Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.108.808 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 668 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Jeśli chodzi o religię dzisiaj, to jest to zakichane oszustwo. (...) Religia to same bzdury. (...) Wszystkie biblie są tworem człowieka".
 Nauka » Nauka i religia

Dialog nauki i religii [2]
Autor tekstu:

Teoria dwóch prawd, rozdział nauki i religii

Teoria dwóch prawd, mówiąca o niezależności, nierelewancji poznawczej naukowego i religijnego sposobu myślenia, rzadko kiedy formułowana była jako wyraz czystych dociekań intelektualno-filozoficznych. Na ogół bowiem pełnić miała określone role instrumentalne, bądź to na rzecz nauki, bądź też religii. Zawsze służyła słabszemu. Niegdyś, kiedy religia była wszechobecna i potężna, teoria dwóch niezależnych płaszczyzn poznania służyła wyzwoleniu nauki spod wpływu religii (awerroizm, kartezjanizm, początki Royal Society). Kiedy od XIX w. nauka umocniła się na tyle, że stanowić zaczęła dla religii zagrożenie, dualizm poznawczy formułowano na ogół, by chronić religię (moderniści i współcześni głosiciele tej teorii)

Awerroiści, interpretujący Arystotelesa w niezgodzie z doktryną kościoła, musieli się uciec do teorii dwóch prawd, by mieć możliwość „legalizacji" swych teorii. Następcy Awerroesa twierdzili, że to co mówi filozofia nie musi być zgodne z tym co mówi religia, a zarazem owa sprzeczność nie jest realna, lecz pozorna, gdyż poznanie poprzez wiarę i poprzez rozum są wzajemnie niezależne. Przywódcą tego ruchu w Paryżu był Siger z Brabantu, wykładowca uniwersytecki. Już w 1266 spotkały go represje, w roku 1270 biskup paryski Stefan Tempier potępił tezy awerroizmu, a w roku 1277 wydano kolejny dekret potępiający tym razem aż 219 różnych tez. Sam Siger stanął przed trybunałem wielkiego inkwizytora Francji.

Kartezjusz o rozdziale nauki i religii mówił na podstawie przekonania o dualizmie duszy i ciała. Dziedzina materii i dziedzina ducha nie mogą się ze sobą splatać. Pisał ponadto o niezależności myśli od dyktatu autorytetów i objawienia. "Zasada taka prowadzi m.in. do sytuacji, do której kościół od wieków stara się nie dopuścić — do niezależności nauki od dogmatu" (Kołakowski [ 4 ]). Jego koncepcja wywarła znaczny wpływ na myślicieli XVI w. i późniejszych i przyczyniała się do rozwoju czysto mechanistycznego przyrodoznawstwa. Pod zarzutem wywrotowego wpływu na czytelnika jego prace znalazły się na Indeksie Ksiąg Zakazanych w roku 1663 [ 5 ], nawet w tolerancyjnej protestanckiej Holandii miał problemy z władzami i oskarżany był o ...ateizm.

Royal Society. Towarzystwo Królewskie w Londynie jest uważane za pierwsze w świecie towarzystwo nauk. Jego zalążki związane są z zebraniami uczonych londyńskich odbywanymi od 1645 r. oraz oksfordzkich od 1648 r. Zostało ono oficjalnie zawiązane w 1660 r., czyli w okresie Restauracji po angielskiej wojnie domowej. W przyszłości odegrać miało dużą rolę w rozwoju nauk przyrodniczych. Uczestnicy tych pierwszych zebrań byli chrześcijanami, lecz wyrażali opinie, iż instytucjonalne chrześcijaństwo — krwawe i nietolerancyjne — jest barierą dla rozwoju badań naukowych. Jedną z idei jaka im przeświecała było takie zajmowanie się nauką, w szczególności na forum Towarzystwa, które oddziela sprawy naukowe od religijnych, te drugie pozostawiając poza swym zainteresowaniem. Można więc uznać, że była to pierwsza tego typu próba praktycznej realizacji idei rozdziału nauki i religii i traktowania ich jako całkowicie odrębnych dziedzin wiedzy i poznania.

Również system filozoficzny Kanta, jak zresztą większość agnostycystycznych, zawierał w sobie teorię podwójnej prawdy, a tym samym ugody nauki i religii przez ich całkowite rozdzielenie.

