|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Świeckie religie » Kościół prawdosławny
Kościół prawdosławny w praktyce [5] Autor tekstu: Edward Piszczałka
— samoestymonegowanie:
wartościowanie siebie samego, samoocena właściwości swych poglądów, postępowania,
czynionej dobroci i zła — z różnymi efektami zadowolenia lub niezadowolenia z tego;
-
transcendentne (tj. wykraczające poza realne możliwości a będące wynikiem
naszych zdolności do wyobrażeń idealistycznych) pragnienie wiecznego a przynajmniej doczesnego trwania w dobru świata, czy w niejakim połączeniu z nim, w stanowieniu z nim jedności, w odseparowaniu od jego zła; pragniemy
tego, choć wiemy, iż nie jest to do spełnienia w takim wymiarze jak byśmy
tego chcieli (a już zupełnym błędem bywa tu transcendentalizm mistyczny,
typowy w kościołach imaginacyjnych, w postaciach przeróżnych iluzji o naszym
istnieniu, w tym pośmiertnym); pragnienia owe możemy faktycznie spełniać
poprzez osiągnięcie trwałej mądrości własnej, życia bez ważkich cierpień,
mocnego poczucia własnej wartości, i w poczuciu zasługiwania tym, nawet na
wieczną dobrą pamięć o nas — a więc na takie nasze, nawet wieczne, dobre
istnienie...
Praktyki
estymonegacyjne podejmujemy:
— wtedy, kiedy tego potrzebujemy i chcemy (kiedy mamy na to chęć), czy z poczucia powinności tego;
— z powszednio zachodzących bieżących
okazji, okoliczności do tego (według powszednich spotkań z tym, co jest nam
dobrem lub złem);
— według szczególnych potrzeb
estymonegacyjnych (dla uświetnienia danych zdarzeń życiowych);
— dla spełnienia estymonegacji
określonej wspólnotowej: kalendarzowej, świątecznej;
— licząc za to, na spełnienie
przez dane sakra chcianych przez nas rzeczy: spolegliwości wobec nas, chcianych
dóbr, uczuć, spraw, zdrowia, dobrego losu doczesnego i pamięci po śmierci — a przez profanum: na zaniechanie jego złoczynności.
Każdy może wykształcić sobie
swoje własne kompozycje liturgiczne, czyli indywidualne treści i sposoby
estymonegacji — według swoich osobistych w tym upodobań i potrzeb — i z
reguły każdego to dotyczy. A więc najodmienniej czynią to ci, którym
bardziej na tym zależy i posiadają większe zdolności do określenia tutaj
swoich potrzeb specyficznych i wolę ich spełniania po swojemu — co ma
zastosowanie właśnie raczej tylko indywidualne, a więc nie w liczebniejszych
zgromadzeniach liturgicznych. — Wyraża się to we względnie stałych
sposobach kreowania własnego wizerunku, czyli w kształtowaniu i posługiwaniu
się osobistym stylem bycia, wyglądu własnego, noszonych ubiorów, wystroju
mieszkania, w posiadanych zamiłowaniach, lubianych zajęciach, miejscach
przebywania, kontaktach z lubianymi ludźmi.
Ludzie potrzebują także
odpowiednio częstego, cyklicznego (np. cotygodniowego) takiego samego w strukturze (sposobie) i wspólnego wyrażania swej estymy dla dobra a negacji
dla zła. — Ma to formę spotkań nabożeństwowych. Spotkania takie sprzyjają
zachowywaniu więzi wspólnotowych, wzajemnego wspierania się w potrzebie,
wzajemnego szacunku, znajomości towarzyskich, wagi kultu, poczucia swej
przynależności do wspólnoty ludzi o tej samej orientacji ideowej i kulturze
ogólnej; zadowoleniu z tego wszystkiego — i z tych powodów są one odbywane. — Spektakularne akty kultowe mają podobny sens jak nabożeństwa cykliczne,
lecz nadto taki, że ich formy są bardziej okazałe, co rodzi mocne wrażenia,
podoba się, cieszy, zadowala.
