Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.108.764 wizyty
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 668 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Entia non sunt multiplicanda sine necessitate."
 Nauka » Nauka i religia

Dialog nauki i religii [4]
Autor tekstu:

Nie jest to oczywiście żadną specyfiką współczesności, lecz odgrzewaniem tradycji scholastycznych. Nowością jest zapewne język teologii, który zabierając głos w sprawach stosunku do nauki na ogół mówi już w tonie bez pogardy i przesadnej wyższości. Jednym z przejawów tych pojednawczych zabiegów była konferencja (controversial conference) pod hasłem „Kosmiczne pytania" zorganizowana w połowie kwietnia 1999 r. przez Amerykańskie Towarzystwo Popierania Nauk w waszyngtońskim Narodowym Muzeum Historii Naturalnej (warto zaznaczyć, że konferencja była finansowana przez Fundację Templetona). "Był to, ogólnie rzecz biorąc, dialog przesycony duchem wzajemnej tolerancji i życzliwości, jakiej dwie zaangażowane strony nie okazywały sobie chyba przez jakieś 300 ostatnich lat. Nastrój pojednania i szacunku w tej duchowo-intelektualnej debacie osiągnął, prawdę mówiąc, takie nasilenie, że niektórzy jej uczestnicy, o bardziej radykalnych poglądach, manifestować zaczęli ostentacyjne znudzenie." (Szymborski).

Do tej pory odbyło się wiele podobnych konferencji, seminariów, „forów dialogu" i innych inicjatyw — którymi bardziej zainteresowana jest strona kościelna — służących niwelowaniu barier i antagonizmów między nauką i wiarą (np. spotkania w Castel Gandolfo). O jednej z takich konferencji, która odbyła się na Słowacji, pisał w Tygodniku Powszechnym dr Romualdas Kasuba — wykładowca matematyki, który awansował na katechetę: "Z zawodu jestem matematykiem, wieloletnim wykładowcom przedmiotów ścisłych na Uniwersytecie Wileńskim, a od dziesięciu lat także nauk katechetycznych w szkołach podstawowych i gimnazjach wileńskich" - pisze doktor Kasuba. "Kiedy otrzymałem zaproszenie na konferencję naukową do niedawno otwartego uniwersytetu katolickiego w Ružomberoku na Słowacji, zrozumiałem, że muszę tam być. Poza normalnym wykładem z zadaniami matematycznymi zaproponowałem też inny, dotyczący stosunków między wiarą a matematyką. Na pierwszy temat gospodarze zgodzili się bez oporów, na drugi nie bez oporów, co można zrozumieć bo materiał wykładu nie należy do łatwych." W tym miejscu przypominają się niepochlebne opinie o matematykach św. Augustyna, oraz kazanie z 21 grudnia 1614 r., które wygłosił brat Ceccini, przeciw wszystkim matematykom i matematyce, będącej dziełem diabła i powodem wszystkich herezji. Dyskusja nie była najwidoczniej zbyt lekka i optymistyczna, gdyż dr Kasuba kończy swój list, pisząc: "Dyskusja trwała prawie 2 godziny i raz jeszcze dowiodła, jak wielka jest potrzeba rozmów o relacjach między nauką i wiarą." [ 13 ]

No i wreszcie: dialog i pojednanie mogą się po prostu opłacać. Bardziej niż jakiekolwiek odkrycia naukowe… 18 maja 1999 New York Times zasugerował, że zgodę między religią i nauką można kupić. Jako dowód na to porównano wartość pieniężną Nagrody Nobla za osiągnięcia naukowe i Nagrody Templetona za Postęp w Dziedzinie Religii. I tak za postęp naukowy wynosiła ona w poprzednim roku 979 tys. dol., a za postęp religijny — 1,24 mln dol.! Szczęśliwym twórcą religijnego postępu który zainkasował tę kwotę był Ian Barbor, fizyk-teolog, który skomponował kilka pojednawczych książek o nauce i religii.

Nie znaczy to jednak, że pogodzenie zostało dokonane, a sprzeczności zażegnane. Religia jest bowiem uzgadnialna z nauką, ale nie zgodna. Od kilku lat istnieje ponadto niezwykle poważna możliwość zantagonizowania nauki z religią, lecz nie z jedną konkretną, lecz ze wszystkimi, zarówno religiami jak i „drogami duchowego poznania". Przyczyna ta nazywa się neuroteologia i nabrała rozpędu około 1998 r., jako odgałęzienie neurologii.

