|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo karne i nauki penalne
Czy należy karać surowiej? [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Spory wokół kryminalno-politycznych założeń
nowego Kodeksu Karnego z 1997 r.
Tekst wyróżniony II miejscem w finale VIII Ogólnopolskiego Konkursu na Esej Prawniczy, opublikowany w magazynie prawniczym „Jurysta" (lipiec-sierpień 2004) Leon Petrażycki, jeden z najwybitniejszych teoretyków prawa XX w. i ojciec nowoczesnej koncepcji
polityki prawa jako racjonalnego kształtowania treści prawa efektywnego
prakseologicznie, postulował, aby społeczne skutki prawa nie były
rozpatrywane intuicyjnie czy na podstawie mglistych przesłanek, lecz w oparciu o rzetelną, czyli naukową i empiryczną wiedzę o ludziach i społeczeństwie.
[ 1 ]
Przy akceptacji takich założeń, wszelki powstały na jakimś tle spór
powinien być konkluzywny. Nawet jeśli ów spór dotyka tak delikatnej materii
jak polityka karna państwa, w racjonalnym dyskursie należy się spodziewać
zgody co najmniej w kwestiach fundamentalnych.
Idea
nieodzowności rezygnacji z nazbyt represyjnych założeń i rozwiązań
polityki kryminalnej, wyrażonych w szczególności w kodeksie karnym z 1969 r., w początku lat 80. ubiegłego wieku łączyła silnie środowisko prawnicze, w tym polską jurysprudencję [ 2 ], czemu dano wyraz w liście
stu przedstawicieli nauki prawa karnego skierowanym na jesieni 1980 r. do ówczesnego
Ministra Sprawiedliwości. Idea ta legła zatem u samych początków prac nad
nową kodyfikacją, została skonkretyzowana w projekcie kodeksu karnego jaki
Komisja ds. Reformy Prawa Karnego zaczęła opracowywać od jesieni 1989 r., a ostatecznie miała znaleźć swój (materialnoprawny) finał w roku 1997 w postaci kodeksu karnego uchwalonego 6 czerwca.
Odejście od
nazbyt represyjnej polityki karnej w nowym kodeksie wyraża się nie tylko, ani
nawet nie przede wszystkim, w wysokości sankcji za poszczególne przestępstwa,
lecz w uregulowaniu zasad części ogólnej. W szczególności chodzi o art. 58
§ 1 (kara pozbawienia wolności jako ultima
ratio), art. 53 § 1 (nowe ujęcie ogólnych dyrektyw sądowego wymiaru kary i nawiązanie to idei tzw. pozytywnej prewencji ogólnej, uwzględnianie przez sędziego
nie tylko wagi czynu, ale i osobowości sprawcy i stopnia zawinienia), zasady
karania recydywistów, itd. Twórcom projektu nowego kodeksu przyświecała
aksjologia podmiotowego traktowania każdego człowieka, która, w myśl
filozofii Kantowskiej, odżegnuje się od przedmiotowego traktowania jednostki,
wykorzystywanej „dla osiągania celów leżących poza tą jednostką" [ 3 ].
Kiedy jednak w latach 90. nastąpił gwałtowny wzrost przestępczości i do frustracji związanych z przeobrażeniami ustrojowo-społecznymi doszedł narastający strach przed
przestępczością, zaczęły się pojawiać coraz liczniejsze głosy przeciwne
„liberalnemu kodeksowi". Wśród nich były nie tylko głosy laików, ale i przedstawicieli nauki prawa karnego. [ 4 ]
Przekonywano, iż w związku ze zmianą dynamiki i struktury przestępczości w Polsce, projekt opracowany na początku lat 90., notabene jako dostosowanie polskiego prawa karnego do standardów
demokratycznego państwa prawa i regulacji zachodnioeuropejskich, stał się
nieadekwatny i powinien zostać głęboko zrewidowany.
„W istocie
jednak — pisał W. Wróbel w 1998 r. — krytycy nowego prawa karnego posługujący
się zarzutem liberalizacji odpowiedzialności karnej walczyli często z upiorami, które sami stworzyli. Liberalizacja, na którą wskazywali, jawiła
się w postaci generalnego złagodzenia kar grożących za popełnianie przestępstw, i to w skali, która miała znacznie odbiegać od standardów prawa karnego.
