|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Filozofia i metodologia nauki » Absolut - odniesienie urojone
Filozofia zewnętrzna i wewnętrzna sieci pojęciowej [1] Autor tekstu: Bernard Korzeniewski
Jak wcześniej
wielokrotnie zaznaczyliśmy, aby utworzyć system filozoficzny, musimy jakieś
pojęcie (lub system pojęć) w obrębie kryształu pojęć zabsolutyzować.
Tak jest z materią w materializmie, wolą w filozofii Schopenhauera
i samym pojęciem w prezentowanej koncepcji. Korzyści z dokonanego przez nas wyboru przedmiotu „absolutyzacji" przytoczyliśmy powyżej.
Mówiąc krótko, wydaje się, iż
pozwala on zbliżyć się najbardziej do owego nieosiągalnego celu, jakim jest „prawda". Oczywiście nie prawda
jakoś absolutna, co już zresztą
zostało przez nas wielokrotnie podkreślone, lecz to, co w
naszym systemie pojęciowym intuicyjnie za prawdę uważamy. Dopóki się jakiemuś
pojęciu nie będziemy zbyt blisko przyglądać, możemy nim w obrębie sieci
pojęciowej w miarę swobodnie operować. Teraz jednak chcielibyśmy z tej
korzyści, przynajmniej częściowo, zrezygnować, aby mocniej uwikłać się
w sieć
pojęciową i tym samym więcej o niej powiedzieć. Zyskując na ilości, tracimy
jednak nieco na jakości, tzn. oddalamy się w naszym modelu stożkowym
od wierzchołka. O ile jednak będziemy pamiętali o tym zastrzeżeniu, zabieg
taki jest uprawniony. Jego zaletę stanowi to, iż dzięki niemu będziemy
mogli opisać „świat" językiem bliższym mapy pojęciowej języka
potocznego. Wadą tego podejścia
jest opis względnie dalszy od prawdy w naszej wersji „logiki relatywnej". Jako „byt absolutny" przyjmiemy teraz świadomość,
natomiast sieć pojęciowa byłaby jej podłożem i obszarem, na którym ona operuje
i którego jednocześnie jest treścią. Inaczej mówiąc, postulujemy tutaj „myślenie
pojęciowe" w analogii do „myślenia językowego" Wittgensteina.
Zabsolutyzujemy również „świat zewnętrzny". Sieć pojęciowa byłaby
w tym ujęciu łącznikiem pomiędzy wrażeniami docierającymi z tego świata
a świadomością "per se". Oczywiście,
jak to wynika z naszego pierwotnego, ogólniejszego podejścia, konsekwentna
analiza, czym jest właściwie świadomość lub świat poza siecią pojęciową,
prowadzi do bezsensu, ale to da się powiedzieć o każdym pojęciu. Absolutyzacja
polega właśnie na tym, że tego rodzaju analizy są wzbronione. Taką filozofię
nazwiemy filozofią wewnętrzną sieci pojęciowej, gdyż w przeciwieństwie
do ogólniejszej filozofii zewnętrznej, którą zajmowaliśmy się dotychczas, jest ona „wewnętrzna"
względem świadomości. Absolutyzując świat realny, zakładamy także
materialne podłoże świadomości. Przyjmujemy zatem, iż jest ona pochodną
zjawisk biochemicznych i neurofizjologicznych. Procesy psychiczne dałyby się więc
w tym ujęciu sprowadzić do elektrycznej aktywności neuronów, molekularnie zapisywanej
pamięci
i być może innych, jeszcze nam nie znanych zjawisk. Spróbujemy dowieść,
iż tak zbudowana świadomość jest także skazana na system pojęć konotacyjnych,
tzn. nie istnieje żaden możliwy do pomyślenia mechanizm, za pomocą
którego pojęcia (czy inne „twory psychiczne") mogłyby odpowiadać obiektom
„świata rzeczywistego" na zasadzie denotacji. Odebrane przez narządy zmysłów wrażenia to tylko pęk nieuporządkowanych
sygnałów, który jawi się jako zupełny bezsens, jeżeli nie przyłożyć do
niego odpowiedniego „klucza" czy „algorytmu" interpretującego.
Ogromna większość zwierząt ma wiele, często nawet wszystkie takie
algorytmy dekodujące
bodźce zmysłowe zakodowane genetycznie. U człowieka owe genetyczne predyspozycje
sprowadzają się jedynie do semantycznego „zalążka", „ośrodka
krystalizacji" sensów, do kilku „osi znaczeniowych", które potem są rozbudowywane w trakcie
gromadzenia doświadczeń. „Wtórna denotacja", przyporządkowująca pojęcia
fenomenom świata zewnętrznego, powstaje poprzez indukcję. Jeżeli dany układ bodźców
wielokrotnie wywoła ten sam efekt, wejdzie w te same interakcje z już istniejącą
siecią pojęciową, to zostanie on weń wbudowany jako nowe pojęcie. Prześledźmy,
jak rozwija się sieć pojęciowa noworodka. Genetycznie ma on
„wszczepione" najprostsze „osie znaczeniowe", jak sytość — głód,
ciepło — zimno itd. Owe znaczenia mają wartość czysto biologiczną. Jeżeli
teraz poprzez indukcję (wielokrotna koincydencja
bodźców) głos, zapach i dotyk matki zostanie skojarzony z ciepłem
i zaspokojeniem głodu, to taka kombinacja bodźców słuchowych, zapachowych, smakowych (mleko), dotykowych stanie się zalążkiem pojęcia
„matka". W miarę gromadzenia doświadczeń pojęcie to zostanie
wzbogacone o nowe
elementy, uzupełnione o bodźce wzrokowe, powiązane z innymi pojęciami, dookreślone. Zwróćmy uwagę na ten fakt: u noworodka „to
samo" pojęcie
„matka" różni się istotnie od tego pojęcia u człowieka dorosłego.
