Państwo i polityka » Energetyka
Biały orzeł i naftowy półksiężyc Autor tekstu: Witold Stanisław Michałowski
Prywatyzacja postPRLowskiej gospodarki
dobiega końca. Kwoty z niej uzyskane w przeważającej mierze przeznaczono na
zbilansowanie kosztów restrukturyzacji górnictwa węglowego bardzo poważne ograniczającego
wydobycie. Jak się okazało — zupełnie niepotrzebnie, co wielu przepowiadało już
na samym początku.
W bilansie potrzeb energetycznych III RP miał go zastąpić importowany
ze wschodu gaz. Są zapisy
sejmowych wystąpień pewnego ministra głoszącego, że już wkrótce kraj nasz
będzie zużywał 43-45 mld m3 gazu rocznie. Blisko cztery razy więcej niż obecnie.
Wystąpienia przygotowywali mu członkowie ówczesnego
kierownictwa PGNiG. Chodziło o spowodowanie takich zapisów w Kontrakcie
Stulecia, aby Polska zakupiła możliwie jak największą ilość gazu po jak
najwyższej „związanej" z ceną ropy cenie. Praktycznie na co najmniej dwie dekady zrezygnowaliśmy z możliwości
zakupu tańszego od innego dostawcy gazu. Założyliśmy sobie, czy też nam
założono rurowy stryczek. Odpowiedzialnych za
to obdarowano wysokimi odznaczeniami państwowymi.
Prawie połowę zużywanej w kraju energii przeznaczamy na
cele grzewcze. Na nasze bezpieczeństwo energetyczne rzutuje więc nie tylko
wykorzystanie biomasy, ale również jakość i grubość
izolacji termicznej budynków… Co najmniej dekadę temu zgodnie z zasadą
Gospodarki Opartej na Wiedzy powinno być też rozpoczęte intensywne wdrażanie
technologii gazyfikacji złóż węgla i produkcji paliw płynnych. Np. powstałej na
Śląsku jeszcze przed II Wojną Światową a udoskonalonej przez SASOL w Afryce Południowej w okresie apartheid
embargo. Barierą opłacalności jej
zastosowania była cena 22 USD za baryłkę ropy. Została przekroczona..
Gazociąg Jamalski nie był
Polsce potrzebny. Z powodzeniem do celu można było wykorzystać istniejące połączenia
sieciowe w Bobrownikach i Hołowczycach. Nasi
podatnicy sfinansowali jednak jego
budowę w ten czy w inny sposób kwotą ca dwóch miliardów dolarów.
Opłaty tranzytowe za przesył nim założonej ilości
gazu do
Niemiec, czyli ca 64 mld m3 rocznie, powinny wynosić co najmniej 1,4
mld dolarów.
Moglibyśmy je jednak pobierać tylko wtedy, gdyby gazociąg był naszą własnością.
Niestety tak nie jest.
Cła tranzytowe są zaś zakazane przez Konwencję Barcelońska.
Gazociąg jest własnością
EUROPOLGAZU spółki GAZPROMU.
Chytrze to wszystko wymyślone. Dlaczego
nikt nie doradził prof. Balcerowiczowi, że należy wziąć kredyt z Banku Światowego.
Można go było spłacić z opłat
za tranzyt gazu w kilkanaście
miesięcy.. Rosjanie wykorzystują
boom cenowy na ropę naftową i gaz zarabiają
na tranzycie obu tych mediów tyle, że przed terminem spłacają swoje długi.
PGNiG kredyt w Banku Światowym zaciągnęło, ale na sfinansowanie budowy
Podziemnych Magazynów Gazu pod Mogilnem. Potrzebne są dla zapewnienia
stałego ciśnienia w Gazociągu Tranzytowym odbiorcom gazu z dostaw GAZPROMU w Niemczech.
My zamknięcie kurków na Białorusi zapamiętamy na długo.
Żadna z inwestycji rurociągowych zrealizowanych w latach PRL na
terenie b. ZSRR nie przyniosła tak wielkich strat. Zdecydowanie niekorzystny dla strony polskiej kształt
POROZUMIEŃ GAZOWYCH, służył i służy
nadal głównie ekonomicznym interesom Rosji.
Zdaniem byłego Generalnego Dyrektora
PGNIG, J.Tombaka, tzw. INFORMACJA O WYNIKACH KONTROLI ZAOPATRZENIA W GAZ ZIEMNY NIK
nie tylko odsłania zaledwie wierzchołek góry lodowej, ale niestety
została zwekslowana na boczne tory. Prokurator Generalny
odpowiadając na sejmową interpelację podjęta po opublikowaniu na łamach
„Rurociągów" Listu Otwartego niżej
podpisanego stwierdził, że decyzja o umorzeniu postępowania w sprawie tzw.
prowizji była przedwczesna. (Pismo z 17.11.2004 Znak PR III Dsn 175/04/W-wa
BM I070-1170/04).