Pozorny konflikt czyli sztukowanie konsensusu

Trendy koncyliacyjne uzewnętrzniane w organizowaniu licznych wspólnych konferencji świata nauki i religii nie znajdują swego głębokiego podtekstu wyrażającego się w postawach naukowców. Mimo często słyszanych zapewnień, że nauka i religia pozostają w konflikcie pozornym, świat naukowy jest niepokojąco niereligijny i ateistyczny. Jak to wytłumaczyć? Rzecz niebywale trudna, ale są próby: uprawianie nauki wbija w intelektualną pychę, wyjątkowy nonkonformizm, wyjątkowa szczerość w wypełnianiu ankiet, oddziaływanie środowiska (błędne koło), moda, itd., etc. Z drugiej strony podważa się często intelektualne podłoże ateistycznych przekonań naukowców, doszukując się przyczyn w pobudkach irracjonalnych. Przemożna chęć dopełnienia doktryny bezkonfliktowości nauki i religii, sprawia czasami, iż w dowodzeniu pozorów konfliktu apologeci dopuszczają się manipulacji, cytują nieuczciwie lub wybiórczo, bądź mistyfikują fakty.

Ofiarą takiej argumentacji padł np. Leopold Infeld [ 14 ], wybitny polski fizyk teoretyk, który współpracował m.in. z Einsteinem w Princeton. W książce Religia i ja pisał m.in.: "Jakżeż się to dzieje, zastanawiałem się często, że wielu naukowców, przyrodników, fizyków jest religijnych? (...) Nie sądzę, aby istniała racjonalna odpowiedź na to pytanie. Sprawy religii są na ogół zamknięte w szufladach mózgowych i trudny jest do nich dostęp. Jako młody człowiek próbowałem niejednokrotnie dyskusji na ten temat. Przechodziły one z natury rzeczy w sferę emocjonalną, w której argumenty rozumowe zawodzą. Teraz dyskusji takich nie podjąłbym. Rozumiem bowiem, że obydwa zdania: „Bóg istnieje" oraz „Bóg nie istnieje" są pustymi zdaniami bez treści racjonalnej. Poza tym wiek oraz współpraca z Einsteinem nauczyły mnie tolerancji dla cudzych poglądów. (...) Pragnę, aby w okresie, kiedy nietolerancja religijna się zwiększa, moje stanowisko ateistyczne było tolerowane."

Jego ateizm miał wyraźny podtekst racjonalnego myślenia i rozważania tej kwestii o czym świadczy zresztą sama książka. W innym miejscu pisał, że z boga po prostu wyrósł, idea ta nie zaspokajała jego intelektualnych aspiracji i wydawała mu się naiwna. Tymczasem w książce pt. Tajemnice istnienia. Filozoficzne odpowiedzi na najważniejsze pytania Tadeusza Rutowskiego (promowanej przez jeden z największych serwisów katolickich: Katolik.pl, w dziale Apologetyka-Ateizm), gdzie znajdujemy rozdział pt. „Ważniejsze źródła dzisiejszego ateizmu", par. 5: „Pozorny konflikt nauki z wiarą", autor posługując się wypowiedziami (pozornymi) Infelda argumentuje na rzecz irracjonalnych pobudek ateizmu naukowców. Jest to bardzo „postępowo" zredagowana praca dla katolickiej inteligencji. Autor postawił tezę o irracjonalnym podłożu ateizmu, po czym pisze: „Dla ilustracji przytoczmy tu wypowiedź wybitnego fizyka Leopolda Infelda, który w książce Religia i ja, Warszawa 1962, usprawiedliwia swój ateizm wydarzeniami z dzieciństwa…". Tak więc Infeld, który nie raz ani nie dwa uzasadniał swoją postawę czynnikami racjonalnymi, mówił, że chciał o tym dyskutować racjonalnie, ale jego argumenty rozbijały się o emocje, posłużył teraz jako przykład irracjonalizmu naukowców w kwestiach religijnych! Po tym zdaniu widzimy zesztukowany fragment wypowiedzi Infelda, z której wynika taki oto sens: Kostki modlitewne męczyły mnie coraz bardziej; pewnego dnia byłem chory i modlitwa zdawała mi się bezsensowna; po raz pierwszy się nie modliłem; to był początek; w boże narodzenie ojciec zobaczył kurz na moich przyrządach modlitewnych i czerwony ze zdenerwowania zaczął mnie masakrować; i tak zostałem ateistą. Autor kończy ten wywód: "To wydarzenie jest jeszcze jednym potwierdzeniem, że na poglądy — nawet naukowców — mają wpływ także czynniki pozaracjonalne". Niestety żadnego innego argumentu nie mogliśmy poznać, oprócz insynuacji odnośnie Infelda. Faktycznie został on przez ojca pobity wówczas kiedy ten się połapał, że jego syn dawno już nie odmawia modlitw. Ale Infeld już wcześniej przestał wierzyć, a dlaczego — to podawał, ale autor uznał, że lepiej zataić te uzasadnienia przez czytelnikami. Aby czasem nie zaczęli podejrzewać, że myślenie rodzi niewiarę...

