|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Etnologia
Poligamia, prawo naturalne i boskie zamysły [4] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Pierwszym poligamistą wspomnianym w Biblii był Lemech, syn Kaina, który wziął dwie żony — Adaju i Zilaju (Rdz. 4:19). Kilka żon posiadał także Ezaw (Rdz 26,34-35; 28,8; 36,2). Biblia nie zna czegoś takiego jak koraniczne ograniczenie ilości żon, choć w Talmudzie zaznaczone jest, iż król może posiadać do 18 żon, a zwykły Żyd co najwyżej 5-6 (w innym opracowaniu spotkałem się z liczbą: 4). Powyżej wspomniano jednak o imponującym związku wszechmądrego Salomona. Także jego ojciec, Dawid, pozostawał w związku poligamicznym, usankcjonowanym przez Jehowę: "Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z rąk Saula. Dałem ci dom twojego pana, a żony twego pana na twoje łono, oddałem ci dom Izraela i Judy, a gdyby i tego było za mało, dodałbym ci jeszcze więcej." (2 Sm 12:7-8). Należy więc podkreślić: poligamia w Starym Testamencie była dozwolona i regulowana , zabraniano jedynie poligamii sororalnej, z przyczyn bardziej praktycznych: "Nie będziesz brał kobiety razem z jej siostrą, aby odsłonić jej nagość za życia tamtej, byłoby to sposobnością do niezgody" (Kpł 18:18). Księga Powtórzonego Prawa przestrzega ponadto, aby w stosunkach małżeńskich nie dać porwać się miłości: "Jeśli jaki mąż będzie miał dwie żony, jedną kochaną, a drugą niekochaną, i one urodzą mu synów — kochana i niekochana — a pierworodnym będzie syn niekochanej — to w dniu przekazywania dziedzictwa nie może za pierworodnego uznać syna kochanej, gdy pierworodnym jest syn niekochanej. Jeśli pierworodnym jest syn niekochanej, musi mu przyznać podwójną część wszystkiego, co posiada, gdyż on jest pierwociną jego siły. On ma prawo do pierworodztwa." (Pwt 21:15-17). Żydzi europejscy kontynuowali praktykę wielożeństwa aż do siedemnastego wieku, żydzi dalekowschodni aż do osiedlenia się w Izraelu, gdzie zabroniło tego prawo cywilne. Nowy Testament
W Nowym Testamencie nie mówi się nic o poligamii, choć dzisiejsi chrześcijanie bardzo chcą wyinterpretować jej zakaz ze świętych wierszów. Jednak Nowy Testament ani nie statuuje poligamii ani jej nie zakazuje . Chrześcijanie, komponujący mniej lub bardziej sensowne argumenty za zakazem i za wyłącznością monogamii, nie chcą zauważać, że NT przeniknięty jest generalną niechęcią do małżeństwa jako takiego. Pierwsi chrześcijanie, pisząc "święte teksty" żyli zasadniczo w klimacie komun religijnych, gdzie związki małżeńskie niewiele się liczyły. Św. Paweł podaje, iż małżeństwo jest złem ostatecznym (a nie żadnym sakramentem!). Chrześcijański pogląd na małżeństwo był taki oto: "Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony (...) wszyscy tacy [tzn. żonaci] będą mieli doczesne kłopoty, ja zaś chciałbym wam tego oszczędzić. Mówię, bracia, czas jest krótki; dopóki jednak trwa winni również ci, którzy mają żony, żyć tak, jakby ich nie mieli (...) kto poślubia pannę swoją, dobrze czyni, ale kto nie poślubia, lepiej czyni" (1 Kor 7, 27-38). Małżeństwo dopuszcza tylko "ze względu na niebezpieczeństwo wszeteczeństwa" . Wyraźniej sformułował to apologeta Tertulian: "jedynym usprawiedliwieniem istnienia małżeństwa jest to, że stanowi ona lekarstwo na uśmierzenie namiętności." Rozprawianie w takiej sytuacji o idealnym modelu rodziny jest w ogóle nieporozumieniem z punktu widzenia chrześcijaństwa. Rodzina jest nieważna, ważny jest Bóg i myśl o końcu świata.
