|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Filozofia i metodologia nauki » Absolut - odniesienie urojone
Sieć pojęciowa a logika [2] Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
Ostra
granica jednakże nie istnieje, nauka płynnie przechodzi w filozofię.
Podobnie, jak nie ma absolutnej prawdy czy fałszu, tak też nie ma zdań całkowicie
sensownych lub całkowicie
bezsensownych. Zdania względnie bardziej sensowne możemy budować
w obrębie map pojęciowych o dużym natężeniu pola semantycznego, zawierających
dobrze zdefiniowane pojęcia. Również przeciwstawność prawdy i fałszu
okazuje się pozorna. Posługując się pewną przenośnią, można powiedzieć, że jeżeli klasyczna logika (implicite absolutystyczna)
nadawała dowolnemu zdaniu
sensownemu wartość 1 (prawda) lub 0 (fałsz), to relatywizm pojęć
powoduje, że jakiekolwiek z możliwych twierdzeń może przyjmować jakąkolwiek wartość pośrednią, ale nigdy 0 lub 1. Istnieje
tylko względna miara prawdziwości, tzn. można powiedzieć, że coś jest
bliższym prawdy od czegoś innego,
co z kolei będzie określone przez stopień spójności danego twierdzenia z sytuacją pojęciową, w ramach której jest ono
wypowiadane. I, co najważniejsze, ów stopień prawdziwości nie jest
niczym absolutnym, zależy całkowicie od
wspomnianego kontekstu pojęciowego. Jest to więc sytuacja dla
klasycznej logiki zupełnie nie do przyjęcia. W opozycji do Wittgensteina
twierdzimy, że logika nie jest całkowicie przeciwstawna wszelkim twierdzeniom
empirycznym, że nie stanowi tylko przejawu ich struktury, wprost przeciwnie,
uważamy, że jej reguły należą do dokładnie tej samej kategorii, co zdania
opisujące świat fenomenów. Z faktem,
że żadne zdanie nie jest w sposób absolutny prawdziwe można
się jeszcze jakoś pogodzić. Ale czy nie jest przesadą twierdzenie, że nie ma zdań bezwzględnie fałszywych? Weźmy rozważane
już zdanie: „Jan jest w
pokoju". Wchodzimy do pokoju i nie widzimy Jana. Czyż więc nie dokonaliśmy
bezwzględnej falsyfikacji wspomnianego zdania? Nie, ponieważ wszystko
zależy od kontekstu. Po pierwsze, Jan może być we wspomnianym pokoju myślami.
Po drugie, jeżeli będziemy wyznawcami „Panjanizmu", stwierdzimy, że
Jan w zasadzie jest wszędzie, a zatem także w rozważanym pokoju, chociaż go
nie widać. Po trzecie, załóżmy że kawałek naskórka Jana, ledwie parę komórek,
znajduje się w pokoju. Zastosujmy teraz paradoks łysego a'rebours. Dodajmy
do tego kawałka naskórka jeden atom. W dalszym ciągu nie jest to Jan.
Jeżeli jednak okażemy się w tym dodawaniu atomów wystarczająco konsekwentni,
będziemy mieli w pokoju nogę Jana, a w końcu i całego Jana. W
pokoju znajdował się zatem zaczątek Jana. Po czwarte, jeżeli Jan spędza w
pokoju przeciętnie 40 % czasu w ciągu
doby, można powiedzieć, że Jan znajduje
się w tym pokoju z prawdopodobieństwem 40 %. Po piąte wreszcie, możemy
halucynować, że Jana w pokoju nie ma, chociaż w rzeczywistości on się
w tym pokoju znajduje. Prawdopodobieństwo (stopień prawdziwości) wniosków
nie może być większe, niż prawdopodobieństwo (uzasadnienie) przesłanek. Skoro więc nigdy nie będziemy na 100 % przekonani o
realizmie, nie możemy z całą
pewnością orzekać na podstawie naszych zmysłów. Sądzimy, że dalsze przykłady nie są potrzebne.
