|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Kultura » Historia
Klio w służbie chrześcijaństwa [3] Autor tekstu: Waldemar Marciniak
•
Paweł Diakon (ok. 720-ok.
797), mnich benedyktyński, napisał „Historię Longobardów". Była to
jedna z pierwszych historii „narodowych" wykraczających poza opisy dokonań
władców.
•
Einhard (ok. 770-840), mnich, urzędnik na dworze Karola Wielkiego. Jego głównym
dziełem był „Żywot Karola Wielkiego", panegiryk na cześć chlebodawcy.
Utwór ten stał się wzorcem dla podobnej twórczości rozkwitłej w czasach średniowiecznych.
Zmierzch
chrześcijańskiej historiografii
Wybuchły pod koniec XI w. spór cesarstwa z papiestwem o prymat w chrześcijańskim
świecie zainicjował znaczący dla rozwoju historiografii ferment
intelektualny. Obie strony próbowały uzasadnić swe racje — jak również
obalić argumenty przeciwnika — przez odwoływanie się do przeszłości.
Spowodowało to wzmożone, krytyczne studia nad historią. W XII w. odnotowano
znaczny wzrost liczby dzieł historiograficznych. Ich tematykę stanowiła teraz
przede wszystkim świecka historia państw, wypierająca coraz bardziej dzieje
kościelne. Na Półwyspie Apenińskim zapoczątkowana została także
historiografia miejska. Dalsza emancypacja dziejopisarstwa wiązała się z wprowadzeniem do niego języków narodowych. Dzięki temu historią mogli zająć
się nieznający łaciny ludzie świeccy (a więc i zainteresowani głównie
problematyką świecką), poszerzyło to też krąg odbiorców dzieł
historycznych. Tendencje sekularyzacyjne wyraźnie się nasilały, a ich
przejawem był zaobserwowany u schyłku średniowiecza (XIV-XV w.) upadek kościelnych
ośrodków pisarstwa historycznego.
Procesom powyższym towarzyszyła powolna zmiana spojrzenia na historię i człowieka. W XII w. pojawili się myśliciele (m.in. Joachim z Fiore, Jan z Salisbury), którzy zaczęli podważać bezpośrednią obecności Opatrzności w dziejach. Był to zamach na podstawowy dogmat chrześcijańskiej historiografii. W ich koncepcjach to człowiek stawał się na powrót podmiotem dziejów i to
podmiotem zmierzającym do coraz wyższych form zorganizowania świata, do postępu.
Podobnym torem rozumowania podążył Tomasz z Akwinu, formułując jednak swą
wizję dziejów mętnym językiem teologii. W ujęciu Akwinaty Bóg jest obecny w świecie, ale pozostawia człowiekowi swobodę działania. Opatrzność i świat
pozostają do siebie w relacji transcendencji. Spojrzenie to pozwoliło uwolnić
historiam profanam od przytłaczającego
ciężaru historiae sacrae.
Przygotowany został teoretyczny grunt pod nowożytne odrodzenie historiografii.
Renesans przyniósł ze sobą już w pełni świecką wizję historii,
stawiając człowieka w jej centrum. Nastąpił wzrost krytycyzmu w stosunku do
źródeł i własnej narracji. Odkryto na nowo historiografię starożytną i na
niej próbowano opierać swą twórczość. Odrzucono czas kronikarski. Do sfery
eksplikacyjnej powrócił racjonalizm, poszukujący wyjaśnień wydarzeń w motywach i emocjach ludzi, w warunkach geograficznych, w grze interesów, a nie w zaświatach. Dokonano zeświecczenia chronologii. Włoch Flavio Biondo
zaproponował podział dziejów na starożytność i wieki średnie (medii
aevi), które stały się odtąd synonimem barbarzyństwa i ciemnoty. Jednym z największych osiągnięć odrodzeniowej historiografii było zdemaskowanie
przez Neapolitańczyka Lorenzo Vallę fałszerstwa wszechczasów — rzekomego
aktu donacyjnego Konstantyna Wielkiego na rzecz papiestwa, który stał się
podstawą dla utworzenia Państwa Kościelnego.
Oczywiście proces uwalniania Klio z okowów chrześcijańskiego
dogmatyzmu nie był ani łatwy, ani szybki. Ludzie Kościoła, bojąc się
panicznie wszelkiej krytyki tej instytucji, z zaciekłą agresją podchodzili do
wszelkich prób krytycznych badań nad historią chrześcijaństwa. Ciekawość
badawcza niepokornego dziejopisa mogła zaprowadzić go do lochów, bądź
innych, jeszcze mniej przyjemnych miejsc. Szczególnie źle widziano,
podejmowane także w niektórych klasztorach, badania nad żywotami świętych.