Podnosi się czasami argument, że Jezus powiedział: "opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem" (Mt 19:5). Jednakże nieporozumieniem jest interpretowanie tego nie tylko jako ustanowienia małżeństwa monogamicznego (jest to bowiem powtórzenie słów z Księgi Rodzaju 2,24, a jak wiemy z historii zarówno bohaterów biblijnych ST, jak i z dziejów Żydów, bynajmniej nie rozumiano tego jako nakazu w duchu małżeństwa monogamicznego, skoro zarówno tak wcześniej jak i później pisze się o poligamii), ale i błędem jest także rozumienie tego w pryzmacie małżeńskim w ogóle. Można co najwyżej mówić o nakazie prokreacyjnym, połączenie w jedno ciało nie ma nic wspólnego z mistycznym katolickim rozumieniem w kategoriach sakramentalnych, ale dotyczy współżycia seksualnego (zob. 1 Kor. 6,15-16: "Czy nie wiecie, że ciała wasze są członkami Chrystusowymi? Czy mam tedy wziąć członki Chrystusowe i uczynić je członkami wszetecznicy? Przenigdy! Albo czy nie wiecie, że, kto się łączy z wszetecznicą, jest z nią jednym ciałem? Albowiem, mówi Pismo, ci dwoje będą jednym ciałem. " )
Za Jezusem chadzało wiele kobiet, które mu "usługiwały ze swego mienia" (Łk 8,3, por. też Mk 15,41, Mt 27,55). Była to komuna. Jedną z tych kobiet była m.in. Joanna, "żona Chuzy, zarządcy dóbr Heroda" (Łuk. 8:3) — a więc kobieta, która opuściła swego męża i poszła za Jezusem! Jeden z pierwszych siedmiu hierarchów, którzy zajmowali się sprawami finansowymi gminy chrześcijańskiej, Mikołaj z Antiochii (DzAp 6,5), to najpewniej ten sam, który łaskawie podzielił się swoją żoną z innymi chrześcijanami. [ 15 ] Później do tych praktyk nawiązywali chrześcijańscy anabaptyści, którzy praktykowali wspólnotę kobiet w swoich gminach. Do tego dochodzi bardzo przeciętna, mówiąc eufemistycznie, kondycja moralna pierwszych chrześcijan, którzy przecież rekrutowali się przez długi czas głównie z bardzo niskich warstw społecznych. Ileż w listach Paweł narzeka i gromi nieobyczajność w różnych gminach. Do gminy korynckiej pisze w I liście, że "w ogóle słyszy się o nierządzie między wami, i to o takim, którego nie spotyka się nawet między poganami" .
Odczytywanie pierwotnych stosunków w gminie Jezusowej, takie jak zaproponował Hubertus Mynarek (były profesor teologii katolickiej): "Nie może budzić żadnych wątpliwości fakt, gmina Jezusowa stanowiła — w przeciwieństwie do przestrzegającej surowych obyczajów, wrogo nastawionej do kobiet wspólnoty z Qumran — swobodną "komunę miłosną", przy czym miłość nie sprowadzała się tu bynajmniej tylko do agape, miłości duchowej, z nikłym udziałem ściśle ograniczonej czułości, tej, którą jako jedyną zakładają kościelni teologowie, ale obejmowała ponadto — bez żadnych ograniczeń — element erotyczne-seksualny. Kochano rozmaite partnerki i partnerów, nie przestrzegając reguł i norm monogamii. Moglibyśmy wręcz mówić o "miłosnym haremie w podróżach", o Jezusowym "haremie wędrownym". Ale czyż Jezus nie bronił zdecydowanie pojedynczego małżeństwa i jego nierozerwalności, i czy ta obrona nie pozostaje w sprzeczności z tym, co przedstawiliśmy wcześniej? (...) Wszystko jednak wskazuje na to, że i w tej kwestii (...) Jezusowi roił się system dwuklasowy: wyższa klasa ludzi żyjących i kochających swobodnie oraz klasa niższa osób żonatych i zamężnych" — jest wprawdzie dość osobliwe (choć nie bez oparcia w tekście; ów rzekomy system dwuklasowy jest realistyczny, coś takiego podobnego w pewnym sensie występowało we wspomnianym już Tybecie, a ponadto tam gdzie monogamia i poligamia współistniały, na ogół podstawą monogamii była słabość ekonomiczna i było to domeną warstw niższych; por. Rwanda: Tutsi, Hutu i Twa), ale co można powiedzieć, to to, że Jezusowi znane były z życia związki poligamiczne (które przecież ówcześnie występowały wśród Żydów), do takiego obrazka odwołuje się nawet w jednej ze swych parabol (tej o dziesięciu pannach czekających na oblubieńca), która "narzuca przypuszczenie, że poligamia była szeroko praktykowana w czasach Jezusa, a on jej wyraźnie nie zabronił. Zauważmy, że każda przypowieść (parabola) czerpie swą siłę obrazu z tego, że każdy symbol, który służy do jej wyrażenia jest wszystkim dobrze znany. Aby jakąś ideę — bardziej lub mniej abstrakcyjną — uczynić zrozumiałą dla swoich słuchaczy, prorok posługuje się obrazami, które są im bliskie i znane. Tak jest właśnie z przypowieściami o siewcy, sieci, talentach: opierają się one wszystkie na elementach życia codziennego. Podobnie jest z przypowieścią o dziesięciu dziewicach i ich boskim małżonku." Tacy myśliciele religijni jak Luter, Butzer, Melanchton i inni wywnioskowali z tego fragmentu dozwolony charakter poligamii w chrześcijaństwie.