Choć
możemy podczas rozważań czy nabożeństw ogólnych z estymą odnosić się do
boga i szatana (do dobra i zła) w ich całości, to praktycznie darzenie ich
naszą estymonegacją odnosi się przeważnie do ich poszczególnych osobliwości,
tych, na których w danym momencie, czasie skupiamy swoją uwagę z jakiejś
przyczyny: spotkania z nią, jej potrzeby doraźnej, dziękczynienia -
doznanego i absorbującego nas zła, przykrości itp.
Różnorodność form praktyk
estymonegacyjnych jest wynikiem historycznych i aktualnych, odmiennych
uwarunkowań ich kształtowania: przyrodniczych, materialnych, socjalnych,
kulturowo-mentalnych ludzi i społeczeństw kształtujących te formy; wynikiem
osobliwości ich poglądów, wrażliwości i doznań kultowych, szczególnie
teologicznych i liturgicznych, pomysłowości autorów i wykonawców tych form.
Tym samym jest ona wynikiem ich powstawania osobnego, w różnych warunkach,
okolicznościach i przez różnych twórców — stąd jej różnorodność. -
I, jeżeli ich treści odnoszą się estymonegacyjnie racjonalnie do sacrum i profanum rzeczywistych, to nie ma w tym niczego niestosownego, co należałoby
doktrynalnie ściśle ujednolicać, stylizować — bowiem różnorodność ta
stanowi o bogactwie ludzkiej duchowości, jest skutkiem naszych zdolności
wielorakiego, płodnego i sobie pożytecznego posługiwania się nią, i dlatego
winna być dla pożytku tego nadal zachowywana.
Jakość pobożności prawdosławnej
Jakość
naszej pobożności jest wynikiem stosunku jakości jej skutków (takich j.n. — patrz: Skutki), do jakości naszych estymonegacyjnych poczynań czynionych
dla ich osiągania (inaczej: polega na stosunku osiąganej jakości kultowego
zaspokojenia — do jakości wysiłku pobożnościowego, czyli estymonegacyjnego
czynionego ku temu).
Jakość
naszej pobożności zależy od stopnia jej właściwości (prawidłowości),
czyli:
— od
stopnia poprawności rozumienia istoty i prawideł spełniania ludzkich potrzeb
kultowych;
— od
posiadanych w tym względzie umiejętności, woli jej spełniania, od jakości i użyteczności używanych dzieł kultowych i naszych zdolności ich pożytkowania,
od jakości pobożności swego środowiska i współwyznawców;
— od
trafności jej adresatów, a przy tym, od trafności (stosowności) jej rodzaju,
składu i wartości wobec nich; od jej zakresu, kompletności, od tego czy jest ona:
-
pełna: odnoszona do wszystkiego, co
jest nam dobre i złe;
-
ograniczona: do obiektów
subiektywnie wybranych na sakralne i profanalne (posługując się imaginacyjną
ograniczonością teologiczną, zawężonym i jednocześnie wypaczonym
pojmowaniem i traktowaniem sacrum i profanum, skupiającym się przede wszystkim
na tych, które uznaje się za nadprzyrodzone i święte, i dlatego jedynie
uprawnione do traktowania kultowego — uznając w tym za najistotniejszą
estymonegację formalno-spektakularną);
— od jej
poprawności ideowej (od jakości, trafności jej ideowych pobudek i zachowywania praktykowanej zgodności z nimi): od stopnia jej mądrości lub kłopotackości,
racjonalności a niesłuszności, estymonegacyjnej poprawności a wypaczeń -
czyli od tego:
-
czy jest ona spełniana mądrze, w sposób racjonalny, obiektywnie,
sprawiedliwie, tolerancyjnie, uczciwie — a to, czy moralnie, konsekwentnie,
trwale, ustawicznie, zaangażowanie, twórczo;
-
czy w sposób kłopotaczący: niepojmujący, nierozumny; wulgarny, chamski, obraźliwy,
kołtuński; chaotyczny, ograniczony, nominalny, przepisowy, ceniący przede
wszystkim jej spektakularność; odwrócony (bałwochwalczy), wypaczony,
zwyrodniały; subkulturowy (zakonny, ascetyczny, sektowy); niesprawiedliwy, ślepo
fanatyczny i nietolerujący innych od swojego sposobów pobożności; wrogi
(prowokując kultowe konflikty, prowadząc kościelne in. wyznaniowe, religijne
wojny).
