|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "(...) wolność, równość, braterstwo! Jest to słowo niezmiernej wagi, słowo rewolucyjne i wzniosłe, które zastąpiło dawny tryptyk pokorny, zrezygnowany i żałosny: wiara, nadzieja, miłość... Wolność - wiarą. Ten sam poryw serca, być może ten sam entuzjazm, ale jakże wielka różnica! Z jednej strony człowiek, który podnosi się i powstaje, który jest silny, który szuka; z drugiej świadomość, która.. | |
| |
|
|
|
|
Społeczeństwo » Młodzież, szkoła, studia
Bezpłatne studia Autor tekstu: Teresa Jakubowska
Ustawie o finansowaniu z budżetu państwa następnych trzech uczelni katolickich zawdzięczamy
decyzję
zmniejszenia dotacji dla uczelni państwowych i podwyższenia od 1 stycznia 2007 opłat
za studia zaoczne i wieczorowe nawet o 30%.
Za tzw. bezpłatne
studia płacą podatnicy w tym emeryci, renciści i ludzie o niskich dochodach. W Polsce jesteśmy świadkami głębokiego rozwarstwienia społecznego
widocznego także wśród studentów — niektórzy studenci na bezpłatnych
studiach dziennych są naprawdę bogaci. Dostali się na studia bezpłatne, bo
skończyli renomowane licea, dzięki pieniądzom rodziców znają języki obce,
mają w domu komputer, mają dostęp do bibliotek i wszelkich pomocy naukowych.
Obecny systemfinansowania wyższych uczelni państwowych, bezpłatne studia dzienne i płatne
studia niestacjonarne, spowodował zdecydowane
pogorszenie dostępu do studiów na
uczelniach państwowych dla młodzieży
niezamożnej z małych miasteczek i praktycznie wyeliminował możliwość
studiowania tam młodzieży ze środowisk wiejskich i biednych.
W rezultacie na
koszt podatników studiuje
nawet najzamożniejsza młodzież z dużych ośrodków akademickich
po liceach o najwyższym poziomie, która mogłaby
bez większego uszczerbku dla swojej sytuacji finansowej ponosić opłaty za studia, natomiast młodzież w zdecydowanie bardziej niekorzystnej sytuacji finansowej musi za studia płacić.
Kiedy na początku lat 90-tych wprowadzano płatne studia wieczorowe i zaoczne — protestówprawie nie było słychać, w każdym razie nie były skuteczne. Nie miał kto
stanąć w obronie tej młodzieży. Natomiast zamiar wprowadzenia jakichkolwiek
opłat za studia dzienne spotyka się z natychmiastowym
protestem pod demagogicznym hasłem „biednych nie będzie stać na studia". Rzecz w tym, że już teraz ich nie stać,
bo studia to nie tylko czesne, ale przede wszystkim mieszkanie, jedzenie, podręczniki i ubranie.
Rektorzy wszystkich uczelni państwowych przyznają, że opłaty wnoszone przez
studentów „zaocznych" umożliwiają w miarę normalne funkcjonowanie
uczelni. Niektóre uczelnie przyjmują więc wielką liczbę studentów zaocznych wnoszących
niezbędną część finansowania
uczelni, nie zapewniając tej młodzieży niekiedy nawet przyzwoitych warunków
studiowania, a w każdym razie dając jej w zamian produkt o wiele gorszy niż
studia dzienne. Odbija sięto również
na jej późniejszej gorszej pozycji na rynku pracy. Oznacza to więc, że młodzież w gorszej sytuacjimaterialnej
co najmniej w części finansuje studia młodzieży zamożnej, a otrzymuje za to gorsze świadczenia ze strony uczelni. Sytuacja jest niezdrowa, żeby nie powiedzieć niemoralna. Podatnicy
robią prezentprzysłowiowemu
synowibogatego warszawskiego adwokata w postaci samochodu dobrej klasy, bo tyle
kosztują studia na niektórych wydziałach, a młodzież uboga ze wsi nie może nawet marzyć o uniwersytecie. Znaczne zwiększenie funduszu
stypendiów przez rząd prof. Belki orazmożliwości
ich uzyskiwania przez studentów niestacjonarnych było krokiem we właściwym kierunku. Niestety
premier Marcinkiewicz w ciągu paru miesięcy swoich rządów zdążył obciąć stypendia w niektórych przypadkach nawet o 50% i to przy zupełnej ciszy
medialnej. Rząd Kaczyńskiego zapowiada
zadanie nowego ciosu finansowego młodzieży niezamożnej przez podwyższenie od
