tak wiele potęgi i szczęścia [...]. Czy ugnie się przed dyktatem siły [...] która przez całe wieki trzymała Europę w stanie stagnacji, ogniem i mieczem zwalczając każdą próbę postępu; siły, która opiera się na mglistych tajemnicach, która stawia się ponad rozumem i rozsądkiem, która głośno szerzy nienawiść wobec wolności myśli i wolności instytucji obywatelskich [...]. Stało się zatem prawdą, że Chrześcijaństwo Rzymskie oraz Nauka są uznawane przez swoich zwolenników za absolutnie niezgodne ze sobą; nie mogą razem istnieć; jedno musi ulec drugiemu; ludzkość musi dokonać wyboru — nie może mieć obu."
Pisząc to Draper miał zapewne przed oczyma gromy jakie cztery lata wcześniej cisnął w swobodę nauk Sobór Watykański I:
"Niech będzie potępiony [...] Kto twierdzi, że nie istnieją cuda lub że nie mogą być z całkowitą pewnością uznane, i że boskie pochodzenie chrześcijaństwa nie może być przez cuda dowiedzione [...] Kto twierdzi, że ludzkie nauki mogą być uprawiane w takim duchu swobody, iż mogą być uznane za prawdziwe ich stwierdzenia, nawet gdy są w sprzeczności z objawioną doktryną. Kto twierdzi, że w imię postępu nauki, doktryny, których naucza Kościół, mogą niekiedy być brane w innym sensie niż ten, w którym Kościół je otrzymał i nadal otrzymuje."
Wkrótce potem, w roku 1896, Andrew Dickson White (1832-1918), pierwszy rektor Cornell University, napisał dwutomowe dzieło A History of the Warfare of Science with Theology in Christendom (Historia wojny między nauką i religią w chrześcijaństwie). White zwalczał w niej nie tyle religię, lecz teologię. On sam kiedy zakładał Cornell napotkał opór ze strony lokalnego kleru uważającego, iż świecka placówka tego typu byłaby grzeszna sama w sobie: „Opozycja zaczęła się natychmiast (...) Od poczciwego protestanckiego biskupa, który oświadczył, że wszyscy profesorowie powinni być wyświęceni, gdyż tylko Kościołowi dany został nakaz 'Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody", po księdza zelotę, który opublikował oskarżenie, że (...) głęboko wierzący uczony przybył do Cornell, aby szerzyć niewiarę (...), od znanego duchownego, który po wszystkich okolicznych miastach denuncjował 'ateistyczne i panteistyczne tendencje' proponowanej formy edukacji, po gorliwego pastora, który poinformował synod swego wyznania, że Agassiz, ostatni wielki przeciwnik Darwina i gorliwy teista, 'propaguje darwinizm i ateizm' w nowej instytucji." [ 31 ]
Odrodzenie scholastyki — neotomizm XIX w.