Jakość
pobożności podnosi: rozumienie jej ogólnej istoty i prawideł spełniania;
trafność jej konkretnych adresatów sakralnych i profanalnych; znajomość jej
dobrych sposobów i treści, oraz trafność (stosowność) rodzaju, składu i wartości estymujących lub negujących aktów czynionych wobec nich; posiadanie
dobrej do tego woli, kultowego wyposażenia i jego aktywne pożytkowanie; dobra
pobożność swego środowiska i współwyznawców; jej poprawność ideowa (większy
stopień jej mądrości nad kłopotackością). — Czyli, jakość naszej pobożności
podnosi jej praktyczność, racjonalność.
Jakość
pobożności pomniejsza: nierozumienie jej istoty i prawideł spełniania;
nietrafność jej konkretnych adresatów sakralnych i profanalnych; nieznajomość
dobrych tego sposobów i treści, oraz nietrafność (niestosowność) rodzaju,
składu i wartości estymujących lub negujących aktów czynionych wobec nich, i to samo wobec do tego trafnych, lub zupełne pomijanie ich w tym; nie
posiadanie dobrej do tego woli, kultowego wyposażenia, a posiadanego dobrego słabe
pożytkowanie; niedobra pobożność swego środowiska i współwyznawców; jej
niepoprawność ideowa (znaczna kłopotackość, prócz mądrości). — A więc,
pobożność naszą pomniejsza jej niepraktyczność, niewłaściwość.
Jakość pobożności prawdosławnej
jest tym lepsza, tym bardziej skutkująca właściwymi, pożądanymi, dobrymi
efektami — im mądrzej, racjonalniej i moralniej jest wyznawana i praktykowana.
Skutki pobożności prawdosławnej
Skutki:
duchowe i przedmiotowe dzieła estymonegacji:
Spełniania
wypaczonego, kłopotackiego
Spełnianie naszych potrzeb
kultowych (naszej pobożności) jest wtedy wypaczone, kiedy z imaginacyjno-kłopotaczącą,
irracjonalną estymonegacją odnosimy się do sacrum i profanum nieistniejących a wymyślonych, bądź istniejących ale nieuprawnionych (czy to do danej
estymy, czy do negacji — jako logicznie nie zasługujących na to), a do
rzeczywistych i uprawnionych niewłaściwie i niedbale. Skutkuje to wówczas złymi
dla nas duchowymi efektami:
— fałszywą satysfakcją duchową
już z samego faktu czynienia takiej pobożności, płochym z niej zadowoleniem, z siebie; niezasadnym, bywa zepsutym a nawet zwyrodniałym (chuligańskim,
bandyckim, przestępczym) traktowaniem i czynieniem swej pobożnościowej
skuteczności, wierności jej — przesłanianie tym i utrudnianie sobie jej właściwego
rozumienia i spełniania, a utwierdzanie się w celowości takiego jej złego
czynienia;
— poniekąd zasadnym poczuciem
braku jedności i harmonii ze światem realnym, z ludźmi, życiem bez pokoju
sumienia, wtedy, kiedy tak się je spełnia — czyli utrzymywaniem naszych
kondycji duchowych w niedobrym, chorowitym stanie, a te, utrzymywaniem naszej ogólnej
indywidualnej i społecznej kondycji bytowej w niedobrym, gorszym, chorowitszym
stanie;
— tragizmem kultów fałszywych, kłopotackich,
demonicznych, jałowych, ograniczonych, poniżających; poddaniem się poniżającym i destrukcyjnym uczuciom i przekonaniom o nieuniknioności życia grzesznego; życiem z poczuciem tej niedoskonałości, przyczyniającym się do poddawania się tej
grzeszności, do jej tolerancji, do mniej skutecznego przeciwstawiania się jej;
— ich niespełnianie wobec nas,
powoduje poczucie lekceważenia, niedoceniania, nieszanowania przez innych, co
następnie powoduje smutek, przygnębienie, żal, przykrość;
1 2 3 4 5 6 Dalej..
« Kościół prawdosławny (Publikacja: 02-09-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3592 |
|