1 stycznia 2007 opłat za studia niestacjonarne na uczelniach państwowych, nawet o 30%. Mimo, że jest to pociągnięcie w najwyższym stopniu oburzające — nie słychać,
żeby media podniosły larum. Niestety prawicowi w swojej masie dziennikarze nie
wydają się być poruszeni. Dotacje na państwowe studia niestacjonarne zostaną
zlikwidowane. Nie ma też dotacji na stypendia dla młodzieży studiującej na
uczelniach prywatnych z wyjątkiem katolickich. Dotacje na działalność
dydaktyczną uczelni katolickich (w tym seminaria duchowne) i na stypendia dla studentów tych placówek w 2005 r. wyniosły ok. 160 mln. złotych nie licząc całkowitego
finansowania z budżetu państwa wydziałów teologicznych uczelni państwowych,
których ilość rośnie w zawrotnym tempie. Do tego dojdzie finansowanie
dalszych trzech uczelni katolickich „pozakonkordatowych". Najwyższa pora przestać
traktować uczelnie katolickie jak święte krowy. Skoro studenci
prywatnych uczelni katolickich dostają stypendia z budżetu państwa, to
dlaczego nie dostają ich studenci prywatnych uczelni świeckich? Pora skończyć z dyskryminacją niestacjonarnych studentów uczelni państwowych i studentów
prywatnych uczelni świeckich. Trzeba się zdecydować: albo
wprowadzamy czesne z rozbudowanym systemem stypendiów (także dla studentów
uczelni prywatnych), albo wprowadzamy studia bezpłatne dla wszystkich studentów
uczelni państwowych także dla studentów niestacjonarnych. Opowiadam się za
stopniowym wprowadzeniem czesnego
za studia z szeroko
rozbudowanym systemem stypendiów uzależnionych od sytuacji materialnej młodzieży i systemem kredytów gwarantowanych przez państwo dla wszystkich, którzy
chcą studiować, nie tylko na uczelniach państwowych, ale także prywatnych, przynajmniej do czasu aż sytuacja gospodarcza Polski pozwoli
na wprowadzenie rzeczywiście bezpłatnych
studiów dla wszystkich. Wprowadzenie czesnego z systemem
stypendiów poprawi, choć nie radykalnie, dostęp do studiów młodzieży niezamożnej. Opłaty niższe za studia zaoczne niż za dzienne byłyby sprawiedliwsze i odzwierciedlałyby istniejącą różnicę w poziomie świadczonych usług edukacyjnych. System stypendiów dla młodzieży niezamożnej musi być wprowadzony jak najpilniej, bo
dzisiejsza sytuacja,kiedy to — mimo tzw. studiówbezpłatnych — dziecko biedne nie ma żadnych szans, jest
rzeczywiście zbrodnią. Trzeba niestety stwierdzić, że sytuacja w tej
dziedzinie jest zdecydowanie gorsza
niż w PRL. Należy tu dodać, że ministerstwo edukacji nie
powinno, tak jak teraz, umywać rąk
od kształtowania usług edukacyjnych w zależności od zapotrzebowania
kraju na określone zawody. W wielu krajach wysoko rozwiniętych uzyskanie stypendium państwowego
jest uzależnione od kierunku studiów, a państwo
wpływa na programy edukacyjne uczelni.
U nas powstała np. ogromna ilość uczelni prywatnych na niskim poziomie o profilu zarządzanie i marketing, bo to studia najtańsze,
wypuszczające co roku nowe zastępy bezrobotnych. W kraju cywilizowanym państwo
nie może przerzucać odpowiedzialności za źle wybrany kierunek studiów na młodego
niedoświadczonego człowieka, zwłaszcza, że
najczęściejnie ma on żadnego
wyboru. Kieruje się prawie wyłącznie
kosztami.
„Trybuna" z 22.9.2006
« Młodzież, szkoła, studia (Publikacja: 30-09-2006 )
Teresa JakubowskaB. przewodnicząca partii RACJA. Absolwentka SGPiS (Szkoła Główna Handlowa), Wydział Handlu Zagranicznego. Pochodzi z Częstochowy, gdzie skończyła szkołę zakonną katolicką. Po studiach pracowała w handlu zagranicznym, w tym 6 lat w Paryżu. Żona nieżyjącego już Jerzego Jakubowskiego, profesora Wydziału Prawa UW. Działaczka lewicowa. Strona www autora
Liczba tekstów na portalu: 9 Pokaż inne teksty autora Najnowszy tekst autora: Ile nas kosztuje Kościół? | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5047 |
|