|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
STOWARZYSZENIE » Raporty i opracowania » Polska w UE a stos. wyznaniowe
Regulacje prawne stosunków wyznaniowych w Polsce wobec standardów UE [4] Autor tekstu: Michał Pietrzak
Trzeba,
proszę państwa, o swoje prawa walczyć. Nie wolno tego puszczać płazem. Jeżeli
ktoś czuje, że jego uprawnienia są naruszane, czy grupa, czy jednostka -
musi walczyć, bo nikt za nią tego nie zrobi. Nie zrobi… Zobaczymy, jakie będą
tego efekty. Jest przecież także Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Skargi można składać, to niewiele kosztuje ale hamuje. Nie wiem czy tam są
jakieś opłaty [nie ma — Cz. Janik]. Nie ma żadnych opłat.
Następna
sprawa. Czy krzyż w Parlamencie Europejskim będzie wisiał? Chyba raczej nie,
bo musi być w tej sprawie uchwała Parlamentu. U nas wisi, chociaż nie było
żadnej uchwały. To było oczywiście bezprawne powieszenie. Kiedyś nawet pisałem
opinię na ten temat, w której stwierdziłem, że tego rodzaju rzeczy nie
zdarzają się w żadnym parlamencie. Nawet w Grecji, która — jak wiecie -
jest państwem wyznaniowym. Kiedyś kilkudziesięciu posłów złożyło
wniosek, żeby zawiesić krzyż. I przewodniczący Izby powiedział, że nigdy
nie wisiał i nie powinien wisieć. W ogóle nie poddał wniosku pod dyskusję
ani pod decyzję, tzn. głosowanie tego wniosku przez parlament. Podobne
problemy są również w innych krajach. Na przykład w Szwajcarii, gdy chodzi o szkoły, w Bawarii również, gdy chodzi o szkoły. Były też uchwały trybunałów
konstytucyjnych, że wieszanie symboli religijnych jest niezgodne z neutralnym
charakterem państwa. W Niemczech uchwałę Trybunału Konstytucyjnego zlekceważyły
władze Bawarii, ale w Szwajcarii jest to przestrzegane, aczkolwiek krytykowane.
Ale faktem jest, że takie uchwały w trybunałach konstytucyjnych zapadają.
Kolejna
kwestia, proszę państwa, osobowości publiczno-prawnej związków
wyznaniowych. Niedawno, bo 10 maja, u nas na Wydziale, była broniona praca
doktorska o osobowości publiczno-prawnej związków wyznaniowych w Niemczech.
Napisała tę pracę Polka, która przebywa w Niemczech. I okazuje się, że ta
osobowość publiczno-prawna znalazła się już w Konstytucji Weimarskiej i od
tej pory obowiązuje. Ale nikt dokładnie nie wie co ona oznacza, poza tym, że
wynika z niej obowiązek przynależności do takiego związku publiczno-prawnego i obowiązek płacenia podatku. Prawdopodobnie to zostanie, bo zmiana należy już
do suwerennych decyzji władz niemieckich czy austriackich. I dlatego tutaj ja
nie widzę żadnych możliwości zmiany.
Proszę
bardzo. Pan chciał uregulowania konkordatowe… A ja jeszcze później...
Dr
P. Borecki:
Jeżeli chodzi o kwestię: Traktat Konstytucyjny a konkordaty zawarte przez
niektóre kraje członkowskie Unii ze Stolicą Apostolską, generalnie art. 51
Traktatu Konstytucyjnego podkreśla nieingerencję Unii w status prawny kościołów w poszczególnych państwach członkowskich. Umowy konkordatowe regulują
partykularnie status Kościoła Katolickiego w poszczególnych państwach i w
związku z tym, ogólnie, nie wchodząc w szczegóły, można przyjąć, że
Traktat Konstytucyjny również w tym zakresie podtrzymuje zasadę
nieingerencji. Trzeba wziąć pod uwagę też, że konkordaty zawierane po
soborze Watykańskim II — szczególnie wiele zawarto ich podczas ostatniego
pontyfikatu w Europie — są to traktaty oparte już na innej filozofii niż
umowy konkordatowe zawierane w minionych wiekach. Przede wszystkim — pomijając
tu kwestie praktyki realizacji tych konkordatów — eksponuje się ideę wolności
religijnej. Bazują te konkordaty na refleksji Soboru Watykańskiego II w sprawie wolności religijnej, wyrażonej w encyklice Dignitatis Humanae.
