Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
204.108.748 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 668 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"W świecie żyją dwie myśli: jedna, śmiało spoglądając w mrok zagadek życia, stara się je rozwiązać, druga uznaje tajemnice za niewytłumaczalne i w trwodze przed nimi, ubóstwia je. Dla jednej – nie ma nic niepoznawalnego, istnieje tylko jeszcze nie poznane, druga – wierzy, że świat na zawsze jest niepoznawalny."
 Nauka » Nauka i religia

Dialog nauki i religii [3]
Autor tekstu:

Należy wreszcie zwrócić uwagę na pojęcie "słuszna autonomia nauki", implikuje ono bowiem wniosek, że istnieje również pojęcie niesłusznej autonomii, a tym samym sytuacja, w której nauka nie jest autonomiczna względem religii. Sytuacja niesłusznej autonomii, czyli w istocie jej braku, będzie miała miejsce, jak wyjaśnia się dalej, kiedy „słowom 'autonomia rzeczy doczesnych' nadaje się takie znaczenie, że rzeczy stworzone nie zależą od Boga, a człowiek może ich używać bez odnoszenia ich do Boga". Pojęcie to jest na tyle nieostre, że można w praktyce postawić znak zapytania przy tym, czy konstytucja Gaudium et Spes ustanawia rzeczywistą autonomię nauki względem religii? Skoro się stanowi konieczność odnoszenia ostatecznego wszelkich spekulacji do idei boga (tzn. nie ma autonomii do takiego sformułowania ciągu przyczyn i skutków zjawisk i rzeczy, w których nie byłoby miejsca na dołożenie jeszcze jednej przyczyny pozanaukowej, czyli boga), której z kolei depozytariuszem jedynym jest kościół, tedy rzekoma autonomia nauki od religii jest fikcją, autonomią słuszną, czyli retoryczną. Z całą pewnością nieprawdą jest to co pisze Tadeusz Rutkowski, iż "Konstytucja… Gaudium et Spes wyraźnie uznała autonomię nauki…"

Fides et Ratio

W encyklice Fides et Ratio (1998) Papież pisze: "Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego". Wobec tej współczesnej koncepcji katolickiego poznania, na myśl przychodzi automatycznie wcześniejsza koncepcja władzy, która w uderzających analogiach mówiła o stosunku władzy świeckiej i duchownej, tyle, że w kategoriach ramion — świeckiego i duchownego. Dwa ramiona sprawują władzę, lecz ramię święte domagało się swej supremacji nad ramieniem profana. Tak i dziś można się domyślać, że i ta metafora z dziedziny anatomii przynosi podobną konkluzję: wiara i rozum — dwa skrzydła, lecz skrzydełko ratio machać może jedynie w ramach skrzydełka fides.

W gąszczu politycznej poprawności można dostrzec dawny program tomizmu, choć wyrażony dość subtelnie. Nie mówi się więc expressis verbis, że poznanie rozumowe winno się podporządkować Objawieniu, myśl ta jest jednak zawarta w encyklice, która choć wyraża się o rozumie z większą niż dawniej rewerencją, nie wyznacza mu jednak roli innej jak tylko instrumentalną, a w szczególności — służebną wobec tzw. prawd ostatecznych, czyli mówiąc inaczej: wobec doktryny kościoła. Świadczą o tym m.in. następujące passusy encykliki: 

1) rozum podporządkowany celom ostatecznym: "...zbudowano złożone systemy myślowe, które zaowocowały rozwojem różnych dziedzin wiedzy, sprzyjając postępowi w kulturze i w dziejach. Antropologia, logika, nauki przyrodnicze, historia, język — w pewien sposób cały obszar wiedzy został objęty tym procesem. Pozytywne osiągnięcia nie powinny jednak przesłaniać faktu, że tenże rozum, skupiony jednostronnie na poszukiwaniu wiedzy o człowieku jako podmiocie, wydaje się zapominać, iż powołaniem człowieka jest dążenie do prawdy, która przekracza jego samego. Bez odniesienia do niej każdy zdany jest na samowolę ludzkiego osądu, a jego istnienie jako osoby oceniane jest wyłącznie według kryteriów pragmatycznych, opartych zasadniczo na wiedzy doświadczalnej, pod wpływem błędnego przeświadczenia, że wszystko powinno być podporządkowane technice. Rezultat jest taki, że — zamiast wyrażać jak najlepiej dążenie do prawdy — rozum chyli się ku samemu sobie pod brzemieniem tak rozległej wiedzy, przez co z dnia na dzień staje się coraz bardziej niezdolny do skierowania uwagi ku wyższej rzeczywistości i nie śmie sięgnąć po prawdę bytu." (5); 