Modernizm. Alternatywnym nurtem w kościele wobec neoscholastyki, był modernizm, który ukształtował się na przełomie XIX i XX w. we Francji, Włoszech i Wielkiej Brytanii. Czołowymi jego przedstawicielami byli Alfred Loisy [ 6 ], E. le Roy i A. Fogazzar. Modernizm negował możliwość rozumowego poznania Boga, utrzymując, iż religia polega na irracjonalnych uczuciach wyłanianych z podświadomości. Kiedy dziewiętnastowieczny boom naukowy przerodził się wręcz w uwielbienie nauki, katoliccy moderniści wskrzesili średniowieczną teorię dwóch prawd, głosząc pozorną sprzeczność między nauką i religią. Jak pisał Leszek Kołakowski: "W średniowieczu teoria ta służyła uniezależnieniu nauki od religii. Dzisiaj rola jej jest całkiem odmienna — uniezależnia ona religię od naukowej krytyki i to stanowi o jej bezwzględnej reakcyjności (...) jej funkcja polega… na światopoglądowej neutralizacji nauki, neutralizacji, której konsekwencją praktyczną jest całkowite oddanie problematyki światopoglądowej we władanie obskurantyzmu (...) niemniej jednak odmawia religii prawa ingerencji w kwestie naukowe, pozbawiając tym samym kościół, teoretycznie przynajmniej, możliwości wtrącania się w postęp nauki i tępienia wszystkiego, co się nie godzi z jego doktryną (...) wbrew stanowisku kościoła, który swoją walkę z postępem naukowym osłania frazesami o poszanowaniu wiedzy, modernizm torował drogę 'prawdom' objawionym przez jawną deprecjację nauki i otwartą apologię najczarniejszego irracjonalizmu". Papież tak przeraził się tym nurtem w łonie swego kościoła, że nie tylko dwukrotnie go potępił (w dekrecie Lamentabili i encyklice Pascendi z 1907), ale i całemu klerowi nakazał składać słynną przysięgę antymodernistyczną (odwołaną dopiero na Soborze Watykańskim II). Pomimo tego modernizm odegrał znaczny wpływ na myślenie wielu katolików i innych chrześcijan. Nie wszyscy katolicy opowiadają się za obowiązującym realizmem. Zdając sobie sprawę, że dziś trudniej jest za jego pomocą neutralizować nauki ogólnie, a nauki przyrodnicze w szczególności, opowiadają się otwarcie za różnymi odmianami idealizmu i subiektywizmu — treści wrażeniowe obiektów nie powiedzą nam niczego o stosunkach między obiektami realnymi, tak np. pojawienie się świadomości na odpowiednim etapie rozwoju ewolucyjnego nie dowodzi wcale, że jest ona jego wytworem, bowiem nie da się rozstrzygać empirycznie o związkach przyczynowych, do tego trzeba filozofii (oczywiście jedynie właściwej), aby "się wznieść ponad proste stwierdzenie zjawisk". Nauka zredukowana do stwierdzania faktów, reszta dla „metod filozoficznych". Instrumentalny i służebny charakter tego rodzaju katolickiej filozofii jest jeszcze wyrazistszy: "chodzi o światopoglądowe zneutralizowanie nauk przyrodniczych, o takie zwężenie ich poznawczej wartości, które by… niezbędnym czyniło przyjęcie metod pozanaukowych, jakie uzyskać można nie do nauki, ale od religii wyłącznie. Innymi słowy — chodzi o uniewrażliwienie religii na zdobycze nauki oraz na uczynienie z tej ostatniej tworu bez wartości, jeśli nie jest poparta innymi 'filozoficznymi metodami', które monopolizuje w swym ręku wiedza objawiona" (Kołakowski).