Więc tutaj ja bym nie dostrzegał jakiejś rażącej, ewidentnej sprzeczności
między konkordatami a treścią Traktatu Konstytucyjnego. Niewątpliwie, jeżeli
postanowienia konkordatu będą prowadziły do działań państwa, które będą w sprzeczności z tymi kluczowymi wartościami Unii: z ideę wolności, praw człowieka,
to Unia — chociażby poprzez możliwość zawieszenia państwa w prawach członkowskich — będzie oddziaływała, będzie zmierzała do zmiany postanowień konkordatów.
Natomiast jakiejś takiej normy, która by w Traktacie Konstytucyjnym wyraźnie
wskazywała, że normy konkordatowe należy przejrzeć czy też należy je
odrzucić — takiej normy nie ma.
Unia
generalnie — jak podkreślił pan profesor — żeby nie wchodzić w spory w tej dziedzinie, przyjmuje postawę nieingerencji w kwestie statusu prawnego kościołów w poszczególnych krajach członkowskich.
Jeżeli
chodzi o kwestie osobowości publiczno-prawnej, o której pan wspomniał, ja
zawarłem to sformułowanie w swoim wystąpieniu bynajmniej nie dlatego, że
Traktat wymaga, by państwa członkowskie dokonały rewizji statusu prawnego kościołów,
tylko dlatego, że niektórzy komentatorzy Traktatu ze strony Kościoła
Katolickiego, m.in. wspomniany tutaj Helmut Juros, sugerują, jakoby Traktat
Konstytucyjny przyznawał kościołom osobowość publiczno-prawną, co jest
twierdzeniem bezpodstawnym. Kościoły, organizacje niereligijne są uznawane za
aktorów życia publicznego — i to jest bardzo wiele. Ale to nie znaczy, że
mają osobowość publiczno-prawną. W szczególności, że mogą stosować
przymus państwa do wyegzekwowania swoich dyrektyw, np. składek członkowskich. A więc tylko w tym kontekście te sformułowanie się w moim wystąpieniu
znalazło. Bynajmniej nie oznacza ono, że nagle państwa, które przyznają kościołom — niektórym zresztą, ale też, jak Niemcy — stowarzyszeniom, organizacjom
laickim spełniającym pewne kryteria, osobowość publiczno-prawną, teraz będą
musiały to rewidować.
Pojawia
się, proszę państwa, problem następujący: jak te kościoły, które przecież
mają różny status prawny w poszczególnych krajach członkowskich, będą układały
swoje relacje z organami unijnymi? Jak sprowadzić ich mniej więcej (czy w ogóle
jest to możliwe?) do jakiegoś wspólnego mianownika?
Kolejnym
problemem, który się pojawi, jest np. występowanie kościołów, przykładowo
niemieckich, mających osobowość publiczno-prawną, w obrocie prawnym w Polsce. W przypadku emigracji członków, przykładowo Kościoła Katolickiego w Niemczech, przesiedlania się na teren Polski, czy członków Ewangelickiego Kościoła w Niemczech… I teraz pytanie: jak pobierać podatek członkowski od tych członków?
I
to są kwestie, z którymi będzie się musiała zmierzyć polska administracja
wyznaniowa. Sądzę, że praktyka życia społecznego spowoduje tutaj jakieś
tendencje unifikacyjne. Unia będzie musiała to jakoś uregulować -
konflikty, napięcia między krajowymi systemami prawa wyznaniowego. Ale to jest
przyszłość.
Moją
osobistą refleksją jest, że nie oczekujmy tutaj jakichś nagłych zmian.
Warto sobie przypomnieć przykład amerykański. Amerykańska I Poprawka do
Konstytucji została ratyfikowana w 1791 roku, a uchylanie ustawodawstw
stanowych, sprzecznych z I Poprawką w zakresie wolności sumienia i wyznania
oraz rozdziału kościoła od państwa, zaczęło się na dobrą sprawę dopiero
po 1930 r. A więc dużo musiało upłynąć wody w Missisipi, żeby ta I Poprawka została przeniesiona na grunt prawa stanowego.
Tutaj,
niestety, może się okazać, że okres życia jednego pokolenia będzie zbyt krótki,
ale najważniejsze, jak sądzę, są wskazane pewne kierunki ewolucji, wskazane
przez takie ideały, jak: wolność, równość, niedyskryminacja. I miejmy
nadzieję, że Unia będzie w tym kierunku podążać.
Cz.
Janik: Dziękuję bardzo panu
doktorowi, za tak wyczerpującą odpowiedź. Pan profesor zastrzegał sobie powrót
do głosu. Proszę bardzo.
Prof.
