|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
|
|
|
|
Światopogląd » Światopogląd naukowy
Nauka i światopogląd [2] Autor tekstu: Jan Woleński
Nie mam już więc wyboru. Dalej będę rozważał
światopogląd
naukowy (nauka jako punkt stały),
z
uwagi na jego akceptację. Będę też komentował pewne elementy światopoglądu
religijnego, dokładniej katolickiego (religia katolicka jako punkt stały).
Proszę jednak usilnie o to, by nie kojarzyć z tym żadnych wartościowań o „wyższości" jednego nad drugim. W swoim czasie sam coś powiem na ten
temat.
Pierwsza obserwacja dotyczy źródła przeświadczeń
egzystencjalnych. Zwolennik światopoglądu naukowego powiada tak: "uznaję,
że a istnieje wtedy i tylko wtedy,
gdy istnienie a jest uznawane przez
naukę". Kłopot polega jednak na tym, że reguły uznawania czegoś za
istniejące w obliczu nauki nie są wyraźne. W gruncie rzeczy, światopogląd
naukowy odwołuje się do aktualnego stanu wiedzy i konsensusu uczonych.
Stosunkowo łatwo uzyskać jest zgodę na odpowiedź w stylu Laplace’a („ta
hipoteza nie jest mi potrzebna"), ale trzeba też powiedzieć, że kryteria
uznawania zdań egzystencjalnych niekoniecznie muszą opierać się na nauce. I tak też sądzi zwolennik światopoglądu religijnego. Odwołuje się on do
Objawienia, Tradycji, zdarzeń cudownych czy specjalnego rodzaju doświadczenia,
np. mistycznego. Jeśli ktoś akceptuje naukowe reguły uznawania twierdzeń
egzystencjalnych, to z tego nie wynika ich wyłączność, chyba że doda się słowo
„tylko". Wszelako kwalifikacja ta nie wynika z samej nauki. Na tej podstawie
można zidentyfikować dwa pospolite błędy czynione przez zwolenników światopoglądu,
po jednym dla każdego z rozważanych. Przedstawiciele światopoglądu naukowego
skłonni są dodawać owo „tylko" jako coś zrozumiałego samo przez się,
natomiast katolicy utrzymują, że skoro naukowe reguły uznawania twierdzeń
egzystencjalnych nie są wyłączne, to inne są im równorzędne lub porównywalne z pierwszymi. Czytelnik zechce zauważyć, iż mówię tylko o równorzędności i porównywalności, a nie o tym, co jest lepsze lub gorsze. Gdy uznamy brak równorzędności i porównywalności, to natychmiast wyjaśnia się kłopotliwa dla wielu sprawa
koherencji światopoglądu uczonych wierzących. Może być koherentny, skoro
zawiera elementy podległe niewspółmiernym regułom akceptacji. Może lepiej
powiedzieć, że nie jest nie-koherentny, ale to być może zbędna pedanteria.
Bez obrazy neoscholastyków, ale ich sprawa wygląda raczej beznadziejne, bo
twierdzą, że nauka i religia są koherentne w inny, mocniejszy sposób.
Ponadto jasne jest, że uznanie i odrzucenie światopoglądu naukowego
(religijnego) jest samo w sobie koherentne.
Druga obserwacja jest taka, że nie ma logicznych związków
pomiędzy stwierdzeniami egzystencjalnymi o świecie a ocenami i normami. Nie
wiem dokładnie, co sądzą na ten temat zwolennicy światopoglądu
katolickiego. Jedni powiadają, że byt i dobro są tym samym. Z tego jednak nic
nie wynika na temat norm postępowania bez dodania, że należy dążyć do
dobra. Rozsądniejsza odpowiedź polega na tym, że należy to czynić, co Bóg
nakazał. I z tego jednak nie wynika, że Bóg istnieje. W ten sposób samo
stwierdzenie egzystencjalne o istnieniu Boga nie przesądza niczego w sprawie
ocen i reguł moralnych. Zupełnie podobnie jest w przypadku światopoglądu
naukowego. Założenie „istnieje tylko to, o czym nauka twierdzi, że jest"
nie pociąga niczego w sprawie tego, jak świat oceniać i co w nim czynić należy.