2) krytyka niezależnego od religii rozwoju wiedzy: "...poczynając od późnego średniowiecza to słuszne rozgraniczenie między dwoma obszarami wiedzy przekształciło się w szkodliwy rozdział. Przesadny racjonalizm niektórych myślicieli doprowadził do radykalizacji stanowisk i do powstania filozofii praktycznie oderwanej i całkowicie autonomicznej w stosunku do treści wiary." (45); 

3) krytyka libido sciendi: "Konsekwencje kryzysu racjonalistycznego przyjęły w końcu postać nihilizmu. Dla naszych współczesnych ma on swoisty urok jako filozofia nicości. Według teorii jego zwolenników poszukiwanie stanowi cel sam w sobie, nie istnieje bowiem nadzieja ani możliwość osiągnięcia celu, jakim jest prawda." (46); 

4) rozum bez wsparcia Objawienia jest bezradny: "Rozum, pozbawiony wsparcia ze strony Objawienia, podążał bocznymi drogami, na których istniało ryzyko zagubienia jego ostatecznego celu." (48) i t.d.

Tak więc pomimo współczesnego klimatu, nawet dziś pozostają w mocy spostrzeżenia Leszka Kołakowskiego: "Gdy nowa teoria naukowa groziła naruszeniem dogmatu, [Kościół] zwalczał ją gwałtownie, a gdy została powszechnie przyjęta, ograniczał jej ważność lub interpretował w duchu biblijnym. W ten sposób teoria ewolucji, godząca w mit o stworzeniu gatunków, była zrazu bezkompromisowo i z pieniacką zajadłością prześladowana przez kościół. Z czasem orzeczono, że nie jest ona sprzeczna z objawieniem, o ile się wyłącza z ewolucji człowieka. Potem pojawiły się głosy powiadające, że i człowieka można włączyć w bieg ewolucji, ale tylko pod względem ciała, dusza bowiem musi mieć pochodzenia nadprzyrodzone." [ 9 ] Wyrazem owych tendencji „wchłaniających" koncepcje, których nie dało się zniszczyć, była choćby chrześcijańska (tomistyczna) reinterpretacja arystotelizmu, która miała poskromić jego interpretację materialistyczną, jakiej dokonywali awerroiści. O ile początkowo prawa wszechświata wytrącały z niego autonomię Opatrzności, to z czasem okazało się, że dała się ona pogodzić z owymi prawami — jako ich stanowicielka.

Przełamywanie barier

O możliwości reinterpretacji metaforycznej ustępów biblijnych niezgodnych z niekwestionowanymi faktami przyrodniczymi pisał św. Augustyn. Nauka ta nie zdołała się ugruntować w kościele i na wieki obowiązującą stała się reguła przeciwna, podana przez św. Tomasza z Akwinu: "Jeżeli między Słowem Bożym a rezultatem dociekań intelektualnych pojawia się pozorna sprzeczność, pierwszeństwo ma Słowo i wypada nam przyjąć, że intelekt pobłądził w kategoriach własnych swych prawideł" [ 10 ]. Z czasem jednak reguła ta utraciła możliwości realnej jej egzekucji, pojawiła się więc potrzeba zmiany paradygmatu. W 1757 r. Benedykt XIV dozwolił na symboliczne tłumaczenie scen biblijnych dotyczących ruchów słońca. W 1948 r. papieska komisja, w związku z teorią ewolucji, orzekła, iż Pięcioksiąg można rozumieć „nie dosłownie". Choć zasadniczo Kościół nie wycofał się z neotomistycznego stanowiska względem nauki, lecz osłabił te akcenty i usubtelnił je, trend ku niwelowaniu wzajemnych barier nauki i religii przybrał na sile. Papież Jan Paweł II w 1996 nakazał duchownym śledzenie nauk przyrodniczych, aby w stosownych granicach eliminować w drodze odpowiedniej interpretacji powstałe ewentualnie sprzeczności między Biblią i nauką: "nie może być sprzeczności między ewolucją a nauczaniem wiary o człowieku i jego przeznaczeniu (...) egzegeta i teolog musi być poinformowany o osiągnięciach nauk biologicznych", aby w ten sposób "określić sens i właściwą interpretację Pisma świętego" [ 11 ]. Jak widzimy całkowite przeciwieństwo tego co głosił św. Tomasz, a co kościół przez wielki popierał jako stanowisko obowiązujące.

