|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Dialog nauki i religii [3] Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz
Należy wreszcie
zwrócić uwagę na pojęcie "słuszna autonomia nauki", implikuje
ono bowiem wniosek, że istnieje również pojęcie niesłusznej autonomii, a tym samym sytuacja, w której nauka nie jest autonomiczna względem religii.
Sytuacja niesłusznej autonomii, czyli w istocie jej braku, będzie miała
miejsce, jak wyjaśnia się dalej, kiedy „słowom
'autonomia rzeczy doczesnych' nadaje się takie znaczenie, że rzeczy
stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia
ich do Boga". Pojęcie to jest
na tyle nieostre, że można w praktyce postawić znak zapytania przy tym, czy
konstytucja Gaudium et Spes ustanawia rzeczywistą autonomię nauki względem
religii? Skoro się stanowi konieczność odnoszenia ostatecznego wszelkich
spekulacji do idei boga (tzn. nie ma autonomii do takiego sformułowania ciągu
przyczyn i skutków zjawisk i rzeczy, w których nie byłoby miejsca na dołożenie
jeszcze jednej przyczyny pozanaukowej, czyli boga), której z kolei
depozytariuszem jedynym jest kościół, tedy rzekoma autonomia nauki od religii
jest fikcją, autonomią słuszną, czyli retoryczną. Z całą pewnością
nieprawdą jest to co pisze Tadeusz Rutkowski, iż "Konstytucja… Gaudium
et Spes wyraźnie uznała autonomię nauki…" Fides et Ratio
W encyklice Fides et Ratio
(1998) Papież pisze: "Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak
dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg
zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym
celem jest poznanie Jego samego". Wobec tej współczesnej koncepcji
katolickiego poznania, na myśl przychodzi automatycznie wcześniejsza koncepcja
władzy, która w uderzających analogiach mówiła o stosunku władzy świeckiej i duchownej, tyle, że w kategoriach ramion — świeckiego i duchownego. Dwa
ramiona sprawują władzę, lecz ramię święte domagało się swej supremacji
nad ramieniem profana. Tak i dziś można się domyślać, że i ta metafora z dziedziny anatomii przynosi podobną konkluzję: wiara i rozum — dwa skrzydła,
lecz skrzydełko ratio machać może jedynie w ramach skrzydełka fides.
W gąszczu politycznej poprawności można dostrzec dawny
program tomizmu, choć wyrażony dość subtelnie. Nie mówi się więc expressis
verbis, że poznanie rozumowe winno się podporządkować Objawieniu, myśl
ta jest jednak zawarta w encyklice, która choć wyraża się o rozumie z większą
niż dawniej rewerencją, nie wyznacza mu jednak roli innej jak tylko
instrumentalną, a w szczególności — służebną wobec tzw. prawd
ostatecznych, czyli mówiąc inaczej: wobec doktryny kościoła. Świadczą o tym m.in. następujące passusy encykliki:
1) rozum podporządkowany celom
ostatecznym: "...zbudowano złożone systemy myślowe, które zaowocowały
rozwojem różnych dziedzin wiedzy, sprzyjając postępowi w kulturze i w
dziejach. Antropologia, logika, nauki przyrodnicze, historia, język — w pewien
sposób cały obszar wiedzy został objęty tym procesem. Pozytywne osiągnięcia
nie powinny jednak przesłaniać faktu, że tenże rozum, skupiony jednostronnie
na poszukiwaniu wiedzy o człowieku jako podmiocie, wydaje się zapominać, iż
powołaniem człowieka jest dążenie do prawdy, która przekracza jego samego.