Kult świętych przynosił Kościołowi krociowe zyski i pozwalał utrzymywać
lud w stanie pobożnego podniecenia (święta, pielgrzymki, odpusty, itp.). W takiej sytuacji odkrycie, że dany święty dajmy na to… nie istniał, mogłoby
wprawić w zakłopotanie nawet biegłych w kościelnej sofistyce teologów.
Doniosłą rolę w oczyszczaniu historii z fantazji i niedorzeczności
odegrali tzw. bollandyści (od nazwiska Jeana Bollanda) wydający od połowy
XVII w. krytyczne opracowania żywotów świętych „Acta sanctorum". I na
nich sfanatyzowana głupota nie pozostawiła suchej nitki, wysuwając oskarżenia
m.in. o podważanie wiary w… smoki czy szerzenie wątpliwości, co do
przechadzek biskupa Paryża Dionizego Pseudo-Aeropagity z własną ścięta głową
pod pachą. Takie rewelacje mogły wszak negatywnie odbić się na wierze i kondycji moralnej ludu. Nic dziwnego, że niektóre tomy „Akt świętych"
znalazły się w Indeksie Ksiąg Zakazanych. Uruchomionego procesu nie dało się
już jednak powstrzymać, a historiografia stawała się niezależną dziedziną
naukową, [ 10 ] dysponującą coraz doskonalszym aparatem badawczym.
Podsumowanie Historiografia — jak większość innych nauk — narodziła się w antycznej Grecji, mimo że
ostatnimi czasy do stworzenia nauki coraz chętniej przyznają się chrześcijanie.
[ 11 ] Okres podporządkowania pisarstwa historycznego chrześcijaństwu oznaczał
regres w rozwoju tej dziedziny wiedzy. Historia w nowym wydaniu miała na celu
nie poznanie przeszłości, ale propagandę religijną. Stąd brał się
przepajający ją prowidencjalizm i moralizatorstwo. Antyczny pluralizm światopoglądowy
zastąpił charakterystyczny dla ideologii totalnych monizm, eliminujący
wszystko to, co niewygodne. Szło z tym w parze znaczące zubożenie warsztatu
historycznego i obniżenie krytycyzmu. Dzieła historyczne średniowiecza
cechowało ograniczenie intelektualne, nierzetelność, ubóstwo stylistyczne i językowe oraz naiwność interpretacyjna. Wyznacznikiem ich wartości stało się
chrześcijańskie przesłanie, a nie prawda historyczna.
Najistotniejszym
wkładem chrześcijaństwa w widzenie historii stała się wprowadzona przez nie
linearna wizja dziejów, dająca asumpt dla myślenia historycznego. Miała ona
jednak swój specyficzny charakter. Na historię spojrzano jako na proces ciągły,
ale jednocześnie człowiek uległ w nim ubezwłasnowolnieniu, stając się
zabawką w rękach bóstwa. Dopiero Odrodzenie przyjęło ponownie perspektywę
antropocentryczną. Nie wydaje się zresztą, by kwestia linearności procesu
historycznego była dla starożytnych sprawą nie do rozwiązania, o czym świadczy
chociażby przykład Tukidydesa. To przecież do jego koncepcji postępu w dziejach ludzkich nawiązywali myśliciele nowożytni, zwłaszcza w okresie Oświecenia.
*
BIBLIOGRAFIA
•
Grabski A. F., Dzieje historiografii, Poznań 2003.
•
Mierzwa E. A.,
Historia
historiografii, T. 1: Starożytność-średniowiecze,
Toruń 2002.
•
Serczyk J., 25 wieków historii. Historycy i ich dzieła, Toruń 1994.
•
Topolski J., Od
Achillesa do Béatrice de Planissoles. Zarys historii historiografii,
Warszawa 1998.
•
Topolski J., Świat
bez historii,
Poznań 1998.
• Kołakowski L., Chrześcijańska filozofia historii, [w:] Notatki o współczesnej kontrreformacji, Warszawa 1962, s.11-48.
1 2 3
Przypisy: [ 10 ] W średniowieczu historia nie miała statusu odrębnej dziedziny
wiedzy. Sytuowano ją w obrębie retoryki, jednej z siedmiu sztuk
wyzwolonych. « Historia (Publikacja: 04-12-2005 Ostatnia zmiana: 05-12-2005)
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4505 |
|