|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Prawo » Prawo wyznaniowe
Zasada rozdziału kościoła od państwa w polskim prawie i praktyce politycznej [4] Autor tekstu: Paweł Borecki
Zasada rozdziału państwa i związków wyznaniowych w ograniczonym stopniu funkcjonuje w praktyce polskiego życia publicznego. W III
RP nie istnieje rozdział religii od państwa. Doktryna religijna chrześcijaństwa,
przynajmniej symbolicznie, została uznana za determinant działalności izb
parlamentarnych czy organów stanowiących samorządu terytorialnego, skoro w salach posiedzeń Sejmu i Senatu oraz szeregu organów samorządowych
zmieszczono krzyże. Niekiedy zachowania piastunów organów władzy publicznej
nabierały cech oficjalnego, urzędowego wyznania wiary, jak w Biłgoraju, gdzie
wiosną 2005 r. w gmachu starostwa powiatowego wmurowano tablice Dekalogu. We
wspomnianym mieście dokonano także intronizacji Chrystusa Króla.
Przedstawione zachowania mogą być zasadnie uznane za formy afirmacji oraz
propagowania przez władze publiczne doktryny religijnej, sprzeczne z zasadą
rozdziału kościoła i państwa. Pierwiastek konfesyjny został uznany w państwie, skądinąd
demokratycznym, za czynnik służący legitymizacji władzy publicznej.
Przejawem tego był i jest oficjalny udział w uroczystościach religijnych, głównie
katolickich, osób sprawujących władze zarówno na szczeblu centralnym -
prezydenta, premiera, ministrów, parlamentarzystów, jak i lokalnym — wójtów,
burmistrzów, prezydentów miast, radnych itd. Wobec funkcjonującego w praktyce
stereotypu Polaka-katolika uczestnictwo w obrzędach religijnych ma wskazywać
na rodzimy, swojski charakter władzy, nawet jeżeli jej piastun jest
agnostykiem czy różnowiercą. W tych kategoriach należy być może
rozpatrywać udział prezydenta A. Kwaśniewskiego w narodowej pielgrzymce do
Rzymu podczas Roku Jubileuszowego 2000, modlitwę premiera-protestanta Jerzego
Buzka na klęczkach przed katolickim ołtarzem czy obecność wszystkich liczących
się kandydatów na urząd głowy państwa podczas ingresu metropolity
krakowskiego abp. Stanisława Dziwisza. Katolicyzm w III RP nabierał niekiedy
wręcz cech „religii plemiennej". Wiąże się z tym dążenie niektórych
polityków do sakralizacji władzy,
jako czynnik budowy jej autorytetu w społeczeństwie, szczególnie wobec
narastającej absencji wyborczej i polaryzacji politycznej elektoratu. Świadczy o tym szczególnie uroczyste nabożeństwo w intencji Ojczyzny oraz nowego
Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie
23.12.2005 r., po ceremonii zaprzysiężenia przed Zgromadzeniem Narodowym.
Po roku 1989 r. wykształcił się swoisty ceremoniał katolicko-państwowy, a w
szczególności katolicko-wojskowy. [ 29 ] Części polityków i to różnych opcji politycznych nadal postrzega religię
jako swoisty instrument of government.
Religia we współczesnej Polsce jest bowiem narzędziem
mobilizacji elektoratu. Wybory polityczne urastają wręcz do rangi wyborów światopoglądowych. W 1991 r. w wyborach parlamentarnych wzięła udział — za aprobata Episkopatu
Polski — Wyborcza Akcja Katolicka. Ówczesny biskup gorzowski Józef Michalik
nawoływał: "katolik ma obowiązek głosować
na katolika, chrześcijanin na chrześcijanina, muzułmanin na muzułmanina, żyd
na żyda, mason na masona, komunista na komunistę (...)". [ 30 ] Prymas Polski Józef Glemp jeszcze w dniu wyborów prezydenckich w 1995
r. przestrzegał, że Polacy będą wybierać nie między osobami, ale między
przeciwstawnymi systemami wartości: chrześcijańskim i neopogańskim. Po
przegranej Lecha Wałęsy ex post określił
go jako „przedstawiciela chrześcijaństwa". Podczas wyborów prezydenckich w 2005 r. skrajne środowiska katolickie głosiły hasło „Kto na Tuska zagłosuje,
ten Chrystusa ubiczuje".
