Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
205.014.975 wizyt
Ponad 1064 autorów napisało dla nas 7362 tekstów. Zajęłyby one 29015 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy Rosja użyje taktycznej broni nuklearnej?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 15 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"To co się bez dowodu podaje, to bez dowodu można odrzucić"
 Nauka » Filozofia i metodologia nauki » Absolut - odniesienie urojone

Filozofia zewnętrzna i wewnętrzna sieci pojęciowej [3]
Autor tekstu:

Widzimy zatem, iż różnice wewnętrzne pomiędzy komórkami (w charakterze realizowanych przez nie funkcji logicznych) są zupełnie niewystarczające do określenia swoistości i indywidualności ich roli w mózgu. Istotniejsza jest druga kategoria różnic, a mianowicie różnice zewnętrzne, dotyczące otoczenia danego neuronu w sieci nerwowej, jego kontekstu znaczeniowego, czyli tego, z jakimi innymi neuronami jest on połączony i w jaki sposób. Funkcja logiczna takiego neuronu, wyjętego z tego otoczenia, traci sens, staje się pustą strukturą, która, mogąc dotyczyć dowolnych realnych treści, nie dotyczy w efekcie żadnych. Informacja „zawarta" w danej komórce nerwowej jest zatem sumą informacji o jej wewnętrznej „strukturze logicznej" i informacji o jej funkcjonalnej „lokalizacji" w obrębie sieci nerwowej (a więc, de facto o strukturze danej sieci nerwowej). Pierwsza związana jest z pamięcią statyczną i lokalną, zapewne o podłożu biochemicznym, druga — z pamięcią globalną, która być może częściowo ma charakter dynamiczny i polega na krążeniu pewnych sygnałów w obwodach neuronałnych. Tylko pierwszy rodzaj informacji i pamięci może być zachowany po zburzeniu struktury sieci nerwowej, a więc ewentualnie zapisany i przekazywany genetycznie. Zatem dziedziczona może być tylko struktura pojedynczych neuronów i stosunkowo prostych sieci nerwowych. Struktura sieci bardziej skomplikowanych, przede wszystkim tych związanych z psychiką ludzką, musi więc ewoluować w trakcie rozwoju osobniczego poprzez nabywanie nowych doświadczeń. Porównanie struktury sieci pojęcio­wej i sieci nerwowej prowadzi do jednego ważnego wniosku. W obu przypadkach znaczenie, sens elementu sieci (pojęcia, komórki nerwowej lub zespołu takich komórek) realizuje się przez konotację, to znaczy poprzez odniesienie do innych elementów. Najbardziej ogólna struktura obu sieci jest zatem analogiczna. Jest to poniekąd zrozumiałe, ponieważ, w obrębie filozofii wewnętrznej, sieć pojęciowa stanowi „skutek" aktywności sieci nerwowej. Jednakże, fakt ten bardzo wzmacnia poczynione przez nas założenie o konotacyjnej strukturze znaczeń w naszym umyśle. Konstatując ogólne podobieństwo pomiędzy siecią nerwową i pojęciową, należy jednocześnie unikać zbyt daleko idących analogii. W szczególności, błędem byłoby przypuszczenie, iż jedna komórka nerwowa (lub chociażby prosty ich zespól) odpowiada jednemu pojęciu. Pojęcie jest zapewne pochodną skomplikowanej struktury funkcjonalnej sieci nerwowej, niekoniecznie dającej się dobrze zlokalizować przestrzennie w obrębie mózgu (tak jak ośrodek węchu lub słuchu), ewoluującej w czasie, przenikającej się ze strukturami będącymi „nośnikiem" innych pojęć.

Dyskutowana powyżej geneza świadomości (psychiki) warunkowałaby jej bezsilność w sferze filozofii, niemożność udowodnienia obiektywnego istnienia świata materialnego, w którego obrębie przecież ta świadomość powstała. Powyższa koncepcja mogłaby się wydać atrakcyjniejsza od oryginalnej filozofii zewnętrznej, pozostawia ona bowiem „nietkniętą" świadomość i świat materialny. Co więcej, tłumaczy ona, dlaczego, pomimo ich „realnego" istnienia, nie jest możliwe udowodnienie tego istnienia w sposób absolutny, z czym filozofia borykała się przez wieki. Istnieją jednak dwie przyczyny, dla których jest ona mniej uprawomocniona z punktu widzenia ortodoksyjnej ontologii od filozofii zewnętrznej. Po pierwsze, filozofia wewnętrzna jest względem zewnętrznej nadmiarowa — powołuje ona do istnienia byty, które nie są już potrzebne do ogarnięcia wszelkich dostępnych nam fenomenów, skoro zadowalająco czyni to sieć pojęciowa. Nie spełnia więc zasady brzytwy Ockhama. Po drugie, jak już stwierdziliśmy, poza sieć pojęciową wyjść się nie da. Zatem mówienie o bytach absolutnych poza jej obrębem jest o tyle bezsensowne, że stanowią one nazwy puste. Analogiczna sytuacja panuje w fizyce, gdzie mówienie o szybkościach większych od szybkości światła poza horyzontem zdarzeń albo o wszechświatach istniejących w innych wymiarach i niemających z naszym żadnej styczności uchodzi za niedopuszczalne, a przynajmniej bezpłodne. Koncepcja wewnętrznej sieci pojęciowej jest nam niewątpliwie bliższa pod względem pragmatycznym i zdroworozsądkowym, nie wytrzymuje jednak krytyki jako konsekwentny system ontologiczny. Niemniej, wydaje się ona być przydatna w celach praktycznych i stanowić „lokalnie" dobre przybliżenie filozofii zewnętrznej.