Dziś koncepcja dwóch prawd również ma wielu zwolenników w świecie nauki, a nade wszystko religii. Faktem jest, że z generalnego indyferentyzmu naukowców w stosunku do religii wynika to, że nie są oni zainteresowani nie tylko współpracą z religią, ale i jej zwalczaniem. Można to ująć innymi słowami: chcą aby religia dała nauce „święty" spokój i dlatego wolą raczej głosić całkowitą odrębność obu sfer życia, niż jakikolwiek ich związek. Ujmuje się to w formułę wzajemnej odrębności epistemologicznej obu prawd, ich logicznej rozłączności, separacjonizmu. Zasadę tę S.J. Gould, jeden z wybitniejszych współczesnych ewolucjonistów amerykańskich, (oczywiście ateista), określił w swej książce Rocks of Ages: Science and Religion in the Fulness of Life (New York: Ballantine, 1999), jako NOMA (Non-Overlapping Magisteria — nie zachodzące na siebie obszary dociekań). Warto jednak pamiętać o tym, że natura średniowiecznych postulatów rozdziału religii od nauki nie wynikała bynajmniej z teoretycznych przeświadczeń o ich rzeczywistej odrębności, lecz miała całkiem praktyczny cel — uwolnienie nauki spod wpływu teologii. Tak i dzisiejsze postulaty i głosy naukowców odnośnie zasady NOMA mają zapewne inne podłoże niż przeświadczenia o teoretycznej słuszności takich koncepcji: indyferentyzm i brak zainteresowania religią. Ponadto zasada NOMA nie wydaje się zgodna ze stanowiskiem Kościoła. Wprawdzie Krzysztof Szymborski imputował papieżowi rzekomą deklarację poparcia dla idei NOMA, lecz mało to przekonujące. Czytając encyklikę Fides et Ratio jesteśmy bliżej rzeczywistości w tej kwestii.

Kościół: nie rozdział, lecz słuszna autonomia nauki

Gaudium et Spes

Na Soborze Watykańskim II Kościół uznał i zatwierdził ograniczoną autonomię nauki wobec spraw boskich i religijnych. Konstytucja Duszpasterska o Kościele w Świecie Współczesnym Gaudium et Spes z 7 grudnia 1965 r. stanowi: „...badanie metodyczne we wszystkich dyscyplinach naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je w sposób prawdziwie naukowy i z poszanowaniem norm moralnych, naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze, sprawy bowiem świeckie i sprawy wiary wywodzą swój początek od tego samego Boga. Owszem, kto pokornie i wytrwale usiłuje zbadać tajniki rzeczy, prowadzony jest niejako, choć nieświadomie, ręką Boga, który wszystko utrzymując sprawia, że rzeczy są tym, czym są. Dlatego niechaj wolno będzie wyrazić ubolewanie nad niektórymi postawami umysłowymi, jakich dawniej na skutek nie dość jasno rozumianej słusznej autonomii nauk nie brakowało także między samymi chrześcijanami, a które wywoławszy waśnie i spory doprowadziły umysłu wielu do przeciwstawienia wiary i wiedzy. Lecz jeśli słowom 'autonomia rzeczy doczesnych' nadaje się takie znaczenie, że rzeczy stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia ich do Boga, to każdy uznający Boga wyczuwa, jak fałszywymi są tego rodzaju zapatrywania. Stworzenie bowiem bez Stworzyciela zanika. Zresztą wszyscy wierzący, jakąkolwiek wyznawaliby religię, zawsze w mowie stworzeń słyszeli głos i objawienie Stwórcy. Co więcej, samo stworzenie zapada w mroki przez zapomnienie o Bogu." (KDK 36). 