W ewidentnej sprzeczności z zasadą rozdziału były
przypadki bezpośredniego oddziaływania Kościoła większościowego na obsadę i działalność organów państwowych. Już u zarania III Rzeczypospolitej
Prymas Polski faktycznie wskazał Tadeusza Mazowieckiego jako kandydata
Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego na premiera. [ 31 ] Na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. miały miejsce przypadki, że
biskupi wpływali nawet na obsadę stanowisk wojewodów. Dopiero po roku 1997
Episkopat Polski in gremio poniechał,
jak można sadzić, na trwale agitacji przedwyborczych na rzecz konkretnych
kandydatów czy ugrupowań politycznych. Apogeum tego procederu przypadało w przededniu wyborów parlamentarnych w 1991 r. oraz prezydenckich w 1995 r.
Episkopat w 1991 r. gremialnie wypowiedział się oficjalnie aż czterokrotnie.
Listom biskupów towarzyszyła ponadto w niektórych diecezjach instrukcja
zawierająca nazwy konkretnych komitetów wyborczych, na które wierni powinni głosować.
Dopiero wyraźna interwencja papieża podczas pielgrzymki w 1997 r. powstrzymała
tego rodzaju zachowania. Niezmiennie natomiast w kolejne kampanie wyborcze, mimo
napomnień ze strony niektórych biskupów, angażuje się należące do zakonu
redemptorystów Radio „Maryja" oraz inne związane z nim środki masowego
przekazu. Otwarcie popiera, wręcz animuje powstanie określonych ugrupowań
politycznych o orientacji prawicowej. Skupiony wokół radia elektorat
katolicki, jak można przypuszczać, przesądził w 2005 r. wynik wyborów
parlamentarnych i prezydenckich. Radio „Maryja" zaczęło
wręcz urastać do roli pozakonstytucyjnej instancji kontroli działalności ministrów, skoro część z nich, na czele z Prezesem Rady Ministrów, czuła się zobowiązana do składania
na falach rozgłośni relacji ze swych zamierzeń i działalności. Sam papież
Benedykt XVI uznał w zawoalowany sposób działalność Radia „Maryja" oraz
związanej z nim Telewizji „Trwam" za naruszającą autonomię sfery
politycznej. [ 32 ] Analiza praktyki rozdziału Kościoła i państwa we współczesnej Polce
uzasadnia także pytanie o zakres obecności i wpływy w naczelnych organach władzy
państwowej lub w ich najbliższym otoczeniu osób związanych z prałaturą
personalną „Opus Dei". [ 33 ]
Zasygnalizowane zjawiska życia publicznego w III
Rzeczypospolitej skupiły się zwłaszcza wokół osoby Jana Pawła II. Z czasem
zdobył on, sam będąc jako biskup Rzymu i suweren Państwa Watykańskiego zewnętrznym czynnikiem ustrojowym,
pozycję nadrzędną w państwie polskim, przywołującą na myśl doktrynę
hierokratyzmu. Spotkania z papieżem miały umacniać pozycję rodzimych
decydentów, zarówno tych piastujących naczelne stanowiska państwowe jak i urzędy lokalne, a także liderów partyjnych czy związkowych.
Zaproszenie w 1999 r., na zakończenie wizyty w Polsce, A. Kwaśniewskiego
wraz z małżonką do papamobile uznano za jego swoiste namaszczenie na drugą
kadencję prezydencką. Zarazem kwestionowanie papieskiego autorytetu, wyrażające
się w formie żartobliwej dla wielu, w tym hierarchów kościelnych, stało się
wystarczające dla dyskwalifikacji czołowego kandydata w wyborach prezydenckich w 2000 r. Oczekiwano od Jana Pawła II autorytatywnych wypowiedzi w najważniejszych
sprawach publicznych, jak przyjęcie nowej Konstytucji czy akcesja do Unii
Europejskiej. Osoba papieża ulegała wręcz uprzedmiotowieniu [ 34 ].
Nastąpiła jej swoista narodowa sakralizacja. [ 35 ] Świadczy o tym chociażby ponad 230 pomników Jana Pawła II we współczesnej
Polsce. Papież został uznany za czynnik integrujący Polaków bez względu na
przekonania światopoglądowe, [ 36 ] za najwybitniejszego z pośród nich, rozpoznawalny symbol Polski w świecie.