Bez odniesienia do niej każdy zdany jest na samowolę ludzkiego osądu, a jego
istnienie jako osoby oceniane jest wyłącznie według kryteriów
pragmatycznych, opartych zasadniczo na wiedzy doświadczalnej, pod wpływem błędnego
przeświadczenia, że wszystko powinno być podporządkowane technice. Rezultat
jest taki, że — zamiast wyrażać jak najlepiej dążenie do prawdy — rozum
chyli się ku samemu sobie pod brzemieniem tak rozległej wiedzy, przez co z dnia na dzień staje się coraz bardziej niezdolny do skierowania uwagi ku wyższej
rzeczywistości i nie śmie sięgnąć po prawdę bytu." (5);
2) krytyka
niezależnego od religii rozwoju wiedzy: "...poczynając od późnego średniowiecza
to słuszne rozgraniczenie między dwoma obszarami wiedzy przekształciło się w szkodliwy rozdział. Przesadny racjonalizm niektórych myślicieli doprowadził
do radykalizacji stanowisk i do powstania filozofii praktycznie oderwanej i całkowicie
autonomicznej w stosunku do treści wiary." (45);
3) krytyka libido
sciendi: "Konsekwencje kryzysu racjonalistycznego przyjęły w końcu
postać nihilizmu. Dla naszych współczesnych ma on swoisty urok jako filozofia
nicości. Według teorii jego zwolenników poszukiwanie stanowi cel sam w sobie,
nie istnieje bowiem nadzieja ani możliwość osiągnięcia celu, jakim jest
prawda." (46);
4) rozum bez wsparcia Objawienia jest bezradny: "Rozum,
pozbawiony wsparcia ze strony Objawienia, podążał bocznymi drogami, na których
istniało ryzyko zagubienia jego ostatecznego celu." (48) i t.d.
Tak więc pomimo współczesnego
klimatu, nawet dziś pozostają w mocy spostrzeżenia Leszka Kołakowskiego: "Gdy
nowa teoria naukowa groziła naruszeniem dogmatu, [Kościół] zwalczał ją gwałtownie, a gdy została powszechnie przyjęta, ograniczał jej ważność lub
interpretował w duchu biblijnym. W ten sposób teoria ewolucji, godząca w mit o stworzeniu gatunków, była zrazu bezkompromisowo i z pieniacką zajadłością
prześladowana przez kościół. Z czasem orzeczono, że nie jest ona sprzeczna z objawieniem, o ile się wyłącza z ewolucji człowieka. Potem pojawiły się
głosy powiadające, że i człowieka można włączyć w bieg ewolucji, ale
tylko pod względem ciała, dusza bowiem musi mieć pochodzenia
nadprzyrodzone." [ 9 ]
Wyrazem owych tendencji „wchłaniających" koncepcje, których
nie dało się zniszczyć, była choćby chrześcijańska (tomistyczna)
reinterpretacja arystotelizmu, która miała poskromić jego interpretację
materialistyczną, jakiej dokonywali awerroiści. O ile początkowo prawa wszechświata
wytrącały z niego autonomię Opatrzności, to z czasem okazało się, że dała
się ona pogodzić z owymi prawami — jako ich stanowicielka.
Przełamywanie barier
O możliwości reinterpretacji metaforycznej ustępów
biblijnych niezgodnych z niekwestionowanymi faktami przyrodniczymi pisał św.
Augustyn. Nauka ta nie zdołała się ugruntować w kościele i na wieki obowiązującą
stała się reguła przeciwna, podana przez św. Tomasza z Akwinu: "Jeżeli
między Słowem Bożym a rezultatem dociekań intelektualnych pojawia się
pozorna sprzeczność, pierwszeństwo ma Słowo i wypada nam przyjąć, że
intelekt pobłądził w kategoriach własnych swych prawideł" [ 10 ].
Z czasem jednak reguła ta utraciła możliwości realnej jej egzekucji,
pojawiła się więc potrzeba zmiany paradygmatu. W 1757 r. Benedykt XIV dozwolił
na symboliczne tłumaczenie scen biblijnych dotyczących ruchów słońca. W 1948 r. papieska komisja, w związku z teorią ewolucji, orzekła, iż Pięcioksiąg
można rozumieć „nie dosłownie". Choć zasadniczo Kościół nie wycofał
się z neotomistycznego stanowiska względem nauki, lecz osłabił te akcenty i usubtelnił je, trend ku niwelowaniu wzajemnych barier nauki i religii przybrał
na sile. Papież Jan Paweł II w 1996 nakazał duchownym śledzenie nauk
przyrodniczych, aby w stosownych granicach eliminować w drodze odpowiedniej
interpretacji powstałe ewentualnie sprzeczności między Biblią i nauką: "nie
może być sprzeczności między ewolucją a nauczaniem wiary o człowieku i jego przeznaczeniu (...) egzegeta i teolog musi być poinformowany o osiągnięciach
nauk biologicznych", aby w ten sposób "określić sens i właściwą
interpretację Pisma świętego" [ 11 ].