Prezydent L. Wałesa w wywiadzie dla „Rurociągów" stwierdził,
że nie było
nacisków politycznych ze strony Rosji warunkujących wycofanie Armii Czerwonej z terytorium III RP naszą zgodą
na przeprowadzenie Gazociągu Jamalskiego.
Aleksander Gudzowaty w wywiadzie dla telewizji POLSAT niedawno stwierdził,
że po zakończeniu prac komisji
badającej sprawę ORLENU należy powołać Sejmową
Komisję, która zajmie się sprawą kontraktów gazowych. Przy ich
zawieraniu popełniono szereg poważnych błędów prawnych. Najwyższy czas,
aby Wysoki Sąd, wolny od politycznych nacisków, je unieważnił. Bierzmy przykład z działań prezydenta Putina niezwykle skutecznie broniącego interesów
ekonomicznych państwa rosyjskiego. Gazociąg Tranzytowy powinien być własnością
państwa polskiego. Odpowiednie działania
należy podjąć natychmiast. Chyba, że zaakceptujemy
inną geopolityczną koncepcję.
W gronie wpływowych doradców prezydenta Rosji coraz dobitniej są
artykułowane poglądy, że zachodnią granicą imperium (Po ostatecznym krachu
UE co ich zdaniem nastąpi do końca
tej dekady) będzie izoterma stycznia. Przebiega
doliną Renu. Władcy Kremla
zawsze mieli dość specyficzne poczucie humoru. Natomiast jak najzupełniej
realnie krok po kroku przechwytują kontrolę nad pirsami naftowymi na Bałtyku i Morzu Czarnym oraz rurociągami transportującymi ropę naftową i gaz ziemny
do krajów UE. Planują też budowę
magistrali rurociągowej do
niezamarzającego portu w Murmańsku. Będzie można przesyłać nią do 50
milionów ton ropy rocznie. Rosja stała się jej największym producentem w skali globalnej, wydobywając około
10 milionów baryłek dziennie. Co najmniej 2/3 przeznacza na eksport. Tu
napotyka na wąskie gardła możliwości przepustowych istniejących rurociągów
tranzytowych i Bosfor, gdzie praktycznie już nie można upchnąć więcej
tankowców na dobę. Trwają wiec
negocjacje o budowie"prawosławnego"
rurociągu z Burgas do Grecji. Aby
nie wypaść z gry powinniśmy maksymalnie
szybko oddać do eksploatacji III nitkę rurociągu
naftowego PRZYJAŹŃ. I pilnować jej bardzo, aby zawsze pozostawała w polskich rękach. Będzie żyłą złota.
Wątpiących czy rurociągi mają związek z wielką polityką poddaję pod rozwagę losy magistrali rurociągowej ODESSA
BRODY GDAŃSK.
Tak długo jak nie będziemy mieli gwarancji dostaw dla niej
ropy z basenu Morza Kaspijskiego lub północnego Iraku moskiewska konkurencja będzie
ją rezerwowała dla przesyłu ropy w odwrotnym kierunku. Takie są pokerowe reguły gry. Jak najbardziej
kapitalistyczne.
A może warto napisać inny scenariusz.? Na początek
repetytorium z historii
Odkąd Tataro-Mongołowie ucywilizowali na swój sposób poczciwą Ruś
minęło już 8 wieków. Nie tylko przynieśli z sobą unikalne na owe czasy
wojenne know-how
stosując m.in. gazy bojowe, rakiety i broń psychotronową, oraz jedwabną
bieliznę przesyconą środkami odkażającymi. Zintegrowali politycznie również
ogromne obszary obejmujące1/6
ziemskiego globu wprowadzając na
nich jednolity system administracyjny i podatkowy oraz prawo — jasę.
Wprowadzili też
pocztę urtonową. Jej
relikty pozostały do naszych dni. Już za czasów dynastii Tang (VII-IX w.
n.e.) władza cesarzy chińskich
sięgała nie tylko po Morze Kaspijskie.
Panowali oni również nad ziemiami
wchodzącymi w skład dzisiejszej Mongolii,
Tuwy, Kazachstanu, Tadżykistanu, Uzbekistanu. Kirgistanu i całego Dalekiego
Wschodu. Nie tylko w opinii chińskich historyków Rosja jest
krajem kolonialnym. Podobnie uważa parę miliardów obywateli krajów Azji, z których co najmniej
kilkaset milionów może się pomiędzy sobą porozumieć po turecku, a więc w języku który jest
rozprzestrzeniony od Adriatyku po Morze Ochockie. Warto pamiętać, że w 1926
r. w czasie, gdy eksterminacja prawosławnego duchowieństwa szła w państwie
bolszewików pełna parą w Kazaniu wzniesiono wspaniały
Nakabanny Meczet na pamiątkę
1000-lecia (tysiąclecia!!!) islamizacji Środkowego Powołża.