Powyższa krytyka filozofii wewnętrznej została dokonana z punktu widzenia absolutystycznego. Jak już jednak wielokrotnie powtarzaliśmy, żądanie prawd absolutnych jest utopią. Z drugiej strony, za miarę prawdziwości w naszym systemie uznaliśmy stopień dookreślenia pojęcia i jego spójność z danym kontekstem pojęciowym. Trudno o dwa pojęcia w naszym krysztale pojęć bardziej uwikłane w relacje z innymi pojęciami, bardziej oczywiste i podstawowe niż świadomość i świat zewnętrzny. Cała struktura sieci pojęciowej jest taka, jakby „rzeczywiście" sieć owa była podłożem świadomości funkcjonującej w realnym świecie. Jest to najlepszy dowód na istnienie świata zewnętrznego, na jaki nas stać. Jest to jednak dowód najzupełniej wystarczający. Jeżeli bowiem za sensowne uznamy pytanie, czy świat zewnętrzny istnieje, to odpowiedź oczywiście brzmi: tak. To zaś, czy to pytanie uznamy za sensowne, zależy od tego, jak daleko oddalimy się od wierzchołka stożka w naszym stożkowym modelu filozofii lub też, na którym z wyróżnionych poziomów się znajdujemy. Pytanie o istnienie świata zewnętrznego staje się sensowne zaraz po opuszczeniu poziomu drugiego, idąc w kierunku poziomu trzeciego. Dlatego też nauka, logika, matematyka mogą działać sensownie w oparciu o realny świat zewnętrzny. O ile zatem w ogóle możemy coś sensownego powiedzieć, to jest to stwierdzenie faktu istnienia świata zewnętrznego. Różnica kategorialna pomiędzy obiektami psychicznymi, będącymi elementami świadomości i obiektami materialnymi, odbieranymi jako wrażenia, jest chyba najostrzejszą granicą semantyczną, jaką w ogóle da się przeprowadzić. Istnienie świata zewnętrznego jest jedynym racjonalnym wytłumaczeniem obserwowanej struktury kryształu pojęć. Nie jest to z pewnością dowód absolutny, ale też taki dowód jest z zasady niemożliwy.

Jeżeli przyjmujemy (jak to czynimy w filozofii wewnętrznej), że umysł ludzki tworzy na zasadzie indukcji pewne obrazy obiektów „świata rzeczywistego", czyli pojęcia pozostające do tych obiektów w relacji denotacji pozornej, to pojawia się problem, jakie te obiekty są „naprawdę". Innymi słowy, chodzi o „rzeczy same w sobie", o których, według Kanta, nic się nie da powiedzieć. Sądzimy jednak, iż ten skrajny pesymizm poznawczy nie jest do końca uzasadniony.

Wrażenia docierające do nas od rzeczy samych w sobie z pewnością posiadają jakąś strukturę (chodzi nam tu nie o rodzaj struktury, lecz o stopień jej skomplikowania mierzony ilością zawartej w niej informacji). Nasz ogląd, interpretacja tej struktury, nasz podział wrażeń na kategorie, nasze ich ujęcie w kategoriach czasu, przestrzeni, barwy, wielkości jest cechą ludzkiego umysłu. Jeżeli jednak wrażenia owe mają jakąś strukturę po ich interpretacji przez nasz aparat poznawczy, umysł, to musiały też posiadać jakąś strukturę przed tą obróbką. Informacja nic powstaje znikąd. Podczas przekazu informacji jej ilość (zgodnie z teorią informacji) może tylko maleć lub pozostawać bez zmian, nigdy rosnąć. Obróbka bodźców zewnętrznych przez nasz umysł jest swego rodzaju przekazem, transformacją informacji. A zatem struktura bodźców przed ich przetworzeniem musi być co najmniej równie skomplikowana (choć rodzaj tej komplikacji pozostaje dla nas zagadką), jak wrażenia już „rozszyfrowane" przez umysł. A właściwie, jako że proces percepcji i obróbki prowadzi do znacznych strat w pierwotnej informacji, skomplikowanie struktury bodźców pochodzących ze „świata samego w sobie" musi być znacznie większe niż skomplikowanie struktury naszych wrażeń.