Najczęściej jednak mistyfikuje się prawdziwe dzieje konfliktu nauki i religii i wzajemnego oddziaływania tych sfer życia na siebie. Często wśród argumentów tego typu słyszy się zwłaszcza o ochronie starożytnych ksiąg, powstaniu uniwersytetów, czy o wynalazkach i odkryciach, których dokonywali duchowni. Wszystkie te kwestie muszą być odrzucone, gdyż z całą pewnością nie są argumentami na rzecz pozytywnego wpływu Kościoła na naukę.

Po pierwsze przechowywanie i przepisywanie starożytnych ksiąg zostało zrównoważone i przygniecione postępowaniem destruktywnym w tej kwestii. Ponadto w rękopisach nierzadko pojawiały się zakonne interpolacje i zniekształcenia, a te które zbyt daleko odbiegały od dogmatu, nie mogły się uchować. Nieco lepiej sprawa wyglądała na Wschodzie Europy, w Bizancjum, i u Arabów. Gdyby nie Arabowie zapewne nigdy nie poznalibyśmy dorobku Arystotelesa, który zajmował u nich miejsce szczególne, Platona znamy dzięki Bizancjum. W Bizancjum szkoła zachowała swój antyczny charakter. To z Bizancjum właśnie humanizm będzie odkrywał dawne kodeksy z rękopisami wielu autorów starożytnych, o których Zachód dawno zapomniał.

Po drugie: uniwersytety. Można jedynie mówić, że Kościół miał nad nimi władze, nie zaś o tym, że ma zasługę utworzeniu tego typu szkolnictwa. Uczelnie państwowe narodziły się już za dominatu rzymskiego. Były to "regularne uczelnie prawnicze ze stałą obsadą profesorską i ustalonymi programami nauczania" [ 15 ]. W okresie hellenistycznym (w Rzymie od czasów Nerona) funkcje publicznych szkół średnich pełniły gimnazjony (gimnazja). [Zob. więcej: Najstarszy na świecie uniwersytet w Aleksandrii odkryty przez polskich archeologów.] Państwowe nauczanie rozwinęłoby się znacznie szybciej gdyby Rzym dalej trwał. Wpływ barbarzyństwa, ale i chrześcijaństwa, zahamował ten rozwój na wiele wieków. Należy pamiętać m.in. o splądrowaniu i spaleniu Musejonu i Serapejonu w 391 r., zamknięciu Akademii Platońskiej, "ostatniego przyczółka filozofii helleńskiej, myśli wolnej" (Reinach) w 529 r., czy o zniszczeniu Biblioteki Aleksandryjskiej w 642 r. W XII w. zaczęły się w Europie rozwijać uniwersytety. Na uczelnie średniowieczne Kościół wywierał jednak zgubny wpływ. Wszędzie zapanowała teologia, ze swymi mętnymi naukami, dusząc lub wykoślawiając racjonalne myślenie, często w zarodku.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dzieje konfliktu religii i nauki
Nauka - wiara

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 13 ] Dr R. Kasuba, „Fides et ratio na Słowacji", Tygodnik Powszechny, nr 43, 27 X 2002.
[ 14 ] Leopold Infeld — prof. uniw. w Toronto, od 1950 — Uniw. Warsz.; od 1952 czł. PAN i wielu zagr. akad. nauk oraz towarzystw nauk.; 1936-38 współpracował z A. Einsteinem w Institute for Advanced Study w Princeton; prace dotyczące gł. teorii względności; książki popularnonauk. Nowe drogi nauki. Kwanty i materia (1933); Ewolucja fizyki (1947, wspólnie z A. Einsteinem); był także publicystą i pisarzem (Wybrańcy bogów 1950, Szkice z przeszłości 1964, Kordian, fizyka i ja 1967.
[ 15 ] Kolańczyk, Prawo rzymskie, s.71.

« Nauka i religia   (Publikacja: 29-04-2004 Ostatnia zmiana: 19-05-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3407 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365