|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
« Kultura Piekło w literaturze i filmie [2] Autor tekstu: Ewa Linow
O ile pisanie o konstrukcji miltonowskiego Piekła może przysparzać
sporo kłopotów — choćby ze względu na brak jakiejkolwiek stratyfikacji — o tyle Inferno Swedenborga z 1758 roku jest przejrzyste, klarowne do
przedstawienia i wyobrażenia. Prawdopodobnie nie jest tu bez znaczenia fakt
zainteresowań Swedenborga fizyką, anatomią a przede wszystkim astronomią i geografią. U tego szwedzkiego naukowca do Piekła zjeżdża się pewnego
rodzaju mosiężną windą (motyw często wykorzystywany w obrazach filmowych).
Po podróży oczom gości ukazują się cztery strony świata. Najgorsze Piekła
znajdują się na zachodzie, gdyż są najbardziej oddalone od Pana jako słońca,
który jest „wiecznym wschodem". W nich przebywają rzymscy katolicy, którzy
chcieli być czczeni jak bogowie i pałali nienawiścią do wszystkich im się
sprzeciwiających. W stronie północnej i południowej znajduje się kilka
piekieł, a w nich nieprzyjaciele, chytrzy, skąpcy, niemiłosierni itd. Piekłami
Swedenborga rządzi jedna prawidłowość: ich srogość wzrasta w miarę jak się
zbliżają do strony zachodniej i analogicznie — maleje ku wschodniej. Ta wizja
nie jest może szczególnie oryginalna, ale bardzo wyrazista i ma poniekąd znak
symbolu. Bóg jako „wieczny wschód" staje w kontraście do Szatana, dopowiedzielibyśmy — „wiecznego zachodu".
Czytelnik zostaje niepostrzeżenie postawiony wobec konieczności dokonania
wyboru właściwego kierunku, który doprowadzi go w efekcie bądź na Łono
Abrahama, bądź do Krainy Ciemności. Ważne, że Swedenborg zdaje się uzmysławiać,
iż obranie drogi to zadanie doczesne, ale mające konsekwencje w życiu
wiecznym.
Twórcy literackich Piekieł — możliwe, że dla stworzenia wrażenia
większego prawdopodobieństwa i wywołania tym samym większych emocji — lokują w Królestwach Podziemi przeróżne elementy materii nieożywionej. Dlatego u Swedenborga po zwiedzeniu czterech stron świata, udajemy się na obrzeże lasu,
by po chwili zobaczyć: zgliszcza domów i miast po pożarach, liczne chaty, pustynie i pieczary, poszarpane
urwiska, a nawet… istne domy publiczne (dla niektórych gości dość
optymistyczny element topografii). Również teren i fauna miltonowskiego świata
nie są szczególnie urodziwe i gościnne: mroczne doliny, mroźne okolice,
ogniste góry, pieczary, bagna i torfowiska — wszystko to „płodzi jedynie
potwory, stworzenia dziwne i przewrotne kształty. A obrzydliwe
niewypowiedzianie, gorsze niż wszystko, co w baśniach zmyślano". Rzeczywiście,
perspektywa wiecznego obcowania z gorgonami, hydrami i chimerami musiała przyprawiać nowych lokatorów o dreszcz i zgrzytanie zębów.
Kręgi Dantego, sfery Miltona, strony Swedenborga i… komory Blake’a.
William Blake — angielski mistyk i antymonarchista — pod znaczącym tytułem:
„Wizja godna zapamiętania" w Małżeństwie Nieba i Piekła (1790)
odsłania przed czytelnikiem kolejne komory Królestwa Cieni. I tak w pierwszej
Człowiek-Smok usuwa żużel z otworu jaskini, a w drugiej — żmija owinięta na skale jest zdobiona przez inne złotem i drogocennymi kamieniami. Trzecią komorę zamieszkuje Orzeł i zastępy ludzi-orłów
budujących pałace w ogromnych skarpach. I gdy już rozpoznamy Lwy z gorejącego ognia w czwartej i wyrzucające metale w przestrzeń Bezimienne Formy w piątej, wtedy
dowiemy się, iż właśnie owe metale przybierają kształt ksiąg układanych w biblioteki, a sam autor nam obwieści, że osobiście odwiedził Drukarnię
Piekła i widział metodę, według jakiej piekielną wiedzę przekazuje się z pokolenia na pokolenie.
Warto może w tym miejscu podkreślić, iż w istocie żaden z infernalnych autorów nie kwestionuje wieczności Piekła.