Rozważmy to na przykładzie. Jeżeli patrzymy na Księżyc gołym okiem, to jego obraz, który dociera do naszej świadomości, jest o wiele uboższy od zespołu bodźców „rzeczywiście" wysyłanych przez Księżyc. Rozdzielczość naszego oka jest ograniczona i nie pozwala na dostrzeżenie szczegółów, które możemy zaobserwować przez lunetę. Nie postrzegamy także np. promieniowania ultrafioletowego, które możemy wykryć odpowiednim detektorem, ale którego nie widzimy bezpośrednio ze względu na zakres długości fali elektromagnetycznej, na jaki jest wrażliwy nasz organ wzroku. Tego rodzaju przykłady można mnożyć. Są to bodźce, których nie odbieramy bezpośrednio, ale które możemy wykryć, używając odpowiedniej aparatury i których istotę możemy w pewnym stopniu ogarnąć naszą siecią pojęciową ze względu na posiadaną przez nas wiedzę. Ale są też do pomyślenia bodźce, których ani nie możemy wykryć przy użyciu dostępnej nam aparatury, ani pojąć w obrębie wykształconego w naszym umyśle systemu znaczeń. Przyrządy badawcze projektujemy przecież w oparciu o to, co wiemy; nie możemy jednak wykluczyć istnienia czegoś, czego nawet nie podejrzewamy ze względu na brak odpowiednich pojęć. Strata informacji w procesie percepcji jest zatem z zasady nieunikniona.

Czy jednak powyżej powiedziane nie kłóci się z codziennym doświadczeniem? Przecież jeżeli patrzymy na dane konkretne drzewo, to „widzimy" w nim znacznie więcej, niż zawiera się w naszym wrażeniu zmysłowym. „Dostrzegamy" tutaj przedstawiciela jakiegoś gatunku rośliny, obiekt zawierający komórki, wiązki przewodzące itp. To prawda, ale ta „nadwyżka informacyjna" nie pochodzi znikąd, jest skutkiem naszych poprzednich, bezpośrednich lub pośrednich obserwacji (innych drzew, preparatów mikroskopowych, informacji w książkach). To samo dotyczy „informacji" zawartej w widzeniach sennych lub halucynacjach. Zatem informacja, struktura wrażeń w naszym umyśle nie pochodzi znikąd, jest ona jakimś odzwierciedleniem (nieznanej nam) struktury „rzeczy samych w sobie". Jeżeli dwa zespoły wrażeń jawią się nam jako drzewa, a dwa inne jako słonie, to znaczy, że „rzeczy same w sobie", leżące u podstawy wrażeń w każdej parze mają podobną strukturę, a struktura „rzeczy samych w sobie" z różnych par jest zasadniczo odmienna. Podsumowując, istnienie (niezaprzeczalne) struktury świata w obrąbie naszego umysłu implikuje istnienie co najmniej równie skomplikowanej struktury „rzeczy samych w sobie".

Postrzeganie świata poprzez pojęcia jest więc z całą pewnością fragmentaryczne; widzimy tylko pewne aspekty rzeczy samych w sobie. Weźmy za przykład elektron. W zależności od metody obserwacji jawi się on nam jako cząstka lub jako fala. Pytanie, czy elektron „tak naprawdę" należy do którejś z tych kategorii, jest pytaniem bezsensownym. Również twierdzenie o "dwoistości" elektronu, czyli koncepcja dualizmu korpuskularno-falowego, to tylko uproszczenie ufundowane przez nasz umysł. Cząstkowa lub falowa natura elektronu jest najprawdopodobniej przejawem jakiejś o wiele bogatszej struktury, niesprowadzalnej bezpośrednio do cząstki i fali, będącej czymś więcej, niż ich „suma". Posłużymy się analogią z jajkiem. Jeżeli patrzymy na nie od strony wierzchołka, to jawi się nam ono jako koło, a jeżeli z boku, to widzimy je jako jajowatą elipsę. Załóżmy, iż nie jesteśmy w stanie postrzegać jajka w trzech wymiarach, lecz dostępne nam są tylko jego rzuty na dwie płaszczyzny wzajemnie prostopadłe. Wtedy także, w zależności od tego, na którą byśmy patrzyli płaszczyznę, widzielibyśmy je jako koło lub (jajowatą) elipsę. Czy świadczy to jednak o „dwoistości" (podwójnej naturze) jajka? Tak jak jajko jest czymś więcej, niż sumą koła i elipsy, tak elektron posiada zapewne bogatszą strukturę, niż można by sądzić z prostego dodania jego właściwości cząstkowych i falowych. Sytuacja elektronu jest dość nietypowa. Większość „rzeczy samych w sobie" jawi nam się tylko w jednym aspekcie, o wiele trudniej jest więc nam sobie uświadomić jego zubożenie w stosunku do „oryginału".


1 2 3 

 Po przeczytaniu tego tekstu, czytelnicy często wybierają też:
Sieć pojęciowa a nauka
Absolut jako odniesienie urojone

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (5)..   


« Absolut - odniesienie urojone   (Publikacja: 30-10-2004 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Bernard Korzeniewski
Biolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 41  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Istota życia i (samo)świadomości – rysy wspólne
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 3727 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365