Nie wdając się w dalsze szczegóły, powiem, że ani nie jest tak, że światopogląd
naukowy wyklucza właściwe podstawy dla moralności, ani nie jest tak, że światopogląd
religijny daje podstawy należyte. I na odwrót. Zdania „należy postępować
zgodnie z przyrodniczą naturą człowieka" i „należy postępować tak, jak
nakazał Bóg" stanowią jeno formalne schematy produkowania konkretnych reguł
postępowania. Nie muszą one być wcale wzajemnie niezgodne. I na ogół nie są.
Spór pojawia się wtedy, gdy powstają wątpliwości, czy to, co nakazał bóg
takiej czy innej religii, zgadza się z tym, co jest właściwe w świetle
natury. I na odwrót, rzecz jasna. Na
razie okazywało się, że łatwiej odwołać się do kodyfikacji
nadprzyrodzonej niż przyrodzonej, ale wiele wskazuje, że świat nieuchronnie
idzie w przeciwnym kierunku.
Powyższa analiza zdaje się wskazywać, że
nie ma jakiejś poważniejszej różnicy pomiędzy światopoglądem
naukowym a religijnym. Poniekąd
tak jest, przynajmniej jeśli chodzi o zależności pomiędzy elementami ich
struktury. Jest również i tak, że same światopoglądy są rezultatami wyborów
światopoglądowych. Światopogląd naukowy nie poddaje się uzasadnieniu
naukowemu. Jest on w pewnym sensie rezultatem aktu wiary. Światopogląd
religijny jest też rezultatem wiary, ale innej. Rzecz powinna być dobrze
znana, ale nie jest. Grecy odróżniali pistis
i latreia, Rzymianie fides i religio. Drugie
elementy tych par (latreia, religio)
oznaczają kult religijny, a więc to, co zawsze było istotnym elementem wiary
religijnej jako zjawiska społecznego. Pierwsze (pistis,
fides) dotyczą pewnej postawy,
mianowicie zaufania. Prawo rzymskie wprowadziło instytucję dobrej wiary (bona
fide), tj. zaufania do kontrahenta. Można to uważać za racjonalizację
obrotu prawnego, bo łatwo sobie wyobrazić bałagan, gdyby każdy posądzał każdego o oszustwo. Ważne jest to, że wiara jako zaufanie do kogoś lub czegoś (np.
danych empirycznych) jest niezależna od wiary religijnej. Jak zdaje się, jest
to jakaś pierwotna postawa wobec świata u każdej istoty, zapewne nie tylko
ludzkiej, aczkolwiek zakres owych ufnych bytów jest rzeczą sporną. Judaizm
oparł stosunek człowieka do Boga na zasadzie zaufania, a chrześcijaństwo
przejęło ten pogląd. W rezultacie, pojęcie wiary jest często zacieśniane
do wiary religijnej, aczkolwiek zupełnie niesłusznie.
Na terenie metodologii nauk, zwłaszcza empirycznych,
podkreśla się, że stopień uznania hipotezy prawie zawsze przekracza dane
empiryczne bezwarunkowo za nią świadczące. W rezultacie, uznanie hipotezy
jest aktem wiary (w sensie fides), ale
nie religijnej. Jest to niejako sposób zasypania przepaści logicznej pomiędzy
hipotezą a świadectwami ją potwierdzającymi. Jasne, że wiara ta jest odwoływalna w obliczu nowych danych; łatwo zauważyć, że okoliczność ta pozostaje w związku z ujęciem nauki jako gry ze strategią nie-dyktatorską. Zwolennik światopoglądu
naukowego stara się opierać swoje przeświadczenia na wierze w sensie fides
w naukę, natomiast zwolennik światopoglądu religijnego apeluje do
religii. Naukowa fides wystarcza dla
nauki, ale nie dla światopoglądu. Z drugiej strony, wiara religijna wystarcza
dla światopoglądu religijnego, ale jest w ogóle niepotrzebna dla nauki.