Jak widzimy całkowite przeciwieństwo tego co głosił św. Tomasz, a co kościół
przez wielki popierał jako stanowisko obowiązujące.
Jednocześnie scjentyzm stracił na znaczeniu,
generalnie nie głosi się już absolutystycznego stosunku do nauki, ani nie
deifikuje się metody naukowej jako jedynie słusznej. Spotkać można
wypowiedzi, które mówią o fideistycznym charakterze tej metody, jak choćby w deklaracji wybitnego fizyka, laureata nagrody Nobla, Sheldona Glashow'a: "Wierzymy,
że świat jest poznawalny, że istnieją proste reguły rządzące zachowaniem
materii i ewolucją wszechświata … (oraz że) każda inteligentna istota, w jakiejkolwiek części wszechświata by nie żyła, zastosowałaby te same
logiczne reguły myślenia do wyjaśnienia struktury protonu lub natury gwiazd
supernowych. Tego twierdzenia nie potrafię ani udowodnić, ani uzasadnić -
taka jest moja wiara" (1989). Najbardziej
radykalny odwrót od scjentyzmu można było dostrzec w wypowiedziach filozofa
nauki, Paula Feyerabenda, który z pewnością podzielał opinię Renana o statusie religijnym nauki, tyle, że wykazywał doń skrajnie różny stosunek: "Ponieważ
jednak decyzja o przyjęciu, bądź odrzuceniu jakiejś ideologii powinna być
pozostawiona jednostce, po rozdziale kościoła od państwa powinien nastąpić
rozdział państwa od nauki — tej najmłodszej, najbardziej agresywnej i dogmatycznej religijnej instytucji. Separacja państwa od nauki może być naszą
jedyną szansą na osiągnięcie takiego poziomu rozwoju człowieczeństwa, do
którego jesteśmy zdolni, którego jednak nie potrafiliśmy dotąd osiągnięty."
(1975) [ 12 ]
Z drugiej strony, tak jak dawniej, spotkać można kolejne,
czasami dość komiczne, próby racjonalizacji wierzeń religijnych, które w naukowym żargonie mówią o kwestiach teologicznych i mitologicznych. Przykłady
tej twórczości odnajdujemy zwłaszcza u prof. dr hab. Zbigniewa
Jacyna-Onyszkiewicza (Wydział Fizyki Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu). Fragmenty takie jak: "Definicja 1 [tu: wzór] gdzie strzałka z literą A oznacza proces absolutyzacji. Zakładamy więc, że duch D[ ] jest
duchem wszechwiedzącym, co symbolicznie zapisujemy w postaci tożsamości:
Postulat 1 [tu: wzór] która oznacza, że istnieje duch D[ ], który wie
wszystko to, co było, jest i będzie. Duch wszechwiedzący, który świadomie i celowo wykreował wszechświat zazwyczaj określa się terminem Bóg, który będziemy
dla skrótu w formułach symbolicznych oznaczać literą B. Przy tym założeniu
tożsamości (1) przyjmuje postać: Definicja 2 [tu: wzór] która
oznacza, że istniejący Bóg jest duchem wszechwiedzącym. Proces absolutyzacji
pojęć, taki jak dla wszechwiedzy (1), jest niezbędny przy wyrażaniu
dowolnych cech określających Boga." („Pewne aspekty modeli Boga") — są typowymi wypowiedziami o kwestiach teologicznych. Swoje przemyślenia
Profesor rozwija w szeregu referatów i książek tego typu, np. „Fizyka
kwantowa a kwestia istnienia osobowego Boga" (Konwersatorium „Bóg i nauka" Politechniki Łódzkiej), „Metakosmologia" (teologia + fizyka) i in.
1 2 3 4 5 Dalej..
Przypisy: [ 9 ] L. Kołakowski, „Neotomizm z walce z nauką i prawami człowieka",
op.cit., s.20-21. [ 10 ] za: Kołakowski,
Bóg nam nic nie jest dłużny..., s.190. [ 11 ] za: "Dokumentacja:
Ewolucja i Ewolucjonizm", Zawsze Wierni, nr 16. [ 12 ] cyt. za : Theodore
Schick Jr, „Czy koniec nauki?", tłum. A. Dominiczak, Bez Dogmatu, nr 34. « Nauka i religia (Publikacja: 29-04-2004 Ostatnia zmiana: 19-05-2004)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3407 |
|