Przy bliższym jednak oglądzie owo kodeksowe złagodzenie miało co najmniej
dwuznaczny charakter, zaś w pewnych kategoriach przestępstw, i to w tych
najgroźniejszych, nie było go wcale. (...) byłoby znacznym uproszczeniem tłumaczenie
wszelkich zmian wprowadzonych w nowym kodeksie jakąś tajemniczą obsesją jego
twórców, by ulżyć sprawcy przestępstwa." Nie jest to zatem żadna
„liberalizacja" — przekonywali apologeci nowej polityki i nowego kodeksu,
broniąc się przed niepopularną etykietką — lecz „racjonalizacja",
czyli zabieg mający na celu zaspokojenie wymogów wiedzy, doświadczenia i rozumu, a także przestawienie się w dziedzinie prawa karnego na aksjologię właściwą
nowoczesnemu społeczeństwu demokracji zachodniej, rezygnacja z „absurdalnie
represyjnej polityki karnej" PRL (A. Zoll), bowiem „w zakresie prawa karnego
tkwimy w jakimś PRL-bis" (J. Jasiński), więc „jeżeli jednak nazwać te
zmiany liberalizacją odpowiedzialności karnej, to każde odejście od
totalitarnego prawa karnego musi się sprowadzać do podobnej liberalizacji"
(W. Wróbel).
Kontrowersje
dotyczyły także kary śmierci; część przedstawicieli nauki i praktyki
opowiedziała się przeciwko abolicji. [ 5 ]
Wśród części karnistów odżyły idee represyjnej polityki karnej na wzór
rozwiązań peerelowskich. Idee te gotowi byli wcielić w życie niektórzy posłowie,
nawet już w czasie kiedy nowy kodeks karny był uchwalony i czekał na wejście w życie. Wówczas to podejmowane były próby zablokowania tej kodyfikacji. Posłowie
Porozumienia Centrum złożyli projekt, który miał na celu wydłużenie obowiązywania
kodeksu z okresu PRL, z pewnymi nawet „udoskonaleniami", na które, jak
pisze A. Zoll, „nawet prawodawca z okresu najbardziej ostrego totalitaryzmu w PRL nie mógł się zdecydować" (m.in. możliwość orzekania kary śmierci w stosunku do 16-letnich osób). Nieco później posłanka T. Liszcz złożyła
dodatkowo projekt ustawy, wedle której vacatio
legis nowych kodyfikacji miało być wydłużone na czas nieokreślony.
Logika strachu
Choć nowy
kodeks karny spotykał się z różnorakimi zastrzeżeniami [ 6 ],
to jednak kwestia rzekomego „liberalizmu" tej ustawy była problemem
zasadniczym, co więcej, żywotnym do dziś. Do Sejmu wnoszone były i wciąż są
kolejne projekty rygorystycznej nowelizacji kodeksu, część bardzo gruntowna
(przede wszystkim chodzi o tzw. projekt prezydencki i PiSu czyli tzw.
obywatelski; zwłaszcza ten ostatni zawiera radykalne zmiany, w części ogólnej i szczególnej kodeksu i spotyka się z druzgocącą naukową krytyką).
Istota i główny
problem tego sporu nie polegają jednak na kontrowersji w łonie środowiska
naukowego, niemogącego dojść do porozumienia w sprawie pryncypiów polityki
karnej adekwatnej do wyzwań rzeczywistości, gdyż wspomniane wcześniej głosy
za powrotem do rygorystycznego karania i zaostrzenia punitywności, są
generalnie odosobnione wśród karnistów, którzy, jeśli idzie o ustawę karną,
uznają co najwyżej potrzebę poprawek korekcyjnych w odniesieniu do tych rozwiązań,
które niewątpliwie ujawniły swą dysfunkcjonalność lub błędność. [ 7 ]
Na skutek
nieodpowiedzialnej propagandy środków masowego przekazu, szybko podchwyconej i umocnionej przez pewne siły polityczne, irracjonalny w dużej mierze strach społeczeństwa
przed przestępczością okrzepł i zyskał swój publiczny byt, powodując tym
samym sytuację w której postulat zaostrzenia polityki karnej jest powszechny i swoiście „politycznie poprawny" — zmiana kodeksu karnego jako panaceum na
poziom przestępczości i poczucie bezpieczeństwa obywateli jest
ponadkonfesyjnym artykułem wiary. Śledząc doniesienia prasowe i publicystykę
dotyczące problemu przestępczości w naszym kraju często dojść można do
wniosku, że Polska jest jednym z najniebezpieczniejszych państw na świecie,
że państwo jest bezsilne wobec ogromnego wzrostu przestępczości, a ofiara
pozostawiona na pastwę morderców, gwałcicieli i złodziei. A to wszystko
przez „liberalny kodeks karny" napisany przez adwokatów specjalnie dla
przestępców. [ 8 ]
1 2 3 4 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] J. Woleński, „Polityka prawa", [w:] tegoż, Okolice
filozofii prawa, Kraków 1999, s.15-16. [ 2 ] Zob. m.in. T. Kaczmarek, „W sprawie nadmiernej represyjności polityki
karnej", Nowe Prawo, nr 5/1981;
tegoż, „Patologia społeczna a polityka kryminalna", Referat
przedstawiony na VII Wrocławskim Sympozjum Kryminologicznym Komitetu Nauk
Prawnych PAN i Instytutu Prawa Karnego i Kryminologii Uniwersytetu Wrocławskiego,
5 XII 1986; A. Marek, „Reforma prawa karnego — uwagi i postlaty", Nowe
Prawo 7/81; K. Buchała, „Zmienić filozofię polityki karnej", Gazeta
Prawnicza, nr 2 i 3/1988. [ 3 ] A.