Podsumowując wszystkie uwagi o stosunku Biblii do poligamii i monogamii, można przyznać rację ojcu Eugene Hillmanowi, który pisze: "Nigdzie w Nowym Testamencie nie znajduje się żaden wyraźny nakaz małżeństw monogamicznych lub żaden wyraźny zakaz praktykowania poligamii. (...) Jest wielce prawdopodobne, że wszystkie wyniszczające technologie (broń nuklearna, biologiczna, chemiczna, itp.) mogą spowodować drastyczną dysproporcję pomiędzy stosunkiem płci i poligamia stanie się niezbędnym środkiem przetrwania....Wówczas na przekór obowiązującym obyczajom, weźmie górę naturalna i moralna skłonność do poligamii. W takiej sytuacji, teolodzy oraz przywódcy kościelni szybko przedstawią nam istotne dowody oraz biblijne teksy uzasadniające nową koncepcję małżeństwa." [ 16 ]
Końcowe refleksje na temat żeństwa w ogólności
W powyższej rozprawce wiele było o rodzinach wielu żon, jednak nie jest łatwo i z jedną zbudować szczęście. Poza tym, jak pisał T. Kotarbiński, "Narzeczona — to koncentrat powabu, ale narzeczona staje się żoną, a żona — jakże często — to koncentrat utrudnień dla miłośników powabu, promieniującego skądinąd." Na koniec więc dwa fragmenty — złote myśli na temat małżeństwa. Jeden pochodzi z Biblii:
"Każda rana, byle nie rana serca, wszelka złość, byle nie złość żony. (...) Wolałbym mieszkać z lwem i smokiem, niż mieszkać z żoną przewrotną. Złość kobiety zmienia wyraz je twarzy, zeszpeca jej oblicze na kształt niedźwiedzia. (...) Czym dla nóg starca wspinanie się po zboczu piaszczystym, tym żona gadatliwa dla spokojnego męża. (...) Złem jest, bezwstydem i wielką hańbą, jeśli żona utrzymuje swego męża. (...) Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę, liczba dni jego będzie podwójna.(...) Zgryzotą serca i smutkiem jest kobieta zazdrosna o kobietę, a to jest bicz języka, co wszystkich dosięga. Jarzmo dla wołów źle dopasowane — to żona niegodziwa, kto ją sobie bierze, jakby uchwycił garścią skorpiona. (...) Żonę krzykliwą, nieopanowaną w języku, uważa się za trąbę wojenną, sygnał do natarcia. Dusza każdego człowieka w tych okolicznościach pędzi życie wśród wojennego zamętu. (...) Nie podejrzewaj swej żony,byś nie nauczył jej złego postępowania przeciw sobie. Nie zaprzedawaj kobiecie swej duszy, by się nie wyniosła nad twoją władzę."
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 15 ] zob. Ireneusz, Adversus haereses I, 26,3; Klemens Aleksandryjski, Stromateis II, 118 [ 16 ] Eugene Hillman, Polygamy Reconsidered: African Plural Marriage and the Christian Churches, New York: Orbis Books, 1975, s. 12, 140; za: "Kobieta w tradycji Islamskiej i Judeochrześcijańskiej", Planetaislam « Etnologia (Publikacja: 14-03-2003 Ostatnia zmiana: 08-01-2009)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 2326 |
|