|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Nauka » Nauka i religia
Dyskurs nauki i wiary [4] Autor tekstu: Andrzej B. Izdebski
Pierwotni
chrześcijanie, gdy pojawili w się Rzymie, przeciwstawili irracjonalizm swych
prawd dorobkowi myśli grecko-rzymskiej. Już z samego założenia nie uznawali
sprzeczności z wiedzą rozumową, za jakąkolwiek ujmę dla ich religii. Św.
Paweł stwierdzał w liście do Koryntian: Nie posłał mnie Chrystus, abym
chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie
zniweczyć Chrystusowego krzyża (...) Napisane jest bowiem: Wytracę mądrość
mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę. Gdzie jest mędrzec? Gdzie
uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości
świata? Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej,
spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak
więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy
Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla
pogan (...) przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców
według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg
wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców,
wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie
urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by
to co jest, unicestwić. Był to czysty antyintelektualizm, zupełnie
niezrozumiały dla ceniących sobie wykształcenie i sceptyczny rozum Rzymian.
Żyjący w drugim i pierwszej połowie trzeciego wieku myśliciel chrześcijański
Tertulian mówi: Od czasu Chrystusa nie odczuwamy już więcej żadnej
ciekawości i nie potrzebujemy badań od czasu Ewangelii. (...) Wierzę, bo jest
to niedorzeczne. (...) Umarł Syn Boga — to całkiem wiarygodne, gdyż jest to
niedorzeczne. Został pogrzebany i zmartwychwstał, to pewne, gdyż jest to
niemożliwe. Pomiatając wartościami intelektualnymi chrześcijanie równocześnie
głoszą, że tylko oni dostąpili prawdziwego objawienia i tylko oni znają słuszne
zasady życia.
Epoka teologii
W średniowiecznej Europie
autorytet Arystotelesa, którego dzieła były najbardziej racjonalistyczną i realistyczną filozofią antyku okazał się tak wielki, że większość
jego twierdzeń (wyłączając tylko to, co zostało expressis verbis
przez Kościół potępione) przyjmowano jako dogmaty wiedzy o świecie. Gdy z dzieł Arystotelesa zaczęto wyciągać materialistyczne wnioski, godzące w kościelne
dogmaty, zaprzęgnięto najtęższe umysły teologiczne do przystosowania
arystotelizmu dla chrześcijaństwa. Wśród nich największym był Tomasz z Akwinu (ok. 1225-74), który w swojej Sumie teologicznej, zapożyczając
od Arystotelesa wiele elementów, skomponował świat zgodny z nauczaniem Kościoła i kompleksowo go objaśnił. Przykładając dużą wagę do przestrzegania
hierarchii uporządkował nauki, przy czym filozofia powinna być służebnicą
teologii, której przysługuje absolutne pierwszeństwo. Dla Akwinaty
teologia jest królową nauk. Teologia nie czerpie z innych nauk, jako z wyższych,
ale posługuje się nimi jako niższymi i służebnicami. Nie może być
sprzeczności między wnioskami rozumu a prawdami objawionymi, choć nie należy
zapominać, że zrozumienie chrześcijańskich dogmatów wykracza poza możliwości
rozumu. Św. Tomasz uznał, że w przypadku innych zagadnień wiara nie jest
jedynym źródłem poznania. Można i należy używać sfery rozumu wszędzie
tam, gdzie wiedza nie koliduje z dogmatyką, a szczególnie tam, gdzie tą drogą
można wesprzeć Objawienie.
Inne
poglądy reprezentował angielski teolog Wilhelm Ockham (1300-50). Zajmował się
przede wszystkim krytyką wiedzy i doszedł do wniosku, że znaczna część
istniejącej wiedzy nie ma podstaw. Bardzo istotna i znana była jego
metodologia przy rozstrzyganiu filozoficznych kwestii: wyjaśnianie zjawisk możliwie
najprościej, bez mnożenia bytów ponad potrzebę (ekonomia myślenia, tzw.
brzytwa Ockhama). Podjął i przywrócił Europie najważniejszą spuściznę
cywilizacji grecko-rzymskiej, która była nie tyle wiedzą dotyczącą świata,
co metodą jego poznawania — krytyczną i racjonalną, umożliwiającą stały
rozwój wiedzy. W 1324 roku zamknięto go w areszcie śledczym Inkwizycji, skąd
zbiegł po czterech latach. Wówczas został ekskomunikowany. Pomimo tego, że
pod koniec życia pojednał się z Kościołem, zwalczano jego filozofię, wydając
zakazy nauczania w duchu ockhamizmu.