Kościół ustanawia trzy warunki jakie muszą konstytuować prawowierne badanie naukowe: 1) sposób prawdziwie naukowy; 2) zgodny z normami moralnymi; 3) pokorny. Nie wiadomo jakie znaczenie ma uwaga o "prawdziwie naukowym sposobie", skoro o tym co jest sposobem naukowym decyduje świat nauki a nie religii, taki wtręt jest więc co najmniej zbędny. Zgodność z normami moralnymi jest nową formą otwarcia sobie przez Kościół możliwości wpływu na naukę, który zastąpił niemożliwy już dziś wymóg zgodności z normami biblijnymi. Niemoralne nie jest to, co jest sprzeczne z etyką humanistyczną, lecz to co jest niezgodne z nauką kościelną o człowieku. Niemoralna jest np. antykoncepcja i regulacja narodzin, aborcja, sterylizacja, eutanazja, badania na ludzkich embrionach, klonowanie, badania genetyczne, seksuologia i in. Wreszcie jeśli idzie o pojęcie pokory badań, to oznacza ona ograniczenie spekulacji naukowych do pewnych granic. Pokorne jest kierowanie wzroku ku ziemi, z wyłączeniem badania naukowego samej religii i spraw „niemoralnych". Kierowanie wzroku ku niebu jest niepokorne wówczas, kiedy kieruje się go zbyt wysoko. W szczególności część kosmologii nie będzie spełniała warunku pokory badań. Najlepiej zobrazować to na przykładzie, o którym wspomniał Stephen Hawking [ 7 ]: "Problemem pochodzenia i losu wszechświata zainteresowałem się w 1981 roku, gdy uczestniczyłem w konferencji na temat kosmologii, zorganizowanej przez jezuitów w Watykanie. Kościół katolicki popełnił i ogromny błąd w sprawie Galileusza, gdy ogłosił kanoniczną odpowiedź na pytanie naukowe, deklarując, iż Słońce obraca się wokół Ziemi. Tym razem, parę wieków później, Kościół zdecydował się zaprosić grupę ekspertów i zasięgnąć ich rady w sprawach kosmologicznych. Pod koniec konferencji papież przyjął jej uczestników na specjalnej audiencji. Powiedział nam wówczas, że swobodne badanie ewolucji wszechświata po wielkim wybuchu nie budzi żadnych zastrzeżeń, lecz od zgłębiania samego wielkiego wybuchu należy się powstrzymać, gdyż chodzi tu o akt stworzenia, a tym samym akt Boży. Byłem wtedy bardzo zadowolony, iż nie znał on tematu mego wystąpienia na konferencji — mówiłem bowiem o możliwości istnienia czasoprzestrzeni skończonej, lecz pozbawionej brzegów, czyli nie mającej żadnego początku i miejsca na akt stworzenia. Nie miałem najmniejszej ochoty na to, by podzielić los Galileusza, z którego postacią łączy mnie silna więź — uczucie swoistej identyfikacji, częściowo z racji przypadku, który sprawił, że urodziłem się dokładnie 300 lat po jego śmierci! (...) To właśnie na konferencji w Watykanie,… przedstawiłem po raz pierwszy hipotezę, iż przestrzeń i czas tworzą wspólnie obiekt o skończonej rozciągłości, lecz pozbawiony granic lub brzegów. Moje wystąpienie miało raczej charakter wywodu matematycznego, tak że wynikające zeń implikacje dotyczące roli, jaką mógł pełnić Bóg w stworzeniu świata, nie zostały od razu zrozumiane (co mi szczególnie nie przeszkadzało)" [ 8 ].


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dzieje konfliktu religii i nauki
Nauka - wiara

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 4 ] L. Kołakowski, „O tak zwanym realizmie tomistycznym", op.cit., s.109.
[ 5 ] Wszystkie jego pozycje były na Indeksie do jego końca w 1966 r., tym samym do tego czasu żaden prawowierny katolik nie mógł ich „legalnie" (tj. bez grzechu) czytać.
[ 6 ] A. Loisy — francuski biblista, orientalista, ksiądz; 1890-93 prof. Instytytu Katolickiego w Paryżu; 1894-96 kapelan klasztoru dominikanek w Neuilly; 1906 porzucił stan duchowny, 1908 ekskomunikowany przez papieża Piusa X m.in. za krytykę potępiającej modernizm encykliki Pascendi Dominici; 1909-30 prof. historii religii w Collège de France.
[ 7 ] Stephen W. Hawking (ur. 1942) — brytyjski fizyk teoretyk; od 1977 prof. matematyki uniw. w Cambridge; mimo poważnego kalectwa (od poł. lat 60. nie chodzi, nie mówi i nie pisze — z otoczeniem kontaktuje się za pomocą komputera) pracuje intensywnie naukowo i jest zaliczany do najwybitniejszych współczesnych fizyków teoretyków. Wniósł istotny wkład do teorii grawitacji, podał wiele twierdzeń o występowaniu osobliwości w kosmologii i procesie zapadania grawitacyjnego, z których najogólniejsze jest twierdzenie o osobliwościach w ogólnej teorii względności, udowodnione 1969 (wspólnie z R. Penrosem); 1974 odkrył proces kwantowego promieniowania czarnych dziur, obecnie zwany procesem Hawkinga. Jego ateizm był ponoć przyczyną rozstania z religijną żoną.
[ 8 ] Stephen W. Hawking, Krótka historia czasu. Od Wielkiego Wybuchu do czarnych dziur, 1993, s.113 i n.

« Nauka i religia   (Publikacja: 29-04-2004 Ostatnia zmiana: 19-05-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3407 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365