„Ośrodkiem
krystalizacji" pierwszych pojęć są popędy: zaspokojenia głodu,
bezpieczeństwa, poznawczy. Ten ostatni z przedmiotu podatnego na manipulację czyni zalążek pojęcia „zabawka". U
niemowlęcia sieć pojęciowa jest bardzo uboga — owych kilka pojęć wypełnia
cały jego świat. Na samym początku
są to być może tylko dwa pojęcia — nazwijmy je w wielkim uproszczeniu
„matka" i „brak matki". Potem, w miarę percepcji coraz to
nowych bodźców, pojęcia
te ulegają rozwarstwieniu na wiele pochodnych, np. „matka" dzieli się na „matka właściwa", „niańka",
„ojciec" itp. Brzmi to nieco groteskowo, ponieważ używanie nazw językowych dla
tych ledwo ukształtowanych pojęć jest nieuprawnione. Albowiem, jak już wcześniej
zaznaczyliśmy, normalnie nazwy językowe odpowiadają pojęciom najlepiej
dookreślonym, o największym natężeniu „pola semantycznego".
Poza
tym, omawiając świadomość noworodka, cofamy się niejako introspekcyjnie
wstecz, w czasy, kiedy jeszcze
nie posiadaliśmy języka (ponieważ język to także forma sieci pojęciowej,
i to dosyć skomplikowana, jest to poniekąd oczywiste). W miarę rozwoju sieci
pojęciowej powstają nowe, wtórne osie znaczeniowe na bazie pojęć już istniejących. Kolejne zespoły bodźców są w odniesieniu do już
istniejących pojęć
lokowane w sieci jako nowe pojęcia. Jak wspomnieliśmy wyżej, pojęcia odpowiadające
bytom indywidualnym i „realnym" powstają przez wielokrotną percepcję podobnego zespołu bodźców (wrażeń).
Pojęcia ogólne, abstrakcyjne tworzą się (niejako na wyższym poziomie) w
podobny sposób, jako skutek
„percepcji" przez umysł wielu podobnych zespołów pojęć „szczegółowych"
(zarówno jednostkowych, jak i ogólnych). Podstawowym mechanizmem tworzenia pojęć jest więc indukcja. W pewnym sensie wielki spór o
uniwersalia (a także cała
reszta filozofii) da się sprowadzić do neurofizjologii. W miarę rozwoju procesów myślenia, czyli wewnętrznej,
autonomicznej dynamiki sieci pojęciowej, również one generują nowe pojęcia poprzez
wyodrębnianie ich z już
istniejących. Opanowanie języka ogromnie przyspiesza te zjawiska. Po
pierwsze, język znacznie zwiększa efektywność operowania pojęciami, po drugie, umożliwia zyskanie doświadczenia pośrednio, od
innych osób.
Pytanie, czy rozwój psychiki noworodka wygląda dokładnie tak, jak to zostało
wyżej opisane, nie jest istotne. Ścisły opis jest niemożliwy chociażby ze
względu na bardzo słabą przystawalność rodzących się zalążków pojęć
do sfery języka. Chodzi więc tu raczej o przedstawienie głównej zasady, a
nie o ścisłe
relacjonowanie faktów.
Tak wyobrażamy sobie rozbudowę sieci pojęciowej drogą konotacyjną. Natomiast droga denotacyjna
jest asertorycznie niemożliwa.
Nie do wyobrażenia jest bowiem żadna fizyczna więź pomiędzy fenomenem
materialnym a jego reprezentacją w świadomości, a raczej żaden mechanizm
ustanawiający jednoznaczność relacji reprezentacji. Organizm bowiem nie wie, bo nie może, jakie zespoły bodźców w czasie swojego
życia napotka. Aby sygnały z otoczenia jawiły
się w świadomości jako sensy, konieczny
jest tłumaczący je klucz. Klucz taki, przynajmniej u człowieka, nie jest wrodzony.