M. Pietrzak:
Proszę państwa, mogę tylko dodać, tak gwoli ciekawości, skąd się ta
osobowość publiczno-prawna w tej konstytucji niemieckiej wzięła.
Kiedy
była wielka dyskusja nad tym, jak uregulować status prawny kościołów, większość
była za rozdziałem, jakiś z posłów, nie wiem kto, takich skrajnych, mówił:
Jak to jakich… przecież kościoły trzeba zrównać ze stowarzyszeniami
prywatnymi, takimi jak: miłośników róż, hodowców kanarków — coś w tym
rodzaju. I wtedy, w tej konstytuancie weimarskiej wybuchła taka awantura, taka
wrzawa! — To jak to? To kościoły, które mają tyle lat tradycji, mają wyglądać
taj, jak ci, którzy hodują kanarki? No i dopiero zaczęła się wielka
dyskusja, w wyniku której powstała koncepcja, żeby te stare kościoły jakoś
uhonorować lepszą sytuacją prawną. Osobowość publiczno-prawną wprowadzono
tytułem kompromisu, z tym, że jedynym, głównym, podstawowym wyznacznikiem
jest to, że płacą podatek.
Co
do tego podatku… Co prawda jest on tam obowiązkowy, ale można wystąpić z kościoła. Trzeba rejentalnie potwierdzić to wystąpienie.
W
innych krajach też się szuka jakichś nowych rozwiązań, żeby państwo
raczej przestawało finansować działalność religijną — pośrednio czy
bezpośrednio i wprowadziło się np. 1 procentowy podatek na Węgrzech. Odpisy
od podatków są także we Włoszech — 0,8 promila podatku można odpisać na
rzecz kościołów. W innych krajach też się nad rozwiązaniem tego problemu
dyskutuje, np. w Hiszpanii [w Polsce 1% też już jest — Cz. Janik].
Tak, jest, jest taka możliwość. No… u nas to można wszystko odpisać,
jeszcze...
I
teraz, jak to było po tym 1997 roku. Rzeczywiście do roku 1997 była — muszę
powiedzieć — znaczna swoboda w rejestracji nowych związków wyznaniowych.
Zmiany się zaczęły — tutaj muszę wyrazić złośliwą uwagę, że to, co w socjalizmie było zaakceptowane, w demokracji nie bardzo się podobało -
zaostrzono te kryteria. 15 osób wtedy było potrzebnych do założenia związku,
teraz — 100 osób. Podpisy rejentalne i cały szereg innych dodatkowych
obostrzeń. I być może, że kandydatów do rejestracji jest mniej. Ale wiedząc,
że są większe wymagania, rezygnują z rejestracji. Rezygnują, przyjmują jakąś
formę działania — zakładają sobie fundację, zakładają jakieś
stowarzyszenie, może stowarzyszenie zwykłe i prowadzą swoją działalność
jako grupy wyznaniowe. W kodeksie karnym jest ochrona grup wyznaniowych. Nie
tyle związków wyznaniowych, tylko grup wyznaniowych, co umożliwia bardzo
szeroką interpretację ochrony. Jest ich mniej niewątpliwie.
Nawiązując
jeszcze do konkordatu. W naszej Konstytucji, w art. 25 ust. 5 zapisano regulację
sytuacji prawnej kościołów, które nie mają regulacji ustawowej, poprzez
ustawy uchwalane na podstawie porozumienia rządu z właściwą reprezentacją
danego związku wyznaniowego czy kościoła. Konstytucja obowiązuje od 1997 r.
Do tej pory żadnej umowy jeszcze nie zawarto. Powstał tzw. pat legislacyjny,
bo nikt nie wie, co ta umowa ma zawierać. Mówiono, że jest przykład
konkordatowy itd., że to się przenosi także na stosunki z innymi związkami.
Ale nie określono w Konstytucji tego dokładnie i w związku z tym, do tej pory
nie ma takiej umowy.
Gdy
chodzi o równouprawnienie religii. To jest, że tak powiem, pewien postulat, do
którego należy dążyć. Ale czy się go da zrealizować? Ja wątpię. Do
tego, proszę państwa, trzeba znacznie większej tolerancji, wychowania,
przygotowania społeczeństwa. Trzeba wychowania ludzi i to zaczynając od szkoły
podstawowej. Od szkoły… Żeby już dzieci wiedziały, że są także inne
religie, są także inne grupy światopoglądowe, że społeczeństwo jest zróżnicowane.
1 2 3 4 5 Dalej..
« Polska w UE a stos. wyznaniowe (Publikacja: 03-09-2004 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3603 |
|