Jednocześnie scjentyzm stracił na znaczeniu, generalnie nie głosi się już absolutystycznego stosunku do nauki, ani nie deifikuje się metody naukowej jako jedynie słusznej. Spotkać można wypowiedzi, które mówią o fideistycznym charakterze tej metody, jak choćby w deklaracji wybitnego fizyka, laureata nagrody Nobla, Sheldona Glashow'a: "Wierzymy, że świat jest poznawalny, że istnieją proste reguły rządzące zachowaniem materii i ewolucją wszechświata … (oraz że) każda inteligentna istota, w jakiejkolwiek części wszechświata by nie żyła, zastosowałaby te same logiczne reguły myślenia do wyjaśnienia struktury protonu lub natury gwiazd supernowych. Tego twierdzenia nie potrafię ani udowodnić, ani uzasadnić - taka jest moja wiara" (1989). Najbardziej radykalny odwrót od scjentyzmu można było dostrzec w wypowiedziach filozofa nauki, Paula Feyerabenda, który z pewnością podzielał opinię Renana o statusie religijnym nauki, tyle, że wykazywał doń skrajnie różny stosunek: "Ponieważ jednak decyzja o przyjęciu, bądź odrzuceniu jakiejś ideologii powinna być pozostawiona jednostce, po rozdziale kościoła od państwa powinien nastąpić rozdział państwa od nauki — tej najmłodszej, najbardziej agresywnej i dogmatycznej religijnej instytucji. Separacja państwa od nauki może być naszą jedyną szansą na osiągnięcie takiego poziomu rozwoju człowieczeństwa, do którego jesteśmy zdolni, którego jednak nie potrafiliśmy dotąd osiągnięty." (1975) [ 12 ]

Z drugiej strony, tak jak dawniej, spotkać można kolejne, czasami dość komiczne, próby racjonalizacji wierzeń religijnych, które w naukowym żargonie mówią o kwestiach teologicznych i mitologicznych. Przykłady tej twórczości odnajdujemy zwłaszcza u prof. dr hab. Zbigniewa Jacyna-Onyszkiewicza (Wydział Fizyki Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu). Fragmenty takie jak: "Definicja 1 [tu: wzór] gdzie strzałka z literą A oznacza proces absolutyzacji. Zakładamy więc, że duch D[ ] jest duchem wszechwiedzącym, co symbolicznie zapisujemy w postaci tożsamości: Postulat 1 [tu: wzór] która oznacza, że istnieje duch D[ ], który wie wszystko to, co było, jest i będzie. Duch wszechwiedzący, który świadomie i celowo wykreował wszechświat zazwyczaj określa się terminem Bóg, który będziemy dla skrótu w formułach symbolicznych oznaczać literą B. Przy tym założeniu tożsamości (1) przyjmuje postać: Definicja 2 [tu: wzór] która oznacza, że istniejący Bóg jest duchem wszechwiedzącym. Proces absolutyzacji pojęć, taki jak dla wszechwiedzy (1), jest niezbędny przy wyrażaniu dowolnych cech określających Boga." („Pewne aspekty modeli Boga") — są typowymi wypowiedziami o kwestiach teologicznych. Swoje przemyślenia Profesor rozwija w szeregu referatów i książek tego typu, np. „Fizyka kwantowa a kwestia istnienia osobowego Boga" (Konwersatorium „Bóg i nauka" Politechniki Łódzkiej), „Metakosmologia" (teologia + fizyka) i in.


1 2 3 4 5 Dalej..

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Dzieje konfliktu religii i nauki
Nauka - wiara

 Zobacz komentarze (1)..   


 Przypisy:
[ 9 ] L. Kołakowski, „Neotomizm z walce z nauką i prawami człowieka", op.cit., s.20-21.
[ 10 ] za: Kołakowski, Bóg nam nic nie jest dłużny..., s.190.
[ 11 ] za: "Dokumentacja: Ewolucja i Ewolucjonizm", Zawsze Wierni, nr 16.
[ 12 ] cyt. za : Theodore Schick Jr, „Czy koniec nauki?", tłum. A. Dominiczak, Bez Dogmatu, nr 34.

« Nauka i religia   (Publikacja: 29-04-2004 Ostatnia zmiana: 19-05-2004)

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Mariusz Agnosiewicz
Redaktor naczelny Racjonalisty, założyciel PSR, prezes Fundacji Wolnej Myśli. Autor książek Kościół a faszyzm (2009), Heretyckie dziedzictwo Europy (2011), trylogii Kryminalne dzieje papiestwa: Tom I (2011), Tom II (2012), Zapomniane dzieje Polski (2014).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 952  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 5  Pokaż tłumaczenia autora
 Najnowszy tekst autora: Oceanix. Koreańczycy chcą zbudować pierwsze pływające miasto
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3407 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365