Miejsca, w których bywał nabrały cech narodowych sanktuariów,
[ 37 ] przedmioty, których używał — narodowych relikwii. Sakralizacji towarzyszyło
rozszerzenie publicznego tabu związanego z Janem Pawłem II. Obejmowało ono
krytykę jego nauczania i działalności, kwestię stanu jego zdrowia, czy niektóre
aspekty jego życia osobistego. [ 38 ] Jan Paweł II może być uznany za jeden z zasadniczych czynników
konfesjonalizacji III RP. Przedstawionym zjawiskom polskiego życia publicznego
papież bowiem nie chciał, czy też nie był w stanie się przeciwstawić.
Trzecia
Rzeczypospolita okazała się zatem w praktyce z czasem państwem
quasi-wyznaniowym. Struktury Kościoła większościowego oraz jego doktryna pełnią
istotne funkcje pozakonfesyjne. Wyciszanie przez aparat ścigania i wymiaru
sprawiedliwości afer kryminalnych i obyczajowych z udziałem duchowieństwa
rodzi przypuszczenie, że znajduje się ono pod szczególną ochroną prawną.
Tego rodzaju zjawiska pozostają niejednokrotnie w sprzeczności z literą obowiązującego
prawa państwowego, ale nawet z refleksją tegoż Kościoła nad samym sobą,
dokonaną podczas Soboru Watykańskiego II [ 39 ] oraz z nauczaniem Jana Pawła II. [ 40 ]
Wiele symptomów wskazuje, że proces ten będzie się w najbliższym czasie pogłębiał,
tak że ustawowa reguła oddzielenia kościoła od państwa, względnie
ustrojowa norma wzajemnej niezależności wymienionych podmiotów oraz
bezstronności religijnej i światopoglądowej władz publicznych może stać się
definitywnie martwą literą prawa. Rozdział kościoła i państwa we współczesnej
Polsce istnieje w niepełnym zakresie organizacyjnym, a tym bardziej
funkcjonalnym, praktycznie nie funkcjonuje w wymiarze ideowym. Jest przede
wszystkim stanem faktycznym, będącym konsekwencją naturalnej odrębności obu
podmiotów, ograniczeń wynikających z prawa kanonicznego oraz postawy części
społeczeństwa — niechętnej politycznemu zaangażowaniu duchowieństwa. W o
wiele mniejszym stopniu ten stan rzeczy to rezultat dążeń świeckiej elity
politycznej do urzeczywistnienia obowiązujących norm prawnych. Wydaje się, że
po roku 1997 polska klasa polityczna, szczególnie jej lewa strona, pogodziła
się z szeroką obecnością Kościoła i religii w życiu publicznym.
[ 41 ]
Kolejne ekipy rządzące akceptują ten stan rzeczy jako swego rodzaju
„dobrodziejstwo inwentarza".
1 2 3 4
Przypisy: [ 29 ] Przykładem takiej obrzędowości była
we wrześniu 1994 r. promocja oficerska absolwentów Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni. Ceremonia rozpoczęła się od odegrania hymnu państwowego i wciągnięcia
flagi państwowej na maszt. Następnie odprawiono mszę świętą dla wszystkich
promowanych bez względu na ich wyznanie. Po niej nastąpiła dalsza część
promocji. Podczas wyjazdu latem 2003 r. pierwszej zmiany polskiego kontyngentu
sił stabilizacyjnych do Iraku pożegnalnego błogosławieństwa udzielili
kapelani polowi trzech wyznań. [ 30 ] Wybory do
parlamentu sprawdzianem dojrzałości i sumienia narodu. Wypowiedź biskupa Józefa
Michalika, ordynariusz gorzowskiego, na zakończenie Mszy św. W kościele pod
wezwaniem Świętego Krzyża w Gorzowie Wielkopolskim, 28 IX 1991,
„Niedziela", 27.10.1991 r. [ 31 ] A. Dudek, R. Gryz, Komuniści i Kościół w Polsce (1945 — 1989), Kraków 2003, s. 439 — 440. [ 32 ] M. Zając, Echa wizyty ad limina. Bierzmowanie Radia,
„Tygodnik Powszechny" 2006, nr 1, s. 2. [ 33 ] Według tygodnika „Newsweek", w rządzie
Kazimierza Marcinkiewicza do „Opus Dei" należą: minister infrastruktury
Jerzy Polaczek, wiceminister finansów Marian Moszoro oraz etatowy doradca
ministra finansów Alberto Lozano Platonoff. Ze wspomnianą organizacją są także
blisko związani: minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski, jego zastępcy,
Jarosław Selin i Cezary Mech — wiceminister finansów. W kręgu oddziaływania
prałatury znajdują się ponadto Roman Giertrych czy Jan Maria Jackowski (zob.