Dopiero pół wieku później ochrzcił się Mieszko I
Interes ekonomiczny i genetyczne korzenie narodów wywodzących się z Wielkiego Stepu zarażonych
bakcylem wolności są
spoiwem dużo lepszym i mocniejszym niż deklaracje o rzekomym słowiańskim
braterstwie z nacją od pokoleń
skazywaną na byt rabów.
Sarmaci przybyli z Wielkiego Stepu.
Nawet Lelewel nie miał wątpliwości, że to byli nasi przodkowie.
Odziedziczyliśmy po nich nie tylko same wady. Zakładając, że
obywatele III Rzeczypospolitej zachowali resztki zdrowego rozsądku a geopolityczne abecadło nie jest obce naszym elitom politycznym należy jak
najserdeczniej wymościć gościniec
do Unii Europejskiej dla ex-wrogów spod Chocimia i Wiednia. O Linii Maginota i polach
pod Verdum też w szkołach Francji i Niemiec
naucza się dziatwę. Pamiętajmy, że jedynym krajem, który nie uznał
rozbiorów I Rzeczypospolitej było
muzułmańskie Imperium Ottomańskie.
Historia magistra vitae
Zawiązanie z Turkami, Ukraińcami i krajami bałtyckimi
LIGI KONSUMENTÓW GAZU byłoby
aktem wyrastającym z ducha demokratycznych
działań panującym na rynku krajów UE.
Będziemy
mieć w ten sposób znaczny wpływ na jego cenę i wysokość opłat za tranzyt.
Gaz wydobywany jest
głównie na obszarach północy Syberii zamieszkałych od prawieków przez
ugrofińskie plemiona
Chantów i Mansów. Jest chyba nieporozumieniem, że dotychczas przedstawiciele
tych narodów nie uczestniczyli przy zawieraniu kontraktów na jego sprzedaż.
Zasobność złóż ropy
naftowej w basenie Morza Kaspijskiego szacowna jest ostrożnie na 17-33 miliardów
baryłek. Dysponuje nimi głownie Azerbejdżan,
Kazachstan, i Turkmenistan, oraz położone nieco bardziej na północ już na
Powołzu Tatarstan i Baszkirostan. Dwa pierwsze kraje wcześniej
czy później chyba wejdą do Unii Europejskiej, choćby dlatego, że znaczne
fragmenty ich terytoriów leżą w Europie.
Rosja ma dostęp do zaledwie 12% linii brzegowej
Morza Kaspijskiego i to
mocno utrudniony na skutek znanej sytuacji na Płn. Kaukazie. Iran balansując
na krawędzi amerykańskiej interwencji ma zaś bardzo ograniczone możliwości
eksportu ropy, którą można by wydobyć w należącym do niego szelfie tego
morza. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby wzorując się na sprawdzonych i dobrych rozwiązaniach wszystkie
tureckojęzyczne państwa i narody w których następuje renesans islamu uniezależniły się ostatecznie od
kolonialnego suwerena. Tak jak to uczyniła swego czasu
Algieria i Libia.
Arabską kartę już od dość dawna rozgrywają z korzyścią dla
siebie Rosjanie.
Turcy wśród Arabów mają nie najlepszą opinię. I wice wersa.
Interes geopolityczny nie tylko III RP, ale i pozostałych krajów UE leży w przymierzu z narodami tureckimi i obu potęgami ekonomicznymi Dalekiego Wschodu.. Warto częściej
analizować mapę. Inaczej izoterma stycznia przypomni nam
już pod koniec przyszłej dekady — gdy cena ropy poszybuje do 70-75 USD za baryłkę — o swoim istnieniu. Pozbawienie moskiewskich
biurokratów możliwości sterowania kurkami rurociągów, którymi będzie płynęła
kazachska, tatarska czy azerska ropa wyjdzie Rosjanom na zdrowie. Szybciej
zapomną o izotermie!
Warto też pamiętać, że na Zakaukaziu i w basenie Morza Kaspijskiego
już przeszło 100 lat temu bardzo wielu polskich
inżynierów prowadziło prace kartograficzne, budowało drogi, koleje i rurociągi
oraz wnosiło wspaniale rezydencje dla naftowych magnatów w Baku Wśród nich
gwiazdą pierwszej wielkości był Witold Zglenicki, pionier wydobycia ropy
naftowej spod morskiego dna. Car rosyjski zasłużonego naukowca i technicznego
wizjonera obdarzył nie tylko rangą pułkownika, ale i prawem dzierżawy wielu
roponośnych działek położonych w rejonie Bibi Ejbat i Półwyspu Apszerońskiego.