W podobny
sposób możemy się podjąć uzasadnienia tak bzdurnego stwierdzenia,
jak zdanie, że „wszystko jest kisielem porzeczkowym". Przede wszystkim, jakaś część świata (co prawda raczej
niewielka) niewątpliwie jest kisielem porzeczkowym. Cały świat jest ciągły, co znakomicie
koresponduje z ciągłością
kisielu. Kisiel jest martwy, jak Wszechświat, ale jako substancja zawierająca
skrobię (związek w końcu organiczny), nosi w sobie zalążki życia. Substancje
stałe, to kisiel bardzo odwodniony, a ciecze to kisiel o proporcjach składników
przesuniętych na niekorzyść skrobi. Różnice pomiędzy różnymi ciałami
stałymi i cieczami są tylko złudzeniami naszych zmysłów, ogień zaś to czerwień
porzeczki uwolniona z kisielu. Wszystko jest zatem kisielem porzeczkowym,
jeno nasze zmysły są zbyt niedoskonałe, aby to dostrzec. Oczywiście nie
identyfikujemy się z tą błazenadą, ale czyż sposób argumentacji wielu filozofii
nie jest zbliżony? Musimy więc przyznać, że nie ma zdań na tyle bzdurnych,
aby były w sposób bezwzględny i absolutny fałszywe. Można jedynie
intuicyjnie określić stopień ich prawdopodobieństwa i to tylko w określonym
kontekście znaczeniowym (sekta wyznawców kisielu porzeczkowego
zapewne uznałaby dyskutowane powyżej zdanie za obdarzone ogromnym
stopniem prawdopodobieństwa).
Uogólniając dalej, można powiedzieć co następuje.
Świat wymyka się logice, ponieważ jest ona formą języka. Wykonując
operacje na nazwach, nie może ona prawidłowo opisywać kryształu pojęć,
ponieważ jest ograniczona przez niedoskonałość wzajemnej odpowiedniości
tegoż i języka, zgodnie z tym, co było dyskutowane w rozdziale 2. Niemniej są
regiony, gdzie pojęcia wykazują wysoki stopień dookreślenia
(choć oczywiście nie absolutny) i stanowią dobrze wyodrębnione
„cegiełki" językowe, którymi może się posługiwać
składnia logiczna do budowy twierdzeń czy sylogizmów. Na takich obszarach
logika jest quasi-uprawomocniona. Należy do nich większość nauk ścisłych
i „sfery potocznej". Zdanie „róża jest czerwona" jest w mowie
potocznej z rozsądnym przybliżeniem sensowne, to znaczy da się w miarę
dobrze orzekać o jego prawdziwości lub fałszywości. Znaczenie słów jest
tu na tyle dobrze
określone, że intuicyjnie odbieramy ich sens jako pozornie absolutny i
autonomiczny. Jednakże w odniesieniu do filozofii quasi-uprawomocnienie logiki
traci prawie całkowicie swą ważność.
Sprzeczności na poziomie logiki różnią się od tych
na poziomie sieci pojęciowej. Te ostatnie wynikają z niedoskonałego
uzgodnienia pomiędzy sobą różnych obszarów sieci pojęciowej, o czym mówiliśmy
w rozdziale 1. Nie są więc one „ostre", skwantowane, jak
sprzeczności w obrębie języka logiki, lecz narastają stopniowo w miarę
wzrostu „dystansu" w sieci pojęciowej pomiędzy konfrontowanymi
obszarami, mapami, których pojęcia chcemy do siebie odnieść. Linia prosta
styczna do okręgu jest tu dobrą analogią. Sprzeczności w obrębie języka pojawiają
się w momencie, kiedy niedokładność uzgodnienia w sieci pojęciowej
jest już tak duża, że może ona być zarejestrowana
przez dyskretne nazwy językowe. Wtedy „ilość przechodzi w jakość".
Często
jednakże sprzeczności nie pojawiają się wyraźnie na poziomie języka ze
względu na niezupełną jednoznaczność przyporządkowania pojęć i nazw języka.
Bez tej niejednoznaczności relacji język nie mógłby funkcjonować, popadając
co chwilę w sprzeczności. Poza tym, trzeba by było zbyt wielu nazw języka,
aby opisać pojęcia różniące się od siebie tylko drobnymi niuansami. Wreszcie,
pewna niejednoznaczność relacji desygnacji jest nie do uniknięcia ze
względu na ciągłość sieci pojęciowej i skwantowany charakter języka. Zatem
jest to kolejny powód, dla którego sprzeczności w obrębie logiki muszą istnieć,
więcej, bez tych sprzeczności język, a więc i logika nie mógłby w ogóle
funkcjonować.
Analiza każdego systemu pojęciowego, a w szczególności systemu
filozoficznego, ujawnia liczne sprzeczności. Nie inaczej jest z systemem
niniejszym. Dlatego należy jeszcze raz podkreślić, iż nie logiką ma on przemawiać
do Czytelnika, lecz „wizją pojęciową", mającą wywołać w jego umyśle
wrażenie prawdziwości (lub chociaż satysfakcji intelektualnej). Jeżeli ktoś, po przemyśleniu słów, które składają się na
niniejszą pracę, nie zgodzi się
z zawartymi w niej myślami, to znaczy, iż ich nie zrozumiał, czyli jest
istotą psychicznie
odmienną od autora. Albowiem, w omawianym kontekście, zrozumienie prezentowanej koncepcji jest równoważne z jej
akceptacją. Przy braku
tej akceptacji wysuwanie jakichkolwiek argumentów za i przeciw jest
pozbawione sensu-pozostaje konstatacja jakościowej różnicy w konstrukcji kryształów
pojęć.