P. Siennicki, Opus Dei w rządzie, „Newsweek", 2006, nr 1, s. 24 -
29). [ 34 ] Jaskrawy
przykład takiej instrumentalizacji stanowiły billboardy z wizerunkiem Jana Pawła
II i logo Akcji Wyborczej „Solidarność", którymi działacze tego
ugrupowania pragnęli powitać papieża podczas pielgrzymki w 1997 r., spotkało
się to z protestem samych biskupów oraz krytyką wielu polityków prawicowych.
[ 35 ] Por. Przed
Bogiem. Ze Stanisławem Obirkiem rozmawiają Andrzej Brzeziecki i Jarosław
Makowski, Warszawa 2005, s. 50 — 52. S. Obirek określa Jana Pawła II
jako „złotego cielca" polskiego Kościoła, zwracając uwagę na
bezkrytyczne, pełne uwielbienia przyjmowanie jego nauki w Polsce. Obirek
zasadnie wskazuje, że w czasie pontyfikatu Karola Wojtyły nastąpiło
przesuniecie akcentów z Ewangelii oraz Jezusa Chrystusa na papieża. [ 36 ] Telewizja TVN w czerwcu 2005 r. uznała
obejrzenie filmu biograficznego o Karolu Wojtyle pt. Karol — człowiek, który
został papieżem za powinność każdego Polaka. [ 37 ] Przejawem tego jest sformułowany w grudniu 2005 r. postulat narodowej zbiórki
funduszy na wykup domu, w którym mieszkała rodzina Wojtyłów w Wadowicach, będącego
skądinąd własnością obywatela amerykańskiego żydowskiego pochodzenia. [ 38 ] Zob. min. A. Drożdżak, M. Krzyżanowski,
SAKO, To fałsz! Karol Wojtyła nie miał miłostek. Czy Karol Wojtyła był
zakochany, „Super Ekspress", nr 140, s. 1-3 [ 39 ] Dekret o działalności
misyjnej Kościoła jednoznacznie stwierdza, że Kościół „nie chce wtrącać
się w rządy ziemskiego państwa. Nie żąda dla siebie żadnej prerogatywy prócz
tej, aby z pomocą Bożą mógł służyć ludziom miłością i wiernym posługiwaniem".
(Sobór Watykański II. Konstytucje. Dekrety. Deklaracje, Poznań
1967, s. 448). [ 40 ] W Katechizmie Kościoła
Katolickiego czytamy, że „do pasterzy Kościoła nie należy bezpośrednie
interweniowanie w układy polityczne i organizacje życia społecznego. Zadanie
to wchodzi w zakres powołania wiernych świeckich, którzy działają z własnej
inicjatywy wraz z innymi współobywatelami. Toteż według Jana Pawła II
"Kapłan
(...) powinien zrezygnować z włączania się w aktywne uprawianie polityki — zwłaszcza wtedy gdy wyraża ona interesy jednej grupy, co jest niemal
nieuchronne (...). Tym bardziej powinien unikać ukazywania swego wyboru
jako jedynie słusznego, a w obrębie wspólnoty chrześcijańskiej powinien
szanować dojrzałość ludzi świeckich, co więcej musi pomagać im w jej osiąganiu
poprzez formacje sumień. W opinii papieża (...) partii politycznej nie
można utożsamiać z prawda Ewangelii, dlatego też żadna partia, w odróżnieniu
do Ewangelii, nie może być przedmiotem absolutnego wyboru". (Jan Paweł II,
Katecheza o Kościele, nr 67 [28.7.1993], [w:] Ojciec Święty Jan Paweł
II. O polityce, oprac. P. Słabek, Kraków 2001, s. 56 — 58). [ 41 ] Por. M. Pietrzak, Prawo wyznaniowe, Warszawa 2005, s. 206 — 209.
Po zakończeniu drugiej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego prymas J. Glemp
przyznał, że 10 lat jego prezydentury było okresem stosunkowo dobrym dla
rozwoju Kościoła. Metropolita warszawski stwierdził, że chociaż A. Kwaśniewski
nie jest chrześcijaninem, to „jednak czuje on chrześcijaństwo bardzo
dobrze, lepiej niż niejeden ochrzczony człowiek. W stosunku do Kościoła,
Papieża, czy ludzi Kościoła zachowywał się bardzo przychylnie"
(„Tygodnik Powszechny" 2006, nr 1, s. 2). « Prawo wyznaniowe (Publikacja: 03-02-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4585 |
|