Od czasów pozytywizmu teologia religijna znalazła się w defensywie i została poważnie osłabiona. Wówczas to Herbert Spencer mówił buńczucznie i drwiąco, że pokonani teologowie leżą przy kołysce każdej nauki niczym zaduszone węże przy kołysce Herkulesa. Upadek filozofii katolickiej był jeszcze głębszy niż w dobie Oświecenia. To właśnie przede wszystkim w odpowiedzi na ten trend doszło w Kościele, za pontyfikatu Leona XIII, do odrodzenia tomizmu (tzw. neotomizm) [ 32 ]. W encyklice Aeterni Patris (O potrzebie odnowienia filozofii tomistycznej) z 1879 Leon XIII pisał o współczesnym klimacie naukowym i o naukach przyrodniczych: "...wielość i rozmaitość koncepcji jakże często prowadzi do chwiejności i zwątpienia. Każdy dobrze wie, jak łatwo ludzkie umysły z wątpienia popadają w błędy. To zamiłowanie do nowości nie ominęło nawet, jako że ludzie skłonni są do ulegania modnym trendom, umysłów wielu filozofów katolickich, którzy, porzuciwszy ojcowiznę starożytnej mądrości, miast rozwijać i ubogacać pozostawione im dziedzictwo korzystając z nowych doświadczeń, woleli trudzić się wokół pociągających nowości, kierując się w tym z pewnością nie rozwagą i mądrą radą, a raczej ulegając szkodliwym wpływom nauk szczegółowych. Wielorakie jest oblicze nauki, gdyż opiera się ona na autorytecie i rozstrzygnięciach różnych nauczycieli, dlatego i jej fundamenty są tak płynne. Z tych to powodów nie są w stanie nadać, usiłującej oprzeć się na niej, filozofii ani mocy, ani trwałości, ani odporności na ciosy, czym cechowała się ta dawna, a wprost przeciwnie — czynią ją słabą i chwiejną. (...) w tych naszych niespokojnych czasach, wskutek machinacji i podstępu jakiejś oszukańczej nauki, zwalczana jest wiara chrześcijańska (...) bardzo wielu ludzi spośród tych, którzy odstąpili od wiary, nienawidzi zasad katolickich i wyznaje, iż jedynym nauczycielem i przewodnikiem jest dla nich rozum."
Nieco dalej, odnotowując zasługi nauk przyrodniczych, sugeruje podbudowanie ich filozofią scholastyczną: "...dyscypliny przyrodnicze, które są teraz tak bardzo cenione i po dokonaniu tylu wspaniałych odkryć wzbudzają wszędzie szczególny podziw, z przywrócenia filozofii dawnych wieków nie tylko że nie doznają żadnego uszczerbku, lecz wręcz to właśnie one winny spodziewać największej części z obiecanej pomocy. Samo bowiem rozważanie faktów i obserwowanie natury nie wystarczy dla ich owocniejszego uprawiania i rozwoju; bo gdy już fakty zostaną ustalone, należy wznieść się wyżej i włożyć więcej wysiłku w celu poznania natury rzeczy cielesnych, a także wykrycia praw, którym są posłuszne, oraz zasad, z których pochodzi ich porządek i jedność w rozmaitości oraz wzajemne powinowactwo w różnorodności. Jeśli mądrze się ją wyłoży, to filozofia scholastyczna użyczy owym badaniom mnóstwo swego światła, siły i wsparcia".
Jak konstatował L. Kołakowski: "Chodzi więc o to, że nauki muszą być uzupełnione objawieniem, inaczej są bezużyteczne. Nauki nie mają się przy tym ograniczyć do niesprzeczności z poglądami hebrajskich kapłanów i wróżbitów sprzed paru tysięcy lat, ale muszą służyć wyłącznie teologicznym potrzebom. (...) Tak więc zadaniem uczonego jest dowodzenie prawdziwości mitów biblijnych — oto ostateczny wniosek tomistycznej filozofii. Tak pojmuje kościół owo sprzyjanie nauce, którym zwykł się chełpić. Astronom powinien wmawiać naiwnym, że obraz świata w świetle badań astronomicznych wymaga istnienia boga; zoolog — wykazywać, iż nauka jego potwierdza pierwszy rozdział Księgi Rodzaju; lekarz — zapewniać, że bez uznania duszy bezcielesnej nie sposób wytłumaczyć działanie organizmu ludzkiego" [ 33 ]
Była to więc swoista wersja „kontrreformacji", tym jednak razem nie w odpowiedzi na wyzwania religijno-polityczne, lecz filozoficzno-naukowe i cywilizacyjne. Zarazem jednak, jak się zdaje, ostatnia znaczna ofensywa tzw. teologii wojującej.
