|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Etnologia
Poligamia, prawo naturalne i boskie zamysły [1] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Spis treści Poligamia a prawo naturalne Poligamia w Afryce Poligamia wśród Indian Chiny — rodzina, kobieta i seks Poligamia u Skandynawów Poligamia w islamie Poligamia u mormonów Poligamia w Biblii a) Stary Testament b) Nowy Testament Optymistyczne perspektywy katolickiej poligamii Końcowe refleksje na temat żeństwa w ogólności Ciekawe odnośniki Poligamia (wielomałżeństwo), w odróżnieniu od monogamii, oznacza związek małżeński z wieloma osobami. Amerykański etnolog i historyk, pionier badań etnograficznych wśród Irokezów — L.H. Morgan (1818-81) oraz inni przedstawiciele dziewiętnastowiecznego ewolucjonizmu uważali poligamię za wcześniejszą od monogamii formę małżeństwa. W Japonii występowała do XIX wieku, Ajnowie (rdzenna ludność z wyspy Hokkaido, Japonia) stosują ją do dziś, także wśród Aborygenów (Australia), Prusów, Zoroastran, Hindusów i wielu innych.
Wśród jej form wyróżniamy poligynię (wielożeństwo) — małżeństwo mężczyzny z kobietami, oraz poliandrię (wielomęstwo) — małżeństwo kobiety z mężczyznami. Ta druga forma była znacznie rzadsza, stąd potocznie przyjęło się (niezbyt ściśle) rozumienie poligamii jako wielożeństwa. Spotykana była ponadto forma małżeństwa grupowego, czyli związku kilku kobiet z kilkoma mężczyznami.
Od razu warto podkreślić, iż praktycznie nigdzie nie jest bezwzględnie zakazana poligamia. Na ogół bowiem nie zdajemy sobie sprawy, że powtórne wejście w związek małżeński po ustaniu poprzedniego jest jedną z jej odmian, tzw. poligamią sukcesywną . Zakazuje się bowiem przede wszystkim poligamii koincydentalnej , czyli nie tyle wielomałżeństwa, co wielomałżeństwa równoległego. Faktycznie oczywiście ona występuje (związki pozamałżeńskie).
Zatem obiegowe pojęcie poligamii zawiera w sobie dwa uproszczenia: to co się bowiem rozumie jako jego desygnat ściślej należałoby określić jako poligamię koincydentalną w formie poligynii. [ 1 ]
Związki poligamiczne polegały na doborze nie tylko partnerów spoza rodziny, rodu, czy społeczności, ale np. także wśród powinowatych. Takie odmiany poligamii, w których mąż żeni się z siostrami żony, nazywa się sororatem (także w czasie trwania związku). Pokrewną temu formą małżeństwa był lewirat , czyli poślubienie brata zmarłego męża. Nie jest to poligamia (ale może być: kiedy brat jest już w związku małżeńskim), choć szkocki prawnik i etnolog J.F. McLennan (1827-81), który rozwijał teorię matriarchatu, uważał go za pozostałość po poliandrii. Odwrotnie pallotyn ks. François Harelimana, misjonarz ruandyjski, który zalicza lewirat występujący u ludów afrykańskich, do jednej z przyczyn ich poligamii. [ 2 ] Lewirat spotykamy m.in. w Biblii: "Jeżeli bracia mieszkają razem, a jeden z nich umrze, nie pozostawiwszy po sobie syna, żona zmarłego nie wyjdzie za mąż na zewnątrz za obcego mężczyznę. Jej szwagier sprowadzi się do niej i weźmie ją sobie za żonę, i ożeni się z bezdzietną wdową po swoim bracie. Pierworodny, którego ona urodzi, zostanie uznany za syna zmarłego jego brata i tak nie będzie jego imię wymazane z Izraela" (5 Moj. 25:5-10). W związku z realizacją prawa lewiratu najlepiej zapewne jest nam znany nieszczęsny Onan, który przez swą złośliwość i nierychliwość rozpłodową dał imię najgorszemu grzechowi jaki zna ksiądz katolicki. Grzech ten, choć o charakterze na ogół manualnym i teleologicznie różnym od czynów Onana, mógł jednak zostać z nimi skojarzony per analogiam z uwagi na te same skutki bezbożnego marnotrawstwa. Z Onanem to było tak, że dostała mu się po bracie żona. Ów brat musiał rozstać się ze światem, gdyż był "zły w oczach Pana" , więc logicznie niejako stało się tak, że "Pan zesłał na niego śmierć" . Onan, realizując "obowiązek szwagra" , nie chciał jednak wprawić wdowy po bracie w stan błogosławiony, wiedząc, że i tak nie na jego konto ta zasługa spadnie. Uprawiał więc, tfu!, stosunek przerywany. Już nawet pomijając to, że używanie organów w niezgodzie z ich boskim przeznaczeniem, "złe było w oczach Pana" i samo w sobie zasługiwało na karę śmierci bez dwóch zdań, to jednak chodziło o dużo gorszy zarzut. Otóż Jehowa przewidział w razie krnąbrności szwagra odpowiednią procedurę karania: jeśli podtrzymał swój brak woli wzięcia żony po zmarłym bracie, miała ona publicznie zdjąć mu sandał i plunąć w twarz, wymawiając, że tak oto postępuje się z mężczyzną, który nie chce swymi plemnikami dopomóc bratu w kontynuowaniu rodu. W wyniku tego miano takiego delikwenta nazywać odtąd: "Dom tego, któremu zdjęto sandał" (Pwt 25,10). To jeden z przykładów radosnej twórczości Pana Boga, kiedy to pozwalał sobie igrać ze swym Ludem Wybranym. Tymczasem Onan go zaskoczył, wprawiając tym samym w konsternację: coitus interruptus ? — tego nie przewidział… Onan zeń zakpił, "dlatego także zesłał na niego śmierć" (Rdz 38,10). Wróćmy jednak do poligamii.