Problem polega na tym, co wypełnia lukę pomiędzy światopoglądem naukowym a tym, do czego uprawnia fides naukowa. Niektórzy powiadają, że w takim razie światopogląd
naukowy jest rodzajem wiary religijnej, bo nie wyczerpuje się w nauce i jej
regułach uznawania zdań. Jest to stanowisko niewłaściwe. Zwolennik światopoglądu
naukowego może zawsze podtrzymywać, że kieruje się taką interpretacją świata,
która nie uwzględnia innych czynników aniżeli naturalne, tj. przyrodzone.
Tutaj ujawnia się nieporęczność terminu „światopogląd naukowy". Osobiście
wolę nazwę „światopogląd naturalistyczny" i tak też rozumiem światopogląd
naukowy. Pomijając nomenklaturę, można powiedzieć, że konkretny światopogląd
jest albo kulturowo odziedziczony, albo kształtuje się w opozycji do jakiejś
tradycji. Negacja religii czy jej brak nie muszą
być religią. Mogą polegać na fides w coś innego niż Bóg.
Spór pomiędzy oboma rodzajami światopoglądu jest
nierozstrzygalny w sensie absolutnym. Jeśli jednak wolno mi rzecz oceniać z mojego punktu widzenia, to powiem, że światopogląd naturalistyczny stara się
realizować stanowisko antyirracjonalizmu (w sensie Ajdukiewicza), tj. odwoływać
się do stwierdzeń intersubiektywnie sprawdzalnych i intersubiektywnie
komunikowalnych. Natomiast ta wersja światopoglądu katolickiego, która została
wyrażona w encyklice Fides et Ratio
rekomenduje z jednej strony wiarę religijną poszukującą zrozumienia w intelekcie, a z drugiej strony, intelekt wspomagany wiarą. Jest to jednak łączenie
wody z ogniem lub pomieszanie dwóch rodzajów wiary. Nauka jako taka jest
areligijna, ale nie antyreligijna. Z religią rzecz ma się podobnie, jest
anaukowa, ale nie antynaukowa. Problem polega jednak na tym, że światopogląd
naukowy to uznaje, a religijny ciągle
chciałby widzieć naukę jako proreligijną, a religie pronaukową. Oczywiście w obu przypadkach może to prowadzić do nietolerancji i zwalczania przeciwnika
środkami przymusowymi, a nie argumentami, o ile ma się stosowną władzę. W historii obie strony sporo nagrzeszyły w tym względzie.
*
„Forum Klubowe" nr 12/2003
1 2
« Światopogląd naukowy (Publikacja: 31-07-2006 )
Jan WoleńskiWykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Wybitny przedstawiciel współczesnej filozofii analitycznej, jedna z najbardziej znaczących postaci współczesnej filozofii polskiej. Ma wykształcenie filozoficzne i prawnicze. Jest kontynuatorem Szkoły Lwowsko-Warszawskiej, pracuje m.in. nad filozofią języka i epistemologią. Napisał blisko czternaście książek, a także wiele rozpraw, artykułów, tłumaczeń, głosów w dyskusjach, felietonów i aforyzmów, m.in. Z zagadnień analitycznej filozofii prawa, Quaestiones ad philosophiam analyticam iuris pertinentes (1980); Filozoficzna szkoła lwowsko-warszawska (1985); Metamatematyka a epistemologia (1993); W stronę logiki (1996); Okolice filozofii prawa (1999); Epistemologia, 3 tomy (2000); Granice niewiary (2004). Jest członkiem rad redakcyjnych czasopism: Studia Logica, Synthese, The Monist, Studies in Eastern European Thought, Filozofia nauki. Od 2000 roku jest przewodniczącym Polskiego Towarzystwa Logiki, Metodologii i Filozofii nauki. Jest także członkiem wielu naukowych towarzystw m.in.: Polskiego Towarzystwa Matematycznego, Towarzystwa Naukowego Warszawskiego, American Mathematical Society, Aristotelian Society i wiedeńskiego Institut Wiener Kreis. Liczba tekstów na portalu: 2 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: List trzech profesorów do wszystkich, których to dotyczy, czyli do wszystkich | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 4961 |
|