W
1492 roku Kolumb dopływa do Ameryki. W 1543 Kopernik publikuje O obrotach
sfer niebieskich. W 1600 Giordano Bruno — twórca dialektycznej koncepcji
rozwoju przyrody, którą pojmował jako nieskończoną i dynamiczną całość — zostaje spalony na stosie. W 1633 inkwizycja wymusza na Galileuszu
publiczne wyrzeczenie się kopernikańskich poglądów. To kilka ze sławniejszych
europejskich postaci, które zamykając średniowiecze otwierają nową epokę. W opozycji do dyscypliny intelektualnej narzucanej przez Kościół wchodzimy w XV wieku w Odrodzenie z jego rozwojem myśli racjonalistycznej i przyrodoznawczej, a później w Oświecenie z jego wiarą w rozum i idee postępu,
krytycyzmem oraz kultem doświadczenia i eksperymentu. Konserwatywny Kościół — wspierający i wspierany przez władzę świecką — w imię prawd boskich
stara się nie dopuścić do rozwoju przyrodoznawstwa, gdyż zdaje sobie sprawę,
że wraz z rozwojem nauki kurczą się obszary mitologicznego sposobu myślenia.
Przedstawienie naturalnego wyjaśnienia danego fragmentu otaczającego świata
powoduje, że ustaje potrzeba jego tłumaczenia nadnaturalnego, a wraz z przekraczaniem kolejnych granic tajemnicy rzeczywistości niepoznawalnej
maleje potrzeba Kościoła i jego magisterium. Nowe odkrycia wywracają do góry
nogami dotychczasowy porządek. Podporządkowany Bogu i jego nakazom człowiek
nie jest już królem przyrody, Ziemia nie jest już centrum Wszechświata. Są
drobinami rzuconymi w bezkresne przestrzenie kosmosu, gdzie nie ma góry i dołu,
symetrii, początku i końca.
Rewolucja ewolucji
Największym uderzeniem
nauki w religijny światopogląd stało się dzieło Darwina. Jego badania i wnioski na temat ewolucji gatunków wywołały ogromny ferment ideologiczny i intelektualny (ewolucjonizm). Teologia religijna znalazła się w defensywie i została poważnie osłabiona. Dla pozytywistów było to sygnałem do natarcia.
Wówczas Herbert Spencer mówi buńczucznie i drwiąco, że pokonani teologowie
leżą przy kołysce każdej nauki niczym zaduszone węże przy kołysce
Herkulesa.
Leon
XIII rozpoczyna ostatnią znaczącą
ofensywę teologii przeciw nauce. Podstawą kościelnej kontrofensywy staje się
neotomizm, swoista wersja „kontrreformacji". Jednak tym razem nie tyle w odpowiedzi na wyzwania religijno-polityczne, co naukowo-filozoficzne. Walkę o dusze podtrzymali Piusowie. Pius IX pisał: System przeciwny zarówno
historii, jak tradycji wszystkich ludów, wiedzy ścisłej, zaobserwowanym
faktom a nawet samemu Rozumowi, nie wymagałby obalania, gdyby oderwanie się od
Boga i skłonność ku materializmowi, pochodzące z zepsucia, nie szukały
chciwie oparcia na tych wszystkich bredniach. I zaiste, pycha po odrzuceniu Stwórcy
wszechrzeczy i ogłoszeniu człowieka niezależnym, żeby był własnym królem,
własnym kapłanem, własnym Bogiem, pycha posuwa się tak daleko, że aż do
zdegradowania samego człowieka do poziomu martwej materii, potwierdzając w ten
sposób nieświadomie słowo boskie: Gdy przyjdzie duma, wtedy przyjdzie i hańba.
Ale zepsucie tego wieku, machinacje ludzi przewrotnych, niebezpieczeństwo grożące
prostaczkom, wymagają, aby tego rodzaju pomysły, jakkolwiek pozbawione sensu,
skoro noszą pozory nauki, przez prawdziwą naukę były zwalczane. Pius
X dodawał: Będziemy z największą uwagą chronić nasze
duchowieństwo przed pułapkami współczesnej myśli naukowej — nauki, która
nie oddycha prawdami Chrystusa, lecz przez swoją przebiegłość i wyrafinowane
argumenty deprawuje umysły ludzi błędami racjonalizmu i semi-racjonalizmu.