Wiedza przekazywana „z pokolenia na pokolenie" zyskuje cechy wiedzy
niezniszczalnej i sensu stricto wiecznej. Potępieniec zostanie przywołany do
Królestwa Ciemności zawsze i wszędzie, zupełnie niezależnie od epoki, w której żyje i… grzeszy.
TOPOGRAFIA I ARCHITEKTURA
INFERNUM
Nie trudno zauważyć, że znamienne
dla literackich Piekieł są pewne stałe, często powtarzające się elementy
architektoniczne. Odmalowane słowem z niezwykłą precyzją świadczą o potędze
wyobraźni ich wielkich twórców. I tak odbywając literacką wędrówkę po Królestwie
Podziemi napotykamy na bramę. Wspominałam już o sławnej sentencji na bramie
Dantego. Należy jednak podkreślić, że granica pomiędzy światem ziemskim a Piekłem w średniowiecznych wyobrażeniach eschatologicznych jest trudno
uchwytna. Średniowieczni wizjonerzy przekraczają ją w sposób raczej niezauważalny,
toteż motyw bramy piekielnej, odziedziczony przecież z tradycji klasycznej, w ich wizjach po prostu się nie pojawia. Jacek Sokolski w swojej „Wyobraźni średniowiecza"
podkreśla, że prawdziwa „urbanizacja"
Piekła zaczyna się stosunkowo późno, bo dopiero w epoce karolińskiej
[ 7 ].
Prawdziwą „rewolucją" w tej dziedzinie będzie właśnie Piekło Dantego, który do
konstrukcji Wiecznej Krainy użył niezwykłego materiału — bogatej tradycji
wyobrażeń. Począwszy od podań sumeryjskich, przez staroegipskie wierzenia aż
do mitologii greckiej i rzymskiej. Ale wróćmy do motywu bramy.
Jedna, monumentalna u Dantego, zostaje zastąpiona u Miltona aż dziewięcioma.
Szatan na szybkich skrzydłach kieruje swój lot ku bramom Piekła. Trzy z nich
są spiżowe, trzy — żelazne, trzy — z najtwardszej skały, a wszystkie strzeżone
przez dwa straszliwe stwory, będące uosobieniem Grzechu i Śmierci. Ale bramy
Królestwa Podziemi nie muszą być typowymi konstrukcjami. W widzeniu Teresy z Avila brama to wejście mające kształt długiej wąskiej uliczki czy nisko
sklepionego, ciemnego i ciasnego lochu. Na spodzie rozpościera się „wstrętnie
plugawe" błoto, wydające z siebie zaraźliwą woń. Na końcu wejścia
wznosi się ściana z zagłębieniem w środku, podobnym do szafy ściennej.
Podobnie u Swedenborga. Bramy piekielne jawią się jako dziury lub skalne
szczeliny, niektóre szerokie, inne ciasne i wąskie, niemal wszystkie dzikie i mroczne. Bez względu na to, czy w efekcie stają się jaskiniami, pieczarami, przepaściami czy moczarami, zakryte
są, a otworem stoją tylko wtedy, kiedy wrzucane są tam złe duchy. Wtedy właśnie
zionie z nich ogień z dymem lub chmura i gęsty obłok.
Wyraźnym topograficznym szczegółem występującym już nawet w wizyjnych tekstach średniowiecznych jest most. W Historii Franków
Grzegorza z Tours Sunniful widzi skrawek Piekła, do którego wiedzie most
spinający ognistą rzekę. Most jest tak wąski, że nie można na nim postawić
nawet stopy. Zupełnie podobnie we wspomnianej już przeze mnie staronordyckiej
Wizji Tundala z XIIw. Bohater na swej drodze spotyka kładkę, długą na tysiąc
stóp i szeroką na jedną stopę. Spadają z niej dumni i małoduszni, a pozostali przechodzą na drugą stronę, następnie wspinają się ścieżką
prowadzącą do olbrzymiej bestii Acherona. Pomiędzy poszczególnymi miejscami
kaźni znajdują się kolejne kładki i mosty, z których największym i najokazalszym jest dwumilowy most ponad jeziorem, gdzie kotłują się żarłoczne
bestie. Ma on szerokość otwartej dłoni i naszpikowany jest ostrymi gwoźdźmi.
Przez niego muszą przejść złodzieje i rabusie, czeka to też Tundala.