Dziś są to przedmieścia Baku. Zdaniem dziennikarzy przygotowujących
dokumentalny film o Polskim Noblu wartość tych działek
mogłaby przekroczyć parę miliardów USD. Dziś
administruje nimi SOCAR, państwowa firma na której czele stoi Natig
Alijew, członek rodziny prezydenta Azerbejdżanu.
Nie jest dokładnie rozpoznany ich status prawny. Nie wiadomo, czy nadal obowiązują bolszewickie dekrety na mocy których je upaństwowiono i czy rzekomo 99 letni okres dzierżawy
większości z nich uległ zawieszeniu w latach „władzy radzieckiej" czy też
nie.. Witold Zglenicki umierając dokładnie sto lat temu na cukrzycę
pozostawił legat na mocy którego dochody z tych działek, które
administrowali po śmierci inżyniera Rotszyldowie, miały być przeznaczone na
rozwój nauki i kształcenie młodzieży na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej.
Kasa im. Mianowskiego otrzymała dzięki temu kwoty znaczące. Były to na owe
czasy sumy duże. Nawet bardzo duże. Wielokrotnie przekraczały swoją wysokością
nagrodę Nobla. Wiarygodny,
notarialnie poświadczony odpis
testamentu Zglenickiego znajduje się rzekomo w prywatnym archiwum w Kanadzie.
Archiwum Kasy im. Mianowskiego spłonęło w Powstaniu Warszawskim. Mieszkający w Polsce jego dalecy spadkobiercy gotowi są zrezygnować z wszelkich roszczeń, jeśli rząd niepodległego Azerbejdżanu zgodzi się
uszanować intencje inżyniera-wynalazcy z tytułem carskiego pułkownika. Legat Zglenickiego może
znacząco ułatwić nie tylko proces ubiegania się tego kraju o członkostwo w UE, ale i również stworzyć
przyjazny klimat dla polskich inwestycji w basenie Morza Kaspijskiego. Na początek
zespoły polskich i azerskich prawników powinny zażądać od spadkobierców
Rotszyldów rozliczenia za okres dysponowania polami naftowymi aż do ich upaństwowienia
na mocy bolszewickich dekretów, a więc przez okres ok. dwudziestu lat. W pełni zgadza się z takim poglądem ambasador Azerbejdżanu w Warszawie.
Możliwie jak najszybciej powinna
zacząć funkcjonować omijająca terytoria rosyjskie magistrala
przesyłowa ropy UZEN- BAKU- SUPSA- ODESSA- BRODY- GDAŃSK, a ekipy gdańskiej
firmy PETROBALTIC
rozpocząć wiercenia w kaspijskim szelfie.
Jest jeszcze jeden bodajże najważniejszy aspekt polsko-
azersko-
turecko- ukraińskiego rurociągowego rozwiązania. Jego ewentualni oponenci
niech przestudiują mapę z zaznaczonymi głównymi strumieniami rozpływów
ropy naftowej z arcybogatych złóż TENGIZ. Najtaniej i najdogodniej jest ją jednak transportować na wschód. Do
Chin. Przez terytorium Kazachstanu, którego nienaruszalność granic
zagwarantowały władze w Pekinie Rurociąg TENGIZ -SIAN znacznie może przyśpieszyć
proces przemieszczania centrum cywilizacji planety Ziemia z basenu Atlantyku do
basenu Pacyfiku. To też
nie wszystkim się będzie podobało. Sojusz Białego Orła z Naftowym Półksiężycem
zyska natomiast dużą sympatię nie tylko w Waszyngtonie
« Energetyka (Publikacja: 27-12-2004 Ostatnia zmiana: 02-06-2013)
Witold Stanisław MichałowskiPisarz, podróżnik, niezależny publicysta, inżynier pracujący przez wiele lat w Kanadzie przy budowie rurociągów, b. doradca Sejmowej Komisji Gospodarki, b. Pełnomocnik Ministra Ochrony Środowiska ZNiL ds. Międzynarodowego Rezerwatu Biosfery Karpat Wschodnich; p.o. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Budowniczych Rurociągów; członek Polskiego Komitetu FSNT NOT ds.Gospodarki Energetycznej; Redaktor Naczelny Kwartalnika "Rurociągi". Globtrotter wyróżniony (wraz z P. Malczewskim) w "Kolosach 2000" za dotarcie do kraju Urianchajskiego w środkowej Azji i powtórzenie trasy wyprawy Ossendowskiego. Warto też odnotować, że W.S.M. w roku 1959 na Politechnice Warszawskiej założył Koło Stowarzyszenia Ateistów i Wolnomyślicieli. Więcej informacji o autorze Liczba tekstów na portalu: 49 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Kaukaz w płomieniach | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 3849 |