Jak wspomnieliśmy, tworzy się on na zasadzie indukcji, poprzez wielokrotną
percepcję podobnych zespołów bodźców. Aby desygnat pojęcia był
z nim „z góry" związany więzią denotacyjna, w genotypie musiałyby
być zakodowane pojęcia dla
wszystkich fenomenów, jakie człowiek mógłby kiedykolwiek pomyśleć lub
doświadczyć, a uczenie się polegałoby po prostu na ich
selekcji. Jest to oczywistym absurdem. TU też całkowicie zawodzi wczesny system
Wittgensteina, który opiera się przecież na nazwach — desygnatach faktów
materialnych. Należy przypuszczać, iż wiele nowego do wiedzy o strukturze
sieci pojęciowej wniosłoby poznanie fizjologicznych podstaw myślenia,
tzn. odpowiedzialnych za nie obwodów neuronalnych. Niemniej, to, co
już teraz wiemy na temat funkcjonowania mózgu człowieka, silnie przemawia
przeciwko pierwotnie desygnacyjnej odpowiedniości pojęć (czy nazw języka)
i „faktów materialnych". Komputerowe modele pamięci odzwierciedlające
systemy biologiczne i uwzględniające naszą obecną wiedzę w dziedzinie neurofizjologii
opierają się na zasadzie indukcji. Dlatego też uważamy, w obrębie
filozofii wewnętrznej, koncepcję konotacyjnego znaczenia pojęć za o wiele
lepiej udokumentowaną od koncepcji znaczenia przez denotację.
Zamierzeniem
planu niniejszej pracy było rozwijanie jej analogicznie do
przedstawionej wyżej koncepcji rozwoju sieci pojęciowej noworodka. Nie opisujemy więc proponowanego systemu od A do Z (tak
zresztą można opisać tylko
„obiekt" liniowy, a nie skomplikowaną sieć współzależności).
Staraliśmy się
najpierw przedstawić jego najbardziej ogólne elementy i właściwości, aby
potem analizować, „rozwarstwiać" je na bardziej szczegółowe dookreślenia
i tym samym zwiększyć „rozdzielczość" prezentowanego obrazu.
Inaczej mówiąc,
najpierw potraktowaliśmy pobieżnie „wszystko od razu", potem nieco
bardziej szczegółowo główne aspekty systemu, aby w końcu zająć się bliżej
pewnymi wybranymi zagadnieniami mniej istotnymi bezpośrednio dla całości. Podstawowy problem w realizacji takiego ujęcia polega na tym,
iż w prezentowanym systemie wszystko jest powiązane ze wszystkim i, podążając
jedną drogą
rozumowania, trzeba zrezygnować z setek innych. Dlatego też niewątpliwie
nie udało się nam być w tym zamiarze całkowicie konsekwentnymi, chociaż prawdopodobnie ogólna struktura pracy odzwierciedla przyjęty
tryb postępowania. Jest on jedyną drogą dla opisania rzeczy istotnie nowej jako całość. Niniejsza praca różni się oczywiście swą
„dynamiką" od świadomości
niemowlęcia jedną istotną cechą — nie startuje od pustki semantycznej (o
ile za pustkę semantyczną można uznać wrodzone osie znaczeniowe).
Spróbujemy
teraz postawić jeszcze jedno pytanie: na czym polega świadomość,
tj. czym się różni funkcjonalnie sieć neuronalna człowieka od zwierzęcej (jeżeli uważamy wszystkie zwierzęta za
pozbawione nawet zalążków
świadomości, co jest problemem dyskusyjnym; tak czy owak stopień rozwoju świadomości człowieka jest niewątpliwie nieporównywalny z żadnym żyjącym
obecnie gatunkiem zwierząt). Sądzimy, iż sedno sprawy tkwi w relacji zwrotności. Mózg zwierzęcia jest maszyną „przerabiającą"
bodźce odbierane przez narządy zmysłów na jego zachowanie się (mówimy
to w niejakiej przenośni, nie wyznajemy zatem behawioryzmu w jego skrajnej
postaci). Wejścia układu
skierowane są na świat zewnętrzny (w tym także na receptory wewnątrz organizmu, np. w mięśniach czy
trzewiach). Otóż u człowieka nastąpiło
nakierowanie części „aparatu poznawczego" na samą sieć neuronalna.
Inaczej mówiąc, mózg człowieka, obok percepcji bodźców ze środowiska, zaczął odbierać bodźce z samego siebie i to prawdopodobnie za
pomocą niektórych ośrodków wcześniej
odpowiedzialnych za asocjację sygnałów zewnętrznych.
Świadomość polegałaby więc na samorozpoznaniu się procesów psychicznych
(neurofizjologicznych) w obrębie mózgu. Istotą jej byłaby zatem cecha
zwrotności. Jeżeli za jednostkę psychiki przyjmiemy jakiś bliżej
nie zdefiniowany proces psychiczny, to proces taki może odpowiadać za
percepcję lub asocjację pewnych bodźców ze środowiska. Otóż świadomością
obdarzony byłby taki twór psychiczny, w
którym zespół procesów psychicznych jako całość zostałby nakierowany
nie tylko na percepcję bodźców zewnętrznych, ale
także składających się nań procesów psychicznych. Byłby to więc twór
w jakiś sposób izomorficzny
z siecią pojęciową, gdzie pojęcie dotyczy nie tylko całego dostępnego
nam świata fenomenów, ale także samego siebie.
1 2 3 Dalej..
« Absolut - odniesienie urojone (Publikacja: 30-10-2004 )
Bernard KorzeniewskiBiolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011). Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 41 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3727 |
|