Szukając charakterystycznych elementów w architekturze Królestwa
Podziemi nie można zapomnieć o piekielnych rzekach. Acheront, Styks, Flegeton -
rozdzielają poszczególne kręgi w Boskiej Komedii Dantego. W Raju
utraconym Miltona układają się w konstrukcję krzyżową i łączą swe
nurty w ognistym jeziorze. Każdej z nich zostało przypisane inne, ale zawsze
destrukcyjne uczucie. Dlatego Styks staje się rzeką nienawiści, Acheron — głębią
smutku, Cocytus — rzeką żalu, Flegeton — rzeką ognistych fal. Z dala od innych
płynie Lete — rzeka zapomnienia, wodny labirynt.
„Stopniowo odsłaniała się przed nami nieskończona Otchłań,
ognista i pełna dymu jak objęte pożarem miasto" — tak swoją ognistą krainę
przedstawia W. Blake. W istocie, nie sposób chyba wyobrazić sobie Piekielnego
Królestwa bez jego nieodłącznego elementu — ognia. Potrafi on przybierać różne
kształty, dlatego u Blake’a raz staje się ognistą krawędzią, innym razem
kulą purpurowego ognia czy płonącym wodospadem krwi. Ogień może tworzyć
nawet własną krainę jak np. u Tundala — Dolinę Ogni. Tam właśnie diabły
chwytają bohatera płonącymi szczypcami, wrzucają do paleniska, aż
czerwienieje od ognia, a potem kują go na kowadle. Paradoksalnie, u największego
twórcy Podziemnej Krainy — Dantego nie płonie całe Piekło, ale ogień właściwie
żarzy się tylko w obrębie murów cytadeli. Zaskakującym może wydawać się
także fakt, że piekielnemu ciepłu często towarzyszy przeszywające zimno i chłód. Z taką metamorfozą spotykamy się u Swedenborga. Gdy do Piekła
wpływa ciepło z Nieba, wtedy wszyscy piekielnicy drżą i cierpią potworne męki jak
ludzie porażeni febrą. Przez „piekielny ogień" rozumie też Swedenborg
wszelką żądzę czynienia zła wypływającego z narcyzmu. Działający na
zmysły żywioł może też nie oświetlać wnętrz, w których płonie. Wśród
rozległego paleniska Miltona panują ciemności służące jedynie
„ujrzeniu" żałosnych widoków.
Umieszczenie w piekielnych zaświatach tak konkretnych elementów
architektonicznych nie jest bez znaczenia. To w pewnym sensie nie tylko
literacki, ale i psychologiczny zabieg. Infernalna brama, most czy pałac odwołują się
do bardzo znajomych nam — śmiertelnikom obiektów. Tak jak one zostały
przeniesione do Krainy Wieczności tak my — ich użytkownicy możemy zostać tam
przeniesieni. Te elementy istnieją przecież jako wytwór jakiejś cywilizacji,
ludzkiej cywilizacji. Mogą istnieć tylko w kontekście rzeczy użytecznych.
Naszym doczesnym zadaniem — jak wydają się mówić piekielni pisarze — jest żyć
tak, aby nie musieć z nich korzystać...
WYGLĄD PIEKIELNYCH DUCHÓW
Nie ulega wątpliwości, że
mieszkańcy Piekła to jedne z bardziej odrażających postaci w historii literatury. Oprócz strażników,
„szefa" i zastępów diabłów, czasem także innych wyjątkowo obrzydliwych
stworów zoomorficznych, tę Krainę Zmarłych wypełniają śmiertelnicy — potępieńcy.
Są ich setki, tysiące, a może nawet miliony. Wypełniają całą
klaustrofobiczną przestrzeń tak szczelnie, że podziemie niemal pęka w szwach. Jak tam trafili? Kim byli za życia? Tego dowiadujemy się od twórców
dzieł, mogąc śledzić ich jednostkowe losy. Niemniej, najczęściej
piekielnicy zostają czarną, niewyraźną i pozbawioną kształtu masą, którą
łączy nie tylko fizyczny kontakt, ale także psychiczne cierpienie. Bez względu
na to, czy są szkieletami, rozkładającymi się zwłokami czy
fantasmagorycznymi potworami, zawsze stanowią przykry widok i głównie nim
godzą w estetyczne uczucia czytelnika.
1 2 3 4 5 6 Dalej..
Przypisy: [ 7 ] J. Sokolski, Architektura zaświatów w średniowiecznych łacińskich
wizjach eschatologicznych, [w:] Wyobraźnia średniowieczna, pod red.
T. Michałowskiej, Warszawa 1996, s.128. « Kultura (Publikacja: 25-04-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4728 |
|