Zoll, „Założenia polityki karnej w projekcie kodeksu karnego", Państwo i Prawo, nr 6/1994, s.6-7; zob. więcej: tegoż, „Założenia
politycznokryminalne kodeksu karnego w świetle wyzwań współczesności",
Państwo i Prawo, nr 9-10/1998; T. Kaczmarek, „Kryminalnopolityczne założenia nowego kodeksu karnego", Nowa
Kodyfikacja Prawa Karnego, Wrocław 1997; tegoż, „Nowy polski kodeks
karny i jego aksjologiczne oraz kryminalnopolityczne założenia", Nowa Kodyfikacja Prawa Karnego. Tom III, Wrocław 1998, s.19 i n..;
Z. Sienkiewicz, „Środki karne w nowym kodeksie karnym na tle założeń
polityki kryminalnej", Nowa
Kodyfikacja Prawa Karnego, Wrocław. [ 4 ] Zob. W. Mącior, „Założenia polityki karnej w projekcie kodeksu karnego z 1995 r.", Przegląd Sądowy,
nr 9/1996; S. Łagodziński, „O projekcie kodeksu karnego — wybrane
uwagi krytyczne", Państwo i Prawo,
nr 10/1994; M. Sawa-Szeliga, Kodeks
karny i kodeks postępowania karnego w świetle wybranych dyrektyw polityki
legislacyjnej i zasad techniki prawodawczej, Legionowo 2001, s.23. [ 5 ] W. Mącior, "Kara śmierci jako ultima ratio", Państwo i Prawo, 9-12/1981; J. Wąsik, „Projekt 'reanimacji' kary dożywotniego
pozbawienia wolności", [w:] Problemy
prawa karnego, Lublin 1993; L.K. Paprzycki, R. Paprzycki, „Kara śmierci — chrześcijański punkt widzenia", Palestra
3-4/2001, str. 7; podobnie opowiedział się też J. Kochanowski. Zob. też
krytykę tego: K. Poklewski-Koziełł, „Dwie moralności karania", Państwo i Prawo, nr 11/91, s.94-95. [ 6 ] Zob. W. Wróbel, „Wokół krytyki nowego kodeksu karnego", Państwo i Prawo, nr 9-10/1998. [ 7 ] Zostało to potwierdzone w uchwale w sprawie nowelizacji kodeksu karnego
podjętej w Warszawie dnia 10 lutego 2003 r. na zebraniu członków
Towarzystwa Naukowego Prawa Karnego, Polskiego Towarzystwa Kryminologicznego
im. Prof. Stanisława Batawii zorganizowanym przez te towarzystwa wspólnie z Instytutem Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Zob. Czy
trzeba zmieniać kodeks karny? Materiały z konferencji naukowej: 'Nowelizacja kodeksu karnego'. Warszawa, 10
lutego 2003 r., Warszawa 2003, s.61-62.
Nie była to oczywiście jedyna konferencja poświęcona nowym kodyfikacjom i polityce karnej. Można wspomnieć o konferencji naukowej zorganizowanej
na UW przez prof. E. Zielińską (sprawozdanie: Prokuratura i Prawo, nr 6/2002), czy o konferencji zorganizowanej przez Fundację
Batorego i redakcję Tygodnika
Powszechnego, dnia 19 grudnia 2001, pt. „Stan i perspektywy polskiej
polityki karnej" (zapis
dyskusji). [ 8 ] Taką antyreklamę formułował pod adresem atakowanego kodeksu
Spiker, organ PiSu, w nr 6/2002: "Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom
społecznym i dążąc do realizacji postulatów stawianych przez wszystkie
oprócz adwokatów i samych przestępców grupy społeczne, profesor Lech
Kaczyński przedstawił projekt zmian w polskim prawie karnym. (...) Trudno
się jednak dziwić, że kodeks karny z 1997 roku ukształtowany został w sposób wyraźnie faworyzujący osobę oskarżonego, skoro pisany był przez
adwokatów dla adwokatów i, co za tym idzie, dla ich klientów." « Prawo karne i nauki penalne (Publikacja: 19-10-2002 Ostatnia zmiana: 07-02-2014)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 1984 |
|