Wybitny filozof katolicki, Jacques Maritain, czołowy przedstawiciel personalizmu chrześcijańskiego, ale i jeden z głównych współczesnych tomistów, zwalczających tak irracjonalizm, jak i scjentyzm, pisał: "Filozofia chrześcijańska posługuje się naukami przyrodniczymi, ale nie po to, aby się zatrzymać na przyrodzie: po to, żeby mieć punkt oparcia w przyrodzie i wznieść się do Boga (...) Gdy się oświadcza, że nauka jest neutralna, faktycznie neguje się wiarę katolicką w sposób radykalny, przeczy się istnieniu prawdy, życia, porządku wyższego ponad przyrodą" [ 34 ]
Jednak nie wyzbyto się wcale strachu przed rozwojem nauki. Papież Pius X (1903-14), ogłoszony świętym, oświadczał w encyklice Ex Supremi Apostolatus Cathedra: "Będziemy z największą uwagą chronić nasze duchowieństwo przed pułapkami współczesnej myśli naukowej — nauki, która nie oddycha prawdami Chrystusa, lecz przez swoją przebiegłość i wyrafinowane argumenty deprawuje umysły ludzi błędami racjonalizmu i semi-racjonalizmu".
Współcześni naukowcy
Wedle badań przeprowadzonych przez Edwarda J. Larsona i Larry’ego Withama (opublikowanych w Świecie Nauki w roku 1999) dowiadujemy się, że "przekonania naukowców amerykańskich niewiele się zmieniły od lat trzydziestych, a najwybitniejsi uczeni są jeszcze większymi ateistami niż kiedykolwiek". Przytaczają też badania tej kwestii z roku 1933, w których ponad 80% najwybitniejszych naukowców nauk przyrodniczych odrzuciło wiarę w osobowego boga, opatrzność oraz nieśmiertelność. Sformułowano wówczas tzw. szczególną teorię niewiary, która twierdziła, że wybitniejsi naukowcy mniej chętnie akceptowali zjawiska nadprzyrodzone, niż naukowcy pośledniejsi. Dziś autorzy badań piszą: "Także ta szczególna teoria dziś miewa się zupełnie dobrze"; "...ogólnie biorąc, wyższe wykształcenie przyczynia się do odsunięcia idei Boga". Jako dowód tego podają badania przeprowadzone wśród członków National Academy of Sciences, czyli wśród najbardziej elitarnych naukowców USA (NAS liczy obecnie ok. 1.800 członków). "Z grona członków akademii, którzy odpowiedzieli na naszą ankietę, brak wiary religijnej zadeklarowało ponad 90%. (...) Spośród członków NAS najbardziej sceptyczną grupę stanowili przedstawiciele nauk biologicznych, z których 95% deklaruje ateizm lub agnostycyzm. Matematycy są nieco bardziej otwarci na religię — co szósty z nich deklarował wiarę w Boga osobowego". Ernst Mayr (zoolog, ewolucjonista, prof. Harvard University w Cambridge, 1961-70 dyr. Muzeum Zoologii Porównawczej tamże; czł. Nar. Akad. Nauk w Waszyngtonie) postanowił w roku 1954 zbadać poglądy religijne wśród swych kolegów akademickich: "Okazało się, że wszyscy jesteśmy ateistami" — pisał.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 30 ] Feurbach, Wykłady o istocie religii, PWN, Warszawa 1981, s.247. [ 31 ] za: Gould, Skały wieków, s.74, 87-88. [ 32 ] Świecką reakcją na pozytywizm był m.in. bergsonizm, który podjął się próby rehabilitacji metafizyki i mistyki; szybko poczęli go katolicy „chrystianizować". [ 33 ] L. Kołakowski, „Neotomizm z walce z nauką i prawami człowieka", w: tegoż, Szkice o filozofii katolickiej, PWN, Warszawa 1955, s.23,123. [ 34 ] J. Maritain, Antimoderne, Paris 1922, za: Kołakowski, op.cit., s.122-123. « Nauka i religia (Publikacja: 29-09-2002 Ostatnia zmiana: 26-09-2008)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1933 |
|