Znane jest
w logice rozróżnienie na pojęcia ostre i nieostre. Jednakże, zgodnie
z prezentowaną tu koncepcją, pojęcia doskonale ostre nie istnieją. Takie pojęcia w logice (i matematyce) jak funktor,
relacja, liczba całkowita, parzystość, tautologia, denotacja, negacja są
ostre tylko w przybliżeniu (pomimo
subiektywnego wrażenia ich absolutnej jasności i jednoznaczności). Weźmy
pojęcie parzystości liczby. Czy pojęcie to jest również rozmyte, tak jak pojęcia
róży i Jana? Tak, chociaż w o wiele mniejszym stopniu, nie rejestrowanym
przez nasz umysł. Liczba parzysta to liczba całkowita podzielna przez 2.
Pojęcie liczby 2 ukształtowało się w naszym umyśle poprzez abstrakcję pewnej
wspólnej cechy z różnych konfiguracji bodźców, które jawią się nam jako
np. dwa kamienie, dwie ryby, dwa jabłka itp. Jeżeli jednak od jednego z dwóch
jabłek będziemy odejmować kolejne atomy, to otrzymamy ciągłe przejście
pomiędzy dwoma jabłkami, a ilością jabłek nieco mniejszą niż dwa. Jeżeli
mamy dwie plamy: jedną czerwoną, a drugą prawie-czerwoną (nieskończenie
mało różną od czerwonej), to ile mamy czerwonych plam: jedną, dwie, czy
jedną z kawałkiem? Poza tym pojęcie parzystości jest zdefiniowane przez inne
pojęcia (np. podzielność), które także nie są absolutnie ostre. Zatem ostre
znaczenie pojęcia liczby (czy parzystości) jest tylko introspekcyjnym wrażeniem
naszego umysłu. Podobnie, wspomniana w tej pracy tautologia: Wszystko
jest Wszystkim (w rozumieniu: całość fenomenów jest całością fenomenów,
a nie: każdy fenomen jest każdym innym fenomenem; to ostatnie nie
jest oczywiście tautologią) także nie może pretendować do doskonałej
ostrości. Nawet truizmy nie mają w filozofii absolutnie ostrego znaczenia.
Jeżeli chodzi o tę ostatnią, to pojęciom, którymi ona operuje, bardzo
daleko do ostrości. Filozof żądający od filozofii ścisłości
logiki formalnej przypomina zatem nieco
szukającego zguby pod latarnią: używa narzędzia, którym chciałby
operować, bez względu na to, czy da się je całkowicie sensownie zastosować
do filozofii.
Na koniec
rozpatrzmy stosunek naszej koncepcji do trzech paradoksów
logicznych, a mianowicie paradoksu kłamcy, antynomii klas Russell’a i dowodu
Goedla. Ten pierwszy najlepiej przedstawić jest w formie: czy człowiek mówiący:
"Niniejszym kłamię" mówi prawdę, czy kłamie? Łatwo przekonać się,
że obie odpowiedzi prowadzą do sprzeczności. Antynomia klas wyraża się w
pytaniu, czy klasa wszystkich klas niebędących swoim elementem jest, czy też
nie jest swoim elementem. Ponieważ w tym przypadku także oba człony alternatywy
dają sprzeczność, Russell, ratując jedność logiki, wprowadził teorię
typów logicznych. Nikogo ona zapewne do końca nie usatysfakcjonowała,
ponieważ jest obejściem, a nie rozwiązaniem problemu. Dowód Goedla
pokazuje, iż istnieją w matematyce (konkretnie — w pewnym typie logicznych
systemów formalnych) twierdzenia, których nie da się ani udowodnić,
ani obalić, ponieważ takie systemy formalne, zawierające w sobie ogół reguł
dowodzenia w matematyce, przyłożone same do siebie dają sprzeczność. Istnieje
odpowiednik tego paradoksu w informatyce dotyczący procedury badającej,
czy dany program zatrzyma się, czy też będzie działał w nieskończoność.
1 2 3 Dalej..
« Absolut - odniesienie urojone (Publikacja: 30-10-2004 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3725 |
|