Pius XII w 1950 r. domaga się od wszystkich, by podporządkować
się wyrokowi Kościoła, któremu Chrystus powierzył mandat na autentyczne
interpretowanie Pisma i zachowanie nienaruszonych praw wiary. A w maju 1957
r. mówi: Prawda naukowa staje się ułudą w momencie, kiedy zaczyna
mniemać, że zdoła wszystko wyjaśnić nie zespalając się z innymi prawdami, a zwłaszcza z tą stałą prawdą, którą jest Bóg żywy i stwórczy w wolności.
Po z górą czterdziestu latach głos zabiera Jan Paweł II: Historia
pokazuje jednak, że myśl filozoficzna, zwłaszcza nowożytna, nierzadko
schodzi z właściwej drogi i popełnia błędy. (...) Magisterium Kościoła
może zatem i powinno krytycznie oceniać — mocą swojego autorytetu i w świetle
wiary — filozofie i poglądy, które sprzeciwiają się doktrynie chrześcijańskiej.
Zadaniem Magisterium jest przede wszystkim wskazywanie, jakie założenia i wnioski filozoficzne byłyby nie do pogodzenia z prawdą objawioną, a tym samym
formułowanie wymogów, które należy stawiać filozofii z punktu widzenia
wiary. (...) Kościół zobowiązany jest wskazywać, co w danym systemie
filozoficznym może być niezgodne z wiarą, którą wyznaje. W istocie, wiele
kwestii filozoficznych — takich jak zagadnienie Boga, człowieka i jego wolności
oraz postępowania etycznego — stanowi bezpośrednie wyzwanie dla Kościoła,
ponieważ dotyka prawdy objawionej, powierzonej jego opiece. Kiedy my, biskupi,
dokonujemy takiego rozeznania, mamy być „świadkami prawdy", pełniącymi posługę
pokorną, ale wytrwałą, której wartość powinien docenić każdy filozof,
gdyż jest ona oparciem dla recta ratio, to znaczy dla rozumu rozmyślającego właściwie o prawdzie.
Czy
nie przypomina się anegdota, w której Henry Fordzwraca się do swoich
potencjalnych klientów: Możecie wybrać sobie dowolny kolor samochodu — pod
warunkiem, że wasz wybór padnie na czarny? Kościół naucza: Macie pełną
wolność, pod warunkiem pełnej zgodności z naszą Prawdą.
Na
szczęście dzisiejszy Kościół w niewielu krajach i w niewielkim stopniu
ogranicza wolność uczonych. Po prostu nie ma już takich możliwości.
Hierarchowie zdają sobie sprawę, jak niesłychanie trudno w środowiskach
uczonych jest utrzymać się na dotychczasowych pozycjach. Dawniej wielu, nawet
najwybitniejszych uczonych było ludźmi wierzącymi. Należy domniemywać, że
zdarza się tak dalej, ale też dla nikogo nie jest tajemnicą socjologiczna
prawda, że wraz z wykształceniem religijność spada. Głęboko wierzących
uczonych, szczególnie w naukach humanistycznych, znaleźć trudno. Dlatego Jan
Paweł II kończy encyklikę pięknym odwołaniem: Na koniec pragnę zwrócić
się także do naukowców, których poszukiwania są dla nas źródłem coraz większej
wiedzy o wszechświecie jako całości, o niewiarygodnym bogactwie jego różnorodnych
składników, ożywionych i nieożywionych, oraz o ich złożonych strukturach
atomowych i molekularnych. Na tej drodze osiągnęli oni — zwłaszcza w obecnym stuleciu — wyniki, które nie przestają nas zdumiewać. Kieruję słowa
podziwu i zachęty do tych śmiałych pionierów nauki, którym ludzkość w tak
wielkiej mierze zawdzięcza swój obecny rozwój, ale mam zarazem obowiązek
wezwać ich, aby kontynuowali swoje wysiłki nie tracąc nigdy z oczu horyzontu
mądrościowego, w którym do zdobyczy naukowych i technicznych dołączają się
także wartości filozoficzne i etyczne, będące charakterystycznym i nieodzownym wyrazem tożsamości osoby ludzkiej. Przedstawiciele nauk
przyrodniczych są w pełni świadomi tego, że „poszukiwanie prawdy, nawet wówczas,
gdy dotyczy ograniczonej rzeczywistości świata czy człowieka, nigdy się nie
kończy, zawsze odsyła ku czemuś, co jest ponad bezpośrednim przedmiotem badań,
ku pytaniom otwierającym dostęp do Tajemnicy".
1 2 3 4 5 Dalej..
« Nauka i religia (Publikacja: 24-06-2006 )
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4867 |
|