Rodziny poligamiczne mogły mieszkać razem, albo też w różnych miejscach. W Pakistanie mężczyzna biorąc kolejną żonę powinien jej zapewnić osobny pokój, jednak najbardziej pożądana jest budowa osobnego domu. W Rwandzie każda żona poligamisty posiada własny dom, swoje pola, bydło, itd. Kobieta jest gospodynią domu w pełnym tego słowa znaczeniu. Mąż gospodaruje żonami, odwiedza każdą po kolei, spędzając z nią odpowiednią ilość czasu. Dawniej, jeszcze za panowania Tutsi [ 3 ], domy były tak od siebie oddalone, że kobiety na ogół znały się jedynie z imienia. Zaś u Hutu, kobiety znały się nieco lepiej, gdyż zamieszkiwały bliżej siebie. Zupełnie inaczej wyglądała poligamia królewska w Rwandzie. Król miał od 10-15 żon, a jego poligamia miała specyficzny sukcesywny charakter, co polegało na tym, że po 5-6 latach miał prawo oddać kilka swych żon któremuś z przyjaciół, a jeśliby tego nie uczynił, miał zaprzestać z nimi kontaktów seksualnych oraz poślubić kolejne kobiety. Żony królewskie nie żyły pod jednym dachem: władca w pałacu, one zaś w jego pobliżu, gdyż kolejno to one go odwiedzały, by dzielić małżeńskie łoże, wedle przypadającej kolei. Warto jeszcze dodać, iż status królowej przysługiwał jedynie matce króla, małżonki zaś to po prostu — żony królewskie.
Jeśli chodzi o liczebność poligamicznych stadeł, to możemy wyróżnić związki kilkuosobowe, np. wśród ludów afrykańskich tzw. poligamia mała, gdzie mężczyzna posiadał dwie lub trzy żony (Rwanda). W islamie optymalną (i maksymalną) ilością jest posiadanie czterech żon. Oprócz tego występowały związki wieloosobowe, np. wśród ludów afrykańskich (głównie Afryka Zachodnia) mężczyzna posiada kilkanaście lub więcej żon (tzw. wielka poligamia). Można jeszcze wyodrębnić poligamię haremową.
Najznamienitszym chrześcijaninem, który może nam tutaj posłużyć jako idealna egzemplifikacja trzeciego rodzaju poligamii jest król Salomon. Pismo Święte podaje (1 Krl 11,3), iż miał on aż tysiąc kobiet (sic!), z czego 700 to związki sakramentalne, a trzysta to mniej oficjalne, jednak "Pan go miłował" (2 Sam 12,24). Główną przyczyną rozdźwięku między Jehową a Salomonem na tle jego spraw rodzinnych był mętlik teologiczny, jakie żony mu w głowie uczyniły. Warto bowiem wiedzieć, iż stworzył on rodzinę niejako międzynarodową: były tam Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki, Chetytki i zapewne wiele innych jeszcze, o których Pismo Święte nie wspomina. Kiedy Salomon zatroskany o zachcianki żon, zaczął dogadzać cudzoziemskim bogom, Jehowa zapłonął zazdrością i słusznym gniewem wobec tak grubej niewdzięczności syna Dawidowego. Salomon zapomniał co mówi pierwsze przykazanie Dekalogu: "Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym" (Wj 20:3-5). Miarka się przebrała, kiedy ów apostata ufundował święty gaj dla Kemosza, boga moabickiego (a po chrześcijańsku: "ohydnego bałwana Moabitów" ) nieopodal Ziemi Świętej oraz dla Molocha — "ohydnego bałwana Ammonitów" . Próby urzeczywistniania idei tolerancji religijnej i pluralizmu światopoglądowego nie znalazły jeszcze uznania u Pana Boga.
Poligamia a prawo naturalne
Dr Bogusław Pawłowski przekonuje, iż natura mężczyzny jest poligamiczna. Choć dziś większość ludzi żyje w związkach monogamicznych, to na 849 ludzkich społeczeństw, w aż 700 dopuszczalna jest (co nie znaczy powszechnie praktykowana) poligynia. Poliandria znana jest jedynie w kilku, m.in. wśród elitarnej warstwy Treba z Tybetu, gdzie czasami kobieta zaślubia jednocześnie dwóch braci, wśród górskich ludów Dolpo i Szerpów (buddyjski lud mieszkający w Himalajach na terenie Indii i Nepalu), wśród niektórych ludów indiańskich (Senekowie, Szoszoni).
Jako argumenty za poligamiczną naturą mężczyzny dr Pawłowski podaje: "Czyż mężczyzna nie powinien jednakowo często współżyć ze swą partnerką w ciągu całego okresu jej płodności? Ale tak nie jest. To, że atrakcyjność kobiety szybko maleje w oczach jej stałego partnera, dowodzi, że mężczyzna nie jest predestynowany do monogamii. Ale wystarczy, by tylko zmienił partnerkę, a jego libido gwałtownie odżywa. Nazwano to efektem Coolidge’a, od pewnej anegdotycznej historii z udziałem prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Calvina Coolidge’a. Kiedyś zwiedzał fermę drobiu wraz z żoną. Ta na wieść, że kogut może odbywać dziesiątki stosunków dziennie, rzekła: 'Proszę powtórzyć to panu Coolidge’owi!'. Gdy to zrobiono — prezydent spytał: 'A czy za każdym razem z tą samą kurą?'. Usłyszawszy: 'Nie — ciągle z innymi', polecił: 'Proszę szybko powtórzyć to pani Coolidge!'. Jeszcze bardziej za męską poligamią przemawia porównanie gejów z lesbijkami. Lesbijki nie dają upustu rozwiązłości. Wręcz przeciwnie, są nadzwyczaj monogamiczne. Mają do dziesięciu partnerek w ciągu życia. To dlatego, że wchodzą w trwałe układy partnerskie. Co innego geje. Większość jest zainteresowana znalezieniem partnera na jedną noc. Badania Instytutu Kinseya nad homoseksualistami z Zachodniego Wybrzeża USA wykazały, że aż 75 proc. z nich miało więcej niż stu partnerów, z czego 25 procent — więcej niż tysiąc partnerów!".
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 1 ] Jeśli jesteśmy przy przedrostku poli-, można jeszcze wspomnieć o czymś co określa się jako poliamoria, czyli styl życia w którym osoby pozostają w związkach opierających się na więcej niż jednej głębokiej miłości równocześnie. [ 2 ] Ks. François Harelimana SAC, "Poligamia w Rwandzie", My a Trzeci Świat (pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata Maitri), nr 8 (54), listopad-grudzień 2001 [ 3 ] W Ruandzie przeważają Hutu (ok. 90%), lecz władzę królewską sprawował monarcha z plemienia Tutsi, którzy między XIV-XV w. podporządkowali sobie rolniczy lud Hutu (Pigmeje Twa raczej się nie liczą — 1%). W 1957 powstał Ruch Emancypacji Ludu Hutu (Parmehutu), któremu błogosławieństwa udzielili kolonizatorzy belgijscy i Kościół katolicki. W 1959 wybuchła wojna domowa na tle rywalizacji Tutsi i Hutu, wskutek której ostatni władca Ruandy i kilkuset Tutsi zostało wypędzonych z kraju; w 1961 r. zniesiono monarchię. W 1990 r. znów skoczyli sobie do gardeł, co zakończyło się masakrą Tutsi w 1994 r. Dwie katolickie zakonnice tak bardzo zaangażowały się w sprawę Hutu, że w efekcie sąd musiał je skazać w czerwcu 2001 r. za współudział w zbrodni ludobójstwa. Jak się okazało, tysiące Tutsi, szukających schronienia w ich klasztorze, zostały przez nie wydane ręce bojówek Hutu. « Etnologia (Publikacja: 14-03-2003 Ostatnia zmiana: